„Inspirować do przezwyciężania”. O innej mocy mundialu w Papui Nowej Gwinei
"Chcemy, by Papuę Nową Gwineę dostrzegł świat. Aby każdy człowiek na naszej planecie zobaczył, iż Papuasów stać na zorganizowanie piłkarskiego święta oraz, że warto jest czasem zwrócić uwagę na nasz kraj." Taką misję, rozpoczynających się jutro w tym państwie mistrzostw świata pań do lat dwudziestu, kreśli w rozmowie z Piłkarskim Światem członek tamtejszego związku piłkarskiego, Dimirit Mileng. Turniej, który niespecjalnie zainteresuje "szarego Kowalskiego" jest dla Papui czymś wyjątkowym. Czymś co może pomóc tamtejszym ludziom, nie tylko jeśli chodzi o samą piłkę, ale również i towarzyszące im codzienne problemy, a także przyszłość całego narodu.
Gdyby przeprowadzić ankietę na jednej z bardziej ruchliwych ulic jakiegoś większego miasta w Polsce i zapytać w niej o to z czym kojarzy Ci się Papua Nowa Gwinea to prawdopodobnie większość ludzi odpowiedziałaby, że z pięknymi plażami oraz turkusową wodą. Otóż życie Papueńczyków nie jest aż tak kolorowe, gdyż ich ojczyzna jest uznawana za jeden z najbiedniejszych krajów świata, a dodatkowo bywa nękana przez siły natury. Niezwykle gorący i zależnie od pory roku suchy lub deszczowy klimat, liczne trzęsienia ziemi oraz głód sprawiają, że los Papuasów nie należy do najłatwiejszych. Szczególnie, że poruszanie się między odpowiednimi częściami kraju jest bardzo utrudnione, ponieważ ruch płyt tektonicznych, na których leży ich państwo, tak ukształtował [Choć nadal to robi, bo płyty tektoniczne ciągle się poruszają, powodując m.in. trzęsienia ziemi - przyp.red.] rzeźbę terenu w tamtym regionie, iż do niektórych miejsc nie da się dotrzeć inaczej niż samolotem czy łodzią. Między innymi to jest przyczyną faktu, że Papua Nowa Gwinea ma problemy z czerpaniem odpowiednich zysków za eksportowanie kruszców wydobywanych na jej terenie, a co za tym idzie nie ma potrzebnego zabezpieczenia finansowego. To z kolei przekłada się na bardzo słabą państwową infrastrukturę, przez co na przykład raptem 18% ludzi z populacji liczącej prawie 7 milionów osób [dane CIA], ma jakikolwiek dostęp do prądu. "To wszystko sprawia, że piłka nożna jest dla Papuasów czymś więcej niż tylko sportem. To możliwość chwilowego zapomnienia o towarzyszących nam problemach." - mówiła jedna z wolontariuszek miejscowej filii UNICEFu, Davidowi Beckhamowi, który rok temu odwiedził Papuę, popierając akcję zbierania funduszy na cele charytatywne w różnych miejscach globu. Co ciekawe, spora grupa ludzi towarzyszących popularnemu Anglikowi w czasie wspólnego kopania piłki na wyspie nawet nie miała pojęcia kim on tak naprawdę jest, ale to może być specyfika rozwoju futbolu w takim miejscu jak Papua Nowa Gwinea.
