blank
fot. Źródło: PZPN
Udostępnij:

eWinner II liga: Liderzy blisko potknięć

Piąta seria spotkań eWinner II ligi była wymagająca dla drużyn zaliczanych do ścisłej czołówki ligi. W końcówkach spotkań trzy punkty wyszarpały Stal Rzeszów i Chojniczanka Chojnice, a krok od porażki z Garbarnią Kraków był Ruch Chorzów. Na drugim biegunie wciąż pozostaje Sokół Ostróda, który z zerowym bilansem punktowym, bez choćby jednego strzelonego gola okupuje ostatnie miejsce w tabeli.

Stal Rzeszów - Wigry Suwałki 2:1 (1:1)

Andreja Prokić 39, Mariusz Sławek 82 - Kamil Adamek 33

Stal: Wiktor Kaczorowski - Dominik Marczuk, Łukasz Góra, Paweł Oleksy, Piotr Głowacki - Krzysztof Danielewicz, Bartłomiej Poczobut, Bartosz Wolski (Dawid Olejarka 73') - Bartosz Snopczyński (Damian Michalik 62', Rafał Maciejewski 84'), Patryk Małecki, Andreja Prokić (Mariusz Sławek 73').

Wigry: Hieronim Zoch - Michał Ozga (Bartosz Prętnik 64'), Tomasz Lewandowski, Piotr Pierzchała, Elso Brito - Kamil Adamek, Mikołaj Łabojko (Mikołaj Randak 77'), Bartłomiej Babiarz, Mateusz Sowiński (Kacper Zaborski 77'), Denis Gojko (Rafał Grzelak 71') - Kōsei Iwao (João Criciúma 64').

Przewidywany typ: zwycięstwo Stali

Stal Rzeszów pozostaje niepokonana, wciaż przewodzi ligowej tabeli z kompletem punktów, lecz po raz drugi jest zmuszona odrabiać straty i walczyć o trzy punkty do ostatnich minut. W Grodzisku Mazowieckim mimo wszystko było spokojniej - Pogoń grała w osłabieniu przez dłuższy czas, a Stal w końcówce całkowicie kontrolowała losy meczu strzelając w końcówce trzy gole. W spotkaniu z Wigrami tak łatwo nie było.

Po dwóch zwycięstwach 1:0 suwalczanie szli za ciosem i niespodziewanie jako pierwsi wyszli na prowadzenie. W 33. minucie Kamil Adamek wykazał się instynktem strzeleckim świetnie odnajdując się w polu karnym i dobijając piłkę do bramki po strzale Mateusza Sowińśkeigo, który zatrzymał się na słupku. Po stracie gola piłkarze Stali zareagowali w najlepszy możliwy sposób - zintensyfikowali swoje ataki, a już sześć minut po trafieniu Adamka wyrównującą bramkę strzelił Andreja Prokić. Sprawnie rozegrany atak pozycyjny zakończył się prostopadłym dograniem Bartłomieja Poczobuta do niepilnowanego Serba, który pewnym strzałem przy dalszym słupku pokonał Hieronima Zocha.

W drugiej części spotkania Stal nie dała się już zaskoczyć przez ofensywę Wigier i wciąż próbowała znaleźć sposób, by po raz kolejny pokonać Zocha. Swoje próby mieli m.in. Poczobut i Bartosz Snopczyński, jednak Stali trzy punkty zapewnił dopiero w 82. minucie wprowadzony z ławki Mariusz Sławek. Po źle rozegranym rzucie rożnym gospodarze wyszli z szybką kontrą. Sławek przez dłuższy czas prowadził piłkę środkiem pola, a następnie dograł na prawe skrzydło do Dawida Olejarki. Ten wykazał się przytomnością umysłu i świetnie odegrał Sławkowi, tworząc mu tym samym sytuację jeden na jeden z Zochem, której napastnik gospodarzy nie miał prawa zmarnować.


Wisła Puławy - Chojniczanka Chojnice 1:2 (1:0)

Krystian Puton 38 - Mateusz Bartosiak 77, Maciej Kona 85 (karny)

Wisła: Piotr Owczarzak - Lukáš Kubáň, Łukasz Wiech, Mateusz Pielach, Dominik Cheba - Emil Drozdowicz (Łukasz Kacprzycki 65'), Krystian Puton, Kacper Kondracki (Piotr Lisowski 64'), Carlos Daniel (Dylan Ruiz-Diaz 90'), Ednilson Furtado (Bartłomiej Bartosiak 90') - Adrian Paluchowski.

