fot. bundesliga.com
Udostępnij:

Ich finde, dass… – podsumowanie 1. kolejki niemieckiej Bundesligi

Za nami inauguracyjna kolejka niemieckiej Bundesligi. Nie bez problemów po trzy punkty sięgnął Bayern. Mistrzowie Niemiec wygrali 3:1 z Hoffenheim, a jedną z bramek zdobył Robert Lewandowski. Świetny wynik w hicie kolejki zanotowała Borussia Dortmund, która rozbiła 4:1 RB Leipzig. Niespodziewanie Schalke uległo na wyjeździe Wolfsburgowi.

FC Bayern München – TSG 1899 Hoffenheim 3:1 (1:0)

Thomas Müller 23, Robert Lewandowski 82 (karny), Arjen Robben 90 – Ádám Szalai 58

Ten mecz podzielić można na trzy fazy. W pierwszej Bayern mimo, że nie forsował tempa gry, to wyraźnie przeważał nad Hoffenheim, którzy z kolei wyróżniali się głównie twardą, momentami brutalną grą. Do przerwy Bayern zdołał strzelić jedną bramkę, której autorem był Thomas Müller. Goście w pierwszej połowie wyglądali dość blado, natomiast dużo lepiej wyglądało to w drugiej połowie - zwłaszcza na jej początku. Efektem tego była bramka Ádáma Szalaia. Był to moment spotkania, w którym Bayern został zepchnięty do defensywy, przez co w pewnym momencie można było mieć poważne wątpliwości co do ostatecznego wyniku meczu. Końcówka meczu należała jednak do Bayernu, ale głównym bohaterem tej części meczu był jednak prowadzący to spotkanie Bastian Dankert. 38-letni sędzia przez cały mecz prowadził mecz w taki sposób, jakby miał poważne problemy z zapanowaniem nad zawodnikami obu drużyn. W 78. minucie podjął kolejną kontrowersyjną decyzję, gdy podyktował rzut karny za faul Håvarda Nordtveita na Francku Ribérym. Do jedenastki podszedł Robert Lewandowski. Jego uderzenie obronił Oliver Baumann, ale piłkę skutecznie do bramki dobił Arjen Robben. Sędzia tego meczu po czasie skorzystał z systemu VAR, po czym anulował bramkę, nakazując powtórzenie rzutu karnego. Powodem było zbyt szybkie wbiegnięcie piłkarzy w pole karne Hoffenheim. Za drugim razem Lewandowski już się nie pomylił. Ten gol dał Bayernowi dużą swobodę, dobijając Hoffenheim. Efektem tego była bramka Robbena z doliczonego czasu gry. Jeszcze wcześniej piłkę do bramki skierował Thomas Müller, lecz Dankert po skorzystaniu z VAR nie uznał (słusznie) bramki z powodu zagrania ręką.

Lewandowski został oceniony przez Kicker na "3". Dużo w tym racji, Lewandowski przez większą część meczu był poza grą. Koledzy nie stworzyli mu zbyt wielu okazji do strzelenia bramki, tak więc Lewandowskiego nie za bardzo było widać na boisku. Szczęście dopisywało mu w końcówce meczu. Przy pierwszej próbie wykonania rzutu karnego kapitan reprezentacji Polski uderzył źle, przez co Oliver Baumann obronił jego strzał. Prowadzący to spotkanie Bastian Dankert dał mu szansę na poprawkę już po chwili. Lewandowski wyciągnął wnioski i strzelił bardzo ważną bramkę dla Bayernu, która była przełomowym momentem w tym spotkaniu.

Więcej o tym meczu tutaj.