Piłkę nożną w tamte tereny przywieźli pod koniec XIX wieku niemieccy misjonarze, którzy spopularyzowali ją wśród miejscowych górników, a także poszukiwaczy złota. To właśnie za sprawą tych ostatnich powstały pierwsze, prawdziwe drużyny futbolowe, których z czasem przybywało aż w końcu utworzono rozgrywki ligowe. Jak mówi nam przedstawiciel tamtejszej federacji piłkarskiej, Dimirit Mileng, aktualnie na Papui jest zarejestrowanych ponad 300 klubów, w których gra ponad 24 000 piłkarzy. Mimo iż na całym świecie technologia poszła do przodu, a większość przeciwności można pokonać, dzięki odpowiedniemu ekwipunkowi, piłka "made in PNG" wciąż musi borykać się z tymi samymi problemami, z jakimi walczyła już za czasów turniejów górników: "Głównym problemem naszego futbolu jest brak obiektów, a niekiedy po prostu miejsc do gry. Poprzez swoje geograficzne położenie, mój kraj jest niezwykle zróżnicowany jeśli chodzi o rzeźbę terenu, przez co w niektórych regionach nie ma po prostu kawałka płaskiej przestrzeni do kopania piłki, nie mówiąc już o miejscu na boisko czy stadion. Realnie obrazując, odpowiednie place do futbolu są zorganizowane na północy w mieście Lae oraz na południu w stolicy kraju, Port Moresby. Wszyscy, Ci którzy chcieliby pokopać, a mieszkają pomiędzy oboma partiami kraju, muszą przebyć kawał drogi, by zrealizować swój cel. Po drugie, nawet jeśli już uda się nam postawić gdzieś obiekt sportowy to z reguły brakuje pieniędzy na jego utrzymanie, więc po jakimś czasie do niczego się on nie nadaje." - opowiada nam Mileng.
Pomysł na trening kobiecej kadry do lat 20 Papui Nowej Gwinei.
Między innymi tym pierwszym faktem zaskoczony był, wspomniany wcześniej Beckham, który przebył busem kilkadziesiąt kilometrów, by rozegrać pokazową gierkę z miejscowymi ludźmi na prowizorycznym boisku, stworzonym przez tamtejszych cieśli dosłownie kilka godzin wcześniej. Taką lub niekiedy nawet dłuższą wycieczkę muszą zrobić sobie lokalne zespoły, uczestniczące w rozgrywkach The City Pharmacy National Soccer League, czyli papuaskiej ekstraklasy. Chociaż kluby są podzielone na dwie geograficzne grupy w pierwszej części sezonu to mecze i tak, i tak odbywają się głównie w dwóch, wymienionych przez Milenga, miastach, choć w przyszłości może się to zmienić, ponieważ organizacja młodzieżowego mundialu dla pań sprawiła, iż na terenie całego państwa powstało kilka pełnowymiarowych boisk. W rozgrywkach minionego sezonu uczestniczyło 12 zespołów, w tym miejscowa kadra U-20, podzielonych dwa razy po sześć w fazie wstępnej. Po rozegraniu meczów i rewanżów w tej części rundy, po trzy najlepsze drużyny z obu grup awansowały dalej do walki o mistrzostwo. Tam po jednym spotkaniu z każdym z grających dalej klubów wyłoniono dwie najlepsze ekipy, które miały się zmierzyć w bezpośrednim pojedynku o tytuł. W nim niespodziewanie Lae City Dwallers pokonali 2:0 Hekari United, czym przerwali krajową dominację swoich rywali. Opozycją do całkiem nieźle "zorganizowanej" ligi męskiej jest ta kobieca, ponieważ na Papui nie ma oficjalnie czegoś takiego jak rozgrywki dla pań. Każda z drużyn jest zachęcana przez miejscowy związek do tworzenia sekcji dla kobiet, jednakże jeśli już zostanie takowa zorganizowana to ona sama musi sprawdzić czy w pobliżu toczą się jakiekolwiek turnieje podobnych ekip i ewentualnie się do nich zgłosić. W tym aspekcie znaczną poprawę również niosą za sobą młodzieżowe mistrzostwa świata, które jutro rozpoczną się w Papui, ponieważ zatrudniona przez miejscową federację na stanowisko trenera kobiecej kadry U-20, amerykanka Lisa Cole, już wprowadziła pierwsze regulacje odnośnie lokalnego futbolu płci żeńskiej.
