blank
fot. Źródło: PZPN
Udostępnij:

eWinner II liga: Chojniczanka i Stal Rzeszów na czele po pierwszej kolejce

Po inauguracyjnej kolejce na czele eWinner II ligi znajdują się Stal Rzeszów i Chojniczanka Chojnice. Oba zespoły wysoko pokonały swoich rywali. Z dobrej strony pokazali się beniaminkowie. Żaden z nich nie przegrał swojego spotkania, a aż trzech sięgnęlo po komplet punktów.

Wigry Suwałki - Chojniczanka Chojnice 0:4 (0:1)

Tomasz Mikołajczak 40, Maciej Kona 75 (karny), Sam van Huffel 82, Artur Pląskowski 90

Wigry: Hieronim Zoch - Bartosz Prętnik (Mikołaj Randak 88'), Michał Ozga, Tomasz Lewandowski, Łukasz Bogusławski (Bartłomiej Babiarz 70'), Elso Brito (Piotr Pierzchała 66') - Denis Gojko, Patryk Mularczyk, Patryk Czułowski, Mateusz Sowiński (Kacper Zaborski 66') - João Criciúma (Kamil Adamek 66').

Chojniczanka: Kamil Broda - Kamil Mazek (Szymon Emche 86'), Marcin Grolik, Damian Byrtek, Michał Grobelny, Michał Mikołajczyk (Sebastian Olszewski 79') - Tomasz Mikołajczak (Sam van Huffel 72'), Maciej Kona (Adrian Rakowski 86'), Mateusz Cegiełka, Mateusz Klichowicz - Szymon Skrzypczak (Artur Pląskowski 79').

Na zakończenie kolejki przygotowano dla nas prawdziwy hit. W poniedziałkowe popołudnie stanęły naprzeciw siebie dwa zespoły, które poprzedni sezon zakończyły na półfinale baraży o awans do Fortuna I ligi. Logika podopowiadałaby nam zaliczyć Wigry i Chojniczankę do ścisłego grona faworytów nawet do bezpośredniego awansu. Wynik nieco zmodyfikował ten pogląd.

Wynik nie oddaje w sposób sprawiedliwy przebiegu meczu. Zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy Wigry momentami były zdecydowanie groźniejsze od zespołu gości. Sporo roboty w bramce Chojniczanki miał wypożyczony z Wisły Kraków Kamil Broda. W 9. minucie wygrał on pojedynek sam na sam z Patrykiem Mularczykiem. Dziewięć minut później wyręczył go Michał Mikołajczyk, który wybił piłkę z linii bramkowej po mocnym uderzeniu głową (ewentualnie karkiem / plecami) Michała Ozgi.

Goście oczywiście nie pozostawali dłużni. Po uderzeniach Mikokłajczyka z rzutu wolnego i Mateusza Klichowicza z kontry Hieronim Zoch jeszcze pewnie interweniował. Po główce Tomasza Mikołajczaka golkiper gospodarzy musiał skapitulować. Idealnie na głowę kapitana Chojniczanki w 40. minucie dośrodkował Kamil Mazek. W drugiej połowie, która nie była już tak bardzo ciekawa jak pierwsza odsłona, drużyna prowadzona przez Tomasza Kafarskiego w ostatnim kwadrasnei zdominowała rywala i w efektowny sposób przypieczętowała zdobycie kompletu punktów.

W 73. minucie prowadzący to spotkanie Filip Kaliszewski uznał, że walczący o pozycję Ozga sfaulował Mazka i wskazał na jedenasty metr. Z tego stałego fragmentu gry bezbłędny okazał się Maciej Kona. Śmiało można powiedzieć, ze ta sytuacja ostatecznie podkopała morale gospodarzy, którzy w ostatnich minutach stracili kolejne dwie bramki. Najpierw po sprawnej kontrze Klichowicz wystawił futbolówkę do pustej bramki sprowadzonemu ze Stomilu Olsztyn Samowi van Huffelowi, a w drugiej minucie doliczonego czasu gry Artur Pląskowski dobił piłkę źle odbitą przez Zocha.


