TOP 10 najlepszych młodzieżowców Ekstraklasy #3
Po dobrym tygodniu otwierającym Ekstraklasę dla młodzieżowców i trochę gorszym drugim, nadeszła jak na razie najlepsza kolejka dla piłkarzy z rocznika 1998 i wyższego.
Trzech z nich zdołało strzelić bramkę, nareszcie zobaczyliśmy dobry mecz takich zawodników jak Patryk Dziczek czy Patryk Klimala, który tym samym bardzo poprawił swoją sytuację. Tak jak jeszcze kilka tygodni temu Czesław Michniewicz mógł łapać się za głowę, na kogo będzie musiał postawić w ataku w eliminacjach do młodzieżowego Euro. Teraz ten doświadczony szkoleniowiec ma kilku graczy, którzy już w tym sezonie strzelili bramkę. Paweł Tomczyk, Patryk Klimala, Bartosz Bida czy Patryk Szysz są w niezłej formie i muszą to jak najdłużej utrzymać.
W meczu otwierającym kolejkę Arka Gdynia podejmowała Koronę Kielce i nareszcie udało się im zdobyć pierwszy punkt. Do tej pory absolutnie zespół prowadzony przez Jacka Zielińskiego nie powalał, a szczerze mówiąc w piątkowy wieczór mogli nawet zaliczyć trzy punkty. Niestety słabo pokazał się Kamil Antonik. Przez 82 minuty na placu gry zaliczył zaledwie siedem dokładnych podań, to strasznie słaby wynik. Wygrał tylko cztery pojedynki na trzynaście co także nie jest dobre. W poprzednim meczu z Pogonią Szczecin doszedł do dwóch bardzo dobrych sytuacji jeden na jeden, ale w piątek nie oddał nawet jednego strzału. Antonik może być ciekawym piłkarzem w tej lidze, ale musi zaliczać dużo lepsze mecze.
Paweł Sokół puścił jedną bramkę, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że była to bardzo trudna sytuacja. Miał niby piłkę na rękawicach, lecz strzał Adama Deji był znakomity i ciężko było coś zrobić. Nie wykazał się jednak praktycznie niczym, bo jeżeli Arka Gdynia tworzyła sobie świetne okazję to kierowali piłkę nad poprzeczką lub obok słupka. Sokół póki co to bardzo solidny zawodnik i nie popełnił jeszcze takiego błędu jak chociażby Bartłomiej Żynel.
Miłosz Szczepański jak na razie ma bardzo duże wahania formy. W pierwszej serii spotkań praktycznie nie istniał na boisku, w drugiej był czołową postacią swoją drużyny, a w sobotę znowu wyglądał zwyczajnie średnio. Był drugim najwyższej ustawionym piłkarzem, zaraz za Brown Forbesie, lecz nie przyniosło to wiele. Cracovia strzeliła trzy bramki i jasno widać, że beniaminkowi nie układają się ewidentnie mecze w Bełchatowie. Szczepański miał duży procent dokładnych podań, ale wygrał za to tylko trzy pojedynki indywidualne. Absolutnie pewne jest, że jako “dziesiątka” musi ustabilizować formę.
Michał Probierz w dwóch pierwszych kolejkach ewidentnie nie był zadowolony z postawy Kamila Pestki, więc z Rakowem od początku na boisku pojawił się Sylwester Lusiusz. Na pewno jako jeden z dwóch środkowych pomocników nie radził sobie źle. Oczywiste jest, że nie grałby gdyby nie przepis o obowiązkowej grze młodzieżowca, ale jednak musi on wykorzystać swoją szanse. Pomogło mu to, że cała drużyna grała dobrze i dzięki temu sam wyglądał solidnie. Nie było jednak szału więc nie umieścimy go w pierwszej dziesiątce. Pod koniec meczu poważnej kontuzji doznał Michał Siplak więc nawet mimo dobrego meczu Lusiusz może wrócić na ławkę, a w grze pojawi się ponownie Kamil Pestka.
Jan Sobociński zagrał bardzo dziwny mecz. Przez zdecydowaną część spotkania z Lechem Poznań pokazywał swój duży potencjał, ale niestety popełnił jeden duży błąd, który doprowadził do utraty bramki. Były piłkarz Gryfa Wejherowa cały czas wygląda bardzo dobrze, ale nadal ma pojedyncze średnie momenty, które musi wyeliminować. ŁKS był bardzo wysoko ustawiony i młodzieżowiec zazwyczaj znajdował się nawet niżej niż jego partner z linii defensywy czyli Rozwandowicz. Tak więc nie zdziwię się jeśli pod koniec sezonu Jan Sobociński w naszym zestawieniu znajdzie się bardzo wysoko. Ciężko to powiedzieć za to o młodzieżowcach Wisły Płock. Po bardzo średnim meczu z Lechem Poznań za kadrą meczową wylądował Bartłomiej Żynel.