"Cały czas powtarzam miejscowej społeczności, że to co robimy jest pierwszym, historycznym krokiem dla kobiecej piłki w tym kraju." - mówiła mediom z USA, pani Cole - "Dużo rozmawiamy o tym, że jesteśmy pionierami w swoich działaniach, ale wiemy też, iż musimy po sobie coś pozostawić, aby nie zmarnować naszych starań." Można by rzec: łatwo powiedzieć, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że w styczniu bieżącego roku Papua dostała od organizacji Human Rights Watch niechlubny tytuł najniebezpieczniejszego państwa dla kobiet na całym świecie. Ta nominacja ani trochę nie przeszkadza dziarskiej pani trener w jej działaniach, a dodatkowo jest pewnego rodzaju motywacją do pokazywania nie tylko młodym piłkarkom tego, jak można działać wobec przeciwności w społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn. To właśnie Lisa Cole pomogła w organizacji pierwszych ogólnokrajowych treningów, a potem rozgrywek dla kobiet, to właśnie ona namówiła jedyną prawdziwą, lokalną trenerkę Rachel Wadinak do zdobycia licencji B, a w końcu to także ona zabrała kadrę U-20 na pierwsze w historii zagraniczne zgrupowanie. W Stanach Zjednoczonych reprezentacja Papui rozegrała kilka spotkań towarzyskich z zespołami uniwersyteckimi, jednakże jak mogła wyglądać rywalizacja trenujących raptem od pół roku piłkarek z Antypodów z ich znacznie bardziej usportowionymi koleżankami z Ameryki. Powiedzmy sobie szczerze, dość słabo. Jednak jak mówiła Lisa Cole, jej nie chodziło tylko o wynik, lecz także "o zdobywanie doświadczenia w oparciu o zaobserwowany poziom gry. Nie możesz marzyć o robieniu czegoś, jeśli nigdy nie widziałeś jak naprawdę to się robi". Cały wyjazd został zorganizowany przez trenerkę, dzięki pomocy firmy NIKE, a także kilku przedsiębiorstw z USA, które ufundowały drużynie profesjonalne stroje piłkarskie. Tym zgrupowaniem, poza doznaniami typowo piłkarskimi, Cole pokazała również jakie możliwości mają kobiety poza terytorium zdominowanej przez mężczyzn Papui. Niezwykłe zdumienie malowało się na twarzach młodych reprezentantek kraju, kiedy w Seattle autobusem, który miał je zabrać na trening podjechała... kobieta. Młode piłkarki teraz, a w przyszłości kulturowe rewolucjonistki? Całkiem możliwe, gdyż jak zauważyła kapitan zespołu, Yvonne Gabong, pierwsze oznaki zmian już widać na terenie Nowej Gwinei. "Widząc nas, kobiety zaczęły dbać o swoją sytuację i o swój rozwój. Pobyt w USA nauczył nas bardzo wiele zarówno na boisku, jak i poza nim. Teraz naszym zadaniem jest wrócić na Papuę, by rozpowszechnić idee, których byłyśmy świadkami." - mówi nastolatka. "My nie tylko chcemy inspirować kobiety do gry w piłkę, ale również do starania się o ważniejsze społecznie posady. Nieważne czy to w sporcie, czy w administracji." - wtóruje jej jeden z członków lokalnej federacji. Tę inspirację panie zdążyły już poczuć w wymierny sposób, gdyż oprócz tego, że prawie 200 funkcjonariuszek tamtejszej policji będzie dbać o bezpieczeństwo podczas turnieju to również zarządcami aż trzech z czterech stadionów w Port Moresby będą właśnie przedstawicielki płci żeńskiej. Dalszej otuchy obywatelkom Papui Nowej Gwinei dodaje także pierwsza i jedyna jak na razie lokalna trenerka z licencją B, Rachel Wadinak: "Chciałabym swoją postawą dodać chęci do działania kobietom w Oceanii, a szczególnie w moim kraju. One muszą chcieć, by mieć siłę do podołania wszelkiego rodzaju wyzwaniom." Czy to nie brzmi, jak chęć wypełnienia misji, którą najlepiej ujmuje hasło tegorocznych kobiecych mistrzostw świata to lat 20: "To Inspire, To Excel" [w wolnym tłumaczeniu: "Inspirować do przezwyciężania"]? Prawdopodobnie taki właśnie pomysł na przyznanie praw do organizacji tej imprezy Papui miała FIFA.
Na tournee w USA, Papuaski rozegrały kilka sparingów z drużynami uniwersyteckimi.