Hertha BSC Berlin – 1. FC Nürnberg 1:0 (1:0)

Vedad Ibišević 28

Jednego z dwóch beniaminków czekało niełatwe zadanie. Stołeczna Hertha, dziesiąty zespół poprzedniego sezonu Bundesligi, z pewnością w rozpoczynających się rozgrywkach ma chrapkę na zdecydowanie więcej. Zespół z Norymbergi z kolei wraca do elity po czteroletniej nieobecności. Ta różnica na boisku była widoczna. Przez większość meczu to gospodarze przeważali na boisku, lecz przełożyło się to na tylko jednego strzelonego gola. W 28. minucie  Vedad Ibišević, wykorzystując w dużej mierze kawał dobrej roboty Valentina Lazaro, z bliska wpakował piłkę do bramki. Bośniaka można uznać za połowicznego bohatera premierowego zwycięstwa Herthy. Trzy punkty Berlińczykom w końcówce meczu uratował Norweg Rune Jarstein, wytrzymując presję i broniąc rzut karny wykonywany przez Mikaela Ishaka.

W zespole Herthy nie zabrakło polskich akcentów. Cały mecz zagrał były piłkarz Legii Warszawa Ondrej Duda. Dla Słowaka jest to trzeci sezon w klubie z Berlina. W poprzednich latach nie występował zbyt często, a w ubiegły weekend po raz pierwszy wyszedł zagrał na inaugurację sezonu. To pokazuje, że Pal Dárdai ufa Dudzie, dla którego może to być przełomowy sezon. Debiut w pierwszym zespole Herthy zaliczył także 18-letni Dennis Jastrzembski. Ten sam, który wielokrotnie otrzymywał powołania do juniorskich reprezentacji Polski. W jego przypadku nie było jednak wątpliwości. Dennis już w 2016 roku, kiedy miał 16 lat, zdecydował, że chcę reprezentować niemieckie barwy. Wielu podnosiło wtedy lament, że tracimy wielki talent, a debiut w Bundeslidze w tak młodym wieku, może przyczynić się do potwierdzenia tej tezy.

Werder Brema – Hannover 96 1:1 (0:0)

Theodor Gebre Selassie 85 – Hendrik Weydant 77

Długimi fragmentami w Bremie wiało nudą, a zawodnicy ze strzelaniem poczekali do ostatniego kwadransa meczu. Zanim jednak do tego doszło, więcej okazji stworzyli sobie gospodarze. Nieskutecznie Michaela Essera pokonać próbowali Claudio Pizarro (dwukrotnie), Ludwig Augustinsson, a także Yūya Ōsako. Jak być skutecznym, swoim dużo bardziej utytułowanym i doświadczonym rywalom, pokazał debiutujący w najwyższej klasie rozgrywkowej, wyciągnięty z Regionalligi Hendrik Weydandt. Musiało minąć ledwie 75 sekund obecności na boisku mierzącego 195 centymetrów zawodnika, by ten strzelił swoją premierową bramkę w Bundeslidze. Dużą robotę przy tej bramce wykonał świetnie asystujący Ihlas Bebou, podtrzymując tym samym swoją dobrą dyspozycję z poprzedniego sezonu. Co ciekawe Weydandt jest w tym momencie związany z klubem... amatorskim kontraktem - Hannover dopiero przygotowuje dla niego profesjonalną umowę. Jego wysiłki nie wystarczyły to jednak, by wywieźć z Bremy trzy punkty. Pięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry strzałem głową z bliska stan meczu wyrównał Theodor Gebre Selassie.

SC Freiburg – Eintracht Frankfurt 0:2 (0:1)