Chojniczanka: Kamil Broda - Sebastian Olszewski (Szymon Emche 73'), Marcin Grolik (Damian Byrtek 77'), Mateusz Bartosiak, Michał Grobelny, Michał Mikołajczyk - Kamil Mazek (Mateusz Klichowicz 73'), Maciej Kona, Łukasz Wolsztyński (Adrian Rakowski 46') - Artur Pląskowski, Szymon Skrzypczak (Tomasz Mikołajczak 73').

Przewidywany typ: zwycięstwo Chojniczanki

W jeszcze większych opałach niż liderująca Stal Rzeszów była Chojniczanka Chojnice, która przed wyjazdowym spotkaniem z Wisłą Puławy plasowała się na trzeciej pozycji w tabeli. Jeszcze na kwadrans przed końcem beniaminek nieoczekiwanie prowadził z jednym z głównych faworytów do awansu do Fortuna I ligi.

Dosyć wyrównaną i niestety trochę nudną pierwszą połowę w 38. minucie zdołał rozruszać Krystian Puton. Pochodzący z Radomia pomocnik oddał bardzo dobry strzał głową, którym sfinalizował precyzyjne dośrodkowanie z lewej strony boiska Emila Drozdowicza, przez co sensacyjny wynik do przerwy stał się faktem. Po przerwie Chojniczanka otrząsnęła się po dosyć kiepskiej pierwszej połowie, szybko kontruując bardzo groźne okazje pod bramką Wisły.

Miejscowi pierwsze ostrzeżenie otrzymali w 52. minucie, gdy po strzale głową Macieja Kony futbolówka zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką. Skuteczność przyjezdnych przypadła na ostatni kwadrans spotkania, w którym podopieczni Tomasza Kafarskiego zdołali odwrócić losy spotkania i zapewnić sobie bardzo cenne trzy punkty. W 77. minucie po dośrodkowaniu Macieja Kony i zgraniu / strzale Michała Mikołajczyka niepewną interwencję zaliczył bramkarz Wisły Piotr Owczarzak, który odbił piłkę przed siebie, co błyskawicznie wykorzystał Mateusz Bartosiak wbijając piłkę z bliska do pustej bramki.

Siedem minut później Łukasz Wiech powalił w polu karnym składającego się do strzału wprowadzonego z ławki Tomasza Mikołajczaka, za co Marcin Szrek podyktował rzut karny. Z jedenastu metrów ponownie bezbłędny okazał się Maciej Kona, który strzelił swojego drugiego gola z rzutu karnego w tym sezonie, zapewniając tym samym Chojniczance nie tylko trzy punkty, ale także i awans na pozycję wicelidera. Wisła z siedmioma punktami utrzymuje się w dalszym ciągu w środku tabeli.


Ruch Chorzów - Garbarnia Kraków 0:0

Ruch: Jakub Bielecki - Tomasz Wójtowicz, Konrad Kasolik, Filip Nawrocki, Bartłomiej Kulejewski, Przemysław Szkatuła (Marcin Kowalski 46') - Tomasz Foszmańczyk (Filip Żagiel 61'), Tomasz Neugebauer (Piotr Wyroba 85'), Michał Mokrzycki, Łukasz Janoszka (Jakub Siwek 90') - Daniel Szczepan (Michał Biskup 61').

Garbarnia: Dorian Frątczak - Patryk Warczak (Daniel Morys 36'), Jakub Banach, Donatas Nakrošius, Bartłomiej Korbecki - Wojciech Słomka (Bartłomiej Purcha 46'), Mateusz Duda, Mateusz Bartków (Wiktor Szywacz 63'), Michal Klec, Grzegorz Marszalik (Kamil Bentkowski 19') - Michał Feliks.

Przewidywany typ: zwycięstwo Ruchu

Ruch Chorzów w ostatnich spotkaniach momentami wręcz zachwycał kibiców. Wydawało się, że na zespół prowadzony przez Jarosława Skrobacza nie będzie mocnych. Tym bardziej, że ich kolejnym rywalem była Garbarnia Kraków, czyli zespół, który od początku sezonu ma duże problemy nie tylko z punktowaniem, ale również i ze złapaniem właściwego rytmu gry.

