eWinner II liga: Górnik Polkowice jeden krok od awansu
Pomimo remisu w hicie kolejki Górnik Polkowice jest już bardzo blisko awansu do Fortuna I ligi. Na pozycję wicelidera wrócił GKS Katowice, który wykorzystał bezbramkowy remis Chojniczanki Chojnice w Krakowie. Nieco niżej trwa zacięta walka o dwa miejsca barażowe oraz utrzymanie się w eWinner II lidze.
Górnik Polkowice - Wigry Suwałki 2:2 (0:0)
Mateusz Piątkowski 62 (karny), 67 - Wojciech Kamiński 56, Dominik Radziemski 83 (bramka samobójcza)
Górnik: Jakub Szymański - Dominik Radziemski (Mateusz Baszak 87'), Maciej Kowalski-Haberek, Mateusz Magdziak, Jarosław Ratajczak (Karol Fryzowicz 74') - Ernest Terpiłowski (Adam Borkowski 85'), Bruno Żołądź, Kamil Wacławczyk (Rafał Karmelita 85'), Mariusz Szuszkiewicz, Maciej Bancewicz (Filip Baranowski 74') - Mateusz Piątkowski.
Wigry: Hieronim Zoch - Paweł Gierach (Michał Orzechowski 90'), Martin Dobrotka, Adrian Piekarski, Rafał Grzelak, Daniel Liszka - Patryk Mularczyk (Grzegorz Aftyka 87'), Wojciech Kamiński, Cezary Sauczek - Michał Żebrakowski (Patryk Czułowski 73'), Kamil Adamek.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Górnika
Niewątpliwy hit 35. kolejki serii spotkań eWinner II ligi nie zawiódł oczekiwań kibiców. W Polkowicach działo się bardzo dużo, zwłaszcza w drugiej połowie, gdy sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Początek nalezał do przyjezdnych, którzy nawet zdołali strzelić gola, jednak trafienie Kamila Adamka nie zostało uznane z powodu spalonego. Po pewnym czasie do głosu doszli również miejscowi, którzy również strzelili bramkę ostatecznie nieuznaną przez arbitra. Po zagraniu ręką Mateusza Piątkowskiego Hieronima Zocha pokonał Ernest Terpiłowski. Na, powiedzmy, legalne bramki przyszło nam czekać do drugiej połowy, w której działo się szalenie dużo.
Strzelanie technicznym uderzeniem zza pola karnego rozpoczął Wojciech Kamiński, który mimo wszystko lekko niespodziewanie wyprowadził Wigry na prowadzenie w spotkaniu z liderem. Z korzystnego wyniku przyjezdni cieszyli się zaledwie pięć minut, gdy po szybkim zrywie Górnik za sprawą dwóch trafień Mateusza Piątkowskiego wyszedł na prowadzenie. Doświadczony napastnik najpierw wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Rafała Grzelaka, a pięć minut później po dośrodkowaniu Terpiłowskiego Piątkowski "uratował" Martina Dobrotkę przed samobójem i strzałem z bliska wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Szybkie dwa ciosy Piątkowskiego nie dały Górnikowi zwycięstwa. W 83. minucie dośrodkowanie Cezarego Sauczka strzałem do własnej bramki wykończył Dominik Radziemski.
Wedle informacji Pawła Mogielnickiego z portalu 90minut.pl Górnik Polkowice już w środę może stać się pierwszoligowcem. Żeby tak się stało, podopieczni Janusza Niedźwiedzia w zaległym meczu 28. kolejki muszą wygrać na wyjeździe ze Zniczem Pruszków. Wówczas drużyna z Polkowic będzie miała osiem punktów przewagi nad trzecim zespołem. Pozornie nie jest to przewaga dająca bezpośredni awans już w środę, jednak trzeba wziąć pod uwagę piątkowe spotkanie pomiędzy Chojniczanką Chojnice a GKS-em Katowice. Każdy wynik w tym spotkaniu spowoduje, że jedna z drużyn na dwie kolejki przed końcem sezonu będzie miała taką stratę do Górnika, której nie będzie w stanie odrobić. Jeżeli Górnikowi w Pruszkowie powinie się noga, kolejną okazję do przypieczętowania promocji do wyższej ligi zespół ten będzie miał w sobotnim wyjazdowym starciu z Motorem Lublin.
Drugi remis z rzędu z wyżej notowanym zespołem nie przybliżył Wigier do bezpośredniego awansu do Fortuna I ligi. Na trzy mecze przed końcem sezonu Wigry mają pięć punktów straty do drugiego GKS-u Katowice. Jak więc widać, prócz kompletu punktów w nadchodzących starciach z Pogonią Siedlce, Olimpią Grudziądz i Zniczem Pruszków, Wigry potrzebują także spadku formy "Gieksy" oraz / lub Chojniczanki Chojnice. Mimo wszystko jest to mało realny scenariusz. Wigry natomiast mają dziewięć punktów przewagi nad siódmą drużyną eWinner II ligi i już w najbliższy weekend mogą zaklepać udział w barażach.