Nicolai Müller 10, Sebastian Haller 82

W ostatnich dniach o Eintrachcie mówiło się dużo - niekoniecznie dobrze. Piłkarze z Frankfurtu zasłużyli sobie na to wstydliwymi porażkami z Bayernem (przede wszystkim ze względu na wysoki wynik - 1:4) oraz czwartoligowcem z Ulm. Freiburg wydawał się więc dla nich idealnym rywalem na przełamanie złej passy - taki nie za słaby, nie za mocny, w sam raz. Gospodarze przystąpili do tego meczu osłabieni brakiem kontuzjowanego... trenera Christiana Streicha zmagającego się z przepukliną dysku. Mimo to, długimi fragmentami przeważali, prowadzili grę, oddając aż 22 strzały na bramkę rywali. Co z tego, jeżeli żaden z nich nie trafił do bramki strzeżonej przez Frederika Rønnowa? Z drugiej strony mamy Eintracht, który dziesięciokrotnie uderzał na bramkę rywali, a tylko dwukrotnie celnie. Skuteczność w ich przypadku wyniosła 100%, ponieważ oba strzały zmusiły Alexandra Schwolowa do kapitulacji. Już na początku meczu sprowadzony z HSV Nicolai Müller po świetnej asyście Sebastiana Hallera mocnym uderzeniem otworzył wynik spotkania. Nokautujące uderzenie przypadło właśnie Hallerowi, który wykończył ładną, zespołową akcję, pogrążając tym samym szalenie nieskuteczny Freiburg. Było to pierwsze zwycięstwo Eintrachtu na Schwarzwald-Stadionie od 12 września 2009 roku.

VfL Wolfsburg – Schalke 04 Gelsenkirchen 2:1 (1:0)

John Brooks 33, Daniel Ginczek 90 – Nabil Bentaleb 86 (karny)

Piłkarze Schalke zawiedli swoich kibiców - i to bardzo. Przed meczem spekulowano, że wicemistrzowie Niemiec w starciu z drużyną, która utrzymanie wywalczyła w barażach, powinni spokojnie wygrać. Nic bardziej mylnego. Zawodnicy Wolfsburga na starcie sezonu imponowali dobrą, poukładaną grą. Goście z kolei popełniali wiele błędów w defensywie. Jeden z nich zakończył się golem Johna Brooksa z 33. minuty. Amerykański defensor z łatwością wymanewrował pogubionych obrońców Schalke i celną główką wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego. Ten sam zawodnik w końcówce spotkania okazał się być anty-bohaterem swojego zespołu. Amerykanin chcąc wybić piłkę z własnego pola karnego trafił w głowę Breela Embolo. Sędziujący ten mecz Patrick Ittrich nie miał innego wyjścia niż wyrzucenie Brooksa z boiska (za drugą żółtą kartkę) oraz podyktowanie rzutu karnego. Nabil Bentaleb nie miał innego wyjścia, więc skutecznie wykorzystał jedenastkę. Nie były to jedyne czerwone kartki, jakie w tym spotkaniu rozdał Ittrich. W 65. minucie po interwencji VAR-u wyrzucił z boiska za ostry faul Matiję Nastasicia, a chwilę później, po przepychance między zawodnikami, pokazał czerwony kartonik debiutującemu w Wolfsburgu Holendrowi Woutowi Weghorstowi. Co ciekawe, ta decyzja się nie obroniła. Sędzia pierwotnie uznał, że napastnik Wolfsburga umyślnie zaatakował "z byka" Guido Burgstallera. Kiedy jednak zaznajomił się z nagraniem video tej sytuacji, zmienił swoją decyzję, uznając że był to raczej przypadek, niż zamierzone, złośliwe działanie. Dla dobra widowiska była to bardzo dobra decyzja.

Z przebiegu meczu o wiele lepiej prezentowali się gospodarze. Remis można byłoby uznać za wynik nieco krzywdzący piłkarzy Wolfsburga. Na ich szczęście, w doliczonym czasie gry spłacać zaczął się sprowadzony za dość duże pieniądze do klubu Daniel Ginczek. Kupiony ze Stuttgartu 27-letni napastnik rozpoczął mecz na ławce, a na boisku pojawił się na kwadrans przed końcem meczu. Ginczek szybko wziął się do roboty, w czwartej minucie doliczonego czasu gry dobił obronione przez Ralfa Fährmanna uderzenie Yannicka Gerhardta, czym dał swojej drużynie trzy punkty. Zasłużone trzy punkty. Rozczarowujący dla polskich kibiców był fakt, że poza kadrą meczową znalazł się Jakub Błaszczykowski. Obiektywnie patrząc, "Kuba" nie ma zbyt dużych szans na grę w klubie. Zbliżające się dni będą dla niego ostatnim dzwonkiem, by rozglądnąć się za nowym pracodawcą.

