blank
fot. Źródło: PZPN
Udostępnij:

eWinner II liga: Spadek Błękitnych Stargard i Olimpii Grudziądz. Skra Częstochowa ostatnim barażowiczem

Po ostatniej kolejce eWinner II ligi wiemy już prawie wszystko. Grono spadkowiczów po bardzo słabych spotkaniach uzupełnili Błękitni Stargard oraz Olimpia Grudziądz. Ostatnim zespołem, który zapewnił sobie udział w barażach jest natomiast Skra Częstochowa. Bohaterem nie po raz pierwszy okazał się król strzelców rozgrywek Kamil Wojtyra, który strzelił trzy bramki i po dramatycznym spotkaniu zapewnił Skrze bezcenny remis.

Garbarnia Kraków - Skra Częstochowa 4:4 (2:3)

Jakub Górski 11, Michał Fidziukiewicz 45, 58, Błażej Radwanek 78 - Mariusz Holik 26, Kamil Wojtyra 39, 45, 90 (karny)

Garbarnia: Aleksander Kozioł - Mateusz Surma (Daniel Morys 62'), Marek Masiuda (Bruno Wacławek 37'), Donatas Nakrošius, Jakub Kowalski - Jakub Górski (Błażej Radwanek 73'), Kacper Laskoś, Tomasz Kołbon, Grzegorz Marszalik (Dawid Malik 74') - Michał Fidziukiewicz, Michał Feliks.

Skra: Mikołaj Biegański - Rafał Brusiło, Hubert Sadowski, Mariusz Holik, Dawid Niedbała (Daniel Pietraszkiewicz 64') - Krzysztof Napora, Piotr Nocoń, Karol Noiszewski, Radosław Gołębiowski (Titas Milašius 75') - Lucjan Klisiewicz (Damian Warnecki 56'), Kamil Wojtyra.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Garbarni

Cóż to było za widowisko. Piłkarze Garbarni Kraków i Skry Częstochowa mieli na tyle dużo szczęścia, że tylko i wyłącznie w ich rękach leżała kwestia awansu do baraży o Fortuna I ligę. Co oczywiste, zwycięzca tego spotkania mógł liczyć na pewne szóste miejsce bez konieczności spoglądania w stronę Rzeszowa. W przypadku remisu oraz potknięcia Stali Rzeszów zespołem premiowanym do baraży miała być Skra Częstochowa. Zanim jednak do tego doszło, na boisku Garbarni wydarzyło się mnóstwo interesujących rzeczy.

Po 11 minutach powody do zadowolenia mieli wyłącznie gospodarze. Po udanym pressingu, przechwycie piłki i wymianie kilku krótkich podań Jakub Górski odważnie wbiegł w pole karne i precyzyjnym strzałem pokonał Mikołaja Biegańskiego, który od nowego sezonu będzie zawodnikiem Wisły Kraków. Z biegiem czasu było tylko ciekawiej.

Skra bardzo szybko zdołała odwrócić wynik spotkania. Wyrównującą bramkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piotra Noconia na bliższy słupek strzelił Mariusz Holik. Jeszcze bardziej widowiskowa była bramka na 2:1. W 39. minucie Lucjan Klisiewicz świetnym podaniem piętą stworzył Kamilowi Wojtyrze niepowtarzalną okazję do strzelenia gola. Król strzelców eWinner II ligi zachował przytomność umysłu, zmylił bramkarza, przełożył sobie jednego obrońcę i w odpowiednim momencie skierował futbolówkę do bramki. Największe emocje pierwszej połowy czekały kibiców w doliczonym czasie gry. Najpierw po strzale w słupek Bruno Wacławka i sporym zamieszaniu w polu karnym mocny, a co najważniejsze precyzyjny strzał z okolic 16 metra oddał Michał Fidziukiewicz. Pomimo tego trafienia piłkarze nie schodzili na przerwę przy remisie - w ostatniej akcji meczu Wojtyra popisał się kapitalnym strzałem z dystansu, który przełamał ręce Aleksandra Kozioła.

W drugiej połowie role się odwróciły. Tym razem to Garbarnia odrobiła z nawiązką stratę do Skry. W 58. minucie dublet skompletował Michał Fidziukiewicz. Doświadzony napastnik krakowskiego zespołu oddał strzał zza pola karnego, po którym futbolówka lecąca w światło bramki odbiła się od Huberta Sadowskiego, co zmyliło Biegańskiego i odebrało mu szansę na interwencję. Przełomowym momentem spotkania mogło być trafienie Błażeja Radwanka z 78. minuty. Kawał dobrej roboty w tej sytuacji zrobił Michał Feliks, który z lewej strony pola karnego przeprowadził indywidualną akcję i dobrym podaniem wzdłuż linii bramkowej wyłożył swojemu koledze piłkę do pustej bramki. Jak pokazała końcówka spotkania, nie był to przełomowy moment.