Skrót z tego meczu można obejrzeć tutaj.
Hutnik Kraków - Chojniczanka Chojnice 0:0
Hutnik: Arkadiusz Leszczyński - Tomasz Wojcinowicz, Piotr Stawarczyk, Łukasz Kędziora - Sebastian Olszewski, Miłosz Drąg (Javier Bernal 60'), Tomasz Jaklik, Patryk Kieliś (Filip Handzlik 84'), Abdallah Hafez (Dawid Linca 84'), Piotr Zmorzyński - Michał Kitliński (Kamil Sobala 60').
Chojniczanka: Paweł Sokół - Jan Mudra, Marcin Grolik, Mateusz Bartosiak, Michał Grobelny - Mateusz Klichowicz, Paweł Czajkowski (Maciej Kona 83'), Robert Ziętarski (Artur Golański 75'), Tomasz Mikołajczak (Adrian Rakowski 71'), Adam Ryczkowski (Serhij Napołow 75') - Szymon Skrzypczak (Olaf Nowak 75').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Chojniczanki
Piłkarze Hutnika Kraków już kilkukrotnie w tym sezonie pokazali się z świetnej strony, szczególnie w defensywie. Niedzielne spotkanie przy Suchych Stawach z Chojniczanką Chojnice było właśnie jednym z nich. Był to pierwszy mecz od 21 marca, w którym podopieczni Adama Noconia nie zdołali pokonać bramkarza rywali. Jest to z pewnością duży zawód, bo po ostatnich występach w Chojnicach oczekiwania były bardzo wysokie. Fakty są jednak takie, że to gospodarze byli bliżsi wywalczenia w tym spotkaniu trzech punktów. Bramkarz Chojnicanki Paweł Sokół udanie interweniował m.in. po strzałach Abdallaha Hafeza i Sebastiana Olszewskiego, a w poprzeczkę z rzutu wolnego strzelił wprowadzony na boisko w drugiej połowie Javier Bernal.
Hutnikowi brakuje już bardzo niewiele, by zapewnić sobie utrzymanie w lidze. Jest to sytuacja jakiej jeszcze zimą mało kto mógł się spodziewać. Po świetnej wiośnie podopieczni Szymona Szydełki są w na tyle komfortowej sytuacji, że zdobywając chociażby jeden punkt w piątkowym starciu ze Stalą Rzeszów mogą praktycznie zagwarantować sobie kolejny sezon na szczeblu centralnym. Krakowianie zakończą sezon tydzień wcześniej niż inni. Po spotkaniu z Sokołem Ostróda Hutnik będzie pauzował. Myślę jednak, że do tego czasu sytuacja w tabeli będzie dla nich jasna i klarowna.
Od dłuższego czasu było wiadomo, że kluczowym spotkaniem dla Chojniczanki Chojnice będzie piątkowa potyczka z GKS-em Katowice. Bezbramkowy remis w Krakowie spowodowało jednak, że Chojniczanka ponownie znajdują się pod katowickim zespołem. Wygrana pozwoli przeskoczyć swojego głównego rywala na dwa punkty, ale porażka może praktycznie zamknąć Chojniczance drogę do bezpośredniego awansu. "Gieksa" wówczas na dwie kolejki przed końcem sezonu będzie miała już cztery "oczka" przewagi nad Chojniczanką, a to będzie już strata praktycznie nie do odrobienia.
GKS Katowice - Bytovia Bytów 4:1 (1:0)
Bartosz Jaroszek 38, Adrian Błąd 50, Filip Kozłowski 61, Piotr Kurbiel 80 - Oskar Krzyżak 65
GKS: Patryk Królczyk - Patryk Grychtolik (Patryk Szwedzik 83'), Arkadiusz Jędrych, Michał Kołodziejski, Grzegorz Rogala - Dominik Kościelniak (Krystian Sanocki 74'), Bartosz Jaroszek, Rafał Figiel, Adrian Błąd (Michał Gałecki 80'), Danian Pawłas (Zbigniew Wojciechowski 74') - Filip Kozłowski (Piotr Kurbiel 80').
Bytovia: Maciej Czyżniewski - Adam Szmidke (Kacper Sezonienko 69'), Krzysztof Bąk, Oskar Krzyżak, Filip Dymerski - Kuba Lizakowski (Jakub Bach 69'), Maciej Błaszkowski, Przemysław Lech, Jakub Nowakowski, Michał Kieca (Mateusz Wrzesień 57') - Piotr Giel.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo GKS-u
Kibice katowickiej "Gieksy" po tym meczu z czystym sumieniem mogli zakrzyknąć "Wreszcie!" i odetchnąć z ulgą. Tą wygraną GKS nie tylko zakończył serię czterech spotkań bez zwycięstwa, ale pierwszy raz od dawna zaprezentował się zgodnie z oczekiwaniami kibiców. Nastroje przy Bukowej idealnie odzwierciedlał pewien baner wywieszony przez miejscowych, a także to, co się z nim stało w trakcie spotkania. Napis "Sprawdźmy czy wszyscy macie ambicję - awans albo dymisję" miał przemówić do ambicji zawodników. Kibice byli chyba bardzo zadowoleni z rozwoju sytuacji, bo po fantastycznym strzale z dystansu Bartosza Jaroszka, po przerwie transparent znikł z ogrodzenia.
