eWinner II liga: Góra traci, dół zyskuje
32. kolejka eWinner II ligi przyniosła nam kilka zaskakujących rozstrzygnięć. Ponownie punkty pogubili Górnik Polkowice, GKS Katowice, Wigry Suwałki oraz Skra Częstochowa. Sporo zyskały natomiast drużyny walczące o utrzymanie, które po nieoczekiwanych zwycięstwach poprawiły swoją sytuację w tabeli.
Garbarnia Kraków - Górnik Polkowice 2:2 (1:0)
Grzegorz Marszalik 13 (karny), Michał Fidziukiewicz 90 (karny) - Ernest Terpiłowski 52, Mariusz Szuszkiewicz 56
Garbarnia: Dorian Frątczak - Daniel Morys (Mateusz Surma 77'), Marek Masiuda, Donatas Nakrošius, Jakub Kowalski - Michał Feliks (Błażej Radwanek 74'), Mateusz Duda (Jakub Górski 65'), Tomasz Kołbon, Kamil Kuczak (Jakub Janik 77'), Grzegorz Marszalik (Bruno Wacławek 74') - Michał Fidziukiewicz.
Górnik: Jakub Szymański - Karol Fryzowicz, Mateusz Magdziak, Paweł Kucharczyk, Marek Opałacz (Dominik Radziemski 84') - Ernest Terpiłowski, Kamil Wacławczyk (Rafał Karmelita 84'), Bruno Żołądź, Mariusz Szuszkiewicz, Maciej Bancewicz (Mateusz Baszak 78') - Mateusz Piątkowski (Filip Baranowski 78').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Górnika
Górnik Polkowice po przejściu koronawirusa co prawda jeszcze nie przegrał, ale zremisował dwa z czterech ostatnich spotkań, nie wykorzystując tym samym szansy na odskoczenie GKS-owi Katowice na więcej niż trzy punkty. Wydawało się, że drużyna prowadzona przez Janusza Niedźwiedzia dzięki jednemu zrywowi w drugiej połowie, a także grze w przewadze od 82. minuty zdoła wywieźć z Krakowa komplet punktów. Wszystkie plany pokrzyżował jednak Michał Fidziukiewicz, który z rzutu karnego strzelił swojego szóstego gola w tym sezonie.
Zanim jednak do tego doszło, z tej samej odległości Jakuba Szymańskiego pokonał Grzegorz Marszalik. Był to skutek faulu Mariusza Szuszkiewicza, który powalił wbiegającego z prawej strony boiska pola karnego Jakuba Kowalskiego. Po tej bramce do głosu doszli przyjezdni, jednak wyrównać udało im się dopiero w drugiej połowie. Wcześniej nieudaną próbę przelobowania Doriana Frątczaka podjął Ernest Terpiłowski, a nad bramką z rzutu wolnego strzelał Maciej Bancewicz. Z drugiej strony boiska, tuż przed przerwą Szymańskiego mocnym uderzeniem przy bliższym słupku zaskoczyć próbował Fidziukiewicz.
Garbarnia ewidentnie zaspała na początek drugiej połowy, czego efektem były strata dwóch goli. Najpierw płaskie dośrodkowanie Karola Fryzowicza wykorzystał Terpiłowski, a cztery minuty później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bardzo sprytnym strzałem winy z pierwszej połowy odkupił Szuszkiewicz. Narastająca przewaga Górnika i czerwona kartka dla Marka Masiudy sprawiły, że gospodarze znaleźli się w sporych opałach i byli bardzo bliscy porażki. Pomocną dłoń wyciągnął do nich w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Filip Baranowski, który (chyba) poślizgnął się, czego efektem było podcięcie szarżującego Błażeja Radwanka. Była to interwencja, która kosztowała Górnika cenne dwa punkty.
Garbarnia koniec końców może być zadowolona z urwania punktów liderowi. Przed podopiecznymi Łukasza Surmy w środę arcyważne zaległe spotkanie ze Stalą Rzeszów. Drużyna z Krakowa obecnie traci do miejsca barażowego cztery punkty, a porażka z rzeszowianami może jeszcze bardziej skomplikować walkę o baraże o Fortuna I ligę.
GKS Katowice - Olimpia Elbląg 1:0 (1:0) - zaległy mecz 27. kolejki
Dominik Kościelniak 4
Katowice: Bartosz Mrozek - Zbigniew Wojciechowski, Arkadiusz Jędrych, Michał Kołodziejski, Grzegorz Rogala - Dominik Kościelniak, Bartosz Jaroszek (Michał Gałecki 82'), Rafał Figiel (Marcin Urynowicz 64'), Adrian Błąd (Krystian Sanocki 72'), Arkadiusz Woźniak (Szymon Kiebzak 64') - Filip Kozłowski (Patryk Szwedzik 72').
