eWinner II liga: Liderów nie ma, Chojniczanka harcuję
Największym wygranem ostatniej kolejki eWinner II ligi jest Chojniczanka Chojnice, która wygrała swój mecz i zmniejszyła stratę do przewodzących tabeli Stali Rzeszów i Ruchu Chorzów. Oba zespoły w tej kolejce odpoczywały z powodów koronawirusowych. Sprawcami największej niespodzianki byli natomiast piłkarze Sokoła Ostróda, którzy wykorzystali błędy Pogoni Grodzisk Mazowiecki i wygrali drugi mecz w tym sezonie.
Chojniczanka Chojnice - Wigry Suwałki 1:0 (1:0)
Łukasz Wolsztyński 14
Chojniczanka: Kamil Broda - Kamil Mazek (Sebastian Olszewski 87'), Mateusz Bartosiak, Damian Byrtek, Kacper Kasperowicz, Michał Mikołajczyk - Łukasz Wolsztyński (Sam van Huffel 87'), Paweł Czajkowski, Filip Karbowy (Maciej Kona 90') - Mateusz Klichowicz (Artur Pląskowski 82'), Tomasz Mikołajczak (Szymon Emche 83').
Wigry: Hieronim Zoch - Kacper Michalski, Michał Ozga (Piotr Pierzchała 90'), Tomasz Lewandowski, Łukasz Bogusławski, Bartosz Prętnik - Mariusz Rybicki, Mikołaj Łabojko, Bartłomiej Babiarz (Robert Bartczak 73'), Denis Gojko (Kamil Adamek 78') - Michał Żebrakowski (Kōsei Iwao 73').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Chojniczanki
Chojniczanka zrobiła swoje. Podopieczni Tomasza Kafarskiego wykorzystali pauzę Stali Rzeszów i Ruchu Chorzów i po zwycięstwie na swoim terenie z Wigrami Suwałki zmniejszyli swoją stratę do miejsca dającego bezpośredni awans, która obecnie wynosi zaledwie dwa punkty.
Miejscowi mogą sobie pluć w brodę, że już w pierwszej części nie zdołali pozbawić Wigier złudzeń i strzelili im "zaledwie" jednego gola. Autorem tego trafienia był Łukasz Wolsztyński, który dobrze odnalazł się przed polem karny, zebrał wybitą piłkę i pewnym uderzeniem pokonał Hieronima Zocha. Golkiper Wigier lepiej zachował się w 30. minucie, gdy podobny strzał Mateusza Klichowicza zdołał odbić. Tuż przed przerwą sytuacji sam na sam nie wykorzystał Kamil Mazek.
W zasadzie bezrobotny w pierwszej polowie Kamil Broda po przerwie miał dużo więcej roboty. Szczególnie dużo zamieszania pod bramką Chojniczanki robił Kacper Michalski. Jego dwa strzały ostatecznie zdołął wybronić golkiper gospodarzy. Brodzie dopisywała także odrobina szcżęścia. W 53. minucie po próbie lobu Denisa Gojko piłka zatrzymałą się na słupku. Siedemnaście minut później, po drugiej stronie boiska, obramowanie bramki obił sprowadzony w trakcie sezonu do Chojniczanki Filip Karbowy.
Debiut Grzegorza Mokrego na ławce trenerskiej Wigier zakończył się porażką. Przed zespołem z Suwałk jeszcze dwa spotkania w 2021 roku, po których może wskoczyć nawet do strefy barażowej. Zadanie nie będzie jednak łatwe, bo ich przeciwnikami będzie nieobliczalny KKS 1925 Kalisz oraz dobrze dysponowana w tym sezonie Olimpia Elbląg.
Lech II Poznań - Radunia Stężyca 1:0 (0:0)
Michał Skóraś 82
Lech II: Bartosz Mrozek - Arkadiusz Kaczmarek, Thomas Rogne (Mateusz Skrzypczak 46'), Maksymilian Pingot, Jakub Zagórski - Norbert Pacławski, Antoni Kozubal (Łukasz Norkowski 76'), Siergiej Kriwiec (Eryk Kryg 86'), Filip Marchwiński, Michał Skóraś - Roko Baturina (Tymoteusz Klupś 60').