Pod wodzą trenera tymczasowego swoją szansę dostał obrońca Damian Michalski. Jasno jednak trzeba stwierdzić, że zagrał fatalnie i po godzinie zbiegł na ławkę rezerwowym. Sytuacja całej Wisły nie wygląda kolorowo, a z młodzieżowcami jest podobnie. Kontuzji doznał m.in.. wypożyczony z Legii Warszawa Mikołaj Kwietniewski. Zespół przejął już nowy szkoleniowiec Radosław Sobolewski i pewnie jednym z jego głównych zadań będzie właśnie przygotowanie jakiegoś młodzieżowca do gry. Piotr Stokowiec w tej kolejce rzucił go gry podstawowy skład, a znalazło się w nim dwóch młodzieżowców.
Tomasz Makowski może być zadowolony, bo mimo, że do zdrowia wrócił Rafał Wolski, a kupiony został Maciej Gajos to nadal ten młodzieżowiec dostaje bardzo dużo minut. Było tak w meczu z duńskim Broendby, było tak tydzień temu i było tak teraz. Występ ten nie był może znakomity, ale często defensywni pomocnicy mają być zwyczajnie solidni i nie popełniać błędów. I tak właśnie było tutaj.
Sebastian Kowalczyk po kontuzji Kamila Drygasa został przesunięty do środka boiska. Pierwszy raz w karierze wyprowadził zespół na boisko jako kapitan co musiało dla niego być wielkim przeżyciem. Kosta Runjaić chyba musi troszkę inaczej następnym razem przygotować taktykę. Może lepiej będzie jeśli do środka od początku wejdzie Marcin Listkowski, a “Kowal” ponownie zejdzie na skrzydło.
Przemysław Płacheta za to dostosował się do ogólnego poziomu meczu Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław. Nie było to wielkie widowisko, ale zespół z Wrocławia zdobył kolejny bardzo cenny punkt. Widać że czeski szkoleniowiec Śląska widzi duży potencjał w byłym graczu Podbieskidzia Bielsko-Biała. Z drugiej strony nie ma wielkiego wyboru. Adrian Łyszczarz to chyba nie jest ten poziom, a na miejsce Mateusza Hołowni przyszedł świetny Stiglec. Tak więc miejsce Płachety na boisku jest raczej nie zagrożone. Jasno musimy przyznać, że gdyby mecz Górnika Zabrze z Wisłą Kraków zakończył się o minutę szybciej to w dziesiątce pewnie zobaczylibyśmy Przemysława Wiśniewskiego. Miał on dwie świetne interwencje, które może nie wyglądały jakoś super, ale jednak zagrał on kolejny dobry mecz. Duet z Pawłem Bochniewiczem wygląda imponująco i kibice ze Śląska mogą być raczej spokojni o utrzymanie, bo te dwie wieże swoimi umiejętnościami powinny to zapewnić. A sam Wiśniewski nie jeden raz pewnie jeszcze znajdzie się w tym zestawieniu.
10. Miejsce - Karol Fila
Podobno istnieje duże prawdopodobieństwo, że Karol Fila nie znajdzie się jeszcze wiele razy w naszym zestawieniu. Spekuluje się o tym, że po dobrym początku sezonu oraz młodzieżowych mistrzostwach Europy znalazł się na celowniku kilku klubów z Serie A. Jednym z nich jest Parma, która jest w stanie zapłacić kilka milionów euro. Byłaby to wielka szkoda zarówno dla kibiców Lechii jak i całej PKO BP Ekstraklasy. Dopiero rok temu wszedł on na wysoki poziom i okazał się jednym z odkryć, a nagle może się okazać, że błyskawicznie wypłynie z ligi. Prawdopodobnie Piotr Stokowiec będzie musiał w związku z tym rozejrzeć się za nowym prawym obrońcą, bo Chrzanowski, Kobryń oraz Żuk chyba jeszcze nie do końca gotowi na poziom ligi. Wracając do tematu niedzielnego meczu z Wisła Płock to Karol Fila był jednym z najlepszych zawodników na placu gry.