Stal Rzeszów - Garbarnia Kraków 5:1 (1:0)

Andreja Prokić 38, Patryk Małecki 49, Damian Michalik 68, Krzysztof Danielewicz 88, Bartłomiej Poczobut 89 - Paweł Oleksy 86 (bramka samobójcza)

Stal: Wiktor Kaczorowski - Dominik Marczuk (Rafał Maciejewski 79'), Łukasz Góra, Paweł Oleksy, Piotr Głowacki - Krzysztof Danielewicz, Bartłomiej Poczobut, Bartosz Wolski (Dawid Olejarka 76') - Damian Michalik (Mariusz Sławek 84'), Patryk Małecki, Andreja Prokić (Bartosz Snopczyński 84').

Garbarnia: Dorian Frątczak - Patryk Warczak (Mateusz Surma 67'), Jakub Banach, Mateusz Bartków (Kacper Laskoś 63'), Grzegorz Marszalik - Wojciech Słomka (Bartłomiej Purcha 66'), Mateusz Duda, Wiktor Szywacz, Michal Klec, Daniel Morys - Michał Feliks.

Samo zwycięstwo Stali Rzeszów wielkim zaskoczeniem nie jest, zwłaszcza jeżeli spojrzymy na wzmocnienia, jakie ten klub poczynił w letniej przerwie. Rozmiary mogą już dziwić, wszak Garbarnia do ostatniej kolejki poprzedniego sezonu walczyła o udział w barażach o awans. Bez Łukasza Surmy na ławce trenerskiej i m.in. Jakuba Kowalskiego, Michała Fidziukiewicza czy Marka Masiudy krakowianie dostali tęgie lanie w stolicy Podkarpacia.

W drużynie gospodarzy trzy bramki strzelili debiutanci - Andreja Prokić, Patryk Małecki i Bartłomiej Poczobut. Dwa pozostałe trafienia dorzucili "stali bywalcy" - Damian Michalik i Krzysztof Danielewicz. Do przerwy jednak niewiele wskazywało na taki rozwój wydarzeń. Co prawda Stal trafiła do bramki Garbarni dwa razy, to nie osiągnęli zdecydowanej przewagi. W 27. minucie bramka nie została uznana z powodu faulu na piłkarzu gości. Niespełna 11 minut później nie było już najmniejszych wątpliwości. Świetnym strzałem głową wrzutkę z prawej strony boiska Damiana Michalika wykończył wspomniany wyżej Prokić.

Chwile po przerwie Małecki dobił piłkę do bramki po bardzo odważnym rajdzie Łukasza Góry. De facto losy spotkania w 68. minucie rozstrzygnął Michalik. Problemem Garbarni był nie tylko wynik 3:0, ale także i gra piłkarzy. Stal w drugiej połowie posiadała już bardzo dużą przeewagę nad rywalem, a wynik spotkania mógł być jeszcze wyższy. O chwilową poprawę dobrego humoru dla przyjezdnych postarał się w 86. minucie Paweł Oleksy, gdy pechowo skierował futbolówkę do własnej bramki.

Porażka 1:3 nie wyglądałaby tak źle. W końcówce goście jednak dwukrotnie przysnęli, za co ładnymi strzałami zza pola karnego skarcili ich Danielewicz i Poczobut. Po tak wysokim zwycięstwie z pewnością więcej kibiców będzie z ciekawością spoglądać na zespół, który od grudnia ubiegłego roku prowadzi Daniel Myśliwiec. Główne pytanie brzmi: czy znacznie wzmocniona Stal zdoła skutecznie powalczyć o awans na zaplecze PKO Ekstraklasy. Garbarnia z kolei na pewno nie jest jednym z kandydatów do spadku, jednak słaby początek sezonu może przyprawić im wielu problemów.