Trafienie na 1:0 z 38. minuty było potwierdzeniem zdecydowanej przewagi miejscowej drużyny, która chociaż początkowo nie potrafiła sforsować defensywy gości, to ciągle kontrolowała wydarzenia na boisku. W drugiej połowie ta dominacja znalazła jeszcze silniejsze potwierdzenie. W 50. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Filipa Kozłowskiego Adrian Błąd wyprzedził rywala i bardzo pewnym strzałem pod poprzeczką pokonał Macieja Czyżniewskiego. Od tego momentu mieliśmy już przeczucie graniczące z pewnością, że GKS tego meczu nie da sobie wyszarpać. Miejscowi oczywiście do tego nie dopuścili, a strzelili rywali jeszcze dwa gole, chociaż mogli zdecydowanie więcej. Najpierw po wrzutce Błąda i zgraniu piłki głową Michała Kołodziejskiego gola strzelił Filip Kozłowski. Grającego od 75. minuty w osłabieniu rywala (druga żółta i czerwona kartka Przemysława Lecha) dobił wprowadzony z ławki Piotr Kurbiel. W chyba swoim pierwszym kontakcie z piłką napastnik wykończył dogranie innego rezerwowego Krystiana Sanockiego.
Bytovia przez większość spotkania była po prostu bezradna. Honorowe trafienie Oskara Krzyżaka z 65. minuty było bardziej wypadkiem przy pracy niż efektem ciężkiej pracy gości. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i sporym błędzie w kryciu Jaroszka wypożyczony z Rakowa Częstochowa defensor skierował futbolówkę głową do siatki. Ciężko powiedzieć, by porażka w Katowicach była planowana, lecz w Bytowie na pewno zakładali taki scenariusz. W takiej sytuacji meczem o wszystko może być następne spotkanie z rezerwami Lecha Poznań. Bytovia obecnie traci trzy punkty do bezpiecznej strefy, a porażka na swoim obiekcie z "Kolejorzem", a także zwycięstwa lub remisy innych drużyn mogą szalenie skomplikować ich sytuację w tabeli.
GKS Katowice wrócił na pozycję wicelidera i wygrywając w najbliższy piątek z Chojniczanką Chojnice może odskoczyć od swojego rywala aż na cztery punkty. W takim wypadku, zakładając, że Chojniczanka do końca sezonu będzie już niepokonana, podopiecznym Rafała Góraka do bezpośredniego awansu wystarczy jedna wygrana ze Stalą Rzeszów lub Sokołem Ostróda. Podział punktów w piątek również będzie bardziej korzystny dla katowiczan, którzy utrzymają wówczas punkt przewagi i w dalszym ciągu będą mieli swój los we własnych rękach. W przypadku porażki przy Bukowej będą musieli liczyć na potknięcie Chojniczanki w spotkaniach z rezerwami Lecha Poznań, a przede wszystkim z Górnikiem Polkowice.
Olimpia Elbląg - Skra Częstochowa 1:0 (0:0)
Orest Tkaczuk 80
Olimpia: Andrzej Witan - Sebastian Kamiński, Tomasz Lewandowski, Kamil Wenger, Tomasz Sedlewski (Oskar Kordykiewicz 72') - Marcin Bawolik (Patryk Burzyński 85'), Aleksander Waniek (Wojciech Zyska 46'), Sebastian Bartlewski, Orest Tkaczuk, Eryk Filipczyk - Janusz Surdykowski.
Skra: Mikołaj Biegański - Krzysztof Napora (Lucjan Klisiewicz 85'), Sebastian Rogala, Mariusz Holik, Rafał Brusiło - Damian Warnecki (Dawid Niedbała 62'), Radosław Gołębiowski, Karol Noiszewski (Maciej Kazimierowicz 55'), Piotr Nocoń, Daniel Pietraszkiewicz (Titas Milašius 62') - Kamil Wojtyra.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Skry
W poprzednich kolejkach pewną, nagłą zwyżkę formy zanotowały walczące o utrzymanie Bytovia Bytów, a zwłaszcza Olimpia Grudziądz. Tym razem przyszła kolej na Olimpię Elbląg, która po pauzie w poprzedniej kolejce przystępowała do spotkania ze Skrą Częstochowa jako ostatni zespół w tabeli ligowej.
Dla postronnego kibica nie było to zbytnio ekscytujące widowisko. Inny punkt widzenia z pewnością mieli kibice obu drużyn, gdyż wynik spotkania praktycznie do samego końca był niewiadomą. Swoje okazję mieli jedni i drudzy, jednak chyba minimalnie groźniejsi byli gospodarze. Poza niecelnym uderzeniem Radosława Gołębiowskiego, zablokowanym strzałem Kamila Wojtyry oraz strzałem z bliska Mariusza Holika z drugiej połowy, to Skra w tym spotkaniu była praktycznie bezzębna. A na pewno mniej skuteczna od Olimpii, która chociaż nie dominowała nad rywalem, to w 80. minucie zdobyła upragnionego gola. Dośrodkowanie z prawej strony boiska Sebastiana Kamińskiego na bramkę zamienił Orest Tkaczuk, dla którego było to czwarte trafienie w tym sezonie.
