eWinner II liga: Odrodzenie outsiderów
Pierwszej porażki w tym sezonie eWinner II ligi odniosła Stal Rzeszów, która przegrała w Puławach z miejscową Wisłą. Złe serie zakończyły zespoły ulokowane na szarym końcu ligowej tabeli. Pierwszą wygraną w tym sezonie odniósł Hutnik Kraków, a pierwszy raz bramkarza rywala pokonać zdołali zawodnicy Sokoła Ostróda.
Wisła Puławy - Stal Rzeszów 3:1 (1:0)
Adrian Paluchowski 3, 79, Dominik Banach 82 - Piotr Głowacki 58 (karny)
Wisła: Paweł Socha (Piotr Owczarzak 26') - Dominik Cheba, Łukasz Wiech, Ariel Wawszczyk, Lukáš Kubáň - Carlos Daniel (Emil Drozdowicz 90'), Piotr Lisowski, Kacper Kondracki (Dominik Banach 68'), Krystian Puton, Ednilson Furtado (Dylan Ruiz-Diaz 68') - Adrian Paluchowski (Łukasz Kacprzycki 90').
Stal: Wiktor Kaczorowski - Dominik Marczuk, Łukasz Góra, Krystian Wrona, Piotr Głowacki - Krzysztof Danielewicz, Bartłomiej Poczobut, Bartosz Wolski (Rafał Maciejewski 74') - Damian Michalik (Dawid Olejarka 74'), Patryk Małecki (Ramil Mustafajew 85'), Andreja Prokić (Mariusz Sławek 74').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stali
Wyraźnie napędzona po wysokim zwycięstwie z Sokołem Ostróda Wisła Puławy przerwała serię spotkań bez porażki Stali Rzeszów. Lider nie dość, że od samego początku musiał odrabiać straty, to przez większość drugiej połowy grał w osłabieniu po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Krzysztofa Danielewicza.
Gospodarze wyszli na prowadzenie już w trzeciej minucie spotkania. A była to bramka wielce kuriozalna. Po fatalnym błędzie we własnym polu karnym Wiktora Kaczorowskiego szóstego gola w tym sezonie eWinner II ligi strzelił Adrian Paluchowski. Pomimo optycznej przewagi na boisku zawodnicy Stali mieli spore problemy ze stworzeniem poważnego zagrożenia pod bramką Wisły, której na początku strzegł Paweł Socha, a od 26. minuty Piotr Owczarzak. Najbliżej strzelenia gola w 30. minucie był Damian Michalik. Na pieć minut przed przerwą Kaczorowski zrehabilitował się za wpadką z początku spotkania przerzucając nad bramkę piłkę po mocnym uderzeniu z dystansu Lukáša Kubáňa.
Stal sposób na bramkarza rywali znalazła dopiero, gdy straciła jednego ze swoich zawodników. W 57. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Dominik Cheba powalił na murawę jednego z zawodników gości, za co Paweł Dziopak podyktował rzut karny. Skutecznym egzekutorem "jedenastki" po raz trzeci w tym sezonie okazał się Piotr Głowacki. W końcówce lepsi okazali się miejscowi, którzy wykorzystali przewagę jednego zawodnika i strzelili liderowi dwa gole. Najpierw w 79. minucie po długim prostopadłym podaniu Dylana Ruiza-Diaza Dominik Banachwyprzedził Głowackiego, lecz jego dwa strzały zostały zablokowane. Wypożyczony z Radomiaka Radom zauważył niepilnowanego Paluchowskiego, który wykończył całą akcję. Banach więcej szczęścia miał już trzy minuty później, gdy po raz kolejny uciekł defensorom Stali i tym razem precyzyjnym strzałem pokonał Kaczorowskiego.
Pomimo porażki Stal utrzymała się na pozycji lidera. Po zwycięstwie Ruchu Chorzów ich przewaga wynosi zaledwie jeden punkt. Trzeci w tabeli Motor Lublin traci do drużyny z Rzeszowa pięć punktów. Wisła natomiast wygrywa drugi mecz z rzędu, dzięki czemu zbliżyła się do strefy barażowej tracąc jeden punkt do szóstej Olimpii Elbląg.