Znicz Pruszków - Motor Lublin 1:4 (0:2)

Mariusz Gabrych 85 - Michał Fidziukiewicz 4, 53 (karny), 90, Adrian Dudziński 25

Znicz: Jan Jurczak - Marcin Bochenek, Martin Baran, Igor Lewczuk, Peter Drobňák (Jakub Górski 87'), Artur Stawikowski (Krystian Pomorski 46') - Krystian Tabara, Maciej Machalski (Szymon Kaliniec 46'), Lukáš Hrnčiar (Tymon Proczek 70'), Dawid Barnowski - Bartłomiej Kręcichwost (Mariusz Gabrych 69').

Motor: Seweryn Kiełpin - Adrian Dudziński, Wojciech Błyszko, Ariel Wawszczyk, Paweł Moskwik (Kamil Rozmus 76') - Filip Wójcik (Maciej Firlej 72'), Sebastian Rak (Adam Ryczkowski 84'), Piotr Kusiński, Piotr Ceglarz, Vitinho - Michał Fidziukiewicz.

Hat trick w debiucie to nie byle co. Tej sztuki w spotkaniu ze Zniczem Pruszków dokonał Michał Fidziukiewicz, który przed sezonem przeszedł z Garbarni Kraków do Motoru Lublin. Znacznie wzmocniony zespół z Lublina na inaugurację sezonu rozgromił 4:1 Znicz Pruszków, który najpewniej ponownie będzie zagrożony relegacją z szczebla centralnego do samego końca rozgrywek. Chociaż jak podpowiada logika, nie powinniśmy stawiać tak odważnych tez po zaledwie jednym spotkaniu.

Po raz pierwszy Fidziukiewicz ukłuł rywala już w 4. minucie, gdy kompletnie niepilnowany przez defensorów uprzedził Jana Jurczaka i strzałem głową wykończył wrzutkę z lewej strony Piotra Ceglarza. Miejscowi na przerwę schodzili z bagażem dwóch bramek. Prócz Fidziukiewicza na listę strzelców wpisał się także sprowadzony z Unii Skierniewice Adrian Dudziński, który wykorzystał kolejny fatalny błąd w ustawieniu Znicza.

W drugiej połowie Fidziukiewicz pozbawił rywala resztek złudzeń strzelając kolejne dwie bramki - najpierw z rzutu karnego, a w samej końcówce wykorzystując sytuację sam na sam z Jurczakiem. Chwilę radości miejscowym kibicom w 85. minucie podarował Mariusz Gabrych, który strzałem z ostrego kąta pokonał Seweryna Kiełpina i dał Zniczowi honorowe trafienie. W drugiej kolejce czeka ich wyjazd do Bełchatówa, gdzie z pewnością nie będą faworytami. Przed Mariuszem Misiurą zapowiada się ciężkie zadanie, jakim jest utrzymanie szczebla centralnego w Pruszkowie.


KKS 1925 Kalisz - Olimpia Elbląg 2:2 (0:1)

Mateusz Wysokiński 88, Mateusz Majewski 90 (karny) - Jan Sienkiewicz 41, Miłosz Kałahur 54

KKS 1925: Maciej Krakowiak - Karol Smajdor (Jakub Staszak 57'), Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Mateusz Mączyński, Marcin Radzewicz (Nikodem Zawistowski 56') - Kamil Koczy (Mateusz Majewski 74'), Adrian Łuszkiewicz (Mateusz Wysokiński 74'), Michał Borecki, Bartłomiej Putno (Bartłomiej Maćczak 74') - Piotr Giel.

Olimpia: Andrzej Witan - João Guilherme, Kamil Wenger, Michał Czarny, Adrian Piekarski, Miłosz Kałahur - Hubert Krawczun, Klaudiusz Krasa (Paweł Kazimierowski 77'), Marcin Czernis (Sebastian Milanowski 60') - Piotr Kurbiel (Szymon Stanisławski 63'), Jan Sienkiewicz (Marcel Zając 77').