Elblążanie kontynuują passę trzech spotkań bez porażki i zalicza swoiste odrodzenie w walce o utrzymanie w lidze. Kibice w Elblągu muszą mieć nadzieję, że siedem punktów zdobytych w trzech ostatnich kolejkach natchnie podopiecznych Jacka Trzeciaka do sprawienia kolejnej niespodzianki w kolejnych spotkaniach z Garbarnią Kraków, Śląskiem II Wrocław i KKS-em 1925 Kalisz. Dalsze punktowanie jest niezbędne, by myśleć o utrzymaniu. Bez tego nawet potknięcia pozostałych rywali, do których Olimpia traci jeden i dwa punkty, nic nie dadzą a Elbląg zniknie z mapy centralnego futbolu w Polsce.
O spadku formy Skry pisałem już tyle razy, że wspominanie o tym po raz kolejny mija się z celem. Częstochowianie pomimo wszystko wciąż będą grali o baraże. Skra zajmuje piąte miejsce, podobnie jak trzy inne zespoły ma na koncie 50 punktów, jednak znajduje się w duzo gorszym położeniu od reszty konkurentów. Drużyna prowadzona obecnie przez Konraga Geregę i Jacka Rokosę w przedostatniej kolejce będzie musiała pauzować, więc może zdobyć maksymalnie sześć punktów (a nie dziewięć jak reszta drużyn) w starciach z Błękitnymi Stargard i Garbarnią Kraków. Ze wszystkich czterech drużyn mających taki sam dorobek punktowy moim zdaniem to Skra ma najmniejsze szansę na końcowy sukces.
Znicz Pruszków - Garbarnia Kraków 0:0
Znicz: Piotr Misztal - Marcin Bochenek, Maciej Wichtowski, Martin Baran, Mateusz Grudziński - Krystian Tabara (Gabor Grabowski 80'), Maciej Machalski, Szymon Kaliniec, Owé Bonyanga (Patryk Kubicki 46') - Maciej Firlej, Mariusz Gabrych (Lukáš Hrnčiar 66').
Garbarnia: Dorian Frątczak - Mateusz Surma (Daniel Morys 73'), Marek Masiuda, Michał Rutkowski, Szymon Pająk (Bruno Wacławek 61') - Jakub Górski, Mateusz Duda, Tomasz Kołbon, Grzegorz Marszalik - Błażej Radwanek (Michał Feliks 61'), Michał Fidziukiewicz.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Garbarni
Pierwszy mecz kolejki i już spora niespodzianka. Prowadzony przez duet trenerski Artur Januszewski - Piotr Świerczewski Znicz zdołał urwać punkt walczącej o udział w barażach Garbarni Kraków. Spora w tym zasługa bramkarza Znicza Piotra Misztala, który kilkukrotnie ratował swój zespół świetnymi interwencjami. Doświadczony golkiper nie był jedynym problemem przyjezdnych, którzy przez całe spotkanie byli bardzo nieskuteczni. W samej końcówce gospodarze byli bardzo bliscy ukarania ich za to. Po dograniu Marcina Bochenka piłkę głową do bramki z bliska wpakował Maciej Wichtowski. Sędzia tego spotkania Marcin Kochanek był jednak bardzo pewny swojej decyzji - dostrzegł, że dogrywający Bochenek znajdował się już za linią końcową.
Sytuacja pruszkowian uległa nieznacznej poprawie. Znicz nadrobił jeden punkt do Olimpii Grudziądz, jednak wciąż ma tyle samo punktów co znajdujący się już w strefie spadkowej Lech II Poznań, a także znajdujący się tuż nad nią Błękitni Stargard. Ponadto na zaledwie jeden punkt do Znicza zbliżyła się Olimpia Elbąg, która zajmuje obecnie 18. pozycję. Sporo o sytuacji tego zespołu może powiedzieć środowe zaległe spotkanie z liderującym Górnikiem Polkowice. Ewentualne urwanie faworytowi choćby jednego punktu prócz oczywistego kopa mentalnego może okazać się szalenie cenne przed decydującymi spotkaniami z rezerwami Śląska Wrocław, KKS-em 1925 Kalisz oraz Wigrami Suwałki.