Radunia: Kacper Tułowiecki - Jakub Witek, Przemysław Szur, Rafał Kosznik - Paweł Wojowski, Sebastian Murawski (Nikodem Potrac 90'), Sebastian Deja, Wojciech Fadecki (Dawid Retlewski 81'), Radosław Stępień (Damian Szuprytowski 77'), Bartosz Kuźniarski - Michał Miller.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Raduni
Posiłki z pierwszego zespołu były konieczne, by rezerwy Lecha Poznań wygrały z wyżej notowaną Radunią Stężyca i zmniejszyły stratę do drugiego Ruchu Chorzów do zaledwie pięciu punktów. Co jest jeszcze bardziej imponujące, Lech II nie przegrał spotkania w lidze od ponad dwóch miesięcy. Po porażce z Pogonią Siedlce, która miała miejsce 17 września, podopieczni Artura Węski zanotowali pięć zwycięstw i pięciu remisów.
We Wronkach rezerwy "Kolejorza" wzmocnione Thomasem Rogne i Michałem Skórasiem z pewnością nie były faworytem. Radunia nie zamierzała tanio sprzedać skóry, a Bartosz Mrozek kilkukrotnie miał okazję do zaprezentowania swoich ponadprzeciętnych umiejętności. W perspektywie całego spotkania ogromne znaczenie miała interwencja z 15. minuty, gdy 21-latek w świetnym stylu obronił strzał z okolic piątego metra Michała Millera.
Po drugiej stronie boiska szczególnie aktywny był wspomniany wyżej Skóraś. W pierwszej połowie skrzydłowy zdołał minąć Kacpra Tułowieckiego, jednak piłkę zmierzającą do bramki z linii wybił Rafał Kosznik. W drugiej połowie przyjezdni mieli zdecydowanie mniej szczęścia. Jedyny gol w tym spotkaniu padł w 82. minucie. Skóraś na skrzydle popisał się jednym z wielu indywidualnych rajdów, dzięki któremu minął kilku rywali i oddał strzał z ostrego kąta. Piłka odbita przez jednego z zawodników Raduni zmyliła Tułowieckiego, uniemożliwiając mu w praktyce interwencje.
Przed dwoma ostatnimi kolejkami zaplanowanymi na 2021 rok Lech II i Radunia zgromadziły po 29 punktów i nieoczekiwanie znajdują się w strefie barażowej. Dla obu zespołów jest to wynik zdecydowanie ponad stan. Dobra praca wykonana w przerwie zimowej może spowodować nawet, że jeden z tych zespołów zamiesza w czołówkce, a nawet powalczy o awans na zaplecze PKO Ekstraklasy. Taki stan rzeczy zarowno w jednym, jak i drugim przypadku byłby precedensem na naszym podwórku.
Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Sokół Ostróda 1:3 (0:2)
Jakub Kołaczek 46 - Gian Mendez 1, Arturo Lías 27, Kamil Kurowski 48
Pogoń: Artur Haluch - Michał Zimmer (Kacper Łoś 82'), Rafał Zembrowski, Daniel Choroś, Piotr Maślanka - Wojciech Kalinowski (Damian Jaroń 69'), Piotr Owczarek, Jakub Kołaczek, Michał Wrzesiński, Mateusz Lisowski - Jean Franco Sarmiento.