Przez długi czas w Kaliszu zapowiadało się na bardzo dużą niespodziankę. Przynajmniej jeżeli spojrzymy na tabelę z poprzedniego sezonu. Odświeżona Olimpia pod wodzą nowego trenera Tomasza Gregorczyka od pierwszych minut grała jak równy z równym z rywalem z Kalisza, a tuż przed przerwą zdołała wyjść na prowadzenie. Premierowego gola dla przyjezdnych w 41. minucie został jeden z nowych zawodników Olimpii Jan Sienkiewicz. Napastnik z Białorusi dobrze odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i oddał strzał, po którym był jeszcze rykoszet, który całkowicie zmylił Macieja Krakowiaka. Zaraz po przerwie Olimpia poszła za ciosem. W 54. minucie bardzo pewnym strzałem kontrę gości wykończył Miłosz Kałahur, który do Elbląga został sprowadzony z Sandecji Nowy Sącz.

Zapowiadało się na świetny start, a pozostał ogromny niedosyt. W końcówce goście kompletnie się posypali i wypuścili z rąk prawie pewne zwycięstwo. W 88. minucie po stracie w środku pola Marcela Zająca płaskie dośrodkowanie Mateusza Majewskiego strzałem z najbliższej odległośći wykończył Mateusz Wysokiński, który do KKS-u 1925 przeszedł z Victorii Sulejówek. Przełomowy moment spotkania nastąpił w czwartej minucie doliczonego czasu gry, gdy Michał Czarny sfaulował we własnym polu karnym Majewskiego. Sam poszkodowany wziął odpowiedzialnosć na swoje barki i uratował gospodarzom jeden punkt.

Tak się złożyło, że oba zespoły zagrały ze sobą w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu. Od tego czasu z Kalisza odszedł najlepszy zawodnik zespołu Néstor Gordillo, a w Olimpii zmieniono trenera oraz dokonano rewolucji kadrowej. Z 15 zawodników, którzy wystąpili w sobotnim meczu 1. kolejki tylko pięciu reprezentowało barwy Olimpii w poprzednim sezonie - Andrzej Witan, Kamil Wenger, Klaudiusz Krasa, Paweł Kazimierowski i Marcin Czernis. Dwóch ostatnich dopiero teraz zadebiutowało w pierwszym zespole Olimpii. To pokazuje, że mimo okoliczności jakie zaistniały na murawie, w Elblągu z jednego punktu na inaugurację sezonu powinni być zadowoleni.


Ruch Chorzów - Pogoń Siedlce 1:1 (1:0)

Przemysław Szkatuła 19 - Maciej Górski 76

Ruch: Jakub Bielecki - Konrad Kasolik, Filip Nawrocki, Bartłomiej Kulejewski - Piotr Kwaśniewski (Kacper Będzieszak 65'), Tomasz Neugebauer (Tomasz Wójtowicz 81'), Michał Mokrzycki (Łukasz Janoszka 65'), Jakub Siwek (Piotr Wyroba 65'), Tomasz Foszmańczyk, Przemysław Szkatuła (Michał Biskup 85') - Daniel Szczepan.

Pogoń: Bartosz Klebaniuk - Wiktor Preuss, Maciej Wichtowski, Robert Majewski, Krystian Miś (Michał Kwiecień 72') - Miłosz Przybecki, Michał Kobiałka (Marcin Kozłowski II 61'), Mateusz Piotrowski (Wojciech Trochim 72'), Maciej Górski, Franciszek Wróblewski (Bartosz Rymek 85') - Cezary Demianiuk (Eduards Višņakovs 72').

Prawie 4600 widzów zgromadzonych na stadionie Ruchu z utęsknieniem czekali na zwycięski powrót na szczebel centralny po dwuletniej absencji. Przez dłuższy czas na takie rozstrzygnięcie się zapowiadało. Ruch objął prowadzenie już w 19. minucie, a strzelcem premierowego gola w sezonie 2021/22 na drugoligowych boiskach był Przemysław Szkatuła. Sprowadzony przed sezonem z Pniówka Pawłowice lewy wahadłowy wykorzystał dośrodkowanie Jakuba Siwka z prawej strony boiska i posłał futbolówkę między nogami Bartosza Klebaniuka.