Olimpia: Andrzej Witan - Sebastian Kamiński, Tomasz Lewandowski, Kamil Wenger, Tomasz Sedlewski - Michał Ressel (Orest Tkaczuk 72'), Klaudiusz Krasa, Wojciech Zyska (Sebastian Bartlewski 76'), Aleksander Waniek, Eryk Filipczyk (Oskar Kordykiewicz 65') - Janusz Surdykowski.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo GKS-u
Meczem z Olimpią Elbląg piłkarze GKS-u Katowice kontynuują majowy maraton, podczas którego w przeciągu miesiąca rozegrają aż osiem spotkań - w tym dwa zaległe. Pierwsze z nich zakończyło się cennym, ale wywalczonym ze sporym trudem zwycięstwem, po którym katowiczanie wrócili na pozycję wicelidera. I to pomimo bardzo szybkiej bramki, jaką już w 4. minucie strzelił Dominik Kościelniak, który po płaskiej wrzutce z prawej strony boiska Adriana Błąda strzałem po ziemi pokonał Andrzeja Witana, któremu z pewnością w tej sytuacji nie pomogła mokra murawa.
Bardzo prawdopodobne jest, że i bez tej bramki gospodarze mieliby nad Olimpią widoczną przewagę. Bardziej dziwić może jednak to, że katowiczanie w starciu z jedną z najgorszych drużyn w lidze strzelili tylko jednego gola. A okazji mieli całkiem sporo, jednak brakowało takiego wykończenia akcji, które przechytrzyłoby dobrze dysponowanego Witana. Goście, jak mają często w zwyczaju, postawili na grę z kontry, co w pierwszej połowie nie przyniosło skutków. W drugiej połowie przyjezdni zagrali już zdecydowanie lepiej w ofensywie i momentami byli naprawdę blisko wywalczenia sensacyjnego remisu. Na ich drodze stawał albo Bartosz Mrozek albo własna nieskuteczność i brak odrobiny szczęścia.
Sytuacja Olimpii prezentuje się na ten moment bardzo kiepsko. Mecz w Katowicach był czwartym meczem z rzędu bez zwycięstwa. Na dodatek, bardzo blado prezentuje się sytuacja kadrowa tego zespołu - podczas tego spotkania na ławce było zaledwie trzech piłkarzy z pola. Elblążanom zostało do rozegrania już tylko sześć spotkań i cień nadziei na utrzymanie się w II lidze.
KKS 1925 Kalisz - GKS Katowice 2:1 (1:0)
Bartłomiej Putno 16, Tomasz Hołota 87 - Arkadiusz Woźniak 60
KKS 1925: Michał Molenda - Nikodem Zawistowski, Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Tomasz Hołota, Marcin Radzewicz (Mateusz Mączyński 69') - Bartłomiej Putno (Robert Tunkiewicz 69'), Andrzej Kaszuba (Romāns Mickevičs 84'), Michał Borecki (Adrian Łuszkiewicz 69'), Néstor Gordillo - Bartłomiej Maćczak (Mateusz Majewski 76').
Katowice: Bartosz Mrozek - Zbigniew Wojciechowski, Arkadiusz Jędrych, Michał Kołodziejski, Grzegorz Rogala - Dominik Kościelniak, Rafał Figiel, Bartosz Jaroszek (Marcin Urynowicz 56'), Adrian Błąd (Michał Gałecki 80'), Arkadiusz Woźniak (Piotr Kurbiel 74') - Filip Kozłowski (Krystian Sanocki 56').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo GKS-u
W kolejnym meczu, tym razem z dużo lepszym rywalem, postawa piłkarzy GKS-u nie była dużo lepsza. KKS 1925 w przeciwieństwie do Olimpii Elbląg nie ma problemów z konstruowaniem akcji ofensywnych, dzięki czemu szybko wyszli na prowadzenie. W 16. minucie po wrzutce z lewej strony boiska Bartłomiej Putno uprzedził nieco spóźnionego Michała Kołodziejskiego i dał gospodarzom pierwszego gola. Kolejne minuty to dalszy napór gospodarzy, którzy powinni strzelić do przerwy co najmniej jedną bramkę. Na ich drodze stawał jednak Bartosz Mrozek, który nie po raz pierwszy w tym sezonie ratował skórę swojej drużynie. Golkiper "Gieksy" udanie interweniował m.in. po mocnym strzale z dystansu Andrzeja Kaszuby i uderzeniu z około 14 metrów Néstora Gordillo.
Goście przez dłuższy czas mieli spore problemy z przebiciem się przez dobrze zorganizowaną linię defensywną KKS-u 1925. Pomimo tego, że nie byli stroną przeważającą, to w 60. minucie udało im się wyrównać, gdy do pozornie bezpańskiej piłki zagranej w pole karne doszedł Arkadiusz Woźniak. Doświadczony pomocnik zaskoczył rywali precyzyjnym strzałem przy dalszym słupku, posłanym idealnie pomiędzy bramkarzem i obrońcą gospodarzy. Po tym trafieniu "Gieksa"ruszyła do przodu i mogła nawet wyjść na prowadzenie, jednak Marcin Urynowicz najpierw oddał strzał głową w słupek, a kilka minut później nieznacznie się pomylił z rzutu wolnego. Ostatnie słowo tego dnia należało do kaliszan. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry dośrodkowanie precyzyjną głowką wykończył Tomasz Hołota.