Prawie sześć tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie przy ulicy Cichej obserwowało zdecydowaną przewagę gospodarzy, którzy nie mogli znaleźć recepty na świetnie dysponowanego Doriana Frątczaka. Liczby mówią same za siebie - 20 strzałów oddanych przez Ruch, w tym 11 uznanych za uderzenia celne (via Statscore). Frątczak pokazał się ze świetnej strony szczególnie w 35. minucie, gdy w świetnym stylu obronił strzał zza pola karnego Michała Mokrzyckiego. Przewaga chorzowian momentami była przytłaczająca, jednak tego dnia nic nie mogło wpaść.

Gospodarze w ofensywie spisywali się poprawnie, lecz w tyłach zdecydowanie zabrakło im pewnego bramkarza. I w tym swoją szansę odnaleźli zawodnicy Garbarni. W 82. minucie Jakub Bielecki źle przyjął piłkę po podaniu od jednego z partnerów i musiał ratować się przed stratą atakując piłkę wślizgiem. Sędzia tego spotkania Mateusz Jenda uznał, że golkiper Ruchu sfaulował w tej sytuacji Michała Feliksa i wskazał na jedenasty metr. Odpowiedzialność na siebie wziął sam poszkodowany, jednak Bielecki bardzo szybko naprawił swój błąd i wybronił ten rzut karny ratując swojej drużynie jeden punkt. Punkt, z którego Ruch nie może być zadowolony, patrząc na to jak bardzo dominowali nad swoim rywalem. Ta wpadka kosztowała beniaminka utratę pozycji wicelidera na rzecz Chojniczanki Chojnice.


Sokół Ostróda - Olimpia Elbląg 0:1 (0:1)

Szymon Stanisławski 41

Sokół: Paweł Rabin - Jan Flak, Szymon Dowgiałło, Filip Dymerski, Jakub Żyznowski (Ernest Słupski 46') - Sebastian Rugowski, Dominik Stępień, Ernest Dzięcioł (Michał Drabik 76'), Arturo Lías (Jakub Chojnowski 46'), Patryk Skórecki - Filip Michalski.

Olimpia: Andrzej Witan - Łukasz Sarnowski (Sebastian Milanowski 66'), Adrian Piekarski, Michał Czarny, Kamil Wenger, Miłosz Kałahur - Patryk Winsztal (Hubert Krawczun 33'), Klaudiusz Krasa, Jan Sienkiewicz - Piotr Kurbiel, Szymon Stanisławski (João Guilherme 66').

Przewidywany typ: zwycięstwo Olimpii

Olimpia Elblag wyrasta nam powoli na największą niespodziankę początku sezonu eWinner II ligi. Drużyna, która w poprzednim sezonie ledwo utrzymała się na szczeblu centralnym, po odejściu swojego najlepszego napastnika Janusza Surdykowskiego oraz zmianie trenera, w pięciu spotkaniach nowego sezonu notuje bilans trzech zwycięstw, jednego remisu i jednej porażki, dzięki czemu znajdują się obecnie tuż za podium.

Derby województwa warmińsko-mazurskiego niestety nie zachwyciły nas swoim poziomem. Olimpia w pierwszych minutach miała spore problemy z konstruowaniem akcji. Na tym etapie spotkania niewielką przewagę mieli gospodarze, jednak nie przełożyło się na to na żadną konkretną sytuację bramkową. Tuż przed przerwą padła jedyna bramka w tym spotkaniu. Bramka delikatnie mówiąc kuriozalna. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Piotra Kurbiela fatalną interwencją popisał się Jakub Żyznowski. Po jego zagraniu głową futbolówka odbiła się od słupka i spadła pod nogi Szymona Stanisławskiego, dla którego z pewnością była to jedna z najłatwiejszych bramek w karierze.

Po przerwie mimo dość wyrównanej gry Sokół nie był w stanie wywalczyć choćby remisu. Ich sytuacja w tabeli w dalszym ciągu jest fatalna. Ostródzianie od pięciu spotkań nie tylko nie zdobyli punktu, ale również i nie strzelili żadnego gola. Kiepsko to wygląda także jeśli chodzi o stan kadrowy Sokoła. W wyjściowym składzie znalazło się aż siedmiu młodzieżowców, a na lewej obronie występować musiał nominalny napastnik Jakub Żyznowski, który to popełnił kuriozalny błąd przy stracie gola. Ciężko mieć pretensje do Jarosława Kotasa o grę młodymi zawodnikami, jednak to wszystko sprawia, że Sokół w dalszym ciągu nie wygląda jak zespół zasługujący na grę na szczeblu centralnym. Jeżeli w najbliższych tygodniach sytuacja nie ulegnie poprawie to możemy być świadkami katastrofalnego sezonu w wykonaniu zespółu z Ostródy.