Ruch Chorzów - Wigry Suwałki 1:0 (0:0)
Filip Żagiel 90
Ruch: Jakub Bielecki - Tomasz Wójtowicz, Konrad Kasolik, Filip Nawrocki, Bartłomiej Kulejewski, Przemysław Szkatuła (Marcin Kowalski 70') - Łukasz Janoszka (Filip Żagiel 40'), Tomasz Neugebauer, Michał Mokrzycki, Tomasz Foszmańczyk (Jakub Siwek 86') - Daniel Szczepan (Damian Kowalczyk 70').
Wigry: Hieronim Zoch - Kacper Michalski, Michał Ozga (Krystian Ogrodowski 90'), Tomasz Lewandowski, Piotr Pierzchała, Patryk Mularczyk (Kacper Zaborski 64') - Mariusz Rybicki (Denis Gojko 64'), Mikołaj Łabojko, Bartłomiej Babiarz (Kōsei Iwao 90'), Mateusz Sowiński (Fahd Aktaou 86') - Kamil Adamek.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Ruchu
Po porażce Stali Rzeszów Ruch Chorzów jest już jedynym zespołem w eWinner II lidze, który w każdym spotkaniu tego sezonu wywalczył choćby jeden punkt. W spotkaniu z Wigrami Suwałki wicelider sięgnął po pełną pulę, jednak było to chyba najtrudniejsze zwycięstwo chorzowian w tym sezonie.
Pierwsza połowa była dość otwarta, jednak niestety stosunkowo uboga w stuprocentowe sytuacje bramkowe. Gospodarze najbliżej gola byli w 30. minucie, gdy futbolówka po strzale z powietrza Michała Mokrzyckiego nieznacznie poszybowała nad bramką rywala. Po drugiej stronie boiska groźniej zrobiło się w 15. minucie, gdy po prostopadłym podaniu Mariusz Rybicki podjął nieudaną próbę przelobowania Jakuba Bieleckiego.
Po przerwie Ruch zaprezentował się zdecydowanie lepiej. Podopieczni Jarosława Skrobacza stworzyli sobie o wiele więcej sytuacji bramkowych, jednak Hieronim Zoch przez bardzo długi czas był niepokonany. Chwilkę po wznowieniu gry bramkarz Wigier wyszedł zwycięsko z sytuacji sam na sam z Filipem Żaglem. Prócz tego minimalnie niecelnie z dystansu uderzali Mokrzycki oraz Tomasz Neugebauer, a futbolówka po strzale Tomasza Wójtowicza trafiła w słupek. Upragniony moment dla kibiców licznie zgromadzonych na obiekcie przy Cichej nastąpił w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Żagiel mimo asysty trzech rywali w polu karnym oddał sprytny strzał czubkiem buta. Piłka ostatecznie przeleciała pod brzuchem Zocha i ku rozpaczy golkipera Wigier minęła linię bramkową zanim ten zdołał ją przywrócić do gry. Dzięki temu trafieniu Ruch zmniejszył stratę do Stali Rzeszów do zaledwie jednego punktu. Wigry zaś przegrały czwarte spotkanie w tym sezonie i obecnie z dziewięcioma "oczkami" na koncie znajdują się tuż nad strefą spadkową.
Hutnik Kraków - Chojniczanka Chojnice 1:0 (0:0)
Jakub Wilczyński 57
Hutnik: Arkadiusz Leszczyński - Michał Stasz (Bartosz Tetych 78'), Daniel Hoyo-Kowalski, Piotr Stawarczyk, Piotr Zmorzyński - Michał Kitliński (Kamil Sobala 87'), Tomasz Jaklik (Miłosz Drąg 74'), Javier Bernal, Patryk Kieliś (Krzysztof Świątek 74'), Abdallah Hafez - Jakub Wilczyński.
Chojniczanka: Kamil Broda - Sebastian Olszewski (Szymon Emche 79'), Marcin Grolik, Mateusz Bartosiak, Michał Mikołajczyk - Łukasz Wolsztyński (Sam van Huffel 67'), Maciej Kona, Tomasz Mikołajczak (Szymon Skrzypczak 66'), Kamil Mazek (Michał Grobelny 79') - Artur Pląskowski, Mateusz Klichowicz (Adrian Rakowski 79').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Chojniczanki
Dziewiątą serię spotkań zakończyliśmy konkretną niespodzianką. Hutnik Kraków wraz z Sokołem Ostróda okupowali doły ligowej tabeli, a ich strata do bezpiecznej strefy rosła stosunkowo szybko. Dodatkowo na Suche Stawy przyjechała Chojniczanka Chojnice, zespół z czołówki ligi, którego ambicje sięgają bezpośrednio awansu do Fortuna I ligi.
