blank
fot. Źródło: PZPN
Udostępnij:

eWinner II liga: Kolejka pięknych goli

Druga kolejka eWinner II ligi obfitowała w sporą ilość efektownych goli. Na czele tabeli w dalszym ciągu utrzymują się Chojniczanka Chojnice oraz Stal Rzeszów. Premierowe punkty zdobyli natomiast GKS Bełchatów, Garbarnia Kraków i rezerwy Lecha Poznań.

Chojniczanka Chojnice - Sokół Ostróda 4:0 (2:0)

Tomasz Mikołajczak 17, Kamil Mazek 18, Sam van Huffel 52, Maciej Kona 90

Chojniczanka: Kamil Broda - Kamil Mazek (Kacper Kasperowicz 86'), Marcin Grolik, Damian Byrtek, Michał Grobelny, Michał Mikołajczyk (Sebastian Olszewski 68') - Mateusz Klichowicz (Łukasz Wolsztyński 78'), Mateusz Cegiełka, Sam van Huffel, Tomasz Mikołajczak (Maciej Kona 67') - Artur Pląskowski (Szymon Skrzypczak 77').

Sokół: Paweł Rabin - Jan Flak, Filip Dymerski, Jan Klimek, Ernest Dzięcioł (Szymon Dowgiałło 89'), Michał Drabik (Krystian Faltyński 46') - Maksymilian Sobolewski (Ernest Słupski 39'), Dominik Stępień, Jakub Żyznowski (Kacper Archacki 90') - Patryk Skórecki (Dominik Wasiak 46'), Sebastian Rugowski.

Przewidywany typ: zwycięstwo Chojniczanki

Po takim początku sezonu w Chojnicach apetyty na bezpośredni awans do Fortuna I ligi znacznie wzrosły. Osiem bramek strzelonych i ani jednej straconej zasłużenie wysunęły podopiecznych Tomasza Kafarskiego na pozycję lidera. Kwestia trzech punktów rozstrzygnęła się w zasadzie już w pierwszych 20 minutach. Najpierw wrzutkę z prawej strony boiska strzałem głową wykończył Tomasz Mikołajczak. Chwilę później Pawła Rabina świetnym uderzeniem zza pola karnego pokonał znajdujący się w wysokiej formie Kamil Mazek. Po przerwie przewaga gospodarzy została przypieczętowana dwoma kolejnymi trafieniami. Najpierw sprowadzony ze Stomilu Olsztyn Sam van Huffel z łatwością ograł rywala i mocnym strzałem przy bliższym słupku zaskoczył Rabina. Podobnie jak w pierwszym spotkaniu, w doliczonym czasie gry wynik ustalił Maciej Kona. Tym razem nie z rzutu karnego, a po dograniu Mateusza Cegiełki. Prawdziwy test siły dla Chojniczanki nastąpi w najbliższy weekend, gdy zmierzą się z drugą niepokonaną drużyną początku sezonu Stalą Rzeszów.

W Ostródzie natomiast mają naprawdę duży problem. Sokół na ten moment nie przypomina drużyny występującej na szczeblu drugiej ligi. Zespół prowadzony przez Jarosława Kotasa w dwóch pierwszych spotkaniach nie strzelił gola, a stracił aż sześć. Ostródzianie nie zajmują ostatniego miejsca w tabeli tylko z powodu kary ujemnych punktów nałożonej na GKS Bełchatów. Czas może jednak zadziałać na korzyść zespołu z województwa warmińsko-mazurskiego. Po pierwsze, piłkarze powoli będą się zgrywali, a po drugie do czasu zamknięcia okienka transferowego działacze mogą sprowadzić jeszcze kilku zawodnków. Patrząc jednak na obecną kadrę Sokoła, cudów nie powinniśmy się spodziewać.


Pogoń Grodzisk Mazowiecki - Stal Rzeszów 1:3 (1:0)

Jean Franco Sarmiento 44 - Krzysztof Danielewicz 79, Patryk Małecki 84, Bartosz Snopczyński 87

Pogoń: Artur Haluch - Aleksander Theus, Rafał Zembrowski, Daniel Choroś, Piotr Maślanka - Wojciech Kalinowski (Damian Jaroń 59'), Kacper Gzieło (Piotr Owczarek 46'), Jakub Kołaczek (Michał Sacharuk 90'), Michał Wrzesiński (Bartłomiej Urbański 76'), Jakub Czajkowski (Daniel Łukaszczyk 90') - Jean Franco Sarmiento.

