blank
fot. Źródło: PZPN
Udostępnij:

eWinner II liga: Pierwsze potknięcie lidera

Po raz pierwszy w tym sezonie Stal Rzeszów straciła punkty bezbramkowo remisując z Olimpią Elbląg. Dzięki temu Ruch Chorzów zmniejszył stratę do lidera do czterech "oczek". Imponujące zwycięstwo na swoim terenie odniósł Motor Lublin wygrywając 4:0 z GKS-em Bełchatów.

Ruch Chorzów - Chojniczanka Chojnice 2:1 (1:1)

Tomasz Foszmańczyk 13, Daniel Szczepan 58 - Mateusz Klichowicz 6

Ruch: Jakub Bielecki - Tomasz Wójtowicz (Kacper Będzieszak 90'), Konrad Kasolik, Filip Nawrocki, Bartłomiej Kulejewski, Przemysław Szkatuła (Tomasz Dyr 67') - Łukasz Janoszka, Tomasz Neugebauer (Piotr Wyroba 75'), Michał Mokrzycki, Tomasz Foszmańczyk (Jakub Siwek 75') - Daniel Szczepan (Michał Biskup 90').

Chojniczanka: Kamil Broda - Marcin Grolik, Damian Byrtek, Mateusz Bartosiak - Sebastian Olszewski, Kamil Mazek, Maciej Kona (Adrian Rakowski 69'), Szymon Skrzypczak (Artur Pląskowski 59'), Łukasz Wolsztyński (Sam van Huffel 59'), Michał Mikołajczyk (Tomasz Mikołajczak 69') - Mateusz Klichowicz (Szymon Emche 80').

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Chojniczanki.

Zgodnie z wszelkimi oczekiwaniami hit 7. kolejki eWinner II ligi przyniósł kibicom ogrom emocji, sporo dobrej piłki, ale także kontrowersje wywołane pracą sędziego głównego Konrada Gąsiorowskiego. Zawodnicy obu drużyn w piątkowy wieczór zadbali o mocne otwarcie, dając sobie "po razie" już w pierwszym kwadransie.

Jako pierwsi na prowadzenie wyszli nieznacznie wyżej notowani goście, którzy dzięki korzystniejszemu bilansowi bramek przed tym meczem zajmowali pozycję wicelidera. W 6. minucie precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Łukasz Wolsztyński. Po jego strzale Jakub Bielecki z wielkim trudem zdołał zbić piłkę na słupek, jednak ta pechowo dla niego spadła pod nogi niepilnowanego Mateusza Klichowicza, dla którego umieszczenie futbolówki z kilku metrów w pustej bramce stanowiło formalność.

Na odpowiedź przyszło nam czekać zaledwie siedem minut. Po dograniu Tomasza Neugebauera Tomasz Foszmańczyk dostał sporo wolnego miejsca od rywali, wbiegł w pole karne i technicznym uderzeniem pokonał Kamila Brodę. Wypożyczonego z Wisły Kraków bramkarza zmylił minimalny rykoszet od próbującego zablokować strzał przeciwnika Damiana Byrtka. Strzelony gol wyraźnie natchnął miejscowych, którzy coraz częsciej i coraz groźniej atakowali bramkę Chojniczanki. Ze świetnej strony pokazywał się Broda, który obronił m.in. strzał z ostrego kąta Daniela Szczepana, a także bardzo dobre uderzenia z dystansu Foszmańczyka i Neugebauera. Niestety jego ostateczna ocena za to spotkanie została mocno zaniżona przez sytuację z 58. minuty spotkania. Po wrzutce z rzutu rożnego i uderzeniu głową Szczepana Broda miał piłkę na rękawicach. Lecąca futbolówka przełamała jednak jego ręcę i minęła linię bramkową pomimo ofiarnej interwencji Michała Mikołajczyka na linii bramkowej.

Pech Chojniczanki nadal trwał. W 69. minucie w dogodnej sytuacji fatalnie przestrzelił Klichowicz. Największe kontrowersje wywołała jednak sytuacja z 78. minuty, gdy goście domagali się podyktowania rzutu karnego za nieprzepisowe zagranie we własnym polu karnym. Szarżującego Klichowicza wślizgiem zatrzymał Tomasz Wójtowicz. Po tej interwencji goście chyba całkiem słusznie domagali się podyktowania rzutu karnego za zagranie ręką. Całą sytuację można obejrzeć tutaj.