Zgodnie z oczekiewaniami stroną przeważającą przez dłuższy czas była wyżej notowana Chojniczanka. Przybysze z północy jednak nie potrafili pokonać Arkadiusza Leszczyńskiego pomimo dwóch dobrych okazji Artura Pląskowskiego i strzału w słupek Tomasza Mikołajczaka. Krakowianie najbliżej gola byli w 12. minucie, gdy dobry strzał w górny róg Michała Kitlińskiego obornił wypożyczony z Wisły Kraków Kamil Broda.
Hutnik wykorzystał serię błędów Chojniczanki w jednej akcji i w 57. minucie zapewnił sobie trzy punkty. Piłkę w środku pola stracił Michał Mikołajczyk. Gospodarze wyszli z szybką kontrą, którą sfinalizował duet Piotr Zmorzyński - Jakub Wilczyński. Ten pierwszy posłał długą, prostopadłą piłkę do Wilczyńskiego, który w sytuacji sam na sam bardzo pewnie minął Brodę i skierował futbolówkę do pustej bramki.
Goście starali się odrobić straty, jednak najbliżej tego byli dopiero w końcówce. W 88. minucie Adrian Rakowski zdołał minąć bramkarza rywali, jednak futbolówkę z linii bramkowej wybił Zmorzyński. W jednej z ostatnich akcji meczu w dogodnej sytuacji spudłował Pląskowski. Dla Chojniczanki była to już czwarta porażka w tym sezonie. Zespół prowadzony przez Tomasza Kafarskiego wypadł z podium i traci obecnie do drugiego Ruchu Chorzów już sześć "oczek". Hutnik z kolei pomimo premierowego zwycięstwa oraz zremisowanym w środku tygodnia zaległym derbom Krakowa nie wydostał się z przedostatniego miejsca. Krakowianie obecnie mają sześć punktów straty do pierwszego miejsca, które nie jest zagrożone relegacją z ligi.
Motor Lublin - Garbarnia Kraków 3:0 (1:0)
Wojciech Błyszko 11, Michał Fidziukiewicz 60 (karny), Maciej Firlej 90
Motor: Sebastian Madejski - Piotr Kusiński, Wojciech Błyszko, Arkadiusz Najemski, Paweł Moskwik - Filip Wójcik (Adam Ryczkowski 84'), Tomasz Swędrowski, Rafał Król (Tomasz Kołbon 75'), Piotr Ceglarz (Maciej Firlej 75'), Damian Sędzikowski (Cezary Polak 67') - Michał Fidziukiewicz (Vitinho 84').
Garbarnia: Dorian Frątczak - Daniel Morys, Jakub Banach, Kacper Laskoś (Kacper Duda 69'), Mateusz Bartków - Wojciech Słomka (Bartłomiej Purcha 77'), Mateusz Duda (Grzegorz Marszalik 65'), Wiktor Szywacz (Dawid Malik 78'), Michal Klec, Bartłomiej Korbecki (Jakub Kuczera 65') - Michał Feliks.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Garbarni
Motor Lublin obecnie jest jednym z najlepszych drugoligowców. Drużyna prowadzona przez Marka Saganowskiego nie tylko wygrała trzeci mecz z rzędu i wskoczyła na najniższy stopień podium, ale również jest niepokonana od czterech spotkań, a ostatniego gola straciła 22 sierpnia w spotkaniu z Pogonią Siedlce. W ostatnich trzech kolejkach Motor strzelił swoim rywalom aż dziesięć goli.
Gospodarze szybko zapewnili sobie spokojny rozwój tego spotkania. W 12. minucie po wrzutce z rzutu wolnego z prawej strony boiska Pawła Moskwika strzałem głową Doriana Frątczaka pokonał Wojciech Błyszko. Bramka stracona już w pierwszym kwadransie nie spowodowała jednak paraliżu w szeregach Garbarni, która kilkukrotnie starała się zagrozić bramce dobrze dysponowanego Sebastiana Madejskiego. Groźnie było m.in. po dwóch próbach Bartłomiej Korbeckiego, a prócz niego groźne strzały na bramkę gospodarzy oddali Michal Klec i Wojciech Słomka.
