blank
fot.
Udostępnij:

Reprezentacja Niemiec na EURO 2024 – nadal wielki faworyt czy rozczarowanie?

Niemcy w czerwcu i lipcu będą gościć 24 najlepsze drużyny Starego Kontynentu. W tym roku nie chcą być aż nadto gościnni i po 28 latach w końcu zatrzymać trofeum u siebie.

Trzy lata temu mieliśmy dosyć specyficzną imprezę rangi mistrzowskiej. Nie dość, że EURO odbyło się rok później, bo w 2021 zamiast 2020 roku to w dodatku aż 12 państw było współgospodarzami. Ostatecznie triumfowali Włosi, którzy w rzutach karnych pokonali Anglików. Dla Niemców był to totalnie nieudany turniej. W grupie F zajęli co prawda drugie miejsce zaraz za Francją, ale z turniejem pożegnali się już 1/8 finału. Na Wembley dali się wytrącić z równowagi w końcówce spotkania i ostatecznie przegrali z Anglikami 0:2. Po tym turnieju z kadrą pożegnał się między innymi długoletni selekcjoner Joachim Loew i Toni Kroos. Nadeszło nowe.

Nieudana kadencja Hansiego Flicka

Co może pójść nie tak, jeśli decydujesz się na pracę z Die Mannschaft? A no, wszystko. Z początku efekt nowej miotły był po prostu oszałamiający. Liechtenstein, Armenia, Islandia, Rumunia i Macedonia Północna – takie potęgi musiały uznawać wyższość maszyny Flicka. Dosyć szybko Orły zapewniły sobie awans na mistrzostwa Świata. Dziewięć zwycięstw w kwalifikacjach, tylko jedna porażka. Jak się jednak okazuje, była to tylko zasłona dymna. Jak zwykle Niemcy pojechali na turniej do Kataru jako jedni z faworytów i... cóż, chyba nikt się nie spodziewał, że będzie aż tak kiepsko. Tamta drużyna w ogóle nie przypominała.. nikogo. Podopieczni Hansi Flicka nie przegrali pierwszych 13 potkań za jego kadencji, by potem odpaść już po fazie grupowej. Odpaść w grupie z Kostaryką, Japonią i Hiszpanią. Co prawda, nie było to Złote Pokolenie naszych zachodnich sąsiadów, ale przecież utarło się, że oni mają takie pokolenie co turniej. Nie brakowało głosów, że Flick totalnie pogubił się jako selekcjoner. W Bayernie Monachium zachwycał swoją prostotą, i właśnie tym udawało mu się ciągnąć drużynę w górę. Pomimo wszystko, DFB nie zwykło zwalniać szkoleniowców od tak, więc Flick dostał ostatnią szansę i na stanowisku pozostawał aż do września 2023 roku. Porażka w meczu towarzyskim z Japonią (ach, ta Japonia...) ostatecznie przekreśliła marzenia trenera o prowadzeniu drużyny narodowej na EURO 2024 u siebie.

Misja EURO 2024

Każdy turniej rangi mistrzowskiej jest ważny, ale ten rozgrywany na swojej ziemi to coś wyjątkowego. My Polacy mamy od razu flashbacki z EURO 2012 (12 lat później nadal boli). Niemcy czekają na triumf w mistrzostwach Europy od 1996 roku. Młody Julian Nagelsmann miał więc niewyobrażalnie ciężkie zadanie. Na przygotowanie drużyny narodowej miał około ośmiu miesięcy. Mówimy tu o gospodarzach imprezy, gdzie kibice zawsze mają wysokie oczekiwania. W tym czasie 36-latek rozegrał tylko sześć spotkań towarzyskich. Trzy wygrane, jeden remis i dwie porażki. Skorzystał w tym czasie z 31 zawodników. 27 zawodników powołał na EURO i to w dość uroczy sposób. By podtrzymać uroczystość chwili, DFB stopniowo odkrywało karty za pomocą mediów, celebrytów oraz fanów. Trzeba jednak pamiętać, że z tej grupy na pewno odpadnie jeden zawodnik. Jak wiemy, na ten turniej selekcjonerzy mogą zabrać 26 piłkarzy.