Dzięki wygranej z Chojniczanką i remisie Stali Rzeszów z Olimpią Elbląg Ruch Chorzów przesunął się na drugą pozycję w tabeli i ma już tylko cztery punkty straty do lidera z Rzeszowa. Chojniczanka z kolei ma na koncie 12 punktów i została zrzucona przez KKS 1925 Kalisz z podium. Dla podopiecznych Tomasza Kafarskiego była to trzecia porażka w tym sezonie.


Stal Rzeszów - Olimpia Elbląg 0:0

Stal: Wiktor Kaczorowski - Ramil Mustafajew (Krystian Wrona 86'), Łukasz Góra, Paweł Oleksy, Piotr Głowacki - Dawid Olejarka, Bartłomiej Poczobut, Bartosz Wolski (Samuel Kuc 81') - Bartosz Snopczyński (Rafał Maciejewski 66'), Patryk Małecki, Andreja Prokić (Mariusz Sławek 85').

Olimpia: Andrzej Witan - João Guilherme, Adrian Piekarski, Michał Czarny, Kamil Wenger, Miłosz Kałahur - Klaudiusz Krasa, Sebastian Milanowski (Łukasz Pokrywka 66'), Hubert Krawczun - Piotr Kurbiel, Szymon Stanisławski (Jan Sienkiewicz 83').

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stali.

Przed sezonem praktycznie nikt nie mógł spodziewać się, że Olimpia Elbląg na starcie sezonu będzie w czołówce ligowej tabeli, a także będzie potrafiła jako jedyna (na ten moment) zatrzymać nieposkromioną dotychczas Stal Rzeszów. Po serii sześciu zwycięstw z rzędu podopieczni Daniela Myśliwca zaliczyli pierwszy remis w tym sezonie. Rzecz jasna nie kosztowało to ich pozycji lidera, jednak przewaga nad wiceliderem z Chorzowa stopniała do czterech "oczek".

Co nie jest specjalnie dziwne, Stal od początku miała przewagę nad rywalem. Olimpia jednak rozegrała to spotkanie na tyle dobrze taktycznie, że miejscowi mieli naprawdę spore problemy ze stworzeniem sobie dogodnych okazji bramkowych. Wiele o przebiegu spotkania mówi na to, że pierwszy celny strzał na bramkę dopiero w 43. minucie oddał Piotr Kurbiel. Z jego strzałem zza pola karnego Wiktor Kaczorowski żadnych problemów nie miał.

Zdecydowanie więcej prób strzeleckich obserwowaliśmy po przerwie. Zawodnicy lidera wciąż jednak nie potrafili znaleźć sposobu na Andrzeja Witana, który zachował czyste konto w trzecim ligowym spotkaniu z rzędu. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry przed wyśmienitą szansą na zapewnienie trzech punktów Stali stanął Dawid Olejarka. 19-latek znalazł się w dogodnej sytuacji, jednak strzelił wprost w Witana. Niewiele brakowało jednak, by miejscowi zostali z niczym. Stal od 73. minuty grała w osłabieniu po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Pawła Oleksego. Olimpia pomimo kilku prób nie zdołała sięgnąć po komplet punktów, jednak i tak mogą czuć się zadowoleni. Można przypuszczać, że mało który zespół w tym sezonie będzie w stanie wywieźć z Rzeszowa choćby punkt.


Śląsk II Wrocław - Pogoń Grodzisk Mazowiecki 2:2 (0:1)

Piotr Celeban 66, Przemysław Bargiel 82 - Mateusz Lisowski 45, Michał Wrzesiński 52

Śląsk II: Maksymilian Boruc - Patryk Caliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Olivier Wypart (Michał Szmigiel 82') - Szymon Krocz (Grzegorz Kotowicz 73'), Jakub Zawadzki (Szymon Michalski 82'), Mateusz Młynarczyk, Filip Olejniczak (Jakub Jezierski 73'), Przemysław Bargiel - Bartosz Marchewka (Hubert Konstanty 82').

Pogoń: Artur Haluch - Michał Zimmer, Rafał Zembrowski, Michał Gładysz, Kacper Łoś (Kacper Gzieło 68') - Wojciech Kalinowski (Damian Jaroń 79'), Piotr Owczarek, Jakub Kołaczek, Michał Wrzesiński, Mateusz Lisowski (Michał Sacharuk 68') -Jean Franco Sarmiento (Aleksander Theus 68').