Ta wygrana, a także remis Skry Częstochowa spowodowały, że podopieczni Ryszarda Wieczorka przesunęli się na piątą pozycję w tabeli. Ich nastroje pogorszył z pewnością komunikat Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN, z którego wynika, że KKS 1925 Kalisz nie otrzymał licencji na grę w Fortuna I lidze. Problemów formalnych nie miał GKS, jednak na boisku nie wygląda to już tak dobrze. Po powrocie z obowiązkowej kwarantanny po zakażeniach koronawirusem klub ten wygrał zaledwie dwa z pięciu spotkań. Teoretycznie nie jest to najgorszy dorobek, jednak mówimy w tym przypadku o ścisłej czołówce ligi, drużynie, która w opinii wielu ma przerastać trzeci szczebel rozgrywkowy w Polsce. Jeżeli ta passa dalej potrwa, a Chojniczanka Chojnice nadal będzie ciułać punkty tak jak to robi od początku roku, to przy Bukowej mogą ponownie obejść się smakiem.
Wigry Suwałki - Hutnik Kraków 0:1 (0:0)
Filip Handzlik 90
Wigry: Hieronim Zoch - Martin Dobrotka, Adrian Piekarski, Rafał Grzelak, Paweł Gierach - Denis Gojko (Kacper Wełniak 72'), Wojciech Kamiński, Bartłomiej Babiarz (Patryk Czułowski 78'), Patryk Mularczyk, Cezary Sauczek - Kamil Adamek (Michał Żebrakowski 72').
Hutnik: Arkadiusz Leszczyński - Tomasz Jaklik, Piotr Stawarczyk, Łukasz Kędziora - Bartosz Tetych (Mateusz Ozimek 74'), Mateusz Gajda (Filip Handzlik 90'), Patryk Kieliś, Krzysztof Świątek, Abdallah Hafez (Kacper Jodłowski 90'), Piotr Zmorzyński - Michał Kitliński (Kamil Sobala 63').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wigier
Mają czego żałować piłkarze Wigier Suwałki. W przypadku zwycięstwa nad Hutnikiem Kraków suwalczanie zmniejszyliby swoją stratę do trzeciej Chojniczanki Chojnice do zaledwie jednego punktu, a także doszliby do GKS-u Katowice na dwa "oczka". Tak się jednak nie stało, co w znacznym stopniu oddaliło szansę Wigier na bezpośredni awans do wyższej ligi.
Dosyć wyrównany mecz ożywiła kontrowersyjna sytuacja z 52. minuty. Po jednym z wielu starć Martina Dobrotki z Abdallahem Hafezem Konrad Gąsiorowski ukarał defensora Wigier drugim żółtym i w konsekwencji czerwonym kartonikiem. Pomimo osłabienia, gospodarze próbowali grać z kontry, a w 87. minucie jedna z ich akcji zakończyła się wybuchem radości na ławce Wigier. Po płaskim strzale Michała Żebrakowskiego Arkadiusz Leszczyński odbił futbolówkę przed siebie, co wykorzystał Patryk Mularczyk dobijając strzał kolegi. Sędziowie dopatrzyli się jednak pozycji spalonej Mularczyka i gola nie uznali.
To była zapowiedź trzęsienia ziemi, które na Stadionie Miejskim w Suwałkach zaistniało w doliczonym czasie gry. Kamil Sobala dograł piłkę do wprowadzonego chwilę wcześniej Filipa Handzlika. Zawodnik Hutnika walczył o piłkę z Wojciechem Kamińskim czego efektem był lob nad bezradnym Hieronimem Zochem. Cała ta akcja była na tyle nietypowa, że nie możemy mieć 100 procentowej pewności co do tego, który z piłkarzy skierował futbolówkę do bramki.
Hutnik postawił kolejny krok w drodze po utrzymanie w II lidze. Podopieczni Szymona Szydełki mają obecnie osiem punktów przewagi nad całą trójką klubów, które okupują obecnie miejsca w strefie spadkowej. Warto pamiętać, że krakowianie poprzedni rok kończyli na ostatniej pozycji w tabeli, a ich obecna sytuacja jest pokłosiem świetnej postawy w rundzie wiosennej - w 14 spotkaniach beniaminek zdobył 24 punkty wygrywając siedem spotkań, trzy remisując oraz ponosząc cztery porażki.
Bytovia Bytów - Stal Rzeszów 0:2
Wojciech Reiman 48, Dawid Olejarka 90
Bytovia: Marcin Staniszewski - Kuba Lizakowski, Krzysztof Bąk (Filip Dymerski 55'), Oskar Krzyżak, Matheus Camargo, Maciej Kozakowski (Eryk Moryson 73') - Michał Kieca (Kacper Sezonienko 59'), Paweł Zawistowski, Przemysław Lech, Mateusz Wrzesień (Jakub Bach 73') - Piotr Giel.