Fortuna Düsseldorf – FC Augsburg 1:2 (1:0)

Benito Raman 39 – Martin Hinteregger 57, Andre Hahn 76

Wielu, w tym osobiście ja, było bardzo ciekaw postawy beniaminka z Düsseldorfu w Bundeslidze. Fortuna może jako typowy beniaminek pierwsze kolejki grać na przysłowiowej fantazji i euforii wynikającej z samego faktu awansu i gry w nowej, lepszej lidze. Czy taki stan potrwa ledwie kilka kolejek, to nie wiem. Tak czy inaczej na inaugurację sezonu Fortuna pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Zwłaszcza mogła się podobać ich gra w pierwszej połowie, którą zwieńczyli strzelonym golem. Sama sytuacja była festiwalem pomyłek w obronie i przy wyprowadzaniu piłki spod własnego pola karnego, co wykorzystał duet Matthias Zimmermann - Benito Raman. Po przerwie w szatni Augsburga musiały paść słynne mocne i męskie słowa, ponieważ w drugiej połowie goście grali ciut lepiej. A co najważniejsze - byli skuteczni. Owa skuteczność objawiała się przede wszystkim w grze w powietrzu - zarówno Martin Hinteregger, jak i Andre Hahn strzelili bramki strzałami głową. Fortuna ostatecznie przegrywa na starcie sezonu. Podopieczni Friedhelma Funkela stracili prowadzenie i w drugiej połowie oddali inicjatywę rywalom, co kosztowało ich trzy punkty. Nie wszystko jednak zasługuje na krytykę u gospodarzy - podobać mogła się gra m.in. Michaela Rensinga czy Matthiasa Zimmermanna.

Borussia Mönchengladbach – Bayer 04 Leverkusen 2:0 (0:0)

Jonas Hoffmann 55 (karny), Fabian Johnson 58

Kilka dni przed rozpoczęciem sezonu trener Hoffenheim Julian Nagelsmann stwierdził, że według niego Bundesligę w tym sezonie wygra... Bayer Leverkusen. Teza dość odważna, lecz w pierwszej połowie przetrzebiony kontuzjami Bayer pokazał, że powalczy o najwyższe laury. Mecz w Manheim nie był wybitnym widowiskiem, ale w pierwszych 45. minutach to "Aptekarze" prezentowali się lepiej, mogąc przynajmniej dwukrotnie objąć prowadzenie. Uderzenie mającego przed sobą praktycznie pustą bramkę Kevina Vollanda w ostatniej chwili zablokowali defensorzy Borussia. Uderzenie jednego z najgroźniejszych piłkarzy Bayeru Leona Baily'ego obiło obramowanie bramki Yanna Sommera. Popularni "Źrebacy" w pierwszej połowie w pierwszej połowie mieli zaledwie jedną sytuacja - stworzył ją obrońca Bayeru Benjamin Henrichs, który kopnął piłkę w powietrzu na tyle nieumiejętnie, że trafił sobie w rękę. Z prezentu nie skorzystał jednak Thorgan Hazard, jego uderzenie obronił dotychczasowy trzeci bramkarz Bayeru doświadczony Ramazan Özcan. O wiele lepszą skutecznością gospodarze popisali się po przerwie. Drugiego rzutu karnego podyktowanego za faul Aleksandra Dragovicia Borussia już nie zmarnowała - szczęśliwym strzelcem okazał się Jonas Hoffmann. Prawdziwą ozdobą tego spotkania było jednak trafienie Fabiana Johnsona z 58. minuty meczu. Amerykanin wraz z Raffaelem "rozklepali" obronę Bayeru, czemu dość biernie przyglądali się goście. W drugiej połowie Bayer Leverkusen nie potrafił za bardzo zagrozić Borussii. Do momentu, gdy Borussia grała zachowawczo, ich gra wyglądała jeszcze "jako tako", kiedy jednak uskrzydleni golem z rzutu karnego rywale ruszyli do ataku, to zawodnicy Bayeru mogli tylko obserwować jak Raffael z Johnsonem robią z ich defensywą co chcą, zabierając tym samym trzy punkty.