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Śląska II.

Kolejny raz w tym sezonie zawodnicy Pogoni Grodzisk Mazowiecki pokazali się z bardzo dobrej strony, zdołali wypracować sobie przewagę nad rywalem, a pomimo tego nie zgarnęli całej puli. W związku z tym beniaminek ma na koncie tylko jedno zwycięstwo i z sześcioma punktami na koncie wciąż znajduje się w strefie spadkowej.

Pierwsza część spotkania była bardzo wyrównana. Oba zespoły stworzyły sobie po jednej, dogodnej sytuacji do strzelenia gola. Właśnie od nich zależał nastrój piłkarzy i kibiców na dalszą część spotkania. W 23. minucie Przemysław Bargiel otrzymał bardzo dobre podanie w pole karne, jednak mocne uderzenie z powietrza w świetnym stylu obronił Artur Haluch. Jego osiem lat młodszy odpowiednik po drugiej stronie boiska nie miał tyle szczęścia, ale też i stopień trudności w tym przypadku był zdecydowanie wyższy. Tuż przed przerwą po świetnym dośrodkowaniu z prawej strony Michała Zimmera bardzo mocnym, ale i precyzjnym strzałem z powietrza Mateusz Lisowski nie dał Maksymilianowi Borucowi szans na skuteczną interwencję. Jeszcze ciekawiej przy Oporowskiej zrobiło się w 52. minucie, gdy po fatalnym wybiciu piłki przez Boruca Michał Wrzesiński przelobował bramkarza Śląska oraz Piotra Celebana, który rozpaczliwie próbował wybić futbolówkę z własnej bramki.

W tym sezonie Pogoń już dwukrotnie traciła prowadzenie - w spotkaniach ze Stalą Rzeszów (przegranym 1:3) oraz Radunią Stężyca (porażka 1:2). Ta historia w jakimś stopniu powtórzyła się we Wrocławiu, jednak tym razem mistrz pierwszej grupy III ligi zdołał utrzymać jeden punkt. Niewiele brakowało, by przyjezdni pozostali z niczym. Wynik spotkania z pewnością byłby inny, gdyby Bargiel wykorzystał dwie świetne sytuacje. Odpowiednio w 60. i 63. minucie pomocnik Śląska mając przed sobą już tylko Halucha uderza mocno ponad bramką. Młodszemu koledze lekcję dał Piotr Celeban, który sprytnym wślizgiem wykończył w 66. minucie wrzutkę z prawej strony boiska. Bargiel okazał się być bardzo pojętnym uczniem, bo w końcówce zdołał przełamąć swoją nieskuteczność. 21-latek wykorzystał złe podanie jednego z rywali i precyzyjnym uderzeniem w górny róg bramki nie dał szans Haluchowi. Dzięki tej bramce rezerwy Śląska utrzymują się tuż nad strefą barażową.


Znicz Pruszków - KKS 1925 Kalisz 0:1 (0:1)

Mateusz Gawlik 11

Znicz: Jan Jurczak - Marcin Bochenek, Krystian Pomorski, Martin Baran, Peter Drobňák - Krystian Tabara (Bartłomiej Kręcichwost 68'), Szymon Kaliniec (Jakub Ostrowski 80'), Tymon Proczek (Shuma Nagamatsu 46'), Maciej Machalski, Dawid Barnowski (Gabor Grabowski 86') - Mariusz Gabrych.

KKS 1925: Maciej Krakowiak - Nikodem Zawistowski (Filip Kendzia 84'), Przemysław Stolc, Mateusz Gawlik, Mateusz Mączyński, Marcin Radzewicz (Jakub Staszak 84') - Toni Segura (Bartłomiej Maćczak 68'), Kamil Koczy (Daniel Kamiński 68'), Mateusz Wysokiński (Mateusz Majewski 86'), Michał Borecki - Piotr Giel.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo KKS-u 1925.

Po niespodziewanym zwycięstwie w Chojnicach tym razem zawodnicy Znicza Pruszków nie poszli za ciosem i w spotkaniu na swoim terenie z KKS-em 1925 Kalisz odnieśli czwartą porażkę w aktualnie trwającym sezonie eWinner II ligi. Drużyna prowadzona przez Mariusza Misiurę wciąż nie jest w stanie odskoczyć od strefy spadkowej. Co prawda ich przewaga nad pierwszym miejscem zagrożonym relegacją wynosi jeden punkt, jednak wiele wskazuje na to, że Znicz jeszcze wielokrotnie w tym sezonie będzie znajdował się pod kreską.