Ten nastąpił na początku doliczonego czasu gry, a we wszystko zamieszani byli ... Litwini. Wprowadzonego z ławki Titasa Milašiusa w polu karnym powalił Donatas Nakrošius. Prowadzący to spotkanie Piotr Idzik, ku ogromnemu niezadowoleniu gospodarzy, wskazał na jedenasty metr. Odpowiedzialnością w tej sytuacji wykazać mógł się tylko jeden zawodnik - król strzelców Kamil Wojtyra, który ustrzelił hat tricka, przypieczętował zdobycie tytułu króla strzelców, a co najważniejsze, wprowadził Skrę do baraży. W końcówce Garbarnia próbowała jeszcze rozpaczliwie odmienić losy spotkania, jednak strzały Daniela Morysa i Fidziukiewicza okazały się niecelne. Zaraz po golu Wojtyry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką za protesty ukarany został Jakub Kowalski. Już po zakończeniu spotkania bezpośrednim czerwonym kartonikiem Piotr Idzik ukarał bardzo ostro komentującego jego pracę Nakrošiusa.

Już awans do baraży jest ogromnym sukcesem Skry. We wtorek w Chojnicach drużyna prowadzona przez duet Konrad Gerega - Jacek Rokosa nie jest bez szans, jednak z pewnością nie będzie faworytem do awansu do finału, w którym czekałby ich wyjazd do Kalisza lub Suwałk. Skra wielokrotnie pokazała już, oczywiście także w Krakowie, że w tym sezonie są w stanie dokonać wielkich rzeczy. Garbarnia natomiast kończy sezon na siódmej pozycji, jednak tak naprawdę sprawę baraży zawaliła już wcześniej przegrywając z Olimpią Grudziądz i Olimpią Elbląg oraz bezbramkowo remisując z Błękitnymi Stargard i Zniczem Pruszków.


Stal Rzeszów - Lech II Poznań 0:2 (0:1)

Jakub Karbownik 30, Siergiej Kriwiec 69

Stal: Gerard Bieszczad - Dominik Marczuk, Damian Kostkowski, Marcel Kotwica (Mariusz Sławek 71'), Piotr Głowacki - Wojciech Reiman (Ramil Mustafajew 71'), Sławomir Szeliga, Bartosz Wolski (Błażej Szczepanek 58') - Damian Michalik, Dawid Olejarka, Wiktor Kłos.

Lech II: Krzysztof Bąkowski - Filip Nawrocki, Grzegorz Wojtkowiak, Maksymilian Pingot - Jędrzej Strózik (Jerzy Tomal 90'), Artur Marciniak, Adrian Laskowski (Igor Ławrynowicz 90'), Łukasz Szramowski (Kacper Wachowiak 90'), Jakub Malec - Siergiej Kriwiec (Ołeksandr Jacenko 77'), Jakub Karbownik (Damian Kołtański 81').

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stali

Mieszanka rutyny i doświadczenia przypieczętowała utrzymanie rezerw Lecha Poznań w eWinner II lidze. 20-letni Jakub Karbownik i 35-letni Siergiej Kriwiec strzelili w tym sezonie 12 bramek dla swojego zespołu. Za ich ogromnym znaczeniem dla rezerw Lecha nie przemawiają jedynie suche liczby, ale także i ogólne wrażenie wizualne - ta dwójka stanowiła o sile ofensywnej swojego zespołu w tym sezonie, a na jego zakończenie zapewniła utrzymanie bez konieczności oglądania się na poczynania rywali.

Stal swoje szanse miała. Między innymi w słupek strzelał Piotr Głowacki, a Krzysztofa Bąkowskiego pokonać próbowali również Damian Kostkowski czy Damian Michalik. Niżej notowani goście wykazali się jednak zdecydowanie większym pragmatyzmem. W 30. minucie po dograniu Kriwca futbolówkę wślizigem do bramki Stali wpakował Karbownik. W 69. minucie po dograniu Karbownika kończący profesjonalną karierę Grzegorz Wojtkowiak idealnie dośrodkował na głowę Kriwca, który przypieczętował tym samym triufm rezerw "Kolejorza".

Drużyna prowadzona przez Artura Węskę osiągnęła swój cel i zanotuje trzeci z rzędu sezon na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Dla klubu z Poznania jest to świetna okazja do ogrywania swoich młodych talentów na zdecydowanie wyższym, profesjonalnym już poziomie rozgrywkowym, bez konieczności zawierania umów o transferach czasowych. Zapewne za rok Lech II również będzie bił się o utrzymanie, jednak potencjał w tym zespole wciąż jest bardzo duży.

Prócz spadkowiczów, to piłkarze Stali Rzeszów są największymi przegranymi ostatniej kolejki eWinner II ligi. W Krakowie padł wymarzony dla nich remis, który w przypadku zwycięstwa premiowałby ich do baraży. Tak się jednak nie stało, i to na własne życzenie. Spotkanie z Lechem II tak naprawdę nie jest przyczyną, a skutkiem. Dużo wcześniej podopieczni Daniela Myśliwca kilkukrotnie pogubili punkty w ostatnich sekundach praktycznie wygranych spotkań. I to tych "oczek" zabrakło im, by na koniec sezonu okazać się lepszym nie tylko od Garbarni Kraków i Skry Częstochowa, ale pewnie też i od KKS-u 1925 Kalisz. Takie rozstrzygnięcie z pewnością jest ogromnym rozczarowaniem dla Stali, której ambicję od dawna sięgają znacznie wyżej.