Był dużo niżej ustawiony niż chociażby Filip Mladenović, który zaliczył asystę, Fila musiał powstrzymywać głównie Merebashviliego i dobrze mu to wyszło. Jeden celny strzał, bardzo duży procent dokładnych podań, do tego jeden odbiór więc nie grał źle. Minusem mogło być to, że zazwyczaj przegrywał pojedynki indywidualne w powietrzu, lecz nie jest to też obrońca o wspaniałych warunkach fizycznych. Tak więc trzeba pochwalić Karola File za ostatnie spotkanie i musimy mieć nadzieję, że nie był to jego ostatni mecz w Ekstraklasie. Byłoby bardzo szkoda.
9. Miejsce - Radosław Majecki
Legia Warszawa na początku sezonu zbiera bardzo słabe recenzje, bo zarówno w Ekstraklasie jak i w europejskich pucharach styl gry odbiega od oczekiwanego. Pojawiły się nawet pogłoski, że Aleksandar Vuković może już po kilku miesiącach pożegnać się z posadą. Utraty miejsca w bramce nie może się obawiać za to Radosław Majecki. Oczywiście w niedzielnym meczu nie został bohaterem, bo i nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się. Mecz zakończył się jednak wynikiem 0-0 więc nie popełnił także żadnego kluczowego błędu. Szkoda trochę, że po tym jak Mateusz Praszelik wybiegł na boisko w pierwszym meczu to nie jest kontynuowanie stawianie na tego chłopaka.
Być może nadal nie do końca wyleczył uraz, którego nabawił się w meczu rezerw, lecz gdy dojdzie do siebie to trzeba mieć nadzieję, że zaliczy kolejne minuty. Radosław Majecki pokazuje z każdym meczem, że jest absolutnie w czołówce bramkarzy Ekstraklasy i są raczej bardzo małe szanse, że spędzi w naszej lidze więcej niż ten sezon. Gdyby nawet teraz pojawił się klub, który wyłożyłby np.. pięć milionów euro to zarząd klubu musiałby zastanowić się nad sprzedażą. Zwłaszcza w sytuacji jeśli ponownie nie uda się awansować do europejskich pucharów. Kibice muszą mieć nadzieję, że tak się nie stanie, bo klub oprócz świetnego bramkarza mają też doskonale przygotowanego młodzieżowca.
8. Miejsce - Kamil Wojtkowski
Wisła Kraków wygrała swój pierwszy mecz w sezonie po akcji wyprowadzonej w ostatniej minucie spotkania, mimo że wcześnie to Górnik Zabrze wydawał się raczej lepszym zespołem. Krakowska drużyna miała oczywiście także swoje sytuacje, ale Kamil Drzazga miał tego dnia katastrofalną skuteczność. Finalnie to jednak debiutujący Chuca skierował piłkę do siatki, a kapitalnie w tej akcji zachował się Kamil Wojtkowski zaliczając kluczowego podanie. Właśnie wtedy pokazał się wielką odwagą i należy to docenić, bo nie jest to charakterystyczne dla zawodników z naszej ligi.
Kamil Wojtkowski w poniedziałek imponował właśnie odwagą. Nie był może ustawiony bardzo wysoko, bo zazwyczaj kręcił się koło sześćdziesiątego metra boiska, gdzie razem z partnerem z pomocy próbował forsować zasieki Górnika Zabrze. Dlatego nie było zbyt wiele okazji do strzału, bo zaledwie dwie próby, który nie poleciały w światło bramki. Za to 46 dokładnych podań na 54 próby to już solidny wynik i środkowy pomocnik nie musi się go wstydzić. Najbardziej może imponować jednak statystyka pojedynków, bo nie dość, że było ich bardzo dużo, bo aż 19 to jeszcze ponad połowę udało się wygrać. Były piłkarz akademii RB Lipsk po pierwszym słabym meczu zaliczył dwa bardzo solidne i kibice Białej Gwiazdy muszą mieć nadzieję, że uda mu się ustabilizować formę.