Obsada bramki

Mogę pokusić się o stwierdzenie, że jedynym pewnym powołania na letni czempionat był Manuel Neuer. To też murowany kandydat do pierwszej jedenastki. W tym sezonie legenda Bayernu zaliczyła 32 spotkania, w których wpuściła 39 goli i zaliczyła 11 czystych kont. Chichotem losu jest to, że 38-latek jednocześnie nie wygrał żadnego trofeum klubowego. Gorzki sezon golkiper może sobie osłodzić tylko jednym. Czy istnieje lepsza sceneria do last dance niż mistrzostwa Europy w swoim kraju? Zwłaszcza, że w gablocie Neuera brakuje tylko (i aż) mistrzostwa Europy. Jednym z największych pechowców jest niewątpliwie Marc-Andre Ter Stegen. Będąc nawet w szczytowej formie nie wygryzł z kadry swojego starszego konkurenta. Tych dwóch bramkarzy w obecnie kończącym się sezonie łączy jedno – nienajlepszy występ ich klubów. Do zawodnika z Barcelony także nie można mieć zastrzeżeń – w 34 spotkaniach aż 16 razy zachowywał czyste konto. W samej La Lidze więcej czystych kont ma tylko Unai Simon (17) i Alex Remiro (15). Pozostałymi powołanymi na tę pozycję są Alexander Nubel i Oliver Baumann. Zawodnik Hoffenheim prawdopodobnie będzie jednak tym, który ostatecznie nie znajdzie się w finałowej 26.

Ale, że Hummelsa nie wziął?

Bundesliga i grający w niej niemieccy piłkarze w tym sezonie nie zawiedli. Bayer Leverkusen dominuje Europę, Borussia Dortmund gra w finale Ligi Mistrzów a w krajowych rozgrywkach z dobrej strony pokazał się VfB Stuttgart. Wydaje się, że Nagelsmann miał ból głowy, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Edin Terzić, szkoleniowiec BVB, odkurzył Matsa Hummelsa, który pomimo 35 lat na karku jest szefem w obronie. To jednak nie przekonało wystarczająco zaledwie rok starszego trenera. Zamiast tego postawił na Waldemara Antona, Nico Schlotterbecka, Robina Kocha, Antonio Rudigera i  Jonathana Taha. Wątpliwości budzi wybór wypożyczonego z Leeds do Eintrachtu Kocha. Osobiście myślę, że obecność mistrza Świata byłaby z pewnością wartością dodatnią. Trudno mieć zastrzeżenia do pozostałych powołań, jeśli chodzi o środkowych obrońców. Są w najlepszym piłkarsko wieku, w dodatku to pewne punkty dobrze spisujących się drużyn. Rudiger zdobył mistrzostwo Hiszpanii, za niedługo rozegra finał Ligi Mistrzów, zresztą tak jak Nico Schlotterbeck. W finale Ligi Europy ujrzymy Jonathana Taha i to on prawdopodobnie będzie partnerował zawodnikowi Realu Madryt na środku obrony. Anton na szyi lada moment przywiesi brązowy medal za zajęcie trzeciego miejsca w Bundeslidze 2023/24. Wszystkie mecze gra od dechy do dechy. Idealnie wstrzelił się z formą akurat w sezonie poprzedzającym EURO. Nie jest to najwyższy obrońca, a niemalże perfekcyjnie radzi sobie w walce fizycznej a do tego umie rozgrywać. Opaska kapitańska Stuttgartu wcale go nie uwiera.

A co z bokami obrony?

Powołanie dla Davida Rauma ogłosiła.. Lufthansa.  13 asyst w sezonie zawsze robi wrażenie. Maximilian Mittelstädt w tamtym roku o tej porze spadał z Herthą do drugiej ligi a w tym roku szykuje się na mistrzostwa. Takie historie lubimy. Zawodnik Stuttgartu potrafi zrobić wiatr na lewej flance a do tego to jeden z najlepszych dryblerów w tej kampanii Bundesligi według Opta. W ostatnich dwóch meczach towarzyskich rozgrywanych w marcu to właśnie 27-latek rozpoczynał spotkania w pierwszym składzie. W starciu z Holandią strzelił nawet gola. Po drugiej stronie Nagelsmann zdecydował się na Kimmicha i Henrichsa. Pomimo bardzo udanego sezonu w wykonaniu zawodnika RB Lipsk to raczej Joshua Kimmich będzie podstawowym prawym obrońcą.