Sokół: Marcin Staniszewski - Jan Flak, Jan Klimek, Mateusz Bondarenko, Ernest Dzięcioł - Patryk Skórecki, Dominik Stępień, Kamil Kurowski, Gian Mendez (Jakub Żyznowski 70') - Arturo Lías (Ernest Słupski 79'), Sebastian Rugowski (Szymon Dowgiałło 87').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Pogoni
Po katastrofie jaka wydarzyła się na początku sezonu ciężko było na poważnie patrzeć na Sokół Ostróda. Pewien przełom nastąpił po zmianie trenera. Pod wodzą Huberta Błaszczaka zespół ten zaczął punktować, a w Grodzisku Mazowieckim wykazał się zabójczą skutecznością bezlitośnie punktując indolencję w defensywie rywala. Do euforii jaką spowodowałoby wydostanie się z dołu tabeli jeszcze daleko, jednak to spotkanie może stanowić moment zwrotny w tej kampanii.
Ostródzianie kilkukrotnie w tym sezonie próbowali zaskoczyć swojego rywala, jednak finalnie niewiele z tego wychodziło. W spotkaniu z Pogonią ten plan został zrealizowany w pełni. Już w 37 sekundzie spotkania po fatalnej stracie Rafała Zembrowskiego futbolówkę przejął Gian Mendez, który precyzyjnym strzałem z okolic szesnastego metra pokonał Artura Halucha. Gospodarze po pechowym początku próbowali szybko odpowiedzieć. Na poziomie profesjonalnym nie można jednak myśleć o zdobyciu punktów, gdy popełnia się tak kuriozalne błędy, jakie w sobotę przydarzyły się zawodnikom Pogoni. Przy pierwszej bramce sprawę zawalił Zembrowski, a przy drugiej na spółkę Jakub Kołaczek i Artur Haluch. Ten pierwszy zagrał piłkę do bramkarza Pogoni, a ten próbując utrzymać ją w boisku kuriozalnie skiksował, co bezlitośnie wykorzystał Arturo Lías.
Druga połowa dawała kibicom beniaminka nadzieję na odmianę losów spotkania. 55 sekund po wznowieniu gry od środka Jean Franco Sarmiento wyłożył piłkę wbiegającemu w pole karne Kołaczkowi, który oddał tak mocny strzał, że Marcin Staniszewski nie miał szans na interwencję. Był to jednak malutki i krótkotrwały przebłysk. Już dwie minuty później po złym wybiciu piłki z własnej połowy futbolówkę na prawym skrzydle otrzymał Kamil Kurowski. Pomocnik Sokoła otrzymał bardzo dużo swobody od rywali. Pozwoliło mu to na zejście z prawego skrzydła do środka i oddania precyzyjnego strzału po ziemi.
W dalszej części drugiej połowy Pogoń próbowała odrobić straty. Gospodarze wykreowali kilka sytuacji pod bramką rywala, jednak widoczna była nieskuteczność, a także przyzwoita postawa bramkarza Sokoła. Tym bardziej szkoda jest tego spotkania, bo wiele osób liczyło, że podopieczni Krzysztofa Chrobaka po przełamaniu serii spotkań bez zwycięstwa pójdą za ciosem i będą szli w górę tabeli. Ten mecz jednak mocno zweryfikował te plany. Sokół natomiat nie zagrał wielkiej piłki, ale potrafił wykorzystać błędy rywala. I to trzeba pochwalić. Tym bardziej, że porażka Pogoni mogła być jeszcze bardziej dotkliwa, jednak w doliczonym czasie gry pojedynek sam na sam z Haluchem przegrał Jakub Żyznowski. Zwycięstwo 4:1 dałoby jeszcze silniejszy sygnał o potencjalnym odrodzeniu Sokoła.
Olimpia Elbląg - KKS 1925 Kalisz 0:1 (0:1)
Mateusz Wysokiński 22
Olimpia: Andrzej Witan - Adrian Piekarski (Marcin Bawolik 46'), Michał Czarny, Kamil Wenger - Łukasz Sarnowski (Dominik Kozera 89'), Klaudiusz Krasa, Hubert Krawczun, João Guilherme, Miłosz Kałahur - Jan Sienkiewicz (Szymon Stanisławski 58'), Piotr Kurbiel (Patryk Winsztal 81').
