Udostępnij:

Przeżyjmy to jeszcze raz, czyli jak nasi piłkarze awansowali na Euro 2016 #2

W poprzedniej części wspomnień z Eliminacji Euro 2016 przypominaliśmy sobie ciężkie boje Polaków jesienią 2014 roku i pechowy remis z Irlandią z marca 2015. Wtedy już wiedzieliśmy, że nasza reprezentacja jest mocna, a wszyscy bukmacherzy, tacy jak Oddsring, korygowali swoje kursy na korzyść Biało-Czerwonych. Jednak kluczowe mecze miały dopiero nadejść…

 

 

Mieszane nastroje

 

Piłkarska reprezentacja Polski, myśląc realnie o zajęciu co najmniej drugiego miejsca w grupie, a co za tym idzie wywalczeniu bezpośredniego awansu na Euro 2016, musiała sobie w cuglach radzić na własnym terenie z takimi ekipami jak Gruzja. I tak też się stało – wygraliśmy na Stadionie Narodowym 4:0, czyli dokładnie w takim samym stosunku jak przed 7 miesiącami w Tbilisi. Choć mecz nie był tak prosty, jak wskazywałby wynik – worek z bramkami otworzył się dopiero w 62 minucie za sprawą Arkadiusza Milika, a kolejne trzy gole Lewandowski dołożył dopiero w… trzech ostatnich minutach meczu. O tym, że „Lewy” jest specjalistą od strzelania kilku bramek w krótkim czasie wiemy już wszyscy – wystarczy wspomnieć pamiętne 5 goli z Wolfsburgiem (i to po wejściu z ławki rezerwowych). Dziś Oddsring, ani żaden inny bukmacher nie zaryzykuje ustawienia bardzo wysokiego kursu na to, że trafi on do siatki trzykrotnie w ciągu kwadransa…
Niestety, dobre nastroje z meczu z Gruzją popsuły nam nieco dwie kolejne potyczki. I o ile porażkę z Niemcami na wyjeździe mogliśmy w jakiś sposób wkalkulować, to remis 2:2 ze Szkocją w Glasgow (bramka Lewandowskiego w ostatniej minucie spotkania) już mocno skomplikował nam sytuację. I to mimo, że w międzyczasie odprawiliśmy jeszcze Gibraltar w stosunku 8:1.

 

 

Zwycięstwo wieńczy dzieło

 

Nasza sytuacja przed ostatnim meczem eliminacyjnym nie była jednak taka zła. Wystarczył nam remis z Irlandią na Stadionie Narodowym, by z drugiego miejsca bezpośrednio awansować na Mistrzostwa Europy we Francji. Kursy na Oddsring nie pozostawiały złudzeń – to my byliśmy zdecydowanymi faworytami w starciu z topornym, wyspiarskim futbolem. Analitycy i bukmacherzy byli w swoim żywiole, bo układ w grupie mógł jeszcze mocno się zmienić - przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet wyjść z pierwszego miejsca, ale przy pechowym zbiegu okoliczności mogliśmy wylądować nawet na czwartym miejscu, bez prawa do barażu! Jakże brakowało teraz tych dwóch punktów z poprzedniego starcia z Irlandczykami, które uciekły nam w ostatnich minutach meczu…

 

Całe szczęście wszystko dobrze się skończyło. W Warszawie nie zobaczyliśmy pięknego futbolu, ale gole Krychowiaka i Lewandowskiego załatwiły sprawę. I choć w 16 minucie zadrżeliśmy, gdy goście błyskawicznie odpowiedzieli na bramkę „Krychy” (strzelili ją z karnego, którego jak później pokazały powtórki nie powinno być), to przez resztę spotkania kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku i po ostatnim gwizdku mogliśmy się cieszyć z zasłużonego awansu na francuski czempionat!
To były piękne mecze. I bez względu na dokonania naszej kadry podczas rozgrywek finałowych, nikt nie odbierze tym piłkarzom hartu ducha, woli walki i kawałka wspaniałego futbolu, który tyle razy nas radował przez ten eliminacyjny rok. Bardzo możliwe, że zbudowały one na tyle silną drużynę, że Oddsring, ani żaden inny bukmacher, nie ośmieli się w najbliższym czasie znacząco obniżyć kursu na zwycięstwo Biało-Czerwonych – bez względu na to, kto będzie przeciwnikiem!


Avatar
Data publikacji: 14 czerwca 2016, 10:15
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.