Na ławce rezerwowych Bayeru cały mecz przesiedział polski bramkarz Tomasz Kucz. 19-latek znalazł się w kadrze meczowej z powodu kontuzji dwóch innych bramkarzy - Thorstena Kirschbauma oraz Lukáša Hrádecký'ego. Nie ma się co oszukiwać, jest to raczej jednorazowy wyskok Kucza, kiedy wymienieni bramkarze wrócą do zdrowia, Polak wróci na pozycję numer cztery w hierarchii klubowej. Poza kadrą meczową znalazł się drugi z Polaków w Bayerze - 19-letni pomocnik Jakub Bednarczyk. Obaj piłkarze, mimo, że podczas letniego okresu przygotowawczego zostali włączeni do kadry pierwszego zespołu, obecnie nie mają zbyt dużych szans na grę. Ich problem polega na tym, że skończyli wiek juniora, a Bayer nie posiada już drużyny rezerw. W ich przypadku wyjściem może być wypożyczenie do klubu niższej ligi, albo mozolne czekanie na szansę w Levekursen (która może nie nadejść).

Więcej o tym meczu tutaj.

1. FSV Mainz 05 – VfB Stutgart 1:0 (0:0)

Anthony Ujah 76

Rywalizacja z meczem Borussia - RB Leipzig byłaby wymagającym zadaniem dla większości drużyn występujących w Bundeslidze. Mimo wszystko, zarówno po Mainz, jak i po Stuttgarcie można było spodziewać się nieco więcej, niż zaprezentowali na boisku. Zwłaszcza w pierwszej połowie spotkanie stało na niskim poziomie. Co prawda pojawiały się przebłyski w postaci sytuacji stworzonych przez Mario Gomeza czy Jean-Philippe'a Mateta. Dużo ciekawiej było po przerwie, w 50. minucie meczu w dogodnej sytuacji obok bramki strzelił napastnik gości Mario Gomez. Bardziej skuteczni tego dnia byli jednak gospodarze, którzy dwukrotnie skierowali piłkę do siatki rywali. Za pierwszym razem Robin Quaison znalazł się na pozycji spalonej, przez co prowadzący ten mecz Daniel Siebert bramki nie uznał. Francuz zrehabilitował się już cztery minuty później, kiedy wygrał pojedynek z defensorem gości i wystawił piłkę do Anthony'ego Ujaha. Wprowadzony z ławki Nigeryjczyk dał premierowe trzy punkty drużynie z Moguncji. Poza kadrą meczową Stuttgartu znalazł się młodzieżowy reprezentant Polski David Kopacz, który jak na razie występuje jedynie w czwartoligowym zespole rezerw. 19-latek w sobotę zagrał pełne 90 minut w starciu z FC Astoria Walldorf. Był to jego drugi ligowy występ w drużynie rezerw w tym sezonie.

Borussia Dortmund – RB Leipzig 4:1 (3:1)

Mahmoud Dahoud 21, Marcel Sabitzer 40 (samobójcza), Axel Witsel 43, Marco Reus 90 – Jean-Kévin Augustin 1