Stal: Wiktor Kaczorowski - Dominik Marczuk, Łukasz Góra, Paweł Oleksy, Piotr Głowacki - Krzysztof Danielewicz, Bartłomiej Poczobut, Bartosz Wolski (Dawid Olejarka 69') - Damian Michalik (Mariusz Sławek 82'), Patryk Małecki (Jakub Szczypek 89'), Rafał Maciejewski (Bartosz Snopczyński 69').

Przewidywany typ: zwycięstwo Stali

Bardzo długo w Grodzisku Mazowieckim pachniało niespodzianką. Po zeszłotygodniowym, debiutanckim zwycięstwie w Ostródzie, zawodnicy Pogoni byli o krok od dokonania jeszcze większej sztuki, jaką bez wątpienia byłaby wygrana z mocną Stalą Rzeszów.

Miejscowi pierwszą bramkę strzelili już w 8. minucie, jednak sędzia tego spotkania Marcin Bielawski dopatrzył się pozycji spalonej i po strzale  Jeana Franco Sarmiento użył gwizdka. Kolumbijczyk bez wątpienia był najlepszym zawodnikiem Pogoni, kilkukrotnie robiącym sporo zamieszania pod bramką przyjezdnych. W 19. minucie jego strzał w świetnym stylu obronił Wiktor Kaczorowski. Bramkarz Stali tuż przed przerwą był bezradny, gdy po ładnej zespołowej akcji Sarmiento po dobrym dograniu Michała Wrzesińskiego wbił futbolówkę z bliska do bramki.

Ostatecznie zwyciężyło doświadczenie, którego zdecydowanie więcej mają goście. Gra Pogoni posypała się w zaledwie osiem minut, gdy Stal strzeliła aż trzy gole. Wyrównującą bramkę strzałem głowa w 79. minucie strzelił Krzysztof Danielewicz. Pięć minut później sprowadzony z Zagłębia Sosnowiec Patryk Małecki ubiegł Artura Halucha i precyzyjnie wykończył płaską wrzutką z lewej strony. Kropkę nad i w 87. minucie postawił Bartłomiej Snopczyński. Dzięki temu zrywowi Stal pozostają jedną z dwóch niepokonanych drużyn i do sobotniego hitu z Chojniczanką Chojnice będzie przystępować z pozycji wicelidera.

Fatalna końcówka musiała wywołać sporą frustrację w szeregach beniaminka. Niestety, w samej końcówce ujrzeliśmy jej przejaw. Za uderzenie przeciwnika z boiska wyleciał Sarmiento, który dotychczas pokazywał nam się wyłącznie z dobrej strony. Tak czy siak Pogoń w dwóch pierwszych kolejkach pokazała, ze jest bardzo ciekawym zespołem, który powinien napsuć krwi niejednemu z faworytów. Ta drużyna z każdym kolejnym meczem będzie rosła i nabywała bezcennego doświadczenia, co finalnie może przynięść ciekawe skutki.


Lech II Poznań - Wisła Puławy 4:1

Aron Jóhannsson 2, 17 (karny), Filip Marchwiński 61, Norbert Pacławski 89 - Ednilson Furtado 67

Lech II: Bartosz Mrozek - Filip Borowski, Mateusz Skrzypczak, Thomas Rogne, Krystian Palacz - Jan Sýkora (Filip Wilak 77'), Antoni Kozubal, Radosław Murawski (Patryk Gogół 77'), Filip Marchwiński, Jakub Karbownik (Damian Kołtański 81') - Aron Jóhannsson (Norbert Pacławski 44').

Wisła: Piotr Owczarzak - Dominik Cheba, Błażej Cyfert (Łukasz Wiech 87'), Mateusz Pielach, Lukáš Kubáň - Bartłomiej Bartosiak (Łukasz Kacprzycki 46'), Przemysław Skałecki (Krystian Puton 46'), Kacper Kondracki (Piotr Lisowski 46'), Carlos Daniel, Ednilson Furtado - Adrian Paluchowski (Emil Drozdowicz 67').

Przewidywany typ: zwycięstwo