Przyjezdni przez zdecydowaną większość spotkania kontrolowali wydarzenia na boisku. Nie szła za tym w parze jednak kolejna bramka, co w końcówce okazało się bardzo kosztowne. W 76. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony Miłosza Przybeckiego ładnym strzałem głową wyrównującą bramkę strzelił Maciej Górski, dla którego będzie to drugi sezon w Siedlcach. Jęk zawodu rozległ się przy Cichej w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, gdy piłki meczowej nie wykorzystał wprowadzony z ławki Michał Biskup. Strzał rosłego napastnika Ruchu w ostatniej chwili zablokowany przez Roberta Majewskiego.

Biorąc pod uwagę przebieg spotkania w Chorzowie ten wynik mogą traktować w kategoriach straconej szansy. Beniaminek z pewnością będzie mierzył wysoko, być może nawet w awans do Fortuna I ligi. Poczynione transfery nie wskazują takiego stanu rzeczy, jednak świat piłkarski już nie takie rzeczy widział. Pogoń tym razem zaczyna sezon bez bagażu ujemnych punktów, co może okazać się pomocne w kontekście trzymania się w środku tabeli. Podstawowym celem tego klubu od kilku lat jest bezpieczny byt w lidze, a o powalczenie o coś więcej podopiecznym Bartosza Tarachulskiego może być bardzo ciężko.


Radunia Stężyca - Lech II Poznań 1:0 (0:0)

Sebastian Deja 63

Radunia: Kacper Tułowiecki - Jan Kopania, Dmytro Baszłaj, Przemysław Szur, Kuba Lizakowski -Paweł Wojowski (Wojciech Fadecki 66'), Sebastian Deja, Jakub Letniowski, Wojciech Łuczak (Radosław Stępień 76'), Michał Miller (Damian Piotrowski 66') - Dawid Retlewski (Janusz Surdykowski 76').

Lech II: Miłosz Mleczko - Filip Borowski, Adrian Laskowski, Maksymilian Pingot, Krystian Palacz (Jakub Malec 76') - Tymoteusz Klupś (Filip Wilak 76'), Antoni Kozubal (Igor Ławrynowicz 76'), Łukasz Norkowski, Siergiej Kriwiec (Eryk Kryg 68'), Jakub Karbownik - Norbert Pacławski (Łukasz Spławski 53').

Debiutująca na szczeblu centralnym Radunia Stężyca przed inauguracją sezonu była jedną z większych niewiadomych. W spotkaniu z rezerwami Lecha Poznań było widać jednak, że mistrz drugiej grupy III ligi może napsuć krwi wielu rywalom. Gospodarze nie zdominowali swojego rywala, jednak przez większość spotkania utrzymywali nieznaczną przewagę Radunia mocniej zaatakowała na początku spotkania, czego efektem był strzał z bliska Michała Millera i fantastyczna interwencja Miłosza Mleczki. Później beniaminek nieco spuścił z tonu, przez co do przerwy bramek nie uświadczyliśmy.

Po przerwie Radunia była jeszcze groźniejsza. No i skuteczniejsza. Zanim gospodarze wyszli na prowadzenie strzał głową w poprzeczkę zanotował Przemysław Szur, a pojedynek sam na sam z bramkarzem Lecha II przegrał Dawid Retlewski. Mniej szczęścia miejscowi mieli w 63. minucie, gdy po stracie Krystiana Palacza i dośrodkowaniu z prawej strony boiska nabiegający dynamicznie na piłkę Sebastian Deja zapewnił Raduni historyczne zwycięstwo na drugoligowych boiskach. Był on jednak jednym z dwóch bohaterów swojego zespołu. W samej końcówce Kacper Tułowiecki obronił rzut karny wykonywany przez Jakuba Karbownika.

https://www.youtube.com/watch?v=oXUX_VogL3g


Wisła Puławy - GKS Bełchatów 2:1 (2:1)

Bartłomiej Bartosiak 8 (karny), Adrian Paluchowski 22 (karny) - Martin Klabník 38

Wisła: Piotr Owczarzak - Dominik Cheba, Błażej Cyfert, Mateusz Pielach, Lukáš Kubáň - Bartłomiej Bartosiak (Łukasz Kacprzycki 66'), Przemysław Skałecki, Piotr Lisowski (Karol Czelny 76'), Carlos Daniel (Emil Drozdowicz 90'), Ednilson Furtado (Krystian Puton 76') - Adrian Paluchowski.