Kaliszanie po dwóch porażkach z rzędu ze Stalą Rzeszów i Radunią Stężyca szybko wskoczyli na właściwe tory i do zwycięstwa nad Wisła Puławy dołożyli również komplet punktów wywalczony na obiekcie w Pruszkowie. Jedynego gola w tym spotkaniu w 11. minucie strzelił kapitan KKS-u 1925 Mateusz Gawlik. A okoliczności tej bramki były co najmniej kuriozalne. Piłkę głową w stronę własnej bramki niefortunnie skierował jeden z zawodników Znicza. Tej nie zdołał chwycić Jan Jurczak. jednak futbolówka odbiła się od poprzeczki i wylądowało pod stopami Gawlika, który wykorzystał moment zawahania rywali i przytomnie dobił piłkę do pustej bramki. Jak się ostatecznie okazało to trafienie dało KKS-owi 1925 awans na trzecie miejsce w tabeli.


Motor Lublin - GKS Bełchatów 4:0 (1:0)

Piotr Ceglarz 13, Michał Fidziukiewicz 53, 63, Maciej Firlej 86

Motor: Sebastian Madejski - Piotr Kusiński, Wojciech Błyszko, Arkadiusz Najemski, Paweł Moskwik - Vitinho (Filip Wójcik 83'), Tomasz Swędrowski, Rafał Król (Tomasz Kołbon 72'), Damian Sędzikowski (Cezary Polak 51'), Piotr Ceglarz (Adam Ryczkowski 73') - Michał Fidziukiewicz (Maciej Firlej 83').

GKS: Kewin Komar - Mateusz Gancarczyk (Michał Graczyk 72'), Kajetan Kunka, Martin Klabník, Mateusz Szymorek - Damian Warnecki (Kamil Mizera 60'), Waldemar Gancarczyk (Mikołaj Grzelak 72'), Marcin Ryszka, Artur Golański (Adrian Bielka 60'), Dawid Flaszka (Łukasz Wroński 60') - Szymon Sołtysiński.

Przedmezowy typ: zwycięstwo GKS-u.

Obstawianie wyników spotkań Motoru Lublin z pewnością nie jest gwarantem stabilności finansowej. Podopieczni Marka Saganowskiego jak mało który zespół grają w kratkę. Po porażce 2:4 z Pogonią Siedlce i bezbramkowym remisie z Olimpią Elbląg gospodarze mogli mieć spore obawy przed spotkaniem z GKS-em Bełchatów. Spadkowicz z Fortuna I ligi w trzech ostatnich spotkaniach zdobył siedem punktów i wydawało się, że w Lublinie będzie w stanie powalczyć o pełną pulę i ucieczkę ze strefy spadkowej.

Ci, którzy tak myśleli, bardzo mocno się przeliczyli. Duży wpływ na przebieg spotkania miała szybka bramka strzelona przez miejscowych. W 13. minucie spotkania po wrzutce z prawej strony boiska autorstwa Piotra Kusińskiego Michał Fidziukiewicz nie zdołał skierować futbolówki w stronę bramki GKS-u, jednak stojący za nim Piotr Ceglarz miał więcej szczęścia i pokonał Kewina Komara. W dalszej części pierwszej połowy goście zaczęli coraz odważniej atakować bramkę Motoru. Finalnie jednak ani Artur Golański ani Waldemar Gancarczyk nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Sebastiana Madejskiego. Za nieskuteczność w drugiej połowie ukarał ich zdecydowanie najlepszy strzelec tego sezonu eWinner II ligi.

Fidziukiewicz najpierw popisał się świetnym i bardzo widowiskowym uderzeniem przewrotką. Dziesięć minut później 30-letni napastnik wykorzystał fakt, że był kompletnie niekryty w polu karnym GKS-u i bardzo swobodnie sfinalizował płaską wrzutkę z lewej strony boiska. Mając dublet na koncie i dziewięć goli w tym sezonie w lidze Fidziukiewicz w 83. minucie został zastąpiony przez Macieja Firleja. Ściągnięty przed sezonem ze Znicza Pruszków napastnik zaledwie trzy minuty po wejściu na boisko dobił rywala ładną głowką finalizując wrzutkę z prawej strony boiska. Była to jego druga bramka w barwach drużyny z Lublina.