Stal: Gerard Bieszczad - Dominik Marczuk, Damian Kostkowski, Łukasz Góra, Piotr Głowacki - Wojciech Reiman (Ramil Mustafajew 87'), Jakub Szczypek, Bartosz Wolski (Damian Michalik 80') - Rafał Maciejewski (Oktawian Skrzecz 72'), Dawid Olejarka, Wiktor Kłos (Grzegorz Goncerz 87').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stali
Po raz ostatni punkt na drugoligowych boiskach piłkarze Bytovii Bytów zdobyli 28 marca, gdy bezbramkowo zremisowali ze Skrą Częstochowa. Wówczas zespół ten zajmował 11. miejsce w tabeli i miał osiem punktów przewagi nad strefą spadkową, jednak tracił zaledwie pięć punktów do miejsca barażowego. Od tego czasu bytowianie przegrali siedem kolejnych spotkań i obecnie znajdują się tuż nad kreską. Bytovia jest jednym z czterech klubów, który uzbierał dotychczas 29 punktów, jednak dzięki lepszemu bilansowi bramek znajduje się jeszcze na bezpiecznym miejscu.
Stal po trzech meczach bez zwycięstwa (dwa remisy i porażka) tym razem stanęła na wysokości zadania, chociaż pierwsza połowa w jej wykonaniu nie była zbyt optymistyczna. Niewielka liczba okazji w ofensywie, a także ogólna nieskuteczność mogły wzbudzić w szeregach gości spory niepokój. Zawodnicy Stali mogli jednak odetchnąć już trzy minuty po przerwie, gdy po zagraniu Rafała Maciejewskiego Wojciech Reiman precyzyjnym strzałem zza pola karnego pokonał Marcina Staniszewskiego.
Gospodarze przez cały mecz próbowali zagrozić bramce Stali. To trzeba im oddać. Problem w tym, że zdecydowana większość strzałów oddanych na bramkę gości nie sprawiło żadnych problemów Gerardowi Bieszczadowi. Przyjezdni z kolei powinni w dalszych fragmentach drugiej połowy podwyższyć swoje prowadzenie. Dwóch niezłych okazji nie wykorzystał Wiktor Kłos, jednak w doliczonym czasie gry Dawid Olejarka był już skuteczny do bólu. Bytovia w końcówce postawiła wszystko na jedną kartę, za co szybko zostali skarceni. Stal wyszła z kontrą, po której Staniszewski miał przed sobą aż trzech piłkarzy gości. Olejarka mógł wystawić piłkę któremuś ze swoich kolegów, zdecydował się jednak na samodzielne sfinalizowanie akcji.
Jeżeli Stal wygra w środę z Garbarnią Kraków, to znacznie przybliży się do udziału w barażach i przesunie się na piątą pozycję w tabeli. Małe różnice punktowe w czołówce gwarantują nam jednak emocje do ostatniej kolejki. Jeżeli Stal nie wpadnie w kolejną passę meczów bez zwycięstwa, to powinna zakończyć sezon w czołowej szóstce.
Śląsk II Wrocław - Lech II Poznań 0:1 (0:1)
Siergiej Kriwiec 31
Śląsk II: Bartłomiej Frasik - Igor Maruszak (Paweł Fediuk 61'), Bartosz Boruń, Piotr Celeban, Patryk Caliński, Szymon Krocz - Mateusz Młynarczyk, Adrian Bukowski, Maciej Pałaszewski - Adrian Łyszczarz (Przemysław Bargiel 46'), Sebastian Bergier (Filip Michalski 46').
Lech II: Krzysztof Bąkowski - Filip Borowski (Arkadiusz Kaczmarek 75'), Adrian Laskowski, Grzegorz Wojtkowiak, Tomasz Dejewski, Karol Smajdor (Maksymilian Pingot 80') - Łukasz Szramowski (Antoni Kozubal 60'), Jakub Białczyk, Eryk Kryg - Siergiej Kriwiec, Jakub Karbownik (Igor Ławrynowicz 75').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Śląska II
Szalenie cenne zwycięstwo przy Oporowskiej odnieśli piłkarze Lecha II. Nie tylko pozwoliło to im na opuszczenie strefy spadkowej, ale dodatkowo rezerwy "Kolejorza" nie zostały wyprzedzone przez dwie Olimpie, które niespodziewanie wygrały w ostatni weekend swoje mecze. Drużyna prowadzona przez Artura Węskę przełamując serię pięciu spotkań bez zwycięstwa wypracowała sobie punkt przewagi nad strefą spadkową.