KKS 1925: Maciej Krakowiak - Karol Smajdor, Bartosz Gęsior (Przemysław Stolc 46'), Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Mateusz Mączyński - Michał Borecki (Andrzej Kaszuba 65'), Adrian Łuszkiewicz (Toni Segura 74'), Mateusz Wysokiński - Piotr Giel (Bartłomiej Putno 65', Bartłomiej Maćczak 90'), Mateusz Majewski.
Przedmeczowy typ: remis
W końcówce października oraz w listopadze Olimpia Elbląg wpadła w dołek. Drużyna prowadzona przez Tomasza Grzegorczyka w czterech ostatnich meczach zdobyła zaledwie jeden punkt, co kosztowało ich wypadnięcie z TOP 6. Po porażce z KKS-em 1925 Kalisz Olimpia zajmuje 9. miejsce i ma tyle samo punktów co szósty Motor.
Po czterech meczach w Kaliszu Bogdan Zając wypracował bilans dwóch zwycięstw oraz dwóch porażek. W Elblągu KKS 1925 od początku rozdawał karty, mocno ruszając na bramkę rywala. Wracający do gry po kontuzji Andrzej Witan od pierwszego gwizdka musiał być skoncentrowany. Z próbami Karola Smajdora, Mateusza Majewskiego i Michała Boreckiego doświadczony golkiper poradził sobie bez większego problemu. Te zaczęły się w 22. minucie, gdy KKS 1925 miał rzut wolny z lewej strony boiska. Po dośrodkowaniu futbolówka została wybita na szesnasty metr, gdzie niepilnowany stał Mateusz Wysokiński. Grający w tym spotkaniu na lewym skrzydle zawodnik oddał bardzo mocny strzał, którego Witan nie zdołał sięgnąć.
Po stracie gola pojawiły się strzały po stronie miejscowych, jednak do przerwy niewiele się zmieniło. Przełom mógł nastąpić w drugiej połowie, jednak po strzale Kamila Wengera z kilku metrów dobrą interwencją popisał się Maciej Krakowiak. Ogólnie rzecz biorąc KKS 1925 przez cały czas kontrolował wynik spotkania, nie dopuszczając rywala za bardzo pod swoją bramkę. Nie był to futbol zbyt piękny, jednak do bólu skuteczny. Na dwie kolejki przed końcem grania w 2021 roku kaliszanie zbliżyli się do strefy barażowej na zaledwie dwa punkty, uzyskując jednocześnie sześciopunktową przewagę nad miejscem zagrożonym spadkiem. Niewykluczone, że KKS 1925 do zimowych przygotowań przystąpi z perspektywy strefy barażowej, wszak zwycięstwa z Wigrami Suwałki i Sokołem Ostróda są jak najbardziej w zasięgu tego zespołu.
Motor Lublin - Znicz Pruszków 1:1 (1:0)
Damian Sędzikowski 14 - Jakub Ostrowski 63
Motor: Sebastian Madejski - Filip Wójcik, Wojciech Błyszko, Maksymilian Cichocki, Paweł Moskwik - Damian Sędzikowski, Piotr Kusiński, Tomasz Kołbon (Tomasz Swędrowski 66'), Piotr Ceglarz (Maciej Firlej 75'), Adam Ryczkowski (Vitinho 61') - Michał Fidziukiewicz.
Znicz: Piotr Misztal - Marcin Bochenek, Igor Lewczuk, Jakub Ostrowski, Jakub Górski - Krystian Tabara (Dawid Barnowski 83'), Lukáš Hrnčiar (Gabor Grabowski 87'), Krystian Pomorski, Shumy Shuma Nagamatsu, Łukasz Kosakiewicz (Szymon Kaliniec 68') - Mariusz Gabrych (Bartłomiej Kręcichwost 87').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Motoru
W Lublinie radość widocznie nie może trwać zbyt długo. Wydawało się, że po efektownie wygranych derbach z Wisłą Puławy Motor zacznie grać zgodnie z oczekiwaniami i swoim potencjałem. Początek spotkania ze Zniczem Pruszków wiele na to wskazywał, jednak efekt końcowy z pewnością nie był zadowalający dla sympatyków klubu z Lubelszczyzny.