Śląsk II Wrocław - Lech II Poznań 2:0 (0:0)

Hubert Konstanty 50, Bartosz Marchewka 84

Śląsk II: Józef Burta - Patryk Caliński (Piotr Celeban 85'), Kacper Radkowski, Márk Tamás, Szymon Krocz (Michał Szmigiel 76') - Mateusz Młynarczyk, Szymon Michalski (Jakub Jezierski 63'), Adrian Bukowski - Przemysław Bargiel, Bartosz Marchewka (Łukasz Gerstenstein 85'), Hubert Konstanty (Grzegorz Kotowicz 63').

Lech II: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Mateusz Skrzypczak, Maksymilian Pingot, Krystian Palacz - Filip Wilak (Filip Borowski 65'), Antoni Kozubal (Eryk Kryg 64'), Łukasz Norkowski, Siergiej Kriwiec (Jakub Malec 87'), Jakub Karbownik (Damian Kołtański 65') - Norbert Pacławski (Łukasz Spławski 59').

Przewidywany typ: zwycięstwo Śląska II

W poprzednim sezonie w starciu rezerw Ekstraklasowiczów dwukrotnie lepszy okazał się drugi zespół "Kolejorza". Dzisiaj już wiemy, że tak dobrego bilansu ze Śląskiem II drużyna z Poznania nie będzie w stanie osiągnąć.

Do przerwy przy Oporowskiej bramek nie uświadczyliśmy, jednak trzeba przyznać, że piłkarze obu drużyn niezbyt starali się o powiększenie dorobku strzeleckiego. Po stronie gospodarzy wyróżnić można było Adriana Bukowskiego, który parokrotnie strzałami z dystansu próbował zaskoczyć Bartosza Mrozka. Przez dłuższy czas motorem napędowym ataków gości był natomiast Jakub Karbownik, który już w drugim kolejnym sezonie wybija się na plus spośród swoich bardziej lub mniej doświadczonych kolegów z drużyny.

Po przerwie nie mogliśmy mieć już większych wątpliwości. Prowadzone przez Krzysztofa Wołczka rezerwy Śląska były zespołem zdecydowanie lepszym, a swoją przewagę poparły dwoma golami. Pięć minut po przerwie Przemysław Bargiel posłał płaskie dośrodkowanie wzdłuż linii bramkowej, które na gola strzałem z bliska zamienił Hubert Konstanty. Miejscowym zwycięstwo zapewnił w 84. minucie Bartosz Marchewka. Po dograniu Bukowskiego sprowadzony z LKS-u Goczałkowice Zdrój napastnik strzelił swojego drugiego gola w barwach wrocławskiego klubu. Prócz tych dwóch sytuacji Mrozka pokonać mogli jeszcze Konstanty, Szymon Krocz czy Bargiel. W wielu sytuacjach świetnymi interwencjami popisywał się Mrozek. Gdyby nie on podejrzewam, że rezerwy Lecha wróciłyby do Poznania (czy bardziej do Wronek gdzie rozgrywają mecze ligowe) z większym bagażem goli.


Radunia Stężyca - KKS 1925 Kalisz 1:0 (0:0)

Wojciech Łuczak 58

Radunia: Kacper Tułowiecki - Kuba Lizakowski, Przemysław Szur, Dmytro Baszłaj, Rafał Kosznik, Paweł Wojowski - Radosław Stępień (Damian Szuprytowski 75'), Jakub Witek (Nikodem Potrac 75'), Sebastian Deja, Wojciech Łuczak (Dawid Retlewski 67') - Janusz Surdykowski.

KKS 1925: Maciej Krakowiak - Przemysław Stolc, Mateusz Gawlik, Mateusz Mączyński - Nikodem Zawistowski (Bartłomiej Putno 46'), Adrian Łuszkiewicz, Mateusz Wysokiński (Karol Smajdor 46'), Mateusz Majewski (Toni Segura 59'), Michał Borecki (Bartłomiej Maćczak 74'), Jakub Staszak (Kamil Koczy 74') - Piotr Giel.