Śląsk II Wrocław - Błękitni Stargard 5:1 (2:1)

Filip Michalski 18, Szymon Krocz 34 (karny), Przemysław Bargiel 56, 69, Mateusz Młynarczyk 78 - Dawid Polkowski 6

Śląsk II: Miłosz Tysiak - Igor Maruszak, Patryk Caliński, Maksymilian Trepczyński, Olivier Wypart (Natan Wysiński 67'), Mateusz Maćkowiak - Szymon Krocz, Mateusz Młynarczyk, Przemysław Bargiel (Oskar Hampel 83'), Bartosz Boruń (Paweł Fediuk 82') - Filip Michalski (Grzegorz Kotowicz 67').

Błękitni: Tobiasz Weinzettel - Aleksander Theus (Adrian Kwiatkowski 58'), Daniel Wajsak, Bartłomiej Mruk (Jakub Ostrowski 64'), Bartosz Sitkowski - Mateusz Bochnak, Hubert Krawczun, Dawid Polkowski (Filip Karmański 58'), Michał Cywiński (Błażej Starzycki 46'), Tomasz Kaczmarek - Damian Niedojad (Kamil Walków 46').

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Śląska II lub remis

Przy Oporowskiej we Wrocławiu obserwowaliśmy bardzo smutny koniec pewnej epoki w II lidze. Rozbici przez rywala Błękitni Stargard po ośmiu latach opuszczają szczebel centralny. I to pomimo tego, że już od 6. minuty prowadzili 1:0 po golu Dawida Polkowskiego, który skorzystał z asysty Mateusza Bochnaka. Bardzo szybko jednak cały plan oraz nadzieję przyjezdnych legły w gruzach. Nie dość, że gospodarze do przerwy zdołali odwrócić wynik spotkania i po bramkach Filipa Michalskiego oraz Szymona Krocza z rzutu karnego wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali, to jeszcze Błękitni od 32. minuty grali w osłabieniu. Rzut karny spowodowany był taktycznym faulem Bartosza Sitkowskiego na Bartoszu Boruniu, za co lewy defensor Błękitnych obejrzał czerwony kartonik.

Szansę na utrzymaniu swojego zespołu na powierzchni dwie minuty po przerwie nie wykorzystał Polkowski. 22-letni środkowy pomocnik mając przed sobą tylko Miłosza Tysiaka posłał futbolówkę nad poprzeczką. Tą próbą Polkowski usadził już gwóżdź przy desce trumny, który w kolejnych minutach wbili Przemysław Bargiel i Mateusz Młynarczyk. Ten pierwszy w przeciągu 13 minut dwukrotnie pokonał Tobiasza Weinzettela, a Młynarczyk ustalił wynik spotkania wykorzystując podanie Bargiela, który zakończył to spotkania z dorobkiem dwóch goli i dwóch asyst.

Nie ma co dyskutować o ewentualnych szansach Błękitnych na utrzymanie oraz spoglądać na wyniki pozostałych spotkań. Trudno nawet obwiniać tylko to jedno spotkanie za utratę statusu drugoligowca. Prawdą jest, że Błękitni od kilku lat "ślizgali się" na granicy ligowego bytu. Tym razem nie udało się uzyskać utrzymania w lidze. Ba, podopieczni Adama Topolskiego w szerszej perspektywie nie byli tego nawet bliscy.

Debiutujące na szczeblu centralnym rezerwy Śląska zakończyły sezon na ósmej pozycji i zgromadziły tyle samo punktów co Skra Częstochowa i Garbarnia Kraków, które do samego końca walczyły o baraże. Wrocławski zespół jednak w tej walce już się nie liczył, co było spowodowane najmniej korzystnym bilansem bezpośrednich spotkań pomiędzy zainteresowaną trójką. Tak czy siak, patrząc na wiek kadry rezerw Śląska, taki rezultat należy odbierać w kategoriach sporego osiągnięcia. Architekt tego sukcesu, czyli trener Piotr Jawny, dzień po zakończeniu sezonu porozumiał się z klubem w kwestii rozwiązania kontraktu, co jest spowodowane chęcią podjęcia zatrudnienia na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Prawdziwym egzaminem dla wrocławskiej młodzieży będzie drugi sezon na poziomie II ligi, który zweryfikuje rzeczywisty potencjał tego zespołu.