7. Miejsce - Kamil Jóźwiak
Skrzydłowy Lecha Poznać zaliczył dwa świetne mecze na rozpoczęcie sezonu, gdzie to m.in. wywalczył rzut karny oraz strzelił bramkę w meczu z Wisłą Płock. Co ciekawe jednak Jóźwiak w tym meczu bardzo często schodził do środka, więc nie był typowym skrzydłowym. To raczej Joao Amaral po drugiej stronie boiska trzymał się bliżej linii, a do tego to właśnie on strzelił otwierającą bramkę. Dariusz Żuraw zaplanował ciekawą taktykę na tą mecz, bo mimo, że wyszedł z tradycyjnym 4-2-3-1 to jednak często przechodziło to w ustawienie bliższe 3-5-2. Gumny i Puchacz mieli wspomagać ataki na bokach, a właśnie Jóźwiak i Amaral schodzili do środka.
Oczywiste jest, że w takiej sytuacji skrzydłowy młodzieżówki nie może wykorzystać pełni swoich atutów, lecz całej drużynie się to opłaciło. Kibice Kolejorza na początku sezonu mogą być zachwyceni, siedem punktów, a do tego bardzo dobra gra i stawianie na młodzieżowców. Dariusz Żuraw na razie świetnie się spisuje na swoim stanowisku i nikt nie myśli o zastępowaniu go. Koniec ostatniego meczu z groźnym ŁKS’em kończyło aż sześciu piłkarzy młodzieżowych, bo z ławki weszli Marchwiński, Tomczyk oraz Jakub Moder co na skalę Ekstraklasy jest wynikiem wręcz niesamowitym. Tradycyjnie już także w tym zestawieniu pojawi się jeszcze więcej piłkarzy Lecha Poznań.
6. Miejsce - Robert Gumny
Pisaliśmy już dzisiaj o jednym młodym prawym obrońcy, który może wyjechać jeszcze w tym okienku transferowym na zachód. O Robercie Gumnym mówi się w tym kontekście od kilkunastu miesięcy. Wszyscy w Poznaniu pamiętają o sadze z dołączeniem do Borussi Monchengladbach. Władze Kolejorza ustaliły, że jeżeli Robert Gumny ma odejść z klubu to tylko jako nowy rekord transferowy Ekstraklasy. Przypomnijmy że obecny rekord należy także do byłego piłkarza Lecha Poznań czyli Jana Bednarka.
Wracając jednak do tematu sobotniego meczu to jak już wspominaliśmy, Robert Gumny był tam bardzo ofensywnie nastawiony. Oczywiście wracał do defensywy, lecz równie często znajdował się na połowie łódzkiej drużyny. Widać było jak bardzo lubi on wchodzić w pojedynki, gdzie to zazwyczaj pokonywał na skrzydle oraz w obronie swoich rywali. Lech Poznań wygląda na razie znakomicie, ale chyba jeżeli chcą oni realnie walczyć o koronę mistrzowską to muszą zatrzymać swoich najlepszych zawodników. Ciężko sobie wyobrazić, że po odejściu Roberta Gumnego na prawą stronę obrony wskoczy Tomasz Cywka i poziom zostanie utrzymany. Istnieje oczywiście opcja, że zakupiony zostanie ktoś nowy, ale bardzo mało realne by był na poziomie młodzieżowego Reprezentanta Polski.
5. Miejsce - Patryk Dziczek
Patryk Dziczek rozgrywał bardzo średnie dwie pierwsze kolejki, gdzie to Piast Gliwice przez słabą postawę w końcówce stracił pięć punktów. Być może Dziczek jeszcze odczuwał młodzieżowe Euro z Włoch, gdzie to rozegrał wszystkie mecze, lub dostosował się do poziomu kolegów. W sobotę gliwicka drużyna ponownie nie zdołała wygrać, ale w meczu z liderem Patryk Dziczek pokazał się bardzo dobrze. Operował zazwyczaj w okolicach środka boiska jako defensywny pomocnik i widać było, że jeżeli ktoś miał strzelić bramkę to właśnie raczej mistrz Polski. Największym minusem w tym meczu dla Patryka była końcówka, gdzie doznał urazu i został zmieniony przez Gerarda Badie. Wiele wskazuje na to, że kontuzja nie jest poważna, a Dziczek może szybko wrócić na boisku.
Można się jednak zastanowić czy podobnie jak m.in.. Robert Gumny czy Karol Fila nie otrzyma on ciekawych propozycji z zagranicy. Tutaj też wiele mówi się o Seria A, a zainteresowanie wykazało m.in.. Udinese, które rok temu do ostatnich kolejek walczyło o utrzymanie. Wszystko okaże się w najbliższych kolejkach, lecz pewnie ciężko będzie utrzymać tego gracza. Waldemar Fornalik będzie miał wtedy bardzo duże kłopoty z młodzieżowcem, grać mogą Sebastian Milewski lub Dominik Steczyk, ale jak na razie pokazywali się oni z średniej strony i odejście Dziczka będzie wielką stratą.