Przewidywany typ: zwycięstwo KKS-u 1925

Oprócz Stali Rzeszów tylko Radunia Stężyca ma na koncie bilans 3-0-0 w meczach domowych (niepokonane u siebie są również Chojniczanka Chojnice i Olimpia Elbląg, które na swoim boisku zagrały dotychczas po dwa spotkania). O ile zwycięstwa beniaminka z Lechem II Poznań i Pogonią Grodzisk Mazowiecki trudno rozpatrywać w kategoriach wielkiej niespodzianki, to zwycięstwa nad KKS-em 1925 Kalisz zdecydowanie trudniej było się spodziewać.

Co mogło się podobać, gospodarze nie przestraszyli się bardziej doświadczonego rywala i zdawali się kontrolować przebieg spotkania. Do przerwy Radunia co prawda wielkiej krzywdy Maciejowi Krakowiakowi nie zrobiła, jednak sama postawa miejscowych była zdecydowanie na plus. Jedyny gol w tym spotkaniu na wagę trzech punktów dla Raduni padł w 58. minucie. Rafał Kosznik na lewym skrzydle otrzymał dużo miejsca od rywali, dzięki czemu mógł posłać precyzyjne dośrodkowanie do niepilnowanego w polu karnym Wojciecha Łuczaka. Doświadczony pomocnik ładnym strzałem głową strzelił gola w drugim spotkaniu ligowym z rzędu.

Po bardzo dobrym początku sezonu, w którym KKS 1925 Kalisz wygrał dwukrotnie i zremisował po udanej gonitwie z Olimpią Elbląg, podopieczni Ryszarda Wieczorka nieco spuścili z tonu. Porażka w Stężycy była drugim spotkaniem z rzędu, w którym kaliszanie nie zdołali strzelić żadnego gola. Obecnie zespół ten zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli. Radunia natomiast z dziewięcioma punktami wskoczyła do strefy barażowej.


Pogoń Siedlce - Motor Lublin 4:2 (1:1)

Cezary Demianiuk 13, 56, Maciej Wichtowski 53, Bartosz Rymek 59 - Michał Fidziukiewicz 3, Maciej Firlej 85

Pogoń: Bartosz Klebaniuk - Julien Tadrowski, Maciej Wichtowski, Robert Majewski, Krystian Miś (Wiktor Preuss 60') - Miłosz Przybecki, Bartosz Rymek (Dominik Leszczuk 81'), Mateusz Piotrowski, Cezary Demianiuk (Marcin Kozłowski 70'), Franciszek Wróblewski (Cezary Bujalski 81') - Maciej Górski (Eduards Višņakovs 81').

Motor: Seweryn Kiełpin - Piotr Kusiński, Wojciech Błyszko, Ariel Wawszczyk, Kamil Rozmus - Vitinho (Maciej Firlej 60'), Tomasz Swędrowski, Damian Sędzikowski (Cezary Polak 79'), Piotr Ceglarz (Krzysztof Ropski 79'), Adam Ryczkowski (Jan Wójcik 60') - Michał Fidziukiewicz.

Przewidywany typ: zwycięstwo Motoru

Jeden sezon może się kończyć, inny zacząć, jednak niezmienne jest to, że Motor Lublin prowadzony przez Marka Saganowskiego jest zespołem co najmniej nieprzewidywalnym. Po całkiem przyzwoitym początku - nieznacznej porażce z Ruchem Chorzów, remisie ze Śląskiem II Wrocław i osiągniętego w środku tygodnia wyraźnego zwycięstwa nad Hutnikiem Kraków - tym razem lublinianie potknęli się w spotkaniu z rywalem, który sprawiał w ostatnich dniach zdecydowanie gorsze wrażenie.

Zaczęło się zgodnie z planem. Już w 3. minucie swojego siódmego gola w tym sezonie strzelił znajdujący się w niesamowitej dyspozycji Michał Fidziukiewicz. Tym razem snajper Motor przytomnie zachował się po odbitym przez Bartosza Klebaniuka uderzeniu Damiana Sędzikowskiego i bardzo pewnie wykorzystał błąd młodego golkipera gospodarzy. Kolejne minuty należały zdecydowanie do Pogoni. Dziesięć minut po trafieniu Fidziukiewicza indywidualną akcją zakończoną precyzyjnym strzałem popisał się Cezary Demianiuk. Pogoń równie dobrze już do przerwy mogła prowadzić, jednak piłka po uderzeniu Macieja Wichtowskiego zatrzymała się na poprzeczce. W drugiej połowie gospodarze wrzucili najwyższy bieg, gdy w przeciągu około sześciu minut przesądzili o losach tego spotkania.