GKS: Kewin Komar - Mateusz Gancarczyk, Martin Klabník, Adam Dobosz, Mateusz Szymorek - Damian Warnecki (Kamil Mizera 80'), Waldemar Gancarczyk, Marcin Ryszka, Mikołaj Gabor (Oskar Przywara 41'), Artur Golański (Adrian Bielka 80') Szymon Sołtysiński (Dawid Flaszka 61').

Drugim z beniaminków, który zwycięstwem przywitwał się z II ligą jest Wisła Puławy. Mistrz czwartej grupy III ligi miał przed sobą niełatwe zadanie, jakim była potyczka z GKS-em Bełchatów - spadkowiczem z Fortuna I ligi. Puławianie bezlitośnie wykorzystali błędy rywala, strzelając w pierwszych 25 minutach dwie bramki z rzutów karnych. Najpierw po złym wybiciu piłki futbolówka trafiła do dobrze ustawionego Adriana Paluchowskiego. Defensor GKS-u mógł się ratować tylko i wyłącznie faulem, za który prowadzący to spotkanie Mateusz Jenda podyktował rzut karny. Precyzyjnym uderzeniem po ziemi miejscowych na prowadzenie wyprowadził Bartłomiej Bartosiak. Czternaście minut później historia się powtórzyła. Tym razem w polu karnym faulowany był wychodzący sam na same z Kewinem Komarem Ednilson Furtado, a skutecznym egzekutorem "jedenastki" okazał się Paluchowski.

Startujący z poziomu minus czterech punktów za zaległości GKS nie zdołał odwrócić losów spotkania. Gości stać było tylko na kontaktowe, a finalnie honorowe trafienie w 38. minucie zaliczył Martin Klabník. Debiutujący w GKS-ie obrońca popisał się ładnym uderzeniem z rzutu wolnego. Pomimo kilku innych okazji oraz ogólnie pojętej walki do końca, Bełchatów zalicza falstart na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Jak powszechnie wiadomo klub ten trawi wiele problemów, także tych nie do końca sportowych, co może w dużym stopniu zaważyć na jego dalszych losach.


Sokół Ostróda - Pogoń Grodzisk Mazowiecki 0:2 (0:1)

Wojciech Kalinowski 12, Jean Franco Sarmiento 51 (karny)

Sokół: Paweł Rabin - Szymon Dowgiałło (Jakub Żyznowski 64'), Jan Klimek, Filip Dymerski, Michał Drabik - Jan Flak, Dominik Stępień, Ernest Dzięcioł (Patryk Skórecki 46'), Jakub Chojnowski (Ernest Słupski 46'), Maksymilian Sobolewski (Dominik Wasiak 80') - Sebastian Rugowski (Filip Przyborowski 90').

Pogoń: Artur Haluch - Kacper Łoś (Aleksander Theus 90'), Rafał Zembrowski, Daniel Choroś, Piotr Maślanka - Wojciech Kalinowski (Damian Jaroń 78'), Jakub Kołaczek, Kacper Gzieło (Piotr Owczarek 87'), Michał Wrzesiński (Bartłomiej Urbański 78'), Jakub Czajkowski - Jean Franco Sarmiento (Michał Sacharuk 87').

Po Raduni Stężyca Pogoń Grodzisk Mazowiecki jest jednym z najbardziej zagadkowych beniaminków eWinner II ligi. Mistrz pierwszej grupy III ligi od pierwszych minut zdominował swojego dawnego rywala z czwartego szczebla rozgrywek, a w nagrodę już w 12. minucie wyszedł na prowadzenie. Jak na ironię, historycznego gola dla Pogoni strzelił piłkarz, który w poprzednim sezonie występował w ... Sokole Ostróda. Wojciech Kalinowski po dograniu z prawej strony boiska sprytnym uderzeniem bez przyjęcia zaskończył nieco spóźnionego Pawła Rabina, który do Sokoła został wypożyczony z Piasta Gliwice.