Motor Lublin - Olimpia Grudziądz 5:2 (1:0)

Tomasz Swędrowski 45, 46, Robert Obst 66 (bramka samobójcza), Filip Wójcik 68, Piotr Witasik 71 (bramka samobójcza) - José Embaló 54, Jakub Nawrocki 88

Motor: Seweryn Kiełpin - Michał Król, Rafał Grodzicki (Przemysław Zbiciak76'), Ariel Wawszczyk, Paweł Moskwik - Filip Wójcik, Kamil Kumoch (Jakub Sobstyl 60'), Tomasz Swędrowski (Sławomir Duda 51'), Rafał Król, Piotr Ceglarz (Leszek Jagodziński 76') - Krzysztof Ropski (Daniel Świderski 60').

Olimpia: Nikodem Sujecki - Piotr Witasik, Robert Obst (Wahe Mnacakanjan 76'), Bartosz Widejko - Damian Ciechanowski, Michał Graczyk, Grzegorz Gulczyński (Grzegorz Płatek 70'), Marko ZawadPrawya (Oskar Kalenik 70'), Mikołaj Gabor - João Criciúma (Najim Romero 61'), José Embaló (Jakub Nawrocki 76').

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Olimpii

Przed meczem wydawało się, że Olimpia Grudziądz jest w stanie pokonać na wyjeździe Motor Lublin. Po pierwsze, drużyna prowadzona przez Marka Saganowskiego nie od dzisiaj uchodzi za zespół nieobliczalny. Po drugie, drużyna z Grudziądza w końcówce sezonu pokazała, że jest w stanie punktować i potrafi sprawić niespodziankę. Przez więksość pierwszej połowy wydawało się, że ta jest bardzo możliwa. Przyjezdni od początku przejęli inicjatywę, a szczególnie aktywny tradycyjnie był José Embaló. Tym bardziej bolesna okazała się chwila dekoncentracji tuż przed przerwą, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i niepewnej interwencji Nikodema Sujeckiego Motorowi prowadzenie dał Tomasz Swędrowski.

Nie minęła minuta drugiej połowy spotkania, a Swędrowski skarcił rywala po raz drugi. Środkowy pomocnik gospodarzy ponownie dopadł do piłki wybitej z pola karnego Olimpii i precyzyjnym strzałem pokonał Sujeckiego. Cień nadziei Olimpii dał jeszcze José Embaló. Portugalczyk w 54. minucie spotkania oddał bardzo precyzyjny strzał po świetnym podaniu z lewej strony autorstwa João Criciúmy. W kolejnych minutach Motor pokazał miejsce w szeregu Olimpii, stawiając niezwykle bolesną pieczątkę na relegacji drużyny z Grudziądza do III ligi. W przeciągu pięciu minut Motor strzelił aż trzy gole, z czego dwa padły po samobójczych trafieniach środkowych obrońców Olimpii. Najpierw Robert Obst wbił piłkę do bramki po szybkiej kontrze Motoru i nieco jednak niecelnym strzale Jakuba Sobstyla. Przy pozostałych dwóch bramkach palce "maczał" Filip Wójcik. Prawy skrzydłowy lublinian najpierw wykorzystał podanie Sobstyla, z łatwością ograł rywala i strzałem z prawej strony pola karnego pokonał Sujeckiego po raz drugi. W 71. minucie Wójcik wrzucił futbolówkę w pole karne w stronę Daniela Świderskiego, którego wyręczył Piotr Witasik wślizgiem pakując futbolówkę do bramki. Bramkę na otarcie łez dla Olimpii w samej końcówce strzelił wprowadzony z ławki 17-letni Jakub Nawrocki.

Nawet remis w Lublinie finalnie nie uratowałby II ligi w Grudziądzu. Zatrudnionemu w zimowej przerwie Zbigniewowi Smółce nie udało się uratować szczebla centralnego dla Olimpii. Za jego kadencji drużyna rozegrała 19 spotkań, w których wywalczyła 23 punkty (7 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek). Taki dorobek nie wystarczył do utrzymania się w lidze, co dla Olimpii, która jeszcze rok temu występowała w Fortuna I lidze, jest ogromnym rozczarowaniem oraz zaczątkiem wielkiego kryzysu. Od tego jak szybko sobie z nim poradzą zależy bardzo wiele. Zadanie nie będzie jednak łatwe, bo druga grupa III ligi w przyszłym sezonie zapowiada się bardzo wyrównana.

Motor kończy sezon na dziewiątej pozycji ze stratą zaledwie dwóch "oczek" do strefy barażowej. Jak na beniaminka jest to wynik co najmniej przyzwoity. Część ludzi związanych z tym klubem może być zawiedziona brakiem udziału w barażach. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że byłby to wynik na wyrost, bo zespół prowadzony przez Marka Saganowskiego w wielu spotkaniach prezentował się przeciętnie, żeby nie powiedzieć, że słabo. Solidne miejsce w środku stawki, kilka transferów i pracowity okres przygotowawczy mogą sprawić, że w swoim drugim sezonie na trzecim szczeblu rozgrywkowym Motor będzie w stanie powalczyć o wyższe cele.