Wisła Puławy - Wigry Suwałki 0:0

Wisła: Paweł Socha - Dominik Cheba, Błażej Cyfert, Mateusz Pielach (Lukáš Kubáň 46'), Ariel Wawszczyk - Carlos Daniel (Emil Drozdowicz 90'), Piotr Lisowski, Krystian Puton, Kacper Kondracki (Dominik Banach 70'), Łukasz Kacprzycki (Ednilson Furtado 70') - Adrian Paluchowski.

Wigry: Hieronim Zoch - Michał Ozga, Tomasz Lewandowski, Piotr Pierzchała, Elso Brito (Kōsei Iwao 68') - Patryk Mularczyk (Kacper Gruszczyński 62'), Mikołaj Łabojko, Bartłomiej Babiarz (Łukasz Bogusławski 80'), Mateusz Sowiński (Denis Gojko 62'), Mariusz Rybicki (Kacper Michalski 62') - Kamil Adamek.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wigier.

Po dwóch porażkach z drużynami ze ścisłej czołówki piłkarze Wisły Puławy mieli wiele do udowodnienia. Na ich obiekt przyjechał jednak bardzo trudny rywal, który chociaż jest mocno nieobliczalny, to wciąż zaliczamy ją do szerokiego grona pretendentów do awansu na zaplecze PKO Ekstraklasy.

W sobotnie popołudnie jednak to beniaminek sprawiał lepsze wrażenie. W pierwszych minutach Hieronima Zocha do wysiłku zmusić próbował Krystian Puton. To po jego strzale beniaminek w pierwszej połowie był bliższy gola. Prócz niego swoje próby bezskutecznie podejmowali również Adrian Paluchowski, Łukasz Kacprzycki i Kacper Kondracki. 621 kibiców zgromadzonych na obiekcie w Puławach najbliżej radości byli w 73. minucie, jednak ostatecznie zakończyło się na kolejnym jęku zawodu. Wprowadzony chwilę wcześniej z ławki Ednilson Furtado po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oddał strzał w poprzeczkę.

Patrząc z przebiegu spotkania to Wigry mogą być bardziej zadowolone z remisu. Przede wszystkim dlatego, że uniknęli czwartej porażki w tym sezonie, o co momentami było naprawdę blisko. Tymczasem zespół prowadzony przez Dawida Szulczka utrzymuje się w pobliżu szóstego miejsca mając do niego minimalną stratę. Wisła z kolei z ośmioma punktami na koncie jest 12. w tabeli ligowej z przewagą dwóch punktów nad strefą spadkową.


Radunia Stężyca - Sokół Ostróda 2:0 (1:0)

Janusz Surdykowski 39, Radosław Stępień 67

Radunia: Kacper Tułowiecki - Kuba Lizakowski, Przemysław Szur, Dmytro Baszłaj, Rafał Kosznik, Paweł Wojowski - Radosław Stępień (Jakub Letniowski 73'), Sebastian Deja, Jakub Witek (Nikodem Potrac 73'), Wojciech Łuczak (Wojciech Fadecki 63') - Janusz Surdykowski (Dawid Retlewski 85').

Sokół: Paweł Rabin - Jan Flak, Ernest Dzięcioł (Dominik Urban 80'), Mateusz Bondarenko, Filip Dymerski, Jakub Żyznowski - Patryk Skórecki (Ernest Słupski 75'), Jakub Chojnowski (Filip Michalski 46'), Kamil Kurowski (Krystian Faltyński 75'), Arturo Lías (Gian Mendez 71') - Sebastian Rugowski.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Raduni.

Trudno znęcać się jeszcze bardziej nad zawodnikami Sokoła Ostróda. Sytuacja tej drużyny jest jednak tragiczna. Mecz w Stężycy był siódmym z rzędu w którym Sokół nie tylko nie zdobył punktu, ale nawet nie strzelił gola. Przyjezdni byli jednak bardzo blisko zmiany takiego stanu rzeczy. W 6. minucie po strzale Sebastiana Rugowskiego futbolówka trafiła zaledwie w słupek.