4. Miejsce - Tymoteusz Puchacz
Były zawodnik GKS’u Katowice jest jednym z największych odkryć tego sezonu. Cały poprzedni rok spędził na wypożyczeniu w 1 lidze, gdzie dodatkowo jeszcze spadł. Wydawało się, że ten lewy obrońca będzie miał wielki kłopot żeby dostosować się do poziomu takiej drużyny jak Lech Poznań. Jednak kadrowicz Jacka Magiery zaskoczył chyba nawet Dariusza Żurawia, bo na razie spisuje się znakomicie. Dwie pierwsze kolejki to gra na skrzydle, gdzie dobrze sobie radził i był motorem napędowym Kolejorza.
W ostatnim meczu Żuraw postanowił wpuścić go na obronę w miejsce Volodymyra Kostevycha i też wyglądało to bardzo dobrze. Oczywiste jest, że był on ustawiony bardzo wysoko jak na obrońcę i często wchodził w akcje ofensywne. Być może przez to trochę neutralizował się z Kamilem Jóźwiakem, ale zdecydowanie ta neutralność może tylko Puchaczowi pomóc. Cieszy się także Czesław Michniewicz, bo możliwe, że rozwiązane zostaną jego kłopoty z lewą obroną, jeżeli nadal grał na tej pozycji nie będzie Kamil Pestka. Na razie Lech Poznań grając młodzieżowcami wygląda w tej lidze znakomicie i trzeba się zastanawiać jak długo to potrwa. Jeżeli nic się nie zmieni to takie osoby jak Jóźwiak, Gumny, Puchacz, Tomczyk czy Marchwiński do ostatnich kolejek mogą się bić nawet o Mistrzostwo Polski.
3. Miejsce - Łukasz Poręba
Zaczynamy opisywanie pierwszej trójki i wszyscy ci zawodnicy zagrali w jednym meczu. Jagiellonia Białystok vs Zagłębie Lubin to jedno ze starć, gdzie każdy zwolennik przepisu o młodzieżowcu mógł być zachwycony. Cztery bramki, ale tylko jedną strzelił piłkarz doświadczony, którym był dobrze znany na naszych boiskach Jesus Imaz. Łukasz Poręba gra na razie w tym sezonie prawie wszystko i w hierarchii przeskoczył zarówno Bartosza Slisza jak i Jakuba Tosika.
Poręba to piłkarz grający dość nisko na granicy “szóstki” oraz “ósemki”, ale w piątkowy wieczór lubił podejść pod pole karne. Strzelił bramkę co zawsze jest bardzo dużym plusem dla takich graczy, bo to nie on jest za to odpowiedzialny. Mógł jednak zagrać jeszcze lepiej. Czasami troszeczkę znikał, ale mimo to zagrał zwyczajnie dobry mecz. Dla tak młodego piłkarza wartościowe jest pewnie też to, że grał za Filipem Starzyński, którego klasa jest dobrze znana w Ekstraklasie. Zagłębie Lubin nie gra jednak na początku sezonu zbyt dobrze. Ekipa Ireneusza Mamrota była o wiele lepsza i gdyby nie dwa zrywy właśnie młodzieżowców to trzy punkty trafiłyby na Podlasie. Zaskakiwać może trochę to, że Ben Van Deal stawia na Jakuba Tosika, a trochę w odstawkę poszedł Bartosz Slisz czyli piłkarz, który przed sezonem był traktowany jako numer “jeden” na pozycji środkowego pomocnika.
2. Miejsce - Patryk Szysz
Zawsze należy się bardzo cieszyć jak w lidze zaczynać trafiać młody piłkarz, bo zdecydowanie nie mamy wielkiego dobrobytu w młodzieżówkach na pozycji napastnika. Patryk Szysz w dwóch pierwszych kolejkach wchodził z ławki i nie mógł się pokazać z bardzo dobrej strony, bo zwyczajnie nie miał na to czasu. Szkoleniowiec z Lubina nie ma też wielkiego wyboru na pozycji napastnika, bo do tej pory numerem jeden był doświadczony i dość pewny Patryk Tuszyński.