Pomoc – doświadczenie pomieszane z młodzieńczą fantazją

Nagelsmann przyznał, że zarówno Hummels jak i Goretzka byli niesamowicie rozczarowani brakiem powołania. Nie czarujmy się jednak, decyzja o niepowołaniu zawodnika Bayernu jest całkowicie uzasadniona. Na dobrą sprawę Goretzka zaczął notować dobre występy stosunkowo niedawno. Kampania w jego wykonaniu była nierówna, dobre występy przeplatał z tymi słabymi a do tego zarzucano mu, że nie stosuje się do zaleceń taktycznych Thomasa Tuchela. Perturbacje te wykorzystał Aleksandar Pavlović i to niewątpliwie największa niespodzianka. To dla 20-latka pierwsze powołanie do dorosłej reprezentacji. W tym ponurym sezonie dla Bayernu, pojawiło się światełko w tunelu w postaci wychowanka. Jest liderem pod względem skuteczności podań, udanych podań w przód, udanych podań krótkich, udanych podań długich i udanych dokładnych podań w pole karne. Dziewięć lat starszy Robert Andrich strzelił tylko pięć goli w tym sezonie, ale za to jakich. Trafienie zapewniające zwycięstwo nad Mainz, gol na remis ze Stuttgartem w Pucharze Niemiec, gol na remis w 88 minucie z Hoffenheim, gol na remis w 96 minucie ze Stuttgartem i gol na 2:0 w starciu półfinałowym z AS Romą. To właśnie najpewniej na niego postawi selekcjoner.

Powrót do reprezentacji

Trzy lata temu nie brakowało głosów, że Toni Kroos pośpieszył się z decyzją o reprezentacyjnej emeryturze. Na szczęście dał się przekonać do powrotu i znalazł uznanie w oczach selekcjonera. Podobnie jak Ilkay Gundogan i Pascal Groß. Tak naprawdę w tej tercji jest najmniej kontrowersji, o ile w ogóle jakieś są. O klasie dwóch pierwszych zawodników nawet nie trzeba zapewniać, natomiast gracz Brighton jest zdecydowanie mało docenianym zawodnikiem. Pomimo, że szybkość nie jest jego mocną stroną, na boisku wykazuje się ponadprzeciętną inteligencją.

Młodzi, gniewni

Jamal Musiala, Florian Wirtz, Kai Havertz – to tercet młodych wilków, na który postawił Nagelsmann. Najwięcej ostatnio rozpisywano się na temat piłkarza Bayeru Leverkusen. I słusznie, młodzian pod skrzydłami Xabiego Alonso wyrósł na klasowego gracza, o którego zabijają się czołowe kluby Europy. 18 goli i 19 asyst w sezonie 2023/24, to mówi samo za siebie. Musiala natomiast jako jeden z nielicznych graczy Bawarczyków trzymał poziom, strzelając 12 goli i zaliczając 8 asyst. Miejsce w podstawowej jedenastce znajdzie się także dla Havertza, dla którego odejście do Arsenalu posłużyło. Prawdopodobnie będzie on fałszywą dziewiątką.

Najwięcej problemów z atakiem?

Nie milkną słowa krytyki względem linii ataku die Mannschaft. Chris Führich i Leroy Sane to opcje raczej rezerwowe. Sane będzie musiał ustąpić miejsca swojemu koledze z klubu, Jamalowi Musiale. 26-letni gracz die Schwaben z kolei zazwyczaj gra w ataku, jednak nie sprawia mu problemu gra na skrzydłach. W kadrze znalazł się także niezawodny Thomas Mueller. W kończącej się kampanii zaliczył 11 asyst i 7 goli. Tutaj selekcjoner liczy na doświadczenie, w końcu to dla niego czwarte EURO. Z dwóch imprez przywiózł krążki koloru brązowego. Do złotego medalu za Mundial w Brazylii brakuje mu złota w europejskim czempionacie. Prawdopodobnie jednak nie będzie grał pierwszych skrzypiec. Julian Nagelsmann postawił na niedoświadczone trio napastników – Maximilian Beier, Deniz Undav i Niclas Füllkrug. Wszyscy trzej jednak zasłużyli na szansę od selekcjonera. Urodzony w 2002 roku zawodnik Hoffenheim ma na swoim koncie 15 goli, jego kolega ze Stuttgartu aż 19 bramek i 10 asyst zaś napastnik BVB 16 goli i także 10 asyst. Za mało głośnymi nazwiskami stoją naprawdę solidni zawodnicy.

Wielcy nieobecni

Wcześniej wspomniany został Mats Hummels oraz Leon Goretzka, którzy EURO na ojczystej ziemi zobaczą w roli kibiców. Nie sposób jednak nie wspomnieć o kilku innych zawodnikach, których nazwisk nie ujrzeliśmy na liście powołań. Pierwszy na myśl przychodzi Julian Brandt. Zawodnik Borussii doskonale potrafi scalać linie obrony i ataku, do tego jest wydajny przez 90 minut i posiada niesamowitą technikę. Liczby też nie kłamią – 9 goli i aż 16 asyst. Nie odstaje ani na trochę od innych zawodników, którzy znaleźli uznanie w oczach trenera. Można także umieścić tutaj Robina Gosensa. 29-latek przed sezonem zasilił szeregi Unionu Berlin. Nie spodziewał się wtedy, że jego drużyna, która zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów w ogólnym rozrachunku walczyć będzie.. o utrzymanie w Bundeslidze. Jak już wiemy, z elitarnych rozgrywek także wyszło jedno wielkie fiasko. W trakcie sezonu zarzucano obrońcy, że nie wciela się w rolę lidera na boisku, nie daje przykładu kolegom jak trzeba walczyć. Co prawda strzelił sześć goli, ale na ten moment David Raum i Maximilian Mittelstädt są po prostu lepsi. Utarło się wśród kibiców BVB, że Nagelsmann za bardzo nie lubi powoływać zawodników z ich klubu, co można traktować z przymrużeniem oka, ale może faktycznie coś w tym jest? Karim Adeyemi czy Niklas Sule również nie doczekali się powołania. Do nich dołączył także Jonas Hofmann i Malick Thiaw. Nie liczymy w tym zestawieniu za to Serge Gnabry'ego czy Timo Wernera, którzy zostali wyeliminowani przez urazy.