Sokoła po raz kolejny zawiodła nie tylko skuteczność, ale przede wszystkim gra w defensywie. Przed przerwą Radunia wyszła na jednobramkowe prowadzenie. W 39. minucie Janusz Surdykowski strzałem głową wykończył dośrodkowanie Radosława Stępnia z rzutu rożnego. Ten gol w ogromnym stopniu obciąża konto bramkarza gości Pawła Rabina. Przez jego zbyt pochopne wyjście do piłki napastnik gospodarzy miał przed sobą praktycznie pustą bramkę.

Druga połowa przebiegła już pod dyktando Raduni, która kilkukrotnie powinna zwiększyć dorobek bramkowy. Sytuacji sam na sam z Rabinem nie wykorzystał Surdykowski, a w słupek strzelił wprowadzony z ławki Nikodem Potrac. Po drugiej stronie boiska w doliczonym czasie gry bliski strzelenia pierwszej w tym sezonie bramki był Filip Dymerski, jednak piłkę po jego strzale głową z bramki wybił jeden z obrońców Raduni. Byłoby to jednak zaledwie trafienie honorowe. Losy spotkania świetnym strzałem z rzutu wolnego ustalił Radosław Stępień. Dzięki tej wygranej Radunia przesunęła się na szóstą pozycję w tabeli pozostając jedynym zespołem, który w spotkaniach na swoim terenie nie oddał rywalom choćby punktu.

https://www.youtube.com/watch?v=VeaMLoB_TMo


Dwa spotkania 7. kolejki spotkań zostały przełożone. Mecz Hutnik Kraków - Garbarnia Kraków, który pierwotnie miał zostać rozegrany w ten weekend, w drugim terminie został przełożony na wtorek 7 września. Taka decyzja była spowodowana obchodami 100-lecia istnienia Garbarni i zorganizowaniem towarzystkiego spotkania z Wisłą Kraków, które odbyło się w sobotnie popołudnie. Drugoligowiec niespodziewanie zremissował przy Rydlówce 2:2 ze swoim znacznie utytułowanym kuzynem. Ostatecznie derby Krakowa odbęda się 15 września o godz. 16:00. Mecz w ten drugim terminie został odwołany ze względu na powołanie Daniela Hoyo-Kowalskiego do reprezentacji Polski U-19.

Takiego zamieszania nie było w przypadku drugiego przełożonego spotkania. Rezerwy Lecha Poznań miały zmierzyć się 4 września o godz. 16:00 z Pogonią Siedlce, jednak to spotkanie zostało przesunięte ze względu na powołania zawodników z Poznania do młodzieżowych reprezentacji Polski. Nowego terminu tego spotkania jeszcze nie poznaliśmy. Wykorzystując przymusową przerwę Pogoń w sobotę zagrała sparing z Górnikiem Łęczna, który przegrała 0:1.

Tabela eWinner II ligi po 7. kolejce

[table id=117 /]

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 7. kolejce

1.) Michał Fidziukiewicz (Motor Lublin) - 9 goli

2.) Krzysztof Danielewicz (Stal Rzeszów), Cezary Demianiuk (Pogoń Siedlce), Tomasz Foszmańczyk (Ruch Chorzów), Piotr Giel (KKS 1925 Kalisz), Maciej Górski (Pogoń Siedlce), Wojciech Kalinowski (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Maciej Kona (Chojniczanka Chojnice), Patryk Małecki (Stal Rzeszów), Bartosz Marchewka (Śląsk II Wrocław), Adrian Paluchowski (Wisła Puławy), Andreja Prokić (Stal Rzeszów), Szymon Skrzypczak (Chojniczanka Chojnice), Janusz Surdykowski (Radunia Stężyca) - 3 gole

Terminarz 8. kolejki eWinner II ligi

10 września (piątek)

Garbarnia Kraków - Pogoń Siedlce, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

11 września (sobota)

Lech II Poznań - Motor Lublin, godz. 13:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: X

Sokół Ostróda - Wisła Puławy, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 2

Wigry Suwałki - Znicz Pruszków, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Hutnik Kraków, godz. 16:30, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

Chojniczanka Chojnice - Śląsk II Wrocław, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

KKS 1925 Kalisz - Ruch Chorzów, godz. 18:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 2

Olimpia Elbląg - GKS Bełchatów, godz. 19:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

12 września (niedziela)

Stal Rzeszów - Radunia Stężyca, godz. 12:20, transmisja w TVP Sport, Typ: 1


Avatar
Data publikacji: 6 września 2021, 17:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.