blank
fot.
Udostępnij:

Czy warto rozpocząć rozwój startupu blockchainowego z piłkarskimi kryptowalutami

Podczas gdy fani na całym świecie powoli zaczynają podsumowywać wrażenia z nietypowego sezonu piłkarskiego, kiedy to nie mogli wspierać swoich ulubionych klubów na stadionach z powodu pandemii Covid-19, jedno zjawisko, które dotknęło naszą planetę w 2017 roku, zdaje się dopiero rozgrzewać na polu najpopularniejszego na świecie sportu. Mowa tu o "tokenmanii".

Od zakładów sportowych w bitcoinach, przez transfery zawodników, po uruchomienie nowych kryptowalut promowanych przez niektórych z najbardziej znanych piłkarzy i kluby na świecie - kryptowaluty spowodowały dodatkowe zamieszanie na potencjalnie ogromnym rynku, na którym niespójne przepisy i interesy wielkich sponsorów i menedżerów są już przeplatane z podziemiem. Na razie nikt nie wie, co przyniesie tokenmania, ale wszyscy liczą na zyski.

Startupy, które zajmują się kryptowalutami, zatrudniają celebrytów do promocji marketingowej od samego początku istnienia tej specyficznej branży. Na przykład, w odniesieniu do naszej historii, w roku Mistrzostw Świata w piłce nożnej, w 2018 roku, szczególnie skupili się na piłkarzach. Powód jest dość oczywisty - w piłkę nożną gra i chętnie ogląda ją ponad cztery miliardy ludzi, a najbardziej znani piłkarze przyciągają kilka milionów obserwatorów na portalach społecznościowych.

James Rodríguez, popularny kolumbijski piłkarz, który obecnie gra dla angielskiego Evertonu, a kiedyś dla niemieckiego Bayernu i hiszpańskiego Realu Madryt, jest najlepszym wskaźnikiem sukcesu takiej strategii. W ciągu pierwszych 12 sekund od uruchomienia jego kryptowaluty JR10, stworzonej i dystrybuowanej we współpracy z chińską firmą SelfSell, jej sprzedaż online osiągnęła wartość około pół miliona dolarów amerykańskich.

Reagując na tę wiadomość, redakcja brytyjskiego magazynu Wired przewidziała przyszły zalew piłkarskich kryptowalut, ścigając się w wymyślaniu dla nich ciekawych nazw, a wśród propozycji znalazły się BitKane (po Harrym Kane), Cointinho (po Coutinho), czy Ronaldoken (po Cristiano Ronaldo) - możliwości są praktycznie nieograniczone. Z drugiej strony, prawdziwym pytaniem jest, jakie są konkretne sposoby ich wykorzystania.

Tokenizacja piłkarzy

Idąc za przykładem projektu blockchain o nazwie EOS, który trzy lata temu zebrał od inwestorów prawie cztery miliardy dolarów przed uruchomieniem waluty o tej samej nazwie, bez żadnych przesłanek, że inwestycja się zwróci, uważa się, że rynek kryptowalut piłkarskich może być jeszcze bardziej lukratywny, biorąc pod uwagę, że nie musi nawet zapewniać zwrotu z inwestycji. Po prostu wielu kibiców będzie chciało je kupić jako pewnego rodzaju pamiątkę, która będzie im przypominać o ich ulubionym zawodniku. W takim przypadku to "nic" przynajmniej ma wartość emocjonalną, w przeciwieństwie do "nic" oferowanego przez EOS, mały startup, który, nawiasem mówiąc, jest zarejestrowany na Kajmanach.

Zakłada się jednak, że wszystkie przyszłe "piłkarskie kryptowaluty" będą mogły być wymieniane na tzw. rynkach wtórnych na funkcjonujące już kryptowaluty, takie jak Bitcoin, a być może nawet na prawdziwe pieniądze. Szczególnie interesujące w tym przypadku jest jednak to, że wartość rynkowa kryptowalut powiązanych z określonymi piłkarzami będzie bezpośrednio zależała od ich wyników na boisku. Innymi słowy, cały system tej konkretnej podkategorii kryptowalut jest pomyślany jako zakłady na poszczególnych graczy.

Analitycy kilku wiodących zachodnich mediów zajmujących się fenomenem kryptowalut posuwają się nawet do przewidywań, że w niedalekiej przyszłości transmisje meczów piłkarskich dla każdego z 22 zawodników na boisku będą miały osobne wykresy, które będą ukazywać zmiany ich wartości wyrażone w kryptowalutach.