Wraz z upływem czasu Sokół zaczął się odgryzać rywalowi. Jednak zamiast wyrównującego trafienia około 400 kibiców zgromadzonych na obiekcie w Ostródzie zobaczyło przypieczętowanie zwycięstwa Pogoni. Na początku drugiej połowy, w niegroźnej sytuacji tuż przy linii końcowej Dominik Stępień sfaulował Jakuba Kołaczka, za co wracający po dziesięciu latach na szczebel centralny Włodzimierz Bartos podyktował rzut karny. Drugiego gola bardzo pewnym strzałem z jedenastu metrów strzelił Kolumbijczyk Jean Franco Sarmiento.

Od początku tego sezonu Sokół oficjalnie prowadzi Jarosław Kotas. Trzeba przyznać, że na inauguracyjne spotkanie nie wystawił zbytnio doświadczonego składu. W porównaniu z poprzednim sezonem TYLKO Sebastian Rugowski występował w barwach Sokoła. Zespół z Ostródy poszedł w stronę wypożyczania zawodników z wyższych lig oraz wyławiania młodych talentów z III i IV ligi. Dokąd to zaprowadzi? Nie wiadomo, jednak początki wyglądają blado. Drużyna sprawia wrażenie lepionej na ostatnią chwilę, co zdaje się potwierdzać informacja zamieszczona na oficjalnej stronie klubu, wedle której niektórzy zawodnicy przed rozegraniem meczu ligowego odbyli razem z zespołem jeden lub dwa treningi. Na szczeblu centralnym takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Pogoń natomiast może wnieść powiew świeżości na drugoligowych boiskach. Nie da się ukryć jednak, że nadrzędnym celem powinno być zachowanie ligowego bytu. Wszystko wyżej będzie można potraktować jako spory sukces.


Śląsk II Wrocław - Hutnik Kraków 1:1 (0:1)

Adrian Łyszczarz 90 (karny) - Tomasz Wojcinowicz 39

Śląsk II: Maksymilian Boruc - Lubambo Musonda (Igor Maruszak 79'), Piotr Celeban, Konrad Poprawa, Patryk Caliński - Grzegorz Kotowicz (Hubert Konstanty 70'), Jakub Zawadzki (Szymon Michalski 70'), Mateusz Młynarczyk (Filip Olejniczak 79'), Adrian Bukowski, Przemysław Bargiel (Filip Michalski 86') - Adrian Łyszczarz.

Hutnik: Bartłomiej Frasik - Łukasz Kędziora, Tomasz Wojcinowicz, Daniel Hoyo-Kowalski - Michał Stasz (Bartosz Tetych 81'), Mateusz Gajda (Miłosz Drąg 81'), Tomasz Jaklik, Krzysztof Świątek (Dominik Zawadzki 73'), Abdallah Hafez (Patryk Kieliś 71'), Piotr Zmorzyński - Michał Kitliński (Kamil Sobala 72').

Szalenie blisko rozpoczęcia nowego sezonu porazką byli zawodnicy rezerw Śląska Wrocław. Przy Oporowskiej drugi zespół ekstraklasowicza zdominował Hutnik Kraków. Ze swojej gry krakowianie mogą być zadowoleni tylko połowicznie. Owszem, udało im się pokonać Maksymiliana Boruca, gdy w 39. minucie Tomasz Wojcinowicz wpakował futbolówkę do bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W poczynaniach przyjezdnych brakowało jednak tej słynnej kropki nad i, która zagwarantowałaby bezpieczną przewagę dającą komplet punktów.