Po przerwie goście w dalszym ciągu nie potrafili pokonać Madejskiego. Zawodnicy Motoru z kolei wykazali się zdecydowanie lepszą skutecznością. Po godzinie gry miejscowi prowadzili już dwoma bramkami. Gola z rzutu karnego strzelił Michał Fidziukiewicz, dla którego było to już 12. trafienie w tym sezonie i trzecie uzyskane celnym uderzeniem z jedenastu metrów. Garbarnię w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry dobił wprowadzony z ławki Maciej Firlej. Były zawodnik krakowskiego klubu ładnie wyrwał się spod opieki rywala i precyzyjną "główką" wykończył wrzutkę z prawej strony boiska. Dzięki tej wygranej Motor wskoczył na trzecie miejsce, co dla lublinian jest świetną pozycją startową na dalszą część sezonu. Garbarnia natomiast po zwycięstwie Znicza Pruszków znalazła się w strefie spadkowej.
Radunia Stężyca - Olimpia Elbląg 3:0 (1:0)
Michał Miller 2, Wojciech Łuczak 52 (karny), Dawid Retlewski 89
Radunia: Kacper Tułowiecki - Kuba Lizakowski, Przemysław Szur, Dmytro Baszłaj, Rafał Kosznik - Wojciech Łuczak (Jakub Letniowski 69'), Sebastian Deja, Jakub Witek (Nikodem Potrac 90'), Michał Miller (Paweł Wojowski 46'), Radosław Stępień (Damian Szuprytowski 72') - Janusz Surdykowski (Dawid Retlewski 72').
Olimpia: Paweł Rutkowski - Adrian Piekarski, Michał Czarny, Kamil Wenger - João Guilherme (Jan Sienkiewicz 55'), Klaudiusz Krasa, Hubert Krawczun (Patryk Winsztal 67'), Łukasz Pokrywka (Łukasz Sarnowski 25'), Piotr Kurbiel (Marcin Bawolik 55'), Miłosz Kałahur - Szymon Stanisławski (Ilias El Bouh 67').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Raduni
Radunia Stężyca jest jedynym zespołem w II lidze, który tak bardzo preferuję grę na swoim obiekcie. Beniaminek w Stężycy wygrał wszystkie pięć spotkań, natomiast na wyjazdach nie zdobył choćby punktu przegrywając kolejno z Garbarnią Kraków, Chojniczanką Chojnice, Wigrami Suwałki oraz Stalą Rzeszów. Drużyna prowadzona przez Sebastiana Letniowskiego w ostatnią niedzielę zaskakująco łatwo poradziła sobie z Olimpią Elbląg, zespołem przez wielu traktowanym jako rewelację pierwszych kolejek eWinner II ligi.
Gospodarze objęli prowadzenie juz w 2. minucie spotkania. Po wyrzucie piłki z autu i przytomnym odegraniu Wojciecha Łuczaka Michał Zimmer dostał na prawym skrzydle bardzo dużo miejsca od rywali. Boczny obrońca Raduni posłał dokładne dośrodkowanie wprost na głowę Michała Millera, który plasowanym strzałem głową pokonał bezradnego Pawła Rutkowskiego, który w bramce Olimpii zastępuje kontuzjowanego Andrzeja Witana.
Szybko strzelona bramka z pewnością przyczyniła się do najgorszego występu Olimpii w tym sezonie. Goście co prawda niemrawo starali się atakować bramkę Raduni, a Tomasz Grzegorczyk pierwszej zmiany dokonał już w 25. minucie spotkania. Niewiele jednak z tego wszystkiego wynikało, bo Radunia wciąż utrzymywała przewagę na boisku, jak również i w statystykach. W drugiej połowie zaprocentowało to kolejnymi dwoma bramkami. Siedem minut po przerwie Łuczak wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką jednego z piłkarzy Olimpii, którego dopatrzył się prowadzący to spotkanie Maciej Pelka. Słabo dysponowanego rywala w samej końcówce dobił Dawid Retlewski, który po dobrym przechwycie na środku boiska jednego z kolegów pokonał Rutkowskiego w sytuacji sam na sam.