Dwa punkty stracone w Pruszkowie nie zamykają Garbarni drogi do baraży. Patrząc z perspektywy pozostałych spotkań 35. kolejki w Krakowie z pewnością panuje ogromny niedosyt. Zwycięstwo ze Zniczem pozwoliłoby Garbarni nie tylko wskoczyć na piąte miejsce, ale również uzyskanie dwupunktowej przewagi nad rywalami. Na ten moment w walce o miejsca 5-6 de facto liczą się cztery zespoły, z których wszystkie mają po 50 punktów. Taka sytuacja zapowiada nam ogromne emocje w finałowym etapie sezonu, podczas którego Garbarnię czekają spotkania z walczącymi o utrzymanie Olimpią Elbląg i Błękitnymi Stargard, a w ostatniej kolejce ze Skrą Częstochowa - jednym z głównych konkurentów w walce o miejsce barażowe.
Pogoń Siedlce - KKS 1925 Kalisz 0:0
Pogoń: Bartosz Klebaniuk - Maciej Kołoczek, Julien Tadrowski, Ivan Očenáš, Bartłomiej Olszewski - Miłosz Przybecki (Krystian Miś 80'), Oskar Sewerzyński (Marcin Kozłowski II 71'), Oskar Repka, Krzysztof Danielewicz, Ishmael Baidoo (Franciszek Wróblewski 71') - Rafał Adamek (Maciej Górski 58').
KKS 1925: Michał Molenda - Romāns Mickevičs (Bartłomiej Putno 52'), Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Tomasz Hołota, Marcin Radzewicz - Nikodem Zawistowski, Andrzej Kaszuba (Bartosz Waleńcik 86'), Michał Borecki, Néstor Gordillo (Bartłomiej Maćczak 86') - Mateusz Majewski (Adrian Łuszkiewicz 52').
Przedmeczowy typ: zwycięstwo KKS-u 1925
Trudno piłkarzom Pogoni Siedlce nie zarzucić regularności. Ich poprzednie dwa spotkania zakończyły się wynikiem 2:1 (Pogoń w tym stosunku wygrała ze Śląskiem II i przegrała z Garbarnią Kraków), a spotkanie z KKS-em 1925 Kalisz było piątym zremisowanym z ostatnich siedmiu meczów rozegranych przez podopiecznych Bartosza Tarachulskiego.
Gospodarze tego spotkania mieli sporą szansę na pokonanie wyżej notowanego rywala, który prawie przez całą drugą połowę grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Michała Boreckiego. Swoje okazję mieli m.in. Rafał Adamek, Ishmael Baidoo, Oskar Repka czy Miłosz Przybecki, lecz Pogoń nie potrafiła zdominować grającego w 10-tkę rywala na tyle, by wywalczyć trzy punkty. Z perspektywy walczącego o baraże KKS-u 1925 taki rezultat na terenie niżej notowanego przeciwnika jest sporym zawodem, zwłaszcza biorąc pod uwagę całkiem sporą liczbę sytuacji stworzonych przez podopiecznych Ryszarda Wieczorka. Finalnie jednak bezbramkowy remis wydaje się być rezultatem sprawiedliwym, a dla gości całkiem cennym biorąc pod uwagę okoliczności z początku drugiej połowy.
Przed beniaminkiem z Kalisza trzy najważniejsze spotkania w historii klubu. Zadanie wydaje się być pozornie łatwe, gdyż KKS 1925 zmierzy się z teoretycznie znacznie słabszymi rywalami - Olimpiami Elbląg i Grudziądz oraz Zniczem Pruszków. Na ten moment KKS 1925 zajmuje szóstą pozycję, jednak wraz z trzema innymi drużynami zgromadził taką samą liczbę 50 punktów. Zwycięstwa w dwóch najbliższych spotkaniach oraz korzystny bilans pozostałych spotkań spowoduje, że domowe spotkanie z Olimpią Elbląg w ostatniej kolejce będzie dla kaliszan przetarciem przed półfinałem baraży.
W Siedlcach sytuacja jest o wiele spokojniejsza. Pogoń ma obecnie siedem punktów przewagi nad Lechem II Poznań i już w najbliższy weekend może zapewnić sobie utrzymanie w lidze. Zadanie nie jest łatwe, bo wciąż walczące o bezpośredni awans Wigry Suwałki na pewno "tanio skóry nie sprzedadzą". Na szczęście dla Pogoni nawet pomimo porażki w Suwałkach ostatnie dwa spotkania ligowe z Motorem Lublin i Bytovią Bytów mogą być już klasycznymi meczami "o nic".
Stal Rzeszów - Sokół Ostróda 3:1 (2:0)
Radosław Sylwestrzak 10, Dawid Olejarka 23, Łukasz Soszynski 69 (bramka samobójcza) - Piotr Okuniewicz 88
Stal: Wiktor Kaczorowski - Radosław Sylwestrzak (Dominik Marczuk 76'), Damian Kostkowski, Łukasz Góra, Piotr Głowacki - Błażej Szczepanek, Jakub Szczypek (Marcel Kotwica 57'), Bartosz Wolski (Wojciech Reiman 82') - Damian Michalik (Grzegorz Goncerz 76'), Dawid Olejarka, Wiktor Kłos (Oktawian Skrzecz 82').