Gospodarze pokazali niewiele z tego, czym imponowali w wygranym 3:1 spotkaniu z GKS-em Katowice. Śląsk II był przede wszystkim mocno niemrawy w ofensywie, w czym spora zasługa uporządkowanej defensywy Lecha. O wiele bardziej produktywni pod bramką rywala byli goście, którzy w 31. minucie objęli prowadzenie. Po indywidualnej akcji z lewej strony boiska Jakuba Karbownika Bartłomieja Frasika pokonał doświadczony Siergiej Kriwiec. Po stracie bramki gospodarze długo nie potrafili zagrozić bramce Krzysztofa Bąkowskiego. Golkiper Lecha II dopiero w ostatnim kwadransie został zmuszony do większego wysiłku, gdy w świetnym stylu sparował strzał z dystansu Macieja Pałaszewskiego. Prócz tego, gospodarze zmarnowali w końcówce jeszcze kilka dogodnych okazji, przez co zasłużenie przegrali ten mecz.
Po raz kolejny w tym sezonie wydawało się, że rezerwy Śląska po jednym świetnym spotkaniu ponownie włączą się do walki o baraże o awans do Fortuna I ligi. Porażka z poznaniakami, a także wyniki innych spotkań zepchnęły "Wojskowych" na dziewiątą pozycję. Ich strata do baraży obecnie wynosi pięć punktów. Nie jest to jeszcze moment, by skreślać podopiecznych Piotra Jawnego. Poza najbliższym spotkaniem z Górnikiem Polkowice Śląsk II będzie grał praktycznie tylko z drużynami zagrożonymi spadkiem z ligi. Jeżeli wrocławianie wypunktują niżej notowanych rywali, to mogą zaskoczyć wielu i z drugiego szeregu wskoczyć nawet do TOP6.
Takie obrazki to my lubimy 💙 pic.twitter.com/rBpv0QNz8H
— Akademia Lecha Poznań (@AkademiaLP) May 8, 2021
Skra Częstochowa - Pogoń Siedlce 2:2 (1:1)
Kamil Wojtyra 31, 90 - Krzysztof Danielewicz 25, Maciej Górski 55
Skra: Mateusz Kos - Krzysztof Napora (Damian Warnecki 84'), Hubert Sadowski (Daniel Pietraszkiewicz 61'), Mariusz Holik, Rafał Brusiło - Radosław Gołębiowski, Piotr Nocoń, Maciej Kazimierowicz, Karol Noiszewski (Sebastian Rogala 84'), Dawid Niedbała (Titas Milašius 56') - Kamil Wojtyra.
Pogoń: Bartosz Klebaniuk - Maciej Kołoczek, Ivan Očenáš, Oskar Repka, Bartłomiej Olszewski - Ishmael Baidoo (Rafał Adamek 76'), Krzysztof Danielewicz, Oskar Sewerzyński (Bartosz Brodziński 90'), Marcin Kozłowski II (Bartosz Rymek 76'), Miłosz Przybecki (Wiktor Preuss 89') - Maciej Górski.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Skry
Mijają kolejne tygodnie, a Skra Częstochowa wciąż zawodzi. Mowa o zespole, który w poprzednich miesiącach rozpieszczał nas swoją świetną dyspozycją, ale obecnie złapał zadyszkę. Sytuacja obecnie wygląda jednak tak, że częstochowianie od wielkanocnej wygranej z Chojniczanką Chojnice zdobyły w ośmiu spotkaniach zaledwie trzy punkty remisując trzy spotkania. Ostatni z nich w samej końcówce uratował Kamil Wojtyra, który powrócił na pozycję lidera klasyfikacji strzelców strzelając dublet po prawie miesiącu wstrzemięźliwości.
Zanim jednak do tego doszło, to w 25. minucie świetnym strzałem z rzutu wolnego kolejnego gola w tym sezonie strzelił Krzysztof Danielewicz. Goście bardzo krótko mogli cieszyć się z prowadzenia, bo już sześć minut później fatalny błąd Bartosza Klebaniuka wykorzystał Wojtyra. Golkiper Pogoni otrzymał podanie z głębi pola i chciał dograć do swojego kolegi wybiegającego z lewej strony boiska. Technika zawiodła go jednak na tyle, że Wojtyra z łatwością przejąl piłkę, minął Klebaniuka i wpakował futbolówkę do "pustaka".
W 55. minucie rachunek szczęścia i pecha gości się wyrównał. Pogoń objęła prowadzenie po stracie Karola Noiszewskiego, który stworzył Maciejowi Górskiemu sytuację sam na sam z rozgrywającym drugi w tym sezonie mecz 34-letnim bramkarzem Skry Mateuszem Kosem. Napastnik Pogoni takich sytuacji nie zwykł marnować i wyprowadził swój zespół na prowadzenie po raz drugi w tym spotkaniu. W końcówce Kos kilkukrotnie uratował swój zespół przed utratą trzeciego gola, co zaprocentowało w ostatniej akcji spotkania. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Skrze punkt uratował Wojtyra. Napastnik Skry był blisko ustrzelenia hat tricka, jednak prowadzący to spotkanie Grzegorz Kawałko w 72. minucie najpierw podyktował rzut karny, a później po konsultacji z asystentem wycofał się z tej decyzji.