Po tym spotkaniu oba zespoły znajdują się w strefie barażowej. Zarówno Radunia, jak i Olimpia po dziewięciu kolejkach mają na koncie 15 punktów. Minimalnie lepszy na ten moment jest beniaminek, który ma jedną bramkę więcej w ogólnym bilansie oraz okazał się lepszy w bezpośrednim spotkaniu. Zachowując trzeźwość umysłu trzeba jednak zauważyć, że ewentualna walka o awans do Fortuna I ligi dla obu drużyn byłaby wynikiem ponad stan.
Bramki z meczu @RaduniaStezyca - @ZKSOlimpia . To zdecydowanie najsłabszy mecz Olimpii, aż dziwne, że aż tak łatwo Radunia strzeliła jej 3 bramki. Nie mniej brawa dla zielono-żółto-niebieskich.@_2liga_ pic.twitter.com/6sm8OtKObF
— SPORTIZE (@SPORTIZEpl) September 20, 2021
Znicz Pruszków - Sokół Ostróda 3:2 (2:0)
Shuma Nagamatsu 4, Jakub Ostrowski 39, Lukáš Hrnčiar 72 - Patryk Skórecki 83, 85 (karny)
Znicz: Piotr Misztal - Marcin Bochenek, Jakub Ostrowski, Martin Baran, Peter Drobňák (Jakub Górski 69') - Krystian Tabara (Łukasz Kosakiewicz 69'), Szymon Kaliniec (Tymon Proczek 78'), Maciej Machalski (Mateusz Możdżeń 73'), Shuma Nagamatsu (Lukáš Hrnčiar 70'), Dawid Barnowski - Bartłomiej Kręcichwost.
Sokół: Marcin Staniszewski - Szymon Dowgiałło, Mateusz Bondarenko, Ernest Dzięcioł (Filip Dymerski 46'), Jakub Żyznowski (Maksymilian Sobolewski 72') - Patryk Skórecki, Jan Flak, Kamil Kurowski, Arturo Lías (Filip Michalski 46'), Gian Mendez (Ernest Słupski 46') - Sebastian Rugowski.
Przedmeczowy typ: remis
Przez większość spotkania wszystko wskazywało na to, że w Pruszkowie kibice z Ostródy obejrzą smutną powtórkę z historii. Znicz objął prowadzenie już w 4. minucie, gdy po tragicznej stracie Ernesta Dzięcioła z lewej strony boiska dośrodkowanie jednego z partnerów wykończył sprowadzony ze Świtu Skolwin Japończyk Shuma Nagamatsu. Przyjezdni w jeszcze gorszej sytuacji znaleźli się tuż przed przerwą. W 39. minucie po wrzutce z rzutu rożnego najwyżej w powietrze wyszedł Jakub Ostrowski. Środkowy defensor Znicza strzałem głową z bliska pokonał Marcina Staniszewskiego. Występujący w poprzednim sezonie w Bytovii Bytów golkiper po raz trzeci skapitulował w 72. minucie. Tym razem 24-latek dał się zaskoczyć mocnym strzałem z powietrza Lukáša Hrnčiara. W praktyce jednak interwencję uniemożliwił mu rykoszet od Filipa Dymerskiego.
W tamtym momencie bilans bramek Sokoła prezentował się tragicznie - zero bramek strzelonych i aż 22 stracone. O bilansie punktów nie ma co nawet wspominać. Pomimo bardzo niekorzystnego wyniku w Pruszkowie podopieczni Jarosława Kotasa w końcówce pokazali wielki charakter i przełamali jedną ze swoich złych serii. Ogromna w tym zasługa strzelca dwóch goli Patryka Skóreckiego. Boczny pomocnik Sokoła najpierw otrzymał podanie z lewej strony boiska, ograł jednego z rywali i precyzyjnym uderzeniem pokonał Piotra Misztala W 85. minucie Skórecki golem z rzutu karnego sprawił, że przewaga Znicza stopniała do zaledwie jednej bramki, co zwiastowało ogromne emocje w końcowych minutach spotkania. Na dobrą sprawę Sokół mógł ten mecz zremisować, jednak po zagraniu Filipa Michalskiego futbolówka minimalnie minęła słupek bramki gospodarzy.