KKS 1925 Kalisz - Olimpia Elbląg 1:1 (0:0)

Mateusz Majewski 67 - Janusz Surdykowski 70

KKS 1925: Maciej Krakowiak - Romāns Mickevičs, Mateusz Żytko, Mateusz Gawlik (Bartosz Waleńcik 46'), Mateusz Mączyński, Daniel Kamiński (Jakub Kieliba 72') - Bartłomiej Maćczak (Bartłomiej Putno 46'), Adrian Łuszkiewicz (Tomasz Hołota 46'), Andrzej Kaszuba, Jakub Chojnowski - Mateusz Majewski (Marcin Radzewicz 72').

Olimpia: Andrzej Witan - Sebastian Kamiński, Tomasz Lewandowski, Kamil Wenger, Tomasz Sedlewski - Michał Ressel (Dawid Jabłoński 57'), Sebastian Bartlewski (Wojciech Zyska 63'), Patryk Burzyński, Klaudiusz Krasa, Eryk Filipczyk (Marcin Bawolik 46') - Janusz Surdykowski.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo KKS-u 1925

Jedni musieli, drudzy tylko mogli. KKS 1925 Kalisz, który miał już przed tym spotkaniem zapewnioną piątą pozycję w tabeli i prawo gry w barażach podejmowali na swoim obiekcie Olimpię Elbląg - zespół bezpośrednio zagrożony spadkiem do III ligi, co byłoby ogromnym ciosem dla futbolu w tym mieście.

Ostatecznie Olimpia nie musiała zerkać na wydarzenia z innych boisk, co jest spowodowane porażkami Błekitnych Stargard i Olimpii Grudziądz. Nie zmienia to faktu, że podopieczni Jacka Trzeciaka na zakończenie sezonu dali z siebie wszystko. W pierwszej połowie padły łącznie trzy strzały - jeden był autorstwa Olimpii, a dwa należały do kaliszan. Bramek jednak nie uświadczono, co piłkarze wynagrodzili w drugiej części spotkania.

Gospodarze wyszli na prowadzenie w 67. minucie po dośrodkowaniu Mateusza Mączyńskiego i świetnym strzale głową Mateusza Majewskiego. Olimpia przegrywała, jednak już wówczas była prawie pewna utrzymania. We Wrocławiu Błękitni przegrywali 1:4 i grali w osłabieniu, a w Lublinie imienniczka z Grudziądza również właśnie straciła czwartego gola. Mimo wszystko goście bardzo szybko wyrównali, ostatecznie stawiająć stempel na udanej walce o ligowy byt. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i sporym zamieszaniu w polu karnym do odbitej przez Macieja Krakowiaka piłki dopadł Janusz Surdykowski. Najlepszy strzelec Olimpii zakończył sezon z 16 bramkami na koncie. Przewaga jego zespołu nad strefą spadkową ostatecznie wyniosła jeden punkt, jednak nawet porażka w Kaliszu by ich nie skrzywdziła co jest spowodowane oczywiście fatalna postawą dwóch rywali w walce o utrzymanie.

Kaliszanie we wtorek zagrają najważniejszy mecz w historii klubu. Zespół prowadzony przez Ryszarda Wieczorka w Suwałkach zmierzy się z miejscowymi Wigrami o prawo gry w finale baraży o Fortuna I ligę. W przypadku ewentualnej wygranej w niedzielnym finale zmierzą się z Chojniczanką Chojnice (mecz na wyjeździe) lub Skrą Częstochowa (spotkanie u siebie).


Chojniczanka Chojnice - Górnik Polkowice 1:1 (0:1)

Artur Pląskowski 58 - Mateusz Piątkowski 31 (karny)

Chojniczanka: Paweł Sokół - Jan Mudra, Marcin Grolik, Mateusz Bartosiak, Michał Grobelny - Tomasz Mikołajczak (Szymon Emche 80'),  Maciej Kona, Robert Ziętarski (Artur Golański 64'), Adrian Rakowski (Paweł Czajkowski 80'), Serhij Napołow (Oskar Nowak 72') - Olaf Nowak (Artur Pląskowski 46').

Górnik: Jakub Szymański - Karol Fryzowicz, Paweł Kucharczyk, Mateusz Magdziak, Jarosław Ratajczak (Eryk Sobków 68') - Dominik Radziemski, Maciej Kowalski-Haberek, Rafał Karmelita (Adam Borkowski 89'), Mariusz Szuszkiewicz, Ernest Terpiłowski (Filip Baranowski 68') - Mateusz Piątkowski.

Przedmeczowy typ: remis

Próba generalna Chojniczanki Chojnice przed barażami wyszła mocno przyzwoicie, chociaż wiadomo, zawsze mogło być lepiej. Faktem jest jednak, że Górnik pomimo swojej sytuacji pojechał do Chojnic w praktycznie najmocniejszym składzie, dzięki czemu gospodarzy czekał spory test możliwości. Do przerwy to lider prowadził po golu z rzutu karnego Mateusza Piątkowskiego podyktowanego za zagranie ręką Tomasza Mikołajczaka. W drugiej części spotkania miejscowi zdołali wyrównać dzięki trafieniu Artura Pląskowskiego. Wcześniej świetnej sytuacji sam na sam z Jakubem Szymańskim nie wykorzystał Maciej Kona. Po drugiej stronie boiska skórę Chojniczance uratował Paweł Sokół, który w końcówce sparował na poprzeczkę strzał jednego z rywali.