Atut własnego boiska pomoże?

Nie było chyba takiej imprezy, gdzie reprezentacja Niemiec nie byłaby jednym z faworytów. Przez lata nie potrafili zdobyć najcenniejszego kruszcu, aż w końcu przyszedł magiczny 2014 rok i błysk geniuszu Mario Goetzego. Jeśli chodzi o EURO, wygrywali je trzykrotnie. Są to jednak zamierzchłe czasy – 1996 rok. Teraz pora napisać własną historię, na własnym podwórku. Mecz otwarcia ze Szkocją odbędzie się na Allianz Arena. Die Mannschaft grali tu z okazji Mistrzostw Świata 2006. Wówczas wygrali i z Kostaryką i ze Szwecją. Na Euro 2020 trzy lata temu już nie było tak kolorowo. Przegrali z Francją, wygrali z Portugalią i zremisowali z Węgrami, uciekając dwukrotnie spod topora. Po trzech latach los także skrzyżował drogi Niemców i Węgrów, tym razem zmierzą się w Stuttgarcie. Historyczny obiekt, bo tu odbył się pierwszy mecz Niemiec po II Wojnie Światowej i po zjednoczeniu Niemiec. Na koniec zmagań grupowych Orły wybiorą się do Frankfurtu nad Menem. 3 lipca 1974 roku, RFN – Polska, słynny mecz na wodzie. Tutaj też Brazylia wygrywała Puchar Konfederacji 2005.

Szkocja, Węgry, Szwajcaria – gospodarze nie powinni mieć problemu z wyjściem z grupy. Schody zaczną się później. Przy pierwszym miejscu w grupie trafią na kogoś z grupy C. Tam z kolei znajduje się Anglia, Dania, Serbia i Słowenia. Przy zajęciu drugiego miejsca czeka ich starcie z Hiszpanią, Włochami, Chorwacją bądź Albanią. Drugi scenariusz wydaje się straszniejszy, także priorytetem będzie zapewne wygranie grupy.

Dwa ostatnie spotkania towarzyskie z Francją i Holandią poszły po myśli Nagelsmanna. Szkoleniowiec zagrał ustawieniem 4-2-3-1 i prawdopodobnie to samo zobaczymy w Monachium. Przed czempionatem Niemcy będą gościć w Norymberdze i Monchengladbach kolejno Ukrainę i Grecję.

Jeśli znów da o sobie znać niemiecka organizacja i precyzja, 36-latek może zagrać na nosie swoich krytyków. Z pewnością nie jest to Złote Pokolenie Niemców, ale mają w swoich szeregach zawodników, którzy potrafią rozstrzygać o losach spotkania. Przede wszystkim największym atutem będzie środek pomocy. Kroos - Andrich - Gundogan to piekielnie mocne zestawienie. Na skrzydłach będą szaleć nadzieje naszych zachodnich sąsiadów, czyli Musiala i Wirtz. Jak prawdopodobnie będzie to wyglądało w meczu ze Szkocją?

Neuer – Mittelstädt, Tah, Rudiger, Kimmich – Kroos, Andrich – Musiala, Gundogan, Wirtz – Havertz.

Nagelsmann ma to szczęście, że trenerzy szczególnie z Bundesligi dostarczyli mu zawodników w formie. Zdecydowanie są w stanie namieszać w to lato. Czy aż tak poważnie, żeby podnieść puchar? Po dwóch zupełnie nieudanych turniejach, ciąży na nich dodatkowa presja. Zawodnicy grający na najwyższym poziomie powinni jednak umieć się z nią zmierzyć i wręcz rozszarpać ją na strzępy. Reprezentacja Niemiec niesiona dopingiem swoich kibiców powinna być w stanie znaleźć się w TOP4 najlepszych drużyn starego kontynentu.


Avatar
Data publikacji: 17 maja 2024, 17:22
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.