Przewaga Motoru z pierwszych minut szybko została podkreślona golem. W 14. minucie świetną akcją popisał się Damian Sędzikowski. 20-latek odważnie ruszył z piłką na prawym skrzydle, minął dwóch rywali schodząc do środka i oddał precyzyjny strzał po dalszym słupku, którego nie obronił Piotr Misztal. Po raz kolejny w tym sezonie akcję Motoru napędzał Michał Fidziukiewicz. Najskuteczniejszy zawodnik eWinner II ligi miał jednak ogromne problemy z wykończeniem akcji, a w roli asystenta zabrakło mu nieco szczęścia. Po jego dograniu w 39. minucie piłkę do bramki skierował Adam Ryczkowski, jednak sędzia Paweł Dziopak odgwizdał spalonego.
Zespół prowadzony przez Marka Saganowskiego w drugiej połowie nie potrafił zamknąć meczu, chociaż miał do tego sporo okazji. Ceną za to była utrata trzech punktów. W 63. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłka minęła dwóch defensorów Motoru, a dopadł do niej stoper Znicza Jakub Ostrowski, który głową przerzucił futbolówkę nad rozpaczliwie interweniującym Sebastianem Madejskim. Dość nieoczkiewanie, to goście poszli za ciosem i w końcówce mogli zapewnić sobie nawet zwycięstwo. Zabrakło im jednak szczęścia przy nieudanych próbach Shumy Nagamatsu oraz Szymona Kalińca. Ten drugi w doliczonym czasie gry nie wykorzystał niepewnej interwencji Madejskiego i przeniósł futbolówkę nad bramką.
Pomimo kolejnej straty punktów Motor paradoksalnie utrzymuje się w strefie barażowej. Ścisk na miejscach 6-12 jest jednak tak duży, że po następnych kiepskich spotkaniach z Ruchem Chorzów i rezerwami Śląska Wrocław drużyna z Lublina może znaleźć się nawet w okolicach strefy spadkowej. Znicz natomiast konsekwentnie robi to, co się od niego oczekuję. Zespół trenowany przez Mariusza Misiurę spokojnie zbiera punkt po punkcie, dzięki czemu ich przewaga nad strefą spadkową wynosi cztery "oczka" i wiele wskazuje na to, że 2021 rok zakończy nad kreską.
GKS Bełchatów - Wisła Puławy 1:1 (0:0)
Michał Graczyk 67 - Carlos Daniel 90
GKS: Leonid Otczenaszenko - Mateusz Gancarczyk, Kajetan Kunka, Martin Klabník, Mateusz Szymorek - Łukasz Wroński (Mikołaj Gabor 66'), Michał Graczyk, Marcin Ryszka, Dawid Flaszka, Jakub Miarka (Mateusz Kempski 82') - Szymon Sołtysiński (Adam Dobosz 90').
Wisła: Piotr Owczarzak - Lukáš Kubáň, Błażej Cyfert, Mateusz Pielach, Ariel Wawszczyk (Emil Drozdowicz 46') - Kacper Kondracki (Dominik Banach 64', Piotr Lisowski 78'), Krystian Puton, Carlos Daniel, Ednilson Furtado (Łukasz Wiech 64'), Dominik Cheba - Dylan Ruiz-Diaz.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wisły
Kamil Socha był o włos od zwycięstwa w debiucie na stanowisku pierwszego trenera GKS-u Bełchatów. A wyzwanie stało przed nim niełatwe, bo do spadkowicza z Fortuna I ligi przyjechała Wisła Puławy - solidny beniaminek z chrapką na włączenie się do walki o baraże.