Gdzie znajduje się Górnik wszyscy doskonale wiemy. Gorzej to wygląda jeżeli spojrzymy na następny sezon, gdy zespół najprawdopodobniej będzie trenowany przez innego szkoleniowca. Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl Janusz Niedźwiedź od następnego sezonu będzie trenerem Widzewa Łódź. Prócz trenera Polkowice opuścić może także kilku obiecujących zawodników, którzy z pewnością wzbudzą zainteresowanie wielu klubów. Bardzo możliwe, że od nowego sezonu w Górniku występować nie będą wypożyczeni z innych klubów Adam Borkowski (Zagłębie II Lubin), Jakub Szymański (Górnik Zabrze) i Ernest Terpiłowski (Bruk-Bet Termalica Nieciecza). Jak dobrze wiadomo są to zawodnicy, którzy stanowili o siłę tego zespołu w sezonie 2020/21.

Najbliższy tydzień przesądzi czy Chojniczanka Chojnice będzie największym przegranym zakończonego sezonu eWinner II ligi. Zespół ten był szalenie blisko bezpośredniego awansu. Cały plan legł w gruzach po bardzo wyraźnej porażce z GKS-em Katowice, za którą posadą zapłacił Adam Nocoń. Za kadencji Tomasza Kafarskiego Chojniczanka prócz remisu z Polkowicami wygrała także 2:1 z Lechem II Poznań. We wtorek Chojniczanka zagra u siebie w półfinale barażowym ze Skrą Częstochowa. Potencjalny finał z Wigrami Suwałki lub KKS-em 1925 Kalisz również zostanie rozegrany w Chojnicach, co jest spowodowane zajęciem trzeciego miejsca w ligowej tabeli. Drugi sezon z rzędu na trzecim szczeblu rozgrywkowym na pewno nie będzie odpowiadał ambicją, jakie w Chojnicach sięgają zdecydowanie wyżej.


Sokół Ostróda - GKS Katowice 3:2 (1:1)

Dawid Wolny 29, Adam Dobosz 66, Karol Żwir 73 - Arkadiusz Woźniak 3, Adrian Błąd 49

Sokół: Błażej Niezgoda - Paweł Brzuzy (Sebastian Rugowski 77'), Karol Żwir, Krzysztof Wicki, Michał Maj, Adam Dobosz - Michał Zimmer, Dominik Więcek (Łukasz Mozler 90'), Kamil Zalewski - Rafał Siemaszko (Jakub Czajkowski 65'), Dawid Wolny (Piotr Okuniewicz 66').

GKS: Patryk Królczyk - Patryk Grychtolik, Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski (Mateusz Broda 79'), Danian Pawłas -  Krystian Sanocki, Rafał Figiel (Zbigniew Wojciechowski 79'), Marcin Urynowicz (Michał Gałecki 65'), Adrian Błąd (Grzegorz Rogala 66'), Dominik Kościelniak - Arkadiusz Woźniak (Patryk Szwedzik 46').

Przedmeczowy typ: zwycięstwo GKS-u

Na zakończenie sezonu lepsze wrażenie pozostawili dość nieoczekiwanie piłkarze Sokoła Ostróda, którzy w spotkaniu z wicemistrzem eWinner II ligi zdołali dwukrotnie odrobić straty do rywala i ostatecznie sprawić swoim sympatykom miłą niespodziankę na zakończenie sezonu.

Zapowiadało się jednak na kolejne gładkie zwycięstwo drużyny z Katowic. Już w 3. minucie spotkania Arkadiusz Woźniak wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie na dalszy słupek Krystiana Sanockiego i precyzyjnym uderzeniem z powietrza pokonał Błażeja Niezgodę. Miejscowy zespół przetrwał kolejne ataki rywala, a w 29. minucie do meczu podłączył ich najlepszy strzelec drużyny Dawid Wolny, który popisał się znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego.

Wzorem pierwszej części spotkania, tak i na początku drugiej GKS po raz drugi wyszedł na prowadzenie. Adrian Błąd pozazdrościł uderzenia z pierwszej połowy Wolnego i popisał się równie widowiskowym trafieniem z dystansu, przy którym Niezgoda nie miał najmniejszych szans na interwencję. Jak się później dość nieoczekiwanie okazało, był to jeden z ostatnich dobrych momentów drużyny Rafała Góraka w tym spotkaniu. Ku uciesze licznie zgromadzonej (w ramach obostrzeń rzecz jasna) symaptyków Sokół nie tylko wyrównał golem Adama Dobosza, ale ostatecznie sięgnął po komplet punktów dzięki trafieniu Karola Żwira. Dobosz dobił piłkę po strzale w słupek Krzysztofa Wickiego, a Żwir popisał się precyzyjnym uderzeniem po ziemi z kilkunastu metrów.