Nowa Gwinea, zainspirowana nominacją od piłkarskiej centrali, przezwyciężyła już jedną kwestię: zorganizowała turniej. Przez długi czas po ogłoszeniu oficjalnego zastępstwa za RPA, które zrezygnowało z goszczenia MŚ na własnym terenie, PNG była torpedowana przez wiele innych państw, a w tym szczególnie przez Szwecję [Która przegrała z Papuą w ostatecznym głosowaniu. - przyp.red.], że nie podoła wypełnieniu zuchwałych planów. Tymczasem w stolicy kraju, Port Moresby udało się na czas odnowić cztery obiekty, na których mają być rozegrane wszystkie mundialowe mecze. Co prawda nie było na nich wiele do zrobienia, ponieważ równo rok temu na tych samych stadionach rozegrano piłkarski Puchar Oceanii, ale nie umniejsza to nic staraniom gospodarzy. Dodatkowo lokalna firma telekomunikacyjna starając się zapewnić dziennikarzom z całego świata nielimitowany dostęp do internetu, objęła swoimi kablami oprócz aren futbolowych, także wiele okolicznych miejscowości, dzięki czemu komunikacja z innymi miejscami na Ziemi została udostępniona. Główny koordynator imprezy, prezydent Papui, pan David Chung niekiedy dokonywał rzeczy niemożliwych, aby o jego kraju mówiło się w samych superlatywach w kontekście organizowanych mistrzostw świata. PNG jest trzecim państwem ze strefy Oceanii, które organizuje jakikolwiek mundial pod egidą FIFA, gdyż wcześniej tego rodzaju turnieje gościły już Nowa Zelandia (młodzieżowe MŚ 2015) oraz Tahiti (beach soccer, 2013), za przykładem którego chcą iść Papuasi. O Papui ma być głośno na tyle, by ludzie ze wszystkich zakątków globy nie bali się przyjeżdżać w ten region świata. Mieszkańcy wyspy, którą dzielą wraz z Indonezyjczykami, chcą również przez ten turniej poprosić glob o pomoc w organizacji niepodległościowego referendum, które w 2019 roku ma odbyć się na Bougainville, czyli jednej z wysp archipelagu PNG. Prezydent Chung zdaje sobie sprawę z konfliktu zbrojnego, który może ewentualnie poprzedzić to wydarzenie, dlatego chcąc utrzymać spokój w swoim kraju, stara się o jak najszersze grono obserwatorów procesów zachodzących przed samym głosowaniem. Mimo iż prawdopodobnie dojdzie do podziału państwa na dwie części [Papuę Nową Gwineę oraz Północną Republikę Salomonów - przyp.red.], aktualnie społeczeństwo całego kraju żyje w dobrych stosunkach. Nie przeszkadza mu w tym nawet to, że niekiedy mieszkańcy danego regionu nie potrafią dogadać się z przedstawicielami innego ze względu na... barierę językową. Na Papui mówi się w ponad 800 językach, chociaż obowiązują dwa oficjalne: angielski oraz pidgin, który jest połączeniem angielskiego z mową lokalną. Wszystko za sprawą plemion pośród, których żyje większa część populacji Nowej Gwinei. Z fizycznym wpływem społeczności lokalnych spotkała się nawet Lisa Cole: "Na początku dziewczyny nie rozumiały czym jest gra zespołowa, a to dlatego, że Papua jest krajem, w którym starasz się jak najszybciej zdobyć dla siebie to co najważniejsze, ponieważ wszystkiego brakuje. Dodatkowo nie ma tu ogólnego poczucia dumy narodowej, ponieważ dominuje duma z pochodzenia z Lae, Madang, Alotau czy Bougainville, więc każda z nich chciała po prostu rozsławić swoje plemię bardziej niż cały kraj."
Piłka z logo mundialu, a w tle trybuna Sir John Guise Stadium, Port Moresby.