Oprócz niego sprowadzono Roka Sirka, ale pewne jest, że nie są to wielcy piłkarze. Jeżeli Szysz stale będzie się pokazywał z dobrej pozycji to oczywiste jest, że stanie się na stałe podstawowym graczem w składzie. Już rok temu miał on wiele przebłysków, bo przecież w ostatniej kolejce sezonu w Warszawie był w stanie strzelić bramkę Legii Warszawa. Chwalimy dzisiaj Porębe oraz Szysza, ale w składzie Zagłębia jest wielu innych młodych piłkarzy, którzy mogą wskoczyć do składu. Nie chodzi już nawet o Bartosza Slisza, ale np.. Szansę w przyszłości u tego trenera mogą dostać tacy zawodnicy jak Dawid Pakulski, Paweł Żyra oraz Łukasz Soszyński, ale problemem jest fakt, ze oni wszyscy są także środkowymi pomocnikami. Trzeba jasno przyznać, że Lubinianie mają wielkie pole wyboru na tej pozycji.
1. Miejsce - Patryk Klimala
W poprzednim tygodniu pisaliśmy, że Patryk Klimala nie znalazł się w składzie meczowym na Raków Częstochowa co zdecydowanie nie mogło zadowalać już dość doświadczonego napastnika. Wydawało się, że Ireneusz Mamrot wyżej ceni sobie nie tylko Bartosza Bide, ale nawet Przemysława Mystkowskiego. Zaskoczyć mogło, gdy w składzie na piątkowy mecz z Zagłębiem Lubin od pierwszej minuty pojawił się właśnie Patryk Klimala. Otrzymał on swoją szansę i trzeba powiedzieć jasno, że ją wykorzystał. Co najważniejsze strzelił pierwszą bramkę w sezonie, co nie było może trudno, bo to była jednak dogodna sytuacja. Cały mecz był udany w wykonaniu zawodnika z Świdnica. Mógł strzelić jeszcze jedną bramkę, ale kapitalnie jego strzał wybronił bramkarz Forenc.
Był on bardzo wysoko ustawiony jak na Jagiellonie w tym meczu, bo większość czasu spędził w okolicach pola karnego rywali. Zastanawiać może czy na dłuższą metę zdoła pokonać Bartosza Bidę i na stałe wskoczy do pierwszego składu, a może Ireneusz Mamrot będzie na tyle nimi zachwycony, że będziemy oglądać aż dwóch młodzieżowców od pierwszej minuty. Jagiellonia mimo, że zebrała tylko cztery punkty to wygląda bardzo dobrze i może być kandydatem do Mistrzostwa Polski.
Klasyfikacja po 3 Kolejce PKO BP Ekstraklasy:
- Kamil Jóźwiak (23pkt)
- Bartosz Bida (18pkt)
- Paweł Tomczyk (15pkt)
- Robert Gumny (15 pkt)
- Tymoteusz Puchacz (15pkt)
- Patryk Klimala (12pkt)
- Jan Sobociński (10pkt)
- Patryk Szysz (10pkt)
- Radosław Majecki (9pkt)
- Łukasz Poręba (8pkt)
- Miłosz Szczepański (8pkt)
- Przemysław Płacheta (6pkt)
- Patryk Dziczek (6pkt)
- Przemysław Wiśniewski (6pkt)
- Sebastian Kowalczyk (4pkt)
- Kamil Wojtkowski (4pkt)
- Kamil Antonik (2pkt)
- Paweł Sokół (2pkt)
- Karol Fila (1pkt)
- Bartłomiej Żynel (1pkt)
-
EkstraklasaLech Poznań podjął decyzję ws. przyszłości kluczowego obrońcy. To już oficjalne
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 13:26
-
EkstraklasaPolskie kluby na ratunek Mariuszowi Stępińskiemu. Najlepszy strzelec Omonii Nikozja na wygnaniu
Victoria Gierula / 17 grudnia 2024, 10:39
-
EkstraklasaOficjalnie: João Peglow odchodzi z Radomiaka. Kierunek MLS
Victoria Gierula / 16 grudnia 2024, 18:48
-
1 Liga PolskaNie tylko Lech Poznań chce Rodado. Zapowiada się licytacja
Kamil Gieroba / 14 grudnia 2024, 17:00
-
1 Liga PolskaKacper Przybyłko: Nasza gra idzie w dobrym kierunku [WYWIAD]
Karolina Kurek / 14 grudnia 2024, 13:06
-
Kwadrans futbolu"MUNDIAL jest NASZ!" Łatwa grupa Polaków - awans bez kompromitacji? I KWADRANS FUTBOLU #139
Rafał Makowski / 14 grudnia 2024, 12:52