Mówiąc o zakładach, najwięksi bukmacherzy online na świecie od drugiej połowy 2016 roku oferują możliwość inwestowania w bitcoiny, gdzie sam akt płatności stanowi natychmiastowe przeliczenie aktualnej wartości najsłynniejszej kryptowaluty na dolary amerykańskie. Istnieje również kilka platform online, które oferują możliwość obstawiania w innych walutach, jednak poza stosunkowo atrakcyjnym interfejsem nie dają one żadnej gwarancji w zakresie bezpieczeństwa dokonywanych transakcji. Ogólnie rzecz biorąc, istnienie dużej liczby takich stron brokerskich umożliwiają całkowicie niespójne regulacje międzynarodowe, nie tylko jeśli chodzi o zakłady z kryptowalutami, ale także w przypadku ich wykorzystania w jakimkolwiek innym celu.

Kto komu płaci, czym i ile

W styczniu 2018 r. turecki Harunustaspor stał się pierwszym klubem piłkarskim, który zapłacił za transfer zawodnika w bitcoinach. Podczas podpisywania kontraktu piłkarz Ömer Faruk Kıroğlu pozował fotoreporterom, pokazując na swoim smartfonie aplikację do e-portfela, w którym właśnie umieszczono płatność w kryptowalucie. Niezależnie od tego, że jest to klub z niższej półki, z młodym i innowacyjnym zarządem, który w ten sposób chciał zwrócić uwagę na swoje istnienie, to bez wątpienia był to ruch, który może zachęcić znacznie większe i bogatsze kluby.

Wyobraźmy sobie niekończący się globalny rynek piłkarzy, na którym będzie można handlować wirtualnymi pieniędzmi, które w jednej chwili mogą wielokrotnie zmienić swoją wartość, a pochodzenia tych pieniędzy nie da się ustalić z całkowitą pewnością... Oczywiście taka sytuacja nie potrwa długo, ale wielu menedżerów, którzy przyzwyczaili się już do poruszania się w grząskim gruncie, z pewnością z niej skorzysta.

W tym samym miesiącu, w którym miało miejsce wspomniane wydarzenie w Turcji, doszło do innego historycznego momentu, kiedy to jeden z najpopularniejszych klubów na świecie, angielski Arsenal, podpisał pierwszą w świecie sportu umowę sponsorską z kryptowalutą. Chodzi o amerykańską walutę CashBet, której nazwa otwarcie mówi o jej podstawowym przeznaczeniu - wykorzystaniu do celów zakładów sportowych. Wielokrotni mistrzowie angielskiej Premier League promowali na swoich koszulkach CashBet's Initial Coin Offering (ICO) na swoim luksusowym Emirates Stadium przed 60 000 wiernych fanów. Przedstawiciele organów regulacyjnych Premier League, w tym City of London, tylko rozłożyli bezradnie ręce. Urzędnicy z FCA, głównego brytyjskiego regulatora finansowego, powiedzieli, że nie ma prawa, które mogłoby uniemożliwić klubom i osobom prywatnym promowanie wstępnych ofert kryptowalutowych.

W przeciwieństwie do tego, dyrektorzy Arsenalu byli zachwyceni, mimo że szczegóły dotyczące całkowitej kwoty umowy sponsorskiej nie zostały podane do publicznej wiadomości. CashBet został stworzony w celu monetyzacji jako środek płatniczy w grach online na platformy mobilne, tak aby jego wartość była określana przez fanów tych gier, a podczas początkowej premiery wierzono, że fani Arsenalu również będą ją określać.

Kiedy CashBet został oficjalnie uruchomiony, jego cena początkowa wynosiła 50 centów amerykańskich. Pod koniec ICO rozdano około 143 milionów tych tokenów o łącznej wartości około 40 milionów dolarów, a na początku lipca tego samego roku wartość jednej monety CashBet wynosiła zaledwie 14 centów, co oznacza, że inwestorzy nie zarobili w ogóle. Czy postawili na "niewłaściwego konia", czy też fani okazali się mniej podatni na współczesne trendy i mniej naiwni, dopiero czas pokaże.


Avatar
Data publikacji: 14 sierpnia 2021, 11:54
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.