Teraz jednak przyszedł moment, że Papua Nowa Gwinea jako całość znajdzie się w blasku fleszy, choć to raczej z przyczyn organizacyjnych niż typowo sportowych. Podczas siedmiu miesięcy treningów poziom gry całego zespołu podniósł się, jednak nie na tyle, by jak równy z równym walczyć z innymi mundialowymi ekipami. Widać to było szczególnie podczas ostatniego meczu towarzyskiego PNG, w którym grały one przeciwko reprezentacji Nowej Zelandii. Sparing zakończył się zwycięstwem All Blacks aż 8:0. "W ciągu pół roku nie da się nadrobić tego, co zostało wypracowane na Nowej Zelandii przez wiele lat. One grają regularnie na imprezach typu mistrzostw świata, a my... no a my dostałyśmy się na nie ze względów organizacyjnych. Nie czarujmy się, naszym głównym celem jest po prostu nie odstawać od reszty zespołów." - mówiła po zakończeniu spotkania amerykańska pani trener. "Papua stara się nadrobić swoje braki boiskowym zaangażowaniem, jednak takich aspektów gry, jak pojedynki 1 na 1 w obronie, czy po prostu zwykłej siły nie da się od tak zastąpić chęcią do biegania." - podsumował występ gospodyń mundialu, trener Nowej Zelandii. Przed reprezentantkami Papui stoją trzy bardzo duże wyzwania [Brazylia, Szwecja oraz Korea Północna - przyp.red.], a największe z nich już w meczu inauguracyjnym. Wtedy to naprzeciwko kadry spod znaku cudowronki [Ptak widoczny na fladze PNG - przyp.red.] staną faworytki turnieju - Brazylijki. Teraz równorzędna walka z Canarinhos jest raczej nie możliwa, ale w ciągu kilku, kilkunastu lat ma się to zmienić, dzięki programom FIFA takim jak "Live Your Goals", który został w tym roku wprowadzony na terytorium gospodarza młodzieżowego mundialu. Aktualnie chodzi głównie o to by dać widoczny impuls do rozwoju piłki kobiecej na Papui.
Impreza startująca 13 listopada o poranku polskiego czasu, może być swego rodzaju jednym z "najdzikszych" akcentów piłkarskiego roku na całym świecie. Wszystko dlatego, że oczy całego świata będą zwrócone w kierunku nie do końca ucywilizowanej Papui Nowej Gwinei. W krótkiej, niezwykle chaotycznej oraz burzliwej historii państwa, w którym nadal żyje ponoć ponad 40 nieodkrytych plemion, młodzieżowy mundial pań do lat 20 będzie wydarzeniem niezwykłym. "To będzie największa sportowa impreza kiedykolwiek transmitowana z Papui, więc mamy okazję pokazać światu co potrafimy. Świat zobaczy nasz kraj, więc każdy jego obywatel chce być częścią tego wydarzenia." - powiedział nam przedstawiciel federacji, Dimirit Mileng. Takie same głosy słychać z wewnątrz kadry gospodyń, za którą wypowiedziała się ostatnio jej członkini, Margaret Joseph: "To będzie pierwszy mundial na naszej ziemi. Wszyscy w mojej ojczyźnie są tym niezwykle podekscytowani. Każdy chce zobaczyć jak grają w piłkę kobiety, które przyjechały z całego świata walczyć o trofeum mistrzowskie. Całe nasze społeczeństwo jest na tyle zaangażowane w ten turniej, że będą kibicować wszystkim zespołom walczącym na Papui".
Wyjściowa jedenastka PNG na mecz z Nową Zelandią.
Kto wie, może dzięki dopingowi swoich kibiców, Papuaski nawiążą do ostatnich sukcesów seniorskiej kadry męskiej, która niespodziewanie była o krok od zostania najlepszą drużyną w Oceanii i wywalczenia biletów na przyszłoroczny Puchar Konfederacji. Wiadomo, że nikt głośno ambitnych chęci nie wyrazi, ale czy ten turniej nie ma być właśnie swego rodzaju inspiracją do walki? Przecież zorganizowano go "To Inspire, To Excel"...
-
AktualnościLa Liga: Cholo Simeone przełamał klątwę! Atletico wygrywa w Barcelonie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 21 grudnia 2024, 23:25
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04
-
AktualnościOficjalnie: Ryoya Morishita na dłużej w Legii Warszawa!
Victoria Gierula / 17 grudnia 2024, 15:58
-
AktualnościSerie A: Inter upokorzył Lazio na Stadio Olimpico (WIDEO)
Michał Szewczyk / 16 grudnia 2024, 22:52