W pierwszej połowie obserwowaliśmy swoistą wymianę ciosów, jednak z czasem coraz groźniejsze były ataki gospodarzy. Piotr Owczarzak skutecznie interweniował m.in. po dwóch strzałach Szymona Sołtysińskiego i strzale głową Michała Graczyka. Po złym wybiciu piłki nogami z własnego pola karnego Owczarzak pozostawił pustą bramkę, co wykorzystać próbował Dawid Flaszka. Pomocnik GKS-u znajdował się jednak daleko od bramki i ostatecznie jego strzał był bardzo niecelny. Po drugiej stronie boiska Leonida Otczenaszenkę pokonąc próbowali Dominik Cheba i Carlos Daniel.
Na skuteczność trzeba było poczekać do drugiej połowy. W 67. minucie Ryszka popisał się celnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego, który na gola strzałem głową zamienił Graczyk. 22-letni zdołał uwolnić się od opieki Mateusza Pielacha i wykorzystał moment zawahania kapitana Wisły. "Gieksa" powinna na początku doliczonego czasu gry przypieczętować swoje zwycięstwo, jednak w kapitalnej sytuacji Sołtysiński trafił w poprzeczkę. Zemściło się to w ostatniej akcji spotkania, gdy Carlos Daniel wykorzystał moment roztargnienia rywali, którzy dopuścili go do strzału.
W przypadku zwycięstwa GKS zbliżyłby się do bezpiecznej strefy na zaledwie cztery punkty. Wyłączając nieskuteczność pod bramką rywala gospodarze spisali się całkiem nieźle, dzięki czemu Kamil Socha nie przegrał w debiucie. Dodatkowo trzeba podkreślić problemy kadrowe z jakimi zmagał się GKS przed tym spotkaniem. Po meczu okazało się, że klub próbował przełożyć to spotkanie z powodu kilku zakażeń koronawirusem w swoim zespole. Finalnie PZPN nie wyraził na to zgody.
Hutnik Kraków - Śląsk II Wrocław 0:1 (0:1)
Sebastian Bergier 11 (karny)
Hutnik: Bartłomiej Frasik - Michał Stasz (Sławomir Chmiel 65'), Tomasz Jaklik, Piotr Stawarczyk, Łukasz Kędziora, Piotr Zmorzyński - Patryk Kieliś, Dominik Zawadzki (Javier Bernal 83'), Krzysztof Świątek - Jakub Wilczyński (Michał Kitliński 73'), Abdallah Hafez (Bartosz Tetych 84').
Śląsk: Józef Burta - Bartosz Boruń, Kacper Radkowski, Mateusz Stawny, Patryk Caliński, Olivier Wypart (Igor Maruszak 90') -Jakub Jezierski (Mateusz Młynarczyk 76'), Szymon Michalski, Adrian Bukowski (Filip Olejniczak 76') - Sebastian Bergier (Mariusz Idzik 84'), Szymon Krocz (Bartosz Marchewka 84').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Śląska II
Podobnie jak na inaugurację sezonu, tak i w ostatni weekend o wyniku pojedynku pomiędzy tymi zespołami zadecydował gol z rzutu karnego. Tym razem jednak decyzja Jacka Lisa, który sędziował również pierwszy mecz tych drużyn, nie wzbudziła tak wielkich kontrowersji jak miało to miejsce latem. W 10. minucie po ładnym podaniu Adriana Bukowskiego sam na sam z Bartłomiejem Frasikiem wyszedł Bartosz Boruń. Wahadłowy Śłąska II przy próbie minięcia bramkarza został przez niego zahaczony. Skutecznym egzekutorem "jedenastki" po raz czwarty w tym sezonie był Sebastian Bergier.
Stwierdzenie, że Bergier swoim golem "zabił" ten mecz jest lekko przesadzone, jednak fakty są takie, że przez pozostały czas mecz nie porywał swoją dynamiką. Goście po wypracowaniu przewagi robili swoje, trzymali rywala na dystans i raz na pewien czas próbowali powiększyć swój dorobek bramkowy. Najlepszej z nich w doliczonym czasie nie wykorzystał Bartosz Marchewka. Wprowadzony z ławki napastnik przegrał pojedynek jeden na jeden z Frasikiem.