Znicz wygrywając trzecie spotkanie w tym sezonie (pierwsze na swoim terenie) czasowo wyskoczył ze strefy spadkowej utrzymując jeden punkt przewagi nad 16. Garbarnią Kraków. Sokół traci do 13. Znicza aż 11 punktów, co jest dla kibiców ostródzian widokiem iście depresyjnym. Optymizmu nie budzi także terminarz najbliższych spotkań - Sokół w najbliższy weekend przyjmie u siebie rozpędzony i niepokonany Ruch Chorzów. Łatwego terminarza nie ma również Znicz, który w najbliższych dwóch kolejkach zagra z liderującą Stalą Rzeszów oraz dobrze dysponowaną Radunią Stężyca. Podopieczni Mariusza Misiury parokrotnie pokazali już, że są w stanie spłatać swoim rywalom figla.
Śląsk II Wrocław - KKS 1925 Kalisz 2:0 (0:0)
Bartosz Boruń 83, Szymon Krocz 90
Śląsk II: Maksymilian Boruc - Patryk Caliński (Bartosz Boruń 58'), Piotr Celeban, Kacper Radkowski, Michał Szmigiel (Olivier Wypart 81') - Grzegorz Kotowicz (Bartosz Marchewka 58'), Szymon Michalski, Mateusz Młynarczyk (Jakub Zawadzki 81'), Javier Ajenjo Hyjek (Jakub Jezierski 77'), Przemysław Bargiel - Szymon Krocz.
KKS 1925: Maciej Krakowiak - Przemysław Stolc, Filip Kendzia (Nikodem Zawistowski 86'), Mateusz Gawlik, Mateusz Mączyński (Marcin Radzewicz 86'), Jakub Staszak - Bartłomiej Putno (Bartłomiej Maćczak 42'), Mateusz Wysokiński (Kamil Koczy 77'), Michał Borecki, Toni Segura (Mateusz Majewski 46') - Piotr Giel.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo KKS-u 1925
TVP dokonało ciekawego i dosyć oryginalnego wyboru drużyn oraz terminu meczu, który postanowili transmitować. Spotkanie rezerw Śląska Wrocław z KKS-em 1925 Kalisz zaplanowano na piątek godz. 14:30, a na trybunach stadionu przy ulicy Oporowskiej obserwowało go 80 osób. Na dodatek piłkarzom przez praktycznie cały mecz towarzyszyły intensywne opady deszczu.
To wszystko nie przeszkodziło zawodnikom obu drużyn w rozegrnaiu całkiem miłego dla oka spotkania. Jako pierwszy konkretniej zaatakował Javier Ajenjo Hyjek, jednak piłkę po jego strzale z rzutu wolnego nad bramką przerzucił Maciej Krakowiak. W jeszcze większych opałach Krakowiak był chwilę później, gdy świetnie sparował do boku groźny strzał głoą Szymona Michalskiego. Po drugiej stronie boiska największy skok ciśnienia Maksymilian Boruc miał w 19. minucie, gdy po prostej stracie Mateusza Młynarczyka Toni Segura w dogodnej sytuacji trafił zaledwie w poprzeczkę. Boruc świetną interwencją popisał się za to w 33. minucie efektownie odbijając strzał Piotra Giela.
Pomimo większej ilości dogonych okazji do strzelenia gola kaliszanie tego dnia nie potrafili we Wrocławiu ani razu przechytrzyć Boruca. Na domiar złego dla zespołu prowadzonego przez Ryszarda Wieczorka gospodarze w ostatnich minutach meczu włączyli wyższy bieg zapewniając sobie bardzo cenne trzy punkty z wymagającym rywalem. W 83. minucie Olivier Wypart wypatrzył niepilnowanego na prawym skrzydle Bartosza Borunia, który strzałem przy dalszym słupku pokonał Krakowiaka. Golkiper KKS-u 1925 skapitulował po raz drugi w doliczonym czasie gry. Tym razem po długim rajdzie i podcince zwycięstwo rezerwom Śląska zapewnił Szymon Krocz. Po tym spotkaniu Śląsk II zrównał się punktami z KKS-em 1925 i zajmuje na ten moment ósmą pozycję. Drużyna z Kalisza z gorszym bilansem bramek i przegranym spotkaniem bezpośrednim znajduje się tuż pod "wojskowymi".
Skrót z tego spotkania można obejrzeć tutaj.
Piorunująca końcówka WKS-u! Brawo, panowie!