Pomimo utraty punktów sytuacja Pogoni w ligowej tabeli wciąż jest stabilna. O barażach nie ma co już myśleć, strata dziesięciu punktów do Skry Częstochowa wydaje się być nie do odrobienia. Z drugiej strony podopieczni Bartosza Tarachulskiego utrzymują bezpieczny, ośmiopunktowy dystans nad strefą spadkową, przez co wydaje się, że końcówka sezonu w Siedlcach będzie spokojna.
Motor Lublin - Sokół Ostróda 4:1 (1:1)
Rafał Król 20, Paweł Moskwik 52, Krzysztof Ropski 59, Filip Wójcik 65 - Wojciech Mazurowski 10
Motor: Sebastian Madejski - Michał Król (Szymon Rak 89'), Rafał Grodzicki, Ariel Wawszczyk, Paweł Moskwik - Filip Wójcik (Dawid Pakulski 79'), Tomasz Swędrowski, Rafał Król, Kamil Kumoch (Leszek Jagodziński 78'), Piotr Ceglarz (Maksymilian Cichocki 89') - Krzysztof Ropski (Daniel Świderski 71').
Sokół: Błażej Niezgoda - Michał Zimmer, Krzysztof Wicki, Kamil Zalewski, Wojciech Mazurowski, Adam Dobosz - Tomasz Gajda, Karol Żwir, Paweł Brzuzy (Jakub Czajkowski 73'), Wojciech Kalinowski (Łukasz Mozler 73') - Dawid Wolny (Rafał Siemaszko 73').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Sokoła
Starcie dwóch sąsiadów w ligowej tabeli zakończyło się zaskakująco gładkim zwycięstwem Motoru, który ewidentnie w ostatnim czasie notuje zwyżkę formy. Po szybkim golu Wojciecha Mazurowskiego Sokół zdawał się być na dobrej drodze, by nie dopuścić do zaistnienia serii trzech spotkań ligowych bez zwycięstwa. Wykończenie wrzutki z rzutu rożnego przez lewego pomocnika gości nie wystarczyło, by przywieźć z lubelszczyzny choćby jeden punkt. Mało tego, gospodarze zdołałi wyrównać już dziesięć minut później. Filip Wójcik dograł z prawej strony boiska w pole karne. Futbolówka przeszła przez kilku zawodników i dotarła do zamykającego akcję niepilnowanego Rafała Króla, który wykazał się opanowaniem i perfekcją, gdy posłał piłkę do siatki tuż przy dalszym słupku.
🎯🎯🎯 pic.twitter.com/WKgSdhLsRG
— Motor Lublin (@MotorLublin) May 8, 2021
W drugiej połowie Motor dokonał podobnej rzeczy jak w ostatnim spotkaniu ze Stalą Rzeszów. Drużyna prowadzona przez Marka Saganowskiego po przerwie w przeciągu 13 minut strzeliła trzy bramki, przechylając tym samym szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Sokoła napoczął Paweł Moskwik, który z łatwością ograł z lewej strony pola karnego swojego rywala i pokonał Błażeja Niezgodę precyzyjnym strzałem po ziemi. Siedem minut później równie efektownego gola strzelił Krzysztof Ropski. Z lewego skrzydła dograł mu jeden z kolegów, a napastnik Motoru pokonał Niezgodę efektownym strzałem piętą. Gwódź do ostródzkiej trumny wbił Filip Wójcik, który zanim dobił obroniony przez bramkarza strzał swojego kolegi, zabawił się z rywalami, dwukrotnie ich "nawinął", by ostatecznie przypieczętować zwycięstwo Motoru i awans na 10. miejsce w tabeli. Lublinianie na tej pozycji zmienili właśnie Sokoła, który obecnie znajduje się o jedną pozycję niżej od swojego sobotniego rywala.
Błękitni Stargard - Olimpia Grudziądz 2:3 (1:1)
Damian Niedojad 31, Michał Cywiński 52 - Bartosz Widejko 35, Szymon Jarosz 86, Mikołaj Gabor 90
Błękitni: Tobiasz Weinzettel - Aleksander Theus, Daniel Wajsak, Bartłomiej Mruk, Bartosz Sitkowski - Mateusz Bochnak (Adrian Kwiatkowski 75'), Dawid Polkowski (Kamil Walków 89'), Hubert Krawczun, Michał Cywiński (Filip Karmański 71'), Błażej Starzycki (Tomasz Kaczmarek 88') - Damian Niedojad.
Olimpia: Nikodem Sujecki - Piotr Witasik, Robert Obst, Szymon Jarosz - Mikołaj Gabor, Michał Graczyk, Grzegorz Gulczyński (Najim Romero 75'), Oskar Kalenik (Patryk Leszczyński 66', Jakub Nawrocki 88'), Bartosz Widejko (Damian Ciechanowski 75') - José Embaló, João Criciúma (Grzegorz Płatek 66').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Olimpii
Pomimo pozycji w tabeli obu drużyn, spotkanie w Stargadzie było bardzo ciekawe. Jako pierwsza zaatakowała Olimpia, jednak jej piłkarze nie zdołali pokonać dobrze dysponowanego od pierwszych minut Tobiasza Weinzettela. Po chwili goście dali gospodarzem dojść do głosu, a główne zagrożenie szło ze strony Damiana Niedojada. Napastnik Błękitnych najpierw fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam, ale w 31. minucie dał Błękitnym prowadzenie ładnym technicznym uderzeniem.