Po sensacyjnym ograniu Ruchu Chorzów Hutnik wrócił do szarej codzienności. Porażka z drugą drużyną Śląska Wrocław była już dwunastą w tym sezonie eWinner II ligi. Mało tego, przewaga nad ostatnim Sokołem Ostróda stopniała do trzech punktów, natomiast do bezpiecznej strefy krakowianie tracą już osiem punktów. Śląsk II natomiast utrzymuje się w stosunkowo szerokim gronie drużyn kręcących się w okolicy miejsc barażowych.
Z powodu wykrytych zakażeń koronawirusem odwołano aż dwa spotkania 18. kolejki spotkań eWinner II ligi. Mecz Pogoni Siedlce z Ruchem Chorzów został przełożony na 1 grudnia, natomiast terminu spotkania pomiędzy Garbarnią Kraków i Stalą Rzeszów jeszcze nie ustalono. Oba spotkania w pierwotnym terminie miały zostać rozegrane w sobotę 20 listopada.
Tabela eWinner II ligi po 18. kolejce
[table id=117 /]
Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 18. kolejce
1.) Michał Fidziukiewicz (Motor Lublin) - 15 goli
2.) Tomasz Foszmańczyk (Ruch Chorzów), Piotr Giel (KKS 1925 Kalisz), Maciej Górski (Pogoń Siedlce), Damian Michalik (Stal Rzeszów), Adrian Paluchowski (Wisła Puławy) - 7 goli
3.) Bartłomiej Bartosiak (Wisła Puławy), Sebastian Bergier (Śląsk II Wrocław), Jean Franco Sarmiento (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Mariusz Gabrych (Znicz Pruszków), Tomasz Mikołajczak (Chojniczanka Chojnice), Szymon Skrzypczak (Chojniczanka Chojnice) - 6 goli
4.) Carlos Daniel (Wisła Puławy), Michał Feliks (Garbarnia Kraków), Łukasz Janoszka (Ruch Chorzów), Wojciech Łuczak (Radunia Stężyca), Andreja Prokić (Stal Rzeszów) - 5 goli
Terminarz 19. kolejki eWinner II ligi
26 listopada (piątek)
Ruch Chorzów - Motor Lublin, godz. 18:05, transmisja w TVP Sport, Typ: 1
27 listopada (sobota)
Wigry Suwałki - KKS 1925 Kalisz, godz. 12:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
Znicz Pruszków - GKS Bełchatów, godz. 12:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
Sokół Ostróda - Chojniczanka Chojnice, godz. 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 2
Hutnik Kraków - Olimpia Elbląg, godz. 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 2
Radunia Stężyca - Garbarnia Kraków, godz. 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
Stal Rzeszów - Pogoń Grodzisk Mazowiecki, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
28 listopada (niedziela)
Śląsk II Wrocław - Pogoń Siedlce, godz. 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
Wisła Puławy - Lech II Poznań, godz. 16:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
-
Niższe ligiWieczysta znowu z głośnym transferem. Doświadczenie w Ekstraklasie i Serie A
Kamil Gieroba / 9 grudnia 2024, 20:55
-
Niższe ligiOficjalnie: Były reprezentant Polski w czwartej lidze! Latem odszedł z Podbeskidzia
Victoria Gierula / 5 grudnia 2024, 17:37
-
PolecaneJest termin pogrzebu Lucjana Brychczego
Kamil Gieroba / 4 grudnia 2024, 14:30
-
EkstraklasaZmarł Lucjan Brychczy. Legenda Legii Warszawa
Kamil Gieroba / 2 grudnia 2024, 11:33
-
EkstraklasaIskry na linii Piast Gliwice - Górnik Zabrze! Badia ostro o Podolskim, zawodnik "Trójkolorowych" odpowiada
Victoria Gierula / 25 listopada 2024, 9:54
-
PolecaneCBA zatrzymało byłego reprezentanta Polski
Kamil Gieroba / 21 listopada 2024, 16:40