Katowiczanie oczywiście spełnili swój główny cel, zostali wicemistrzem eWinner II ligi i po dwuletniej przerwie powrócą na zaplecze PKO Ekstraklasy. Sokół Ostróda z kolei przystępował do tego sezonu jako absolutny debiutant i zaprezentował się z niezłej strony. Na zakończenie 2020 roku drużyna z Ostródy zajmowała 11. pozycję w tabeli ze stratą "zaledwie" czterech punktów do strefy barażowej. Drużyna prowadzona przez Piotra Jacka sezon zakończyła na tej samej pozycji, lecz w ostatecznym rozrachunku ich strata do TOP6 wyniosła dwa punkty więcej. Sokół miał swoje momenty, po których mogliśmy zaliczyć go do szerokiego grona kandydatów do gry w barażach. W praktyce jednak taki wynik byłby nieco na wyrost, a stabilne miejsce w środku stawki daje całkiem ciekawe perspektywy przed kolejnym sezonem, gdy oczekiwania na pewno będą już troszkę wyższe.


Bytovia Bytów - Pogoń Siedlce 4:3 (3:1)

Jakub Bach 6 (karny), 21, 43, Kacper Sezonienko 66 - Ishmael Baidoo 33, 64, Julien Tadrowski 54

Bytovia: Maciej Czyżniewski - Kuba Lizakowski, Adam Szmidke, Filip Dymerski, Eryk Moryson - Jakub Bach (Marcel Damaschke 64'), Maciej Błaszkowski, Przemysław Lech, Jakub Nowakowski, Michał Kieca (Jakub Malich 87') - Kacper Sezonienko.

Pogoń: Albert Posiadała - Dawid Nojszewski, Oskar Repka, Bartosz Brodziński (Julien Tadrowski 46'), Krystian Miś - Miłosz Przybecki, Krzysztof Danielewicz, Oskar Sewerzyński, Marcin Kozłowski II (Dominik Leszczuk 76'), Ishmael Baidoo - Maciej Górski.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Pogoni

Losu Bytovii Bytów już nic nie zmieni - drużyna prowadzona przez Kamila Sochę zakończyła sezon na ostatniej pozycji w tabeli i po dziesięciu latach żegna się ze szczeblem centralnym. Bytovia jednak bardzo godnie pożegnała się ze swoimi kibicami, dając im sporo radości w tym wypełnionym goryczą sezonie. I równie dużo emocji, bo na Stadionie MOSiR w Bytowie działo się szalenie dużo.

Klasyczny hat trick Jakuba Bacha i dwie bramki straty do przerwy to nie były wszystkie problemy, z jakimi zmierzyć musieli się przyjezdni. Pogoń przez praktycznie cały mecz musiała grać w dziesiątkę, ponieważ już w 4. minucie spotkania czerwoną kartkę za faul taktyczny we własnym polu karnym otrzymał występujący na środku defensywy Oskar Repka. Mało tego, drugi ze stoperów Pogoni Bartosz Brodziński nie wykorzystał w 28. minucie rzutu karnego. 35-letni Maciej Czyżniewski jest jedynym bramkarzem, który w tym sezonie obronił rzut karny wykonywany przez Brodzińskiego. A jest to bez wątpienia spore osiągnięcie, bo 29-latek w zakończonym sezonie strzelił aż siedem goli z "jedenastki".

Promykiem nadziei dla Pogoni była kontaktowa bramka, której autorem był Ishmael Baidoo. Dla wypożyczonego z Górnika Zabrze Ghańczyka był to prawdopodobnie ostatni mecz w barwach drużyny z Siedlec. Jego drugie trafienie po przerwie, a także bramka wprowadzonego z przerwie Juliena Tadrowskiego sprawiły, że Pogoń w 64. minucie doprowadziła do wyrównania. Z potencjalnego remisu przyjezdni cieszyli się niecałe dwie minuty. Ósme zwycięstwo w tym sezonie Bytovii w 66. minucie dał wypożyczony z Lechii Gdańsk rosły napastnik Kacper Sezonienko.

Ostatni mecz sezonu, sytuacja w tabeli jest już przesądzona - takie warunki dają trenerom okazję do wpuszczenia na boisko kilku dublerów. W zespole gospodarzy w barwach pierwszego zespołu zadebiutował 18-letni Jakub Malich. Po drugiej stronie boiska wystąpił natomiast Albert Posiadała. 18-letni bramkarz zanotował w tym sezonie dwa występy - w pierwszej oraz ostatniej kolejce eWinner II ligi.


Wigry Suwałki - Znicz Pruszków 0:0

Wigry: Hieronim Zoch - Paweł Gierach, Michał Ozga, Łukasz Bogusławski (Grzegorz Aftyka 74'), Martin Dobrotka (Rafał Grzelak 46'), Daniel Liszka - Michał Orzechowski, Wojciech Kamiński, Patryk Czułowski (Patryk Mularczyk 68') - Kamil Adamek (Cezary Sauczek 46'), Kacper Wełniak (Robert Bartczak 89').