Hej Śląsk! pic.twitter.com/miofJQldjB
— Akademia Śląska Wrocław (@AkademiaSlaska) September 17, 2021
GKS Bełchatów - Lech II Poznań 0:1 (0:0)
Siergiej Kriwiec 52
GKS: Kewin Komar - Mikołaj Grzelak, Kajetan Kunka, Martin Klabník, Adam Dobosz - Mateusz Gancarczyk (Łukasz Wroński 60'), Marcin Ryszka, Waldemar Gancarczyk (Michał Graczyk 71'), Artur Golański (Damian Warnecki 54'), Dawid Flaszka (Mikołaj Gabor 71') - Szymon Sołtysiński (Adrian Bielka 46').
Lech II: Bartosz Mrozek - Filip Borowski, Adrian Laskowski, Maksymilian Pingot, Krystian Palacz - Tymoteusz Klupś (Filip Wilak 60'), Łukasz Norkowski, Antoni Kozubal (Eryk Kryg 60'), Siergiej Kriwiec, Filip Marchwiński (Patryk Gogół 87') - Roko Baturina (Norbert Pacławski 70').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo GKS-u
Dołek GKS-u Bełchatów jest już faktem. Spadkowicz z Fortuna I ligi przegrywając z rezerwami Lecha Poznań zanotował trzecią klęskę z rzędu, strzelając w tym czasie tylko jedną bramkę i tracąc aż siedem.
Wynik spotkania bardzo szybko mógł otworzyć Roko Baturina, dla którego był to drugi oficjalny występ w koszulce "Kolejorza". 21-letni chorwacki napastnik w 10. minucie spotkania w dobrej sytuacji strzelił mocno nad bramką. Baturina trzy minuty później podał piłkę z prawej strony pola karnego do Siergieja Kriwca, ale doświadczony Białorusin strzelił tylko w słupek. Próbę dobitki podjął jeszcze Filip Marchwiński, jednak po jego strzale futbolówka minimalnie minęła słupek bramki "Gieksy". Kirwiec więcej szczęścia miał w 52. minucie. Po wrzutce Antoniego Kozubala strzał Marchwińskiego został zablokowany. Były reprezentant Białorusi dopadł jednak do piłki i z bliska mocnym strzałem pokonał Kewina Komara zapewniając Lechowi II trzy punkty i awans na 11. pozycję.
Gospodarze mają czego żałować. Zespół prowadzony przez Patryka Rachwała stworzył sobie na tyle dużo sytuacji, że spokojnie powinien odesłać rywala do Wronek z niczym. Tylko w pierwszej połowie Bartosz Mrozek świetnie interweniował po strzalach Szymona Sołtysińskiego i Mateusza Gancarczyka. Tuż po przerwie stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał ponownie Mateusz Gancarczyk, który po fatalnej stracie rywala strzelił z pięciu metrów obok bramki. W kolejnych minutach swoje okazję mieli również Damian Warnecki, Waldemar Gancarczyk czy Łukasz Wroński. Ostatecznie GKS odnosi piątą porażkę w tym sezonie i z zaledwie sześcioma punktami utknął w strefie spadkowej. Warto pamiętać także, że na bełchatowianach ciąży kara czterech ujemnych punktów za zaległości finansowe.
Pogoń Siedlce - Pogoń Grodzisk Mazowiecki 1:2 (1:2)
Miłosz Przybecki 45 - Michał Wrzesiński 37, Wojciech Kalinowski 44
Pogoń S.: Bartosz Klebaniuk - Maciej Kołoczek, Maciej Wichtowski, Robert Majewski, Krystian Miś - Miłosz Przybecki, Bartosz Rymek (Miguel López 79'), Wojciech Trochim (Mateusz Piotrowski 67'), Marcin Kozłowski, Cezary Demianiuk - Eduards Višņakovs (Franciszek Wróblewski 67').
Pogoń Grodzisk Maz.: Artur Haluch - Michał Zimmer, Daniel Choroś (Rafał Zembrowski 77'), Michał Gładysz, Aleksander Theus - Wojciech Kalinowski (Piotr Maślanka 77'), Piotr Owczarek, Jakub Kołaczek (Damian Jaroń 90'), Michał Wrzesiński, Mateusz Lisowski - Jean Franco Sarmiento (Sebastian Kobiera 90').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Pogoni Grodzisk Mazowiecki
W spotkaniach dwóch drugoligowych Pogoni lepsza okazała się ta zdecydowanie mniej doświadczona na szczeblu centralnym, lecz lepiej dysponowana w pierwszych spotkaniach sezonu 2021/22 eWinner II ligi.