Sokół: Kacper Trelowski - Paweł Brzuzy, Krzysztof Wicki (Sebastian Rugowski 46'), Wojciech Mazurowski - Łukasz Soszyński (Jakub Czajkowski 73'), Łukasz Mozler (Dominik Więcek 27'), Kamil Zalewski, Karol Żwir, Wojciech Kalinowski (Piotr Okuniewicz 84'), Michał Zimmer - Dawid Wolny.
Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stali
Stal Rzeszów po raz kolejny pokazała, że nie zamierza odpuszczać w walce o udział w barażach o awans do Fortuna I ligi. Rzeszowianie po raz drugi w tej rundzie rozgrywający zawody na własnym obiekcie przy sztucznym oświetleniu bardzo szybko zdominowali piłkarzy Sokoła, dzięki czemu po 23. minutach prowadzili już 2:0. Najpierw w 10. minucie po finezyjnej wrzutce z lewej strony boiska strzałem głową Kacpra Trelowskiego pokonał Radosław Sylwestrzak. Golkiper gości, jak się wydaję, miał już piłkę na rękawicach, jednak ostatecznie nie zdołał interweniować. Trzynaście minut później Dawid Olejarka otrzymał podanie w polu karnym od aktywnego Sylwestrzaka, bez większych problemów zszedł z prawej strony do środka i uderzeniem po ziemi przy bliższym słupku zaskoczył Trelowskiego.
Odpowiedź Sokoła po dwóch straconych bramkach nie była imponująca. Piłkarze Stali pilnowali dwubramkowego prowadzenia, nie dopuszczając rywala zbyt często do swojej bramki. Co prawda Wiktor Kaczorowski kilkukrotnie musiał interweniować, jednak żadna z prób gości nie wyrządziła mu większej krzywdy. Do tego wszystkiego doszedł pech, który objawił się gospodarzom w 69. minucie. Wychodzący sam na sam z Trelowskim Damian Michalik uderzył wprost w interweniującego bramkarza. Futbolówka następnie odbiła się od (najprawdopodobniej) Łukasza Soszynskiego i wturlała się do bramki. Honor przyjezdnych w 88. minucie uratował wracający po kontuzji Piotr Okuniewicz, który celną główką wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego.
Radość w szeregach gospodarzy bezpośrednio po spotkaniu na pewno nie była taka, jak moglibyśmy się spodziewać. Jak informuje portal weszlo.com po meczu doszło do skandalicznej sytuacji zagrażającej zdrowiu zawodników i członków sztabu szkoleniowego Stali. Agresywna grupa miejscowych "kibiców" wtargnęła do szatni gospodarzy, po czym doszło do rękoczynów. Więcej o tej sprawie można przeczytać tutaj. Mimo wszystko wynik sportowy Stali jest bardzo przyzwoity. Drużyna ta jako jedna z czterech ma na koncie 50 punktów i w ostatnich trzech spotkaniach sezonu zagra o promocję do baraży z Hutnikiem Kraków, GKS-em Katowice oraz Lechem II Poznań.
Sokół Ostróda w najbliższej kolejce będzie pauzować. Czysto teoretycznie przewaga sześciu punktów nad strefą spadkową może okazać się niewystarczająca, by utrzymać się w lidze. O ile porażki beniaminka eWinner II ligi z Hutnikiem Kraków i GKS-em Katowice wydają się jeszcze możliwe, to nagły wzrost formy aż czterech zespołów znajdujących się w tabeli poniżej Sokoła brzmi już nierealnie.
Olimpia Grudziądz - Śląsk II Wrocław 2:4 (0:2)
José Embaló 51, Szymon Jarosz 64 - Sebastian Bergier 12, 76, Adrian Łyszczarz 39, 60
Olimpia: Nikodem Sujecki - Mikołaj Gabor, Piotr Witasik, Robert Obst (Najim Romero 90'), Szymon Jarosz (David Andronic 72'), Bartosz Widejko - Michał Graczyk (Damian Ciechanowski 72'), Oskar Kalenik (Jakub Nawrocki 65'), Omid Popalzay - João Criciúma (Grzegorz Płatek 65'), José Embaló.
Śląsk II: Bartłomiej Frasik - Igor Maruszak, Bartosz Boruń, Maksymilian Trepczyński, Olivier Wypart, Mateusz Maćkowiak - Adrian Łyszczarz (Paweł Fediuk 90'), Mateusz Młynarczyk, Adrian Bukowski, Przemysław Bargiel (Ryszard Jakubiak 90') - Sebastian Bergier (Filip Michalski 90').
Przedmeczowy typ: remis
Bez Sebastiana Bergiera i Adriana Łyszarza w składzie rezerwy Śląska Wrocław z pewnością na trzy kolejki przed końcem sezonu nie miałyby szans w walce o udział w barażach o awans do Fortuna I ligi. Mało tego, niewykluczone, że wrocławianie musieliby bić się o utrzymanie. Dorobek strzelecki wyżej wymienionej dwójki (27 bramek) stanowi niewiele ponad połowę całego dorobku Śląska II w tym sezonie (52 bramki). W Grudziądzu właśnie ten duet dał swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Najpierw, w 12. minucie Bergier wbił piłkę z bliska do bramki po dograniu z lewego skrzydła Mateusza Maćkowiaka. Sześć minut przed przerwą Łyszczarz otrzymał podanie górą, dzięki któremu wyszedł sam na sam z Nikodemem Sujeckim. Prawy pomocnik Śląska II z łatwością minął bramkarza Olimpii i skierował futbolówkę do pustej bramki.