Znicz: Piotr Misztal (Jan Jurczak 88') - Marcin Bochenek, Martin Baran, Mateusz Grudziński, Peter Drobňák (Marcin Rackiewicz 81') - Krystian Tabara, Tymon Proczek, Krystian Pomorski, Lukáš Hrnčiar (Mariusz Gabrych 86'), Martin Janco - Maciej Firlej.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wigier

Istotne rzeczy działy się także w Suwałkach, pomimo tego, że piłkarze Wigier i Znicza Pruszków nie zdołali strzelić żadnego gola. Gospodarze byli pewni gry w barażach, mając jedynie matematyczne szanse na załapanie się na najniższy stopień podium. Zwycięstwo Pruszkowian natomiast zapewniłoby im utrzymanie bez konieczności oglądania się na wyniki pozostałych spotkań.

W drużynie Wigier wystąpiło aż sześciu młodzieżowców, co trener zespołu Dawid Szulczek na łamach portalu suwalki24.pl argumentował chęcią uniknięcia kontuzji oraz zdobyciem kolejnych punktów w klasyfikacji Pro Junior System. Pomimo tego wszystkiego, w wyjściowym składzie znalazł się najlepszy strzelec Wigier Kamil Adamek, który w pierwszej połowie był najbliżej strzelenia gola dla swojego zespołu. Jego strzał z 32. minuty zatrzymał się na słupku. Była to zdecydowanie najlepsza okazja dla miejscowych, którzy w kolejnych minutach nie byli już tak zaangażowani w grę ofensywną.

Jeden punkt dał pruszkowianom utrzymanie, jednak pozostałe wyniki 38. kolejki spotkań eWinner II ligi ułożyły się tak, że nawet porażka nie oznaczałaby degradacji Znicza. Ostatecznie skórę uratowały im porażki Błękitnych Stargard i Olimpii Grudziądz oraz remis Olimpii Elbląg w Kaliszu. Powołując się na analizę portalu 90minut.pl wiemy, że w przypadku remisu Znicz spadłby w sytuacji, gdyby prócz Lecha II swoje mecze wygrały dwie z trzech wyżej wymienionych drużyn.

Wigry kończą sezon zasadniczy na czwartej pozycji ze stratą sześciu punktów do miejsca dającego bezpośredni awans do Fortuna I ligi. W Suwałkach można to odbierać jako pewne rozczarowanie, jednak główny cel wciąż jest do osiągnięcia. Kluczowe będzie wtorkowe spotkanie z KKS-em 1925 Kalisz. Jeżeli podopieczni Dawida Szulczka na swoim terenie pokonają najlepszego z beniaminków, to w niedzielę zagrają mecz o wszystko. Jeżeli drugim finalistą okaże się Chojniczanka, to Wigry czeka mecz wyjazdowy. W przypadku wygranej Skry Częstochowa finał zostanie rozegrany na polskim "biegunie zimna".


W tej kolejce pauzuje Hutnik Kraków.

Tabela eWinner II ligi po ostatniej, 38. kolejce

[table id=117 /]

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi na zakończenie sezonu zasadniczego

  1. Kamil Wojtyra (Skra Częstochowa) - 24 bramki
  2. Sebastian Bergier (Śląsk II Wrocław), Dawid Wolny (Sokół Ostróda) - 20 bramek
  3. Szymon Skrzypczak (Chojniczanka Chojnice), Janusz Surdykowski (Olimpia Elbląg) - 16 bramek
  4. José Embaló (Olimpia Grudziądz), Piotr Giel (Bytovia Bytów) - 15 bramek
  5. Mateusz Piątkowski (Górnik Polkowice), Marcin Urynowicz (GKS Katowice) - 14 bramek
  6. Kamil Adamek (Wigry Suwałki), Eryk Sobków (Górnik Polkowice) - 13 bramek
  7. Filip Kozłowski (GKS Katowice), Wojciech Reiman (Stal Rzeszów), Mariusz Szuszkiewicz (Górnik Polkowice), Arkadiusz Woźniak (GKS Katowice) - 12 bramek

Terminarz baraży o awans do Fortuna I ligi

Półfinał (15 czerwca - wtorek)

Chojniczanka Chojnice (3. miejsce) - Skra Częstochowa (6. miejsce), godz. 12:00 - transmisja w TVP Sport, Typ: 1

Wigry Suwałki (4. miejsce) - KKS 1925 Kalisz (5. miejsce), godz. 14:30 - transmisja w TVP Sport, Typ: 1

Finał zostanie rozegrany 19 czerwca (sobota) o godz. 11:45 - Gospodarzem będzie drużyna wyżej notowana w tabeli po sezonie zasadniczym. Spotkanie to będzie transmitowane na antenie TVP Sport.

Dane za 90minut.pl


Avatar
Data publikacji: 14 czerwca 2021, 9:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.