Na zakończenie kolejki zaplanowano spotkanie zapowiadane jako hit inauguracji Bundesligi. Piłkarze swoją grą z pewnością spełnili pokładane oczekiwania. Borussia, mimo, że grała na swoim obiekcie, na ten mecz ewidentnie nie dojechała. Po błędzie Abdou Diallo wynik spotkania otworzył Jean-Kévin Augustin. Na początku o wiele lepszym zespołem, pozostawiającym po sobie lepsze wrażenie, była ekipa RB Leipzig. Kibice BVB stratę tylko jednej bramki w pierwszej połowie mogą zawdzięczać zarówno szczęściu, jak i dobrej postawie swojego bramkarza Romana Bürkiego. Zespół prowadzony przez Ralfa Ragnicka grał na bardzo dużej intensywności, co z czasem się zemściło. Zawodnicy Borussii mimo, że fragmentami byli zepchnięci do defensywy, do przerwy zdołali strzelić aż trzy bramki. Pierwsze trafienie padło zasługą Mahmouda Dahouda, który popisał się celną główką. Drugi gol padł po pechowym zagraniu głową Marcela Sabitzera, który przedłużył dośrodkowanie Marco Reusa tak skutecznie, że futbolówka zatrzepotała w bramce. Trzeci gol, tuż przed przerwą był popisem umiejętności Axela Witsela, który w ekwilibrystyczny sposób z bliska pokonał Pétera Gulácsiego. Lipsk po gwizdku kończącym pierwszą połowę był w szoku - nic nie zapowiadało takiej katastrofy. Ragnick zapewne dwoił się i troił, by odbudować mentalnie swoich zawodników, nie wystarczyło to jednak, by strzelić choć jedną bramkę. Tą natomiast strzelił w doliczonym czasie gry Marco Reus (ostatnio to jego specjalność), notując tym samym setne trafienie w czasie swojej gry w Bundeslidze.

W Dortmundzie zwyciężył pragmatyzm nad młodzieńczym szaleństwem. Goście od pierwszych minut ruszyli do ataku, jednak szybko się wystrzelali. Gospodarze tymczasem, niczym rasowy bokser, wyczekali swoich okazji i bezlitośnie wypunktował piłkarzy z Lipska. Prócz Reusa, w drużynie Borussii na szczególne wyróżnienie zasłużyli Mahmoud Dahoud i Roman Bürki. Pierwszy z nich, prócz tego, że był bardzo aktywny w ofensywie, wykonał także kawał dobrej roboty w destrukcji. Szwajcar z kolei, kiedy trzeba było, popisał się świetnym refleksem, jak to miało miejsce przy okazji uderzeń Augustina i Lukasa Klostermanna. W drużynie gości podobać mogła się gra Augustina, który robił "wiatr" z przodu, a także Kevin Kampl, który świetnie rozdawał piłki w środku pola. Mocno przeciętny występ w drużynie gospodarzy zanotował Łukasz Piszczek, otrzymując od Kickera notę "4". Były już reprezentant Polski bardzo mało angażował się w grę ofensywną swojej drużyny, zupełnie odwrotnie niż grający po drugiej stronie Marcel Schmelzer. Nie był to błyskotliwy występ, lecz w defensywie zagrał poprawnie. Z małym wyjątkiem, kiedy to Jean-Kévin Augustin ośmieszył Piszczka, zagrywając mu piłkę między nogami.

Więcej o tym meczu tutaj.

Tabela ligowa po 1. kolejce Bundesligi:

[table id=3 /]

Jedenastka kolejki według Kickera:

Zestaw par 2. kolejki Bundesligi:

Hannover 96 - Borussia Dortmund (31 sierpnia, 20:30) - CANAL+ Sport 2

TSG 1899 Hoffenheim - SC Freiburg (1 września, 15:30) - Eleven Sports 4

Bayer 04 Leverkusen - VfL Wolfsburg (1 września, 15:30) - Eleven Sports 2

Eintracht Frankfurt - Werder Brema (1 września, 15:30) - Eleven Sports 3

FC Augsburg - Borussia Mönchengladbach (1 września, 15:30)

1. FC Nürnberg - 1. FSV Mainz 05 (1 września, 15:30)

VfB Stuttgart - FC Bayern München (1 września, 18:30) - Eleven Sports 1

RB Leipzig - Fortuna Düsseldorf (2 września, 15:30) - Eleven Sports 2

Schalke 04 Gelsenkirchen - Hertha BSC Berlin (2 września, 18:00) - CANAL+ Sport

 

 


Avatar
Data publikacji: 27 sierpnia 2018, 13:59
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.