Strzelanie w 53. minucie rozpoczął pechowiec z pierwszej połowy Wichtowski, który popisał się świetnym uderzeniem z rzutu wolnego. Trzy minuty później kończąc dynamiczną kontrę Pogoni Demianiuk skompletował dublet. Motor po raz trzeci na deskach znalazł się w 59. minucie, a dewastujący cios wyprowadził Bartosz Rymek. Po trzech szybkich gongach goście nie mogli się podnieść i uratować choćby jednego punktu. Co nie oznacza, że nie próbowali. W końcówce strzałem głową drugiego gola dla Motoru strzelił Maciej Firlej, który w przeszłości występował w Siedlcach.


Hutnik Kraków - GKS Bełchatów 0:1 (0:1)

Martin Klabník 45

Hutnik: Bartłomiej Frasik - Tomasz Wojcinowicz, Piotr Stawarczyk, Łukasz Kędziora (Daniel Hoyo-Kowalski 59') - Bartosz Tetych, Mateusz Gajda (Dominik Zawadzki 60'), Miłosz Drąg (Patryk Kieliś 72'), Krzysztof Świątek (Sławomir Chmiel 72'), Abdallah Hafez, Piotr Zmorzyński - Michał Kitliński (Kamil Sobala 60').

GKS: Kewin Komar - Mateusz Gancarczyk, Martin Klabník, Kajetan Kunka, Mateusz Szymorek - Damian Warnecki (Adam Dobosz 72'), Waldemar Gancarczyk (Mateusz Kempski 90'), Marcin Ryszka, Artur Golański (Michał Graczyk 73'), Dawid Flaszka - Szymon Sołtysiński (Adrian Bielka 82').

Przewidywany typ: remis

Sytuacja Hutnika Kraków robi się coraz mniej komfortowa. Zespół prowadzony przez Szymona Szydełkę przegrał czwarte spotkanie ligowe z rzędu i obecnie z zaledwie jednym punktem zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. GKS Bełchatów tym samym zapobiegł utworzeniu mini serii składającej się z trzech porażek z rzędu w meczach wyjazdowych i powoli pnie się w górę tabeli. Ze względu na karę odjęcia czterech punktów za zaległości finansowe spadkowicz z Fortuna I ligi wciąż znajduje się w strefie spadkowej, lecz do bezpiecznej strefy traci w tym momencie zaledwie punkt. W przypadku braku tej kary GKS obecnie zajmowałby 11. pozycję i miał stratę ledwie dwóch punktów do szóstego miejsca dającego prawo gry w barażach o awans do wyższej ligi.

Dla bełchatowian jest to jednak na ten moment kwestia drugo-, a może nawet i trzeciorzędna. Najważniejsze teraz jest punktowanie. Po pogromie w Chorzowie podopieczni Patryka Rachwała zremisowali po bardzo dobrym występie z mocnymi rezerwami Śląska Wrocław. W Krakowie co prawda wielkiego widowiska nie stworzyli, jednak stworzyli sobie kilka niezłych okazji i finalnie zasłużyli na komplet punktów. Obramowanie bramki Hutnika w pierwszej połowie obił Artur Golański. O losach spotkania zadecydował strzał z rzutu wolnego Martina Klabníka. Oczywiście, przy tego typu uderzeniach ze stałego fragmentu gry zawsze trzeba docenić strzelca, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że Bartłomiej Frasik powinien zrobić w tej sytuacji zdecydowanie więcej. Dodatkowo tuż po przerwie Szymon Sołtysiński podszedł wysokim pressingiem do kiepsko dysponowanego golkipera Hutnika, który próbując wybić piłkę trafił w rywala. Na jego szczęście futbolówka odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole. Gospodarze najbliżej gola byli w 55. minucie, jednak Kewin Komar w świetnym stylu podbił do góry piłkę po uderzeniu głową Łukasza Kędziory.