Po żywym początku gospodarzy z czasem narastała przewaga zawodników z Grodziska Mazowieckiego. Efektem tego było drugie w tym sezonie trafienie Michała Wrzesińskiego. Na prawym skrzydle sporo miejsca od rywali otrzymał Wojciech Kalinowski, który posłał prostopadłe podanie do Jeana Franco Sarmiento. Kolumbijczyk zgrał piłkę do środka do Wrzesińskiego, a 31-latek wślizgiem zdołał wpakować piłkę do bramki obok spóźnionego Bartosza Klebaniuka. Sytuacja przyjezdnych zrobiła się jeszcze bardziej komfortowa w 44. minucie, gdy po złym wyjściu do piłki Roberta Majewskiego Sarmiento popędził w stronę bramki Pogoni Siedlce, by ostatecznie wyłożyć futbolówkę do pustej bramki Kalinowskiemu.
Gospodarzom w odrabianiu strat z pewnością pomogła "bramka do szatni" Miłosza Przybeckiego. Skrzydłowy w drugiej minucie doliczonego czasu gry dzięki świetnemu przyjęciu niełatwego podania był w stanie minąć rywala, zejść z piłką nieco do środka i mocnym strzałem przy bliższym słupku pokonał Artura Halucha. Golkiper Pogoni Grodzisk Mazowiecki po przerwie miał ręcę pełne roboty, jednak ostatecznie obronił trzy punkty dla swojej drużyny, która nieco odskoczyła od strefy spadkowej.
2 Pogonie, 2 asysty Sarmiento, 3 bramki w 1 połowie i to właśnie w niej było najwięcej emocji. Zobaczcie bramki z meczu @MKPPogonSiedlce - @PogonGrodzisk @_2liga_ pic.twitter.com/CyHgPVN6N1
— SPORTIZE (@SPORTIZEpl) September 20, 2021
Tabela eWinner II ligi po 9. kolejce
[table id=117 /]
Jedenastka kolejki według tygodnika Piłka Nożna
Za nami dziewiąta seria zmagań w II lidze. Kto w niej błysnął formą i zasłużył na uznanie?https://t.co/mxCUSw3v69 pic.twitter.com/Yfs04tyzvE
— Piłka Nożna (@PilkaNozna_pl) September 20, 2021
Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 9. kolejce
1.) Michał Fidziukiewicz (Motor Lublin) - 12 goli
2.) Adrian Paluchowski (Wisła Puławy) - 7 goli
3.) Tomasz Foszmańczyk (Ruch Chorzów), Maciej Górski (Pogoń Siedlce), Wojciech Kalinowski (Pogoń Grodzisk Mazowiecki) - 4 gole
Terminarz 10. kolejki eWinner II ligi
24 września (piątek)
Garbarnia Kraków - GKS Bełchatow, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2.
25 września (sobota)
Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Motor Lublin, godz. 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: X.
Sokół Ostróda - Ruch Chorzów, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2.
KKS 1925 Kalisz - Hutnik Kraków, godz. 18:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1.
26 września (niedziela)
Wigry Suwałki - Śląsk II Wrocław, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1.
Radunia Stężyca - Wisła Puławy, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1.
Chojniczanka Chojnice - Pogoń Siedlce, godz. 16:00, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1.
Olimpia Elbląg - Lech II Poznań, godz. 18:15, transmisja w TVP Sport, Typ: 1.
Stal Rzeszów - Znicz Pruszków, godz. 19:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1.
-
News dnia"Fryzjer" wyszedł z więzienia
Kamil Gieroba / 30 października 2024, 16:01
-
PolecaneBędzie film o "Fryzjerze"
Kamil Gieroba / 26 października 2024, 15:29
-
AktualnościEliminacje do ME U-21: Polska remisuje z Niemcami. Awans do turnieju niemal pewny (WIDEO)
Michał Szewczyk / 15 października 2024, 19:15
-
News dniaFani podziękowali "Poldiemu". Wyjątkowy moment w Kolonii (WIDEO)
Kamil Gieroba / 10 października 2024, 22:00
-
Polska PiłkaMichał Probierz : Szkoda, że po strzale Roberta piłka nie spadła trochę niżej
Oskar Kowalczyk / 1 października 2024, 19:20
-
La LigaSzczęsny dołączy do Barcelony? Ma jeden warunek
Kamil Gieroba / 24 września 2024, 20:14