Kiedy wydawało się, że Błękitni się rozkręcają, swój zespół z opresji wyciągnął Bartosz Widejko. Lewy wahadłowy Olimpii w 35. minucie popisał się świetnym, podkręconym strzałem z lewej strony pola karnego. Weinzettel dał się zaskoczyć i nie interweniował przy tym idealnie wymierzonym strzale po ziemi. Dzięki temu trafieniu piłkarze schodzili na przerwę przy remisie. Wcale tak nie musiało się stać, bo kilka chwil przed trafieniem Widejki w poprzeczkę strzelił bardzo aktywny w tym spotkaniu Niedojad.
Po przerwie Błękitni ponownie zaatakowali i szybko wyszli na prowadzenie po raz drugi. Zaledwie siedem minut po przerwie Michał Cywiński pokonał Nikodema Sujeckiego mocnym strzałem przy bliższym słupku. Był to drugi i ostatni celny strzał, jaki gospodarze oddali w tym spotkaniu. Olimpia celnych prób miała cztery razy więcej, a efekt tego mogliśmy obserwować w samej końcówce. Śmiało można powiedzieć, że było to kilka minut, które wstrząsnęło Błękitnymi.
W 86. minucie po dalekim wyrzucie piłki z autu Piotra Witasika i przedłużeniu jej głową przez Roberta Obsta zza pleców spóźnionego obrońcy Błękitnych wyskoczył Szymon Jarosz, który skierował z bliska piłkę do bramki. Nie był to jednak koniec problemów, jakie mieli miejscowi. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Aleksander Theus. Brak prawego obrońcy Błękitnych nie miał jednak wielkiego wpływu na to, co wydarzyło się po chwili. Do piłki ustawionej na około 28-30 metrze podszedł Mikołaj Gabor, który mocnym strzałem zdołał zaskoczyć Weinzettela i umieścił futbolówkę przy bliższym słupku.
Trudno dziwić się wybuchowi radości, który nastąpił zaraz po strzale Gabora. Zwyciestwo pozwoliło Olimpii po pierwsze opuścić ostatnie miejsce w tabeli, a po drugie utrzymać dystans względem konkurentów. Olimpia po tym spotkaniu przesunęła się na przedostatnie miejsce, a na dnie ich miejsce zajęli właśnie Błękitni. Wydarzenia z końcówki tego meczu pokazały braki w koncentracji, a może także i w umiejętnościach. Z perspektywy postronnego kibica taka sytuacja w tabeli wydaje się wymarzona, bo gwarantuje emocję praktycznie do samego końca.
Olimpia Elbląg - Znicz Pruszków 2:1 (2:0)
Janusz Surdykowski 38, 42 - Marcin Bochenek 71
Olimpia: Andrzej Witan - Sebastian Kamiński, Tomasz Lewandowski, Kamil Wenger, Tomasz Sedlewski - Michał Ressel (Orest Tkaczuk 61'), Klaudiusz Krasa, Aleksander Waniek, Sebastian Bartlewski (Marcin Bawolik 51'), Eryk Filipczyk - Janusz Surdykowski (Wojciech Zyska 78').
Znicz: Piotr Misztal - Marcin Bochenek, Maciej Wichtowski, Martin Baran, Mateusz Grudziński - Krystian Tabara (Martin Janco 71'), Szymon Kaliniec, Lukáš Hrnčiar (Krystian Pomorski 60'), Maciej Machalski (Gabor Grabowski 60'), Mariusz Gabrych (Owé Bonyanga 46') - Maciej Firlej.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Znicza
Olimpia Elbląg pozostaje jeszcze na powierzchni. Zawodnicy Jacka Trzeciaka przed spotkaniem ze Zniczem Pruszków znali już wyniki z innych boisk i wiedzieli o zwycięstwach swojej imienniczki z Grudziądza oraz rezerw Lecha Poznań. Przegrywając w meczu kończącym 32. kolejkę eWinner II ligi Olimpia nie tylko pozostałaby na ostatnim miejscu w tabeli, ale również powiększyłaby swoją stratę do bezpiecznej strefy.
Gospodarze od początku grali odważnie, jakby swoją postawą chcieli udowodnić wszystkim, że pogłoski o ich degradacji są zdecydowanie przedwczesne. Z mocnym strzałem Michała Ressela Piotr Misztal sobie jeszcze poradził, jednak pod koniec pierwszej połowy golkiper Znicza był już bezradny po dwóch uderzeniach Janusza Surdykowskiego, który po raz kolejny pokazał, że jest zdecydowaną gwiazdą swojego zespołu.
Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była nadzwyczaj dobra, jednak tuż po przerwie wróciła stara, "dobra" Olimpia. Już od 48. minuty Olimpia musiała grać w osłabieniu po bezpośredniej czerwonej kartce dla Tomasza Sedlewskiego za faul taktyczny. Miejscowi nie mieli innego wyjścia i postawili na skomasowaną defensywę, która miała ustrzec przed stratą goli oraz utrzymać szalenie korzystny wynik. Generalnie poza trafieniem Marcina Bochenka z 71. minuty Olimpii ta sztuka się udała. Mało tego, w końcówce dwóch niezłych okazji do podwyższenia rezultatu nie wykorzystał wprowadzony z ławki Orest Tkaczuk.
Niedzielne zwycięstwo co prawda nie pozwoliło Olimpii na opuszczenie strefy spadkowej, jednak jest bardzo istotne w kontekście trzymania kontaktu z resztą konkurentów w walce o utrzymanie. Pruszkowianie na razie bitwę o ligowy byt obserwują nieco z boku, jednak czteropunktowa przewaga nad trzema najgorszymi drużynami ligi wciąż nie daje komfortu i wymaga czujności do samego końca.
Na takie obrazki warto czekać 🤩
Brawo drużyna! 👏📸 fot. Olimpia Elbląg pic.twitter.com/KYLSHoB9BG
— ZKS Olimpia Elbląg (@ZKSOlimpia) May 9, 2021
W tej kolejce pauzowała Chojniczanka Chojnice
Jedenastka 32. kolejki eWinner II ligi według tygodnika Piłka Nożna
Tabela eWinner II ligi po 32. kolejce
[table id=117 /]
Czołówka klasyfikacji strzelców eWinner II ligi po 32. kolejce
- Kamil Wojtyra (Skra Częstochowa) - 20 bramek
- Sebastian Bergier (Śląsk II Wrocław), Dawid Wolny (Sokół Ostróda) - 18 bramek
- Piotr Giel (Bytovia Bytów), Szymon Skrzypczak (Chojniczanka Chojnice), Janusz Surdykowski (Olimpia Elbląg) - 14 bramek
- Eryk Sobków (Górnik Polkowice), Marcin Urynowicz (GKS Katowice) - 13 bramek
- Kamil Adamek (Wigry Suwałki), José Embaló (Olimpia Grudziądz), Wojciech Reiman (Stal Rzeszów) - 11 bramek
- Mateusz Piątkowski (Górnik Polkowice) - 10 bramek
Terminarz 33. kolejki eWinner II ligi:
11 maja (wtorek) - zaległy mecz 28. kolejki
Błękitni Stargard - GKS Katowice, godz. 16:00 - transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 2
12 maja (środa) - zaległe mecze 27. kolejki
Stal Rzeszów - Garbarnia Kraków, godz. 13:00 - transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: X
Górnik Polkowice - Olimpia Grudziądz, godz. 16:00 - transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1
15 maja (sobota)
Znicz Pruszków - Błękitni Stargard, godz. 15:00, transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1
GKS Katowice - Wigry Suwałki, godz. 15:15, transmisja w TVP Sport, Typ: X
Górnik Polkowice - Śląsk II Wrocław, godz. 17:00, transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1
Lech II Poznań - KKS 1925 Kalisz, godz. 17:00, transmisja na kanale YT Lecha, Typ: 2
Olimpia Grudziądz - Skra Częstochowa, godz. 17:00, transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 2
Pogoń Siedlce - Garbarnia Kraków, godz. 17:00, transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 2
Hutnik Kraków - Motor Lublin, godz. 17:00, transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 2
Sokół Ostróda - Bytovia Bytów, godz. 17:00, transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1
16 maja (niedziela)
Stal Rzeszów - Chojniczanka Chojnice, godz. 19:44, transmisja w aplikacji mobilnej eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: X
Pauza: Olimpia Elbląg
Dane za 90minut.pl
-
Niższe ligiWieczysta znowu z głośnym transferem. Doświadczenie w Ekstraklasie i Serie A
Kamil Gieroba / 9 grudnia 2024, 20:55
-
Niższe ligiOficjalnie: Były reprezentant Polski w czwartej lidze! Latem odszedł z Podbeskidzia
Victoria Gierula / 5 grudnia 2024, 17:37
-
PolecaneJest termin pogrzebu Lucjana Brychczego
Kamil Gieroba / 4 grudnia 2024, 14:30
-
EkstraklasaZmarł Lucjan Brychczy. Legenda Legii Warszawa
Kamil Gieroba / 2 grudnia 2024, 11:33
-
EkstraklasaIskry na linii Piast Gliwice - Górnik Zabrze! Badia ostro o Podolskim, zawodnik "Trójkolorowych" odpowiada
Victoria Gierula / 25 listopada 2024, 9:54
-
PolecaneCBA zatrzymało byłego reprezentanta Polski
Kamil Gieroba / 21 listopada 2024, 16:40