Znicz Pruszków - Pogoń Grodzisk Mazowiecki 1:1 (0:0)

Bartłomiej Kręcichwost 51 - Wojciech Kalinowski 65

Znicz: Jan Jurczak - Marcin Bochenek, Igor Lewczuk (Jakub Ostrowski 73'), Krystian Pomorski, Peter Drobňák -m Krystian Tabara (Artur Stawikowski 71'), Szymon Kaliniec, Maciej Machalski, Lukáš Hrnčiar (Gabor Grabowski 71'), Dawid Barnowski - Bartłomiej Kręcichwost (Adrian Olpiński 87').

Pogoń: Artur Haluch - Aleksander Theus, Rafał Zembrowski, Michał Gładysz, Kacper Łoś (Michał Zimmer 73') - Wojciech Kalinowski (Damian Jaroń 84'), Piotr Owczarek, Jakub Kołaczek, Michał Wrzesiński, Jakub Czajkowski (Mateusz Lisowski 73') - Jean Franco Sarmiento (Michał Sacharuk 90').

Przewidywany typ: remis

Pierwsze w tym sezonie derby Mazowsza pozostały nierozstrzygnięte. Z perspektywy ligowej tabeli był to wynik najbardziej prawdopodobny, jednak taki, który nie zadowolił żadnej ze stron. Zarówno Znicz Pruszków, jak i debiutująca na szczeblu centralnym Pogoń Grodzisk Mazowiecki z czterema punktami na koncie znajdują się na granicy strefy spadkowej.

Mecz od pierwszych minut był wyrównany, z lekką przewagę na rzecz Pogoni, która w pierwszej części kilkukrotnie mogła wyjść na prowadzenie. Już w pierwszych minutach Jan Jurczak wygrał pojedynek sam na sam z Michałem Wrzesińskim. Golkiper Znicza po raz kolejny swój zespół uratował w 21. minucie, gdy z podobnej pozycji obronił strzał Jeana Franco Sarmiento. Odbita przez niego piłka trafiła do Jakuba Czajkowskiego, lecz jego uderzenie na opustoszałą bramkę w ostatniej chwili zablokował wślizgiem Maciej Machalski.

Sporo pracy w pierwszej połowie miał także Artur Haluch, którego miejscowi zdołali przechytrzyć w 50. minucie. Po podaniu Marcina Bochenka strzałem z bliska gola dla Znicza strzelił sprowadzony z Podbeskidzia Bielsko-Biała Bartłomiej Kręcichwost. Radość miejscowych nie była jednak zbyt długa - 14 minut po tym trafieniu do remisu precyzyjnym uderzeniem głową doprowadził Wojciech Kalinowski. Po jego strzale futbolówkę próbował jeszcze chwycić Jurczak, lecz był bez szans na sparowanie piłki, która nim minęła linię bramkową, odbiła się jeszcze od słupka.


Tabela eWinner II ligi po 5. kolejce

[table id=117 /]

Jedenastka kolejki według tygodnika Piłka Nożna

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 5. kolejce

1.) Michał Fidziukiewicz (Motor Lublin) - 7 goli

2.) Cezary Demianiuk (Pogoń Siedlce), Maciej Górski (Pogoń Siedlce), Wojciech Kalinowski (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Maciej Kona (Chojniczanka Chojnice), Patryk Małecki (Stal Rzeszów), Adrian Paluchowski (Wisła Puławy), Andreja Prokić (Stal Rzeszów) - 3 gole

Terminarz 6. kolejki eWinner II ligi

27 sierpnia (piątek)

Wigry Suwałki - Radunia Stężyca, godz. 19:47, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

28 sierpnia (sobota)

Sokół Ostróda - Stal Rzeszów, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 2

GKS Bełchatów - Pogoń Siedlce, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: X

Chojniczanka Chojnice - Znicz Pruszków, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

Garbarnia Kraków - Śląsk II Wrocław, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 2

Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Ruch Chorzów, godz. 17:15, transmisja na kanale YT Łączy nas Piłka, Typ: 2

KKS 1925 Kalisz - Wisła Puławy, godz. 18:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

29 sierpnia (niedziela)

Lech II Poznań - Hutnik Kraków, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner oraz na platformie Sportize, Typ: 1

30 sierpnia (poniedziałek)

Olimpia Elbląg - Motor Lublin, godz. 18:15, transmisja w TVP Sport, Typ: 1


Avatar
Data publikacji: 23 sierpnia 2021, 17:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.