Przez większość spotkania José Embaló był jednym z najaktywniejszych piłkarzy gospodarzy. Portugalczyk w pierwszej połowie próbował zaskoczyć Bartłomieja Frasika m.in. strzałem z przewrotki. Więcej szcześcia i precyzji snajper Olimpii zaprezentował sześć minut po przerwie, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony boiska wykorzystał błąd Maćkowiaka. Jeszcze przed tym trafieniem świetnej okazji nie wykorzystał Oskar Kalenik, który mając przed sobą pustą bramkę trafił w boczną siatkę. Olimpia mogła więc remisować 2:2, a w 60. minucie przegrywała już 1:3. Kolejnym w tym sezonie fantastycznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Łyszczarz. Gospodarzy przy życiu utrzymał jeszcze Szymon Jarosz, który cztery minuty po trafieniu Łyszczarza strzałem głową pokonał Frasika. Ostatnie słowo należało jednak do lepiej sytuowanych w tabeli przyjezdnych. W 76. minucie Łyszczarz wpadł w pole karne rywala, z łatwością minął Roberta Obsta i do dwóch bramek dołożył również asystę wykładając futbolówkę Bergierowi do pustej bramki.
Rezerwy Śląska zrobiły pierwszy z czterech kroków, które muszą wykonać w drodze po zapewnienie sobie udziału w barażach. Sytuacja podopiecznych Piotra Jawnego nie jest jednak tak prosta, że do osiągnięcia tego sukcesu wystarczą im zwycięstwa w kolejnych spotkaniach ze Zniczem Pruszków, Olimpią Elbląg i Błękitnymi Stargard. Wrocławianie tracą obecnie cztery punkty do szóstego KKS-u 1925 Kalisz i prócz swojej niezawodności muszą również wypatrywać spadku formy swoich rywali.
Pomimo porażki Olimpia nie spadła do strefy spadkowej. Faktem jest jednak, że po remisach Lecha II Poznań i Znicza Pruszków przewaga drużyny Zbigniewa Smółki nad 17. pozycją oznaczającą relegację wynosi obecnie już tylko jeden punkt. To sprawia, że na trzy kolejki przed końcem sezonu sytuacja Olimpii jest wielką niewiadomą. Zespół ten ma przed sobą kolejnych trudnych rywali - KKS 1925 Kalisz, Wigry Suwałki i Motor Lublin - jednak w dalszym ciągu znajduje się jeden mały kroczek bliżej bezpieczeństwa.
Lech II Poznań - Motor Lublin 0:0
Lech II: Krzysztof Bąkowski - Arkadiusz Kaczmarek, Adrian Laskowski, Filip Nawrocki, Maksymilian Pingot, Karol Smajdor (Jakub Malec 77') - Jakub Karbownik (Igor Ławrynowicz 87'), Artur Marciniak, Jakub Białczyk, Eryk Kryg (Łukasz Szramowski 63') - Siergiej Kriwiec.
Motor: Sebastian Madejski - Michał Król (Leszek Jagodziński 84'), Maksymilian Cichocki, Ariel Wawszczyk, Paweł Moskwik - Filip Wójcik, Kamil Kumoch, Tomasz Swędrowski, Rafał Król, Piotr Ceglarz (Dominik Kunca 74') - Daniel Świderski (Krzysztof Ropski 56').
Przedmeczowy typ: remis
Rezerwy Lecha Poznań podążają krok w krok za Zniczem Pruszków. Po bezbramkowym remisie w Pruszkowie również i we Wronkach nie ujrzeliśmy żadnych bramek, co z pewnością bardziej ucieszyło gospodarzy. Zawodnicy Motoru przez całe spotkanie częściej utrzymywali się przy piłce, oddali więcej strzałów od rywala, jednak po raz kolejny w tym sezonie musieli zmagać się z własną nieskutecznością. Z perspektywy całego spotkania bardzo bolesne okazało się pudło Daniela Świderskiego z 10. minuty, który mając przed sobą tylko Krzysztofa Bąkowskiego uderzył z okolic siódmego metra obok bramki. Prócz niego, swoje okazje mieli również Piotr Ceglarz oraz Paweł Moskwik, Tomasz Swędrowski i Filip Wójcik. Miejscowy zespół nie pozostawał bierny, a największe zagrożenie z ich strony szło od grających na obu skrzydłach Jakuba Karbownika i Eryka Kryga oraz doświadczonego Siergiej Kriwca.