Najwięcej emocji, a zarazem kontrowersji przyniosły nam ostatnie sekundy spotkania. W siódmej minucie doliczonego czasu gry po dośrodkowaniu Piotra Celebana w polu karnym upadł Filip Michalski. Wprowadzony chwile wcześniej pomocnik zdaniem arbitra był nieprzepisowo powstrzymywany przez wypożyczonego z Wisły Kraków Daniela Hooyo-Kowalskiego.  Takiej okazji miejscowi nie mieli prawa zmarnować. Odpowiedzialność na swoje barki wziął lider Śląska II z poprzedniego sezonu Adrian Łyszczarz, który z jedenastu metrów pokonał swojego kolegę Bartłomieja Frasika, który został wypożyczony ze Śląska właśnie do Hutnika.

Ten sezon będzie prawdziwym egzaminem dojrzałości dla obu drużyn, które nie będą już beniaminkami, w związku z czym oczekiwania wobec nich będą tylko rosły. Druga drużyna Śląska oczywiście będzie w sporym stopniu zależna od posiłków, czy jak kto woli "spadów" z pierwszego zespolu. Hutnik w letnim okienku transferowym jakoś znacząco się nie osłabił, dzięki czemu podopieczni Szymona Szydełki mogą zakręcić się w okolicach strefy barażowej.


Tabela eWinner II ligi po 1. kolejce

[table id=117 /]

Jedenastka kolejki według tygodnika Piłka Nożna:

Kacper Tułowiecki (Radunia Stężyca) - Adrian Dudziński (Motor Lublin), Tomasz Wojcinowicz (Hutnik Kraków), Łukasz Góra (Stal Rzeszów), Damian Michalik (Stal Rzeszów), Jakub Kołaczek (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Sebastian Deja (Radunia Stężyca), Kamil Mazek (Chojniczanka Chojnice), Michał Fidziukiewicz (Motor Lublin), Adrian Paluchowski (Wisła Puławy), Andreja Prokić (Stal Mielec).

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 1. kolejce

1.) Michał Fidziukiewicz (Motor Lublin) - trzy gole

2.) Bartłomiej Bartosiak (Wisła Puławy), Krzysztof Danielewicz (Stal Rzeszów), Sebastian Deja (Radunia Stężyca), Adrian Dudziński (Motor Lublin), Jean Franco Sarmiento (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Mariusz Gabrych (Znicz Pruszków), Maciej Górski (Pogoń Siedlce), Wojciech Kalinowski (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Miłosz Kałahur (Olimpia Elbląg), Martin Klabník (GKS Bełchatów), Maciej Kona (Chojniczanka Chojnice), Adrian Łyszczarz (Śląsk II Wrocław), Mateusz Majewski (KKS 1925 Kalisz), Patryk Małecki (Stal Rzeszów), Damian Michalik (Stal Rzeszów), Tomasz Mikołajczak (Chojniczanka Chojnice), Adrian Paluchowski (Wisła Puławy), Artur Pląskowski (Chojniczanka Chojnice), Bartłomiej Poczobut (Stal Rzeszów), Andreja Prokić (Stal Rzeszów), Jan Sienkiewicz (Olimpia Elbląg), Przemysław Szkatuła (Ruch Chorzów), Sam van Huffel (Chojniczanka Chojnice), Tomasz Wojcinowicz (Hutnik Kraków), Mateusz Wysokiński (KKS 1925 Kalisz) - jedna bramka

Terminarz 2. kolejki eWinner II ligi

7 sierpnia (sobota)

Garbarnia Kraków - Radunia Stężyca, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1

GKS Bełchatów - Znicz Pruszków, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1

Lech II Poznań - Wisła Puławy, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2

Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Stal Rzeszów, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2

KKS 1925 Kalisz - Wigry Suwałki, godz. 18:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: X

Olimpia Elbląg - Hutnik Kraków, godz. 19:45, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2

8 sierpnia (niedziela)

Pogoń Siedlce - Śląsk II Wrocław, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2

Chojniczanka Chojnice - Sokół Ostróda, godz. 19:30, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1

Motor Lublin - Ruch Chorzów, godz. 20:00, transmisja w TVP Sport, Typ: X


Avatar
Data publikacji: 3 sierpnia 2021, 9:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.