Lech II pomimo zdobytego punktu nie wydostał się ze strefy spadkowej - obecnie ma tyle samo punktów co znajdujący się wyżej Znicz Pruszków i pauzujący w tej kolejce Błękitni Stargard, lecz ma po pierwsze najmniej korzystny bilans bramek oraz najgorszy bilans meczów bezpośrednich (Lech II przegrał dwa mecze ze Zniczem, a z Błekitnymi przegrał i zremisował). Drużyna prowadzona przez Artura Węskę nie ma innego wyjścia, w najbliższych meczach z Bytovią Bytów, Chojniczanką Chojnice i Stalą Rzeszów musi wywalczyć kilka punktów. Ultraważne wydaje się być to najbliższe spotkanie w Bytowie, po którym sytuacja młodych piłkarzy "Kolejorza" może być już krytyczna.
Przed ostatnimi w tym sezonie meczami z Górnikiem Polkowice, Pogonią Siedlce i Olimpią Grudziądz mający pięć punktów straty do KKS-u 1925 Kalisz Motor wciąz zachowuje szansę na udział w barażach. Nader optymistyczny plan zakłada nagłą zwyżkę formy lublinian przy jednoczesnych co najmniej dwóch potknięciach wyżej notowanych drużyn. Wiadomo, że piłkarze powinni walczyć do samego końca, jednak szansę na ujrzenie Motoru w barażach są praktycznie niewielkie.
https://twitter.com/MotorLublin/status/1396505380759408642/photo/1
W tej kolejce pauzowali Błękitni Stargard.
Jedenastka 35. kolejki eWinner II ligi według tygodnika Piłka Nożna
35 kolejka II ligi przeszła do historii. Dzięki komu ją zapamiętamy?@MKSZnicz @ZKSOlimpia @GKSKatowice_eu @StalRzeszow @KSHutnikKrakow @AkademiaSlaska @GornikPolkowice https://t.co/VO51MC6uX5 pic.twitter.com/O4gXcknjOf
— Piłka Nożna (@PilkaNozna_pl) May 24, 2021
Tabela eWinner II ligi po 35. kolejce
[table id=117 /]
Czołówka klasyfikacji strzelców eWinner II ligi po 35. kolejce
- Kamil Wojtyra (Skra Częstochowa) - 21 bramek
- Sebastian Bergier (Śląsk II Wrocław) - 20 bramek
- Dawid Wolny (Sokół Ostróda) - 19 bramek
- Piotr Giel (Bytovia Bytów), Szymon Skrzypczak (Chojniczanka Chojnice) - 15 bramek
- Janusz Surdykowski (Olimpia Elbląg), Marcin Urynowicz (GKS Katowice) - 14 bramek
- José Embaló (Olimpia Grudziądz), Eryk Sobków (Górnik Polkowice) - 13 bramek
- Mateusz Piątkowski (Górnik Polkowice) - 12 bramek
- Kamil Adamek (Wigry Suwałki), Filip Kozłowski (GKS Katowice), Wojciech Reiman (Stal Rzeszów), Mariusz Szuszkiewicz (Górnik Polkowice) - 11 bramek
Terminarz 36. kolejki eWinner II ligi:
26 maja (środa) - zaległe spotkanie 28. kolejki
Znicz Pruszków - Górnik Polkowice, godz. 15:00 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 2
28 maja (piątek)
Chojniczanka Chojnice - GKS Katowice, godz. 18:45 - transmisja w TVP Sport, typ: X
Stal Rzeszów - Hutnik Kraków, godz. 19:44 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
29 maja (sobota)
Śląsk II Wrocław - Znicz Pruszków, godz. 12:00 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
Wigry Suwałki - Pogoń Siedlce, godz. 16:00 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
Garbarnia Kraków - Olimpia Elbląg, godz. 17:00 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
Skra Częstochowa - Błękitni Stargard, godz. 17:30 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: X
Bytovia Bytów - Lech II Poznań, godz. 18:00 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 2
KKS 1925 Kalisz - Olimpia Grudziądz, godz. 18:00 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 1
Motor Lublin - Górnik Polkowice, godz. 19:00 - transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, typ: 2
Pauza: Sokół Ostróda.
Dane za 90minut.pl
-
Niższe ligiWieczysta znowu z głośnym transferem. Doświadczenie w Ekstraklasie i Serie A
Kamil Gieroba / 9 grudnia 2024, 20:55
-
Niższe ligiOficjalnie: Były reprezentant Polski w czwartej lidze! Latem odszedł z Podbeskidzia
Victoria Gierula / 5 grudnia 2024, 17:37
-
PolecaneJest termin pogrzebu Lucjana Brychczego
Kamil Gieroba / 4 grudnia 2024, 14:30
-
EkstraklasaZmarł Lucjan Brychczy. Legenda Legii Warszawa
Kamil Gieroba / 2 grudnia 2024, 11:33
-
EkstraklasaIskry na linii Piast Gliwice - Górnik Zabrze! Badia ostro o Podolskim, zawodnik "Trójkolorowych" odpowiada
Victoria Gierula / 25 listopada 2024, 9:54
-
PolecaneCBA zatrzymało byłego reprezentanta Polski
Kamil Gieroba / 21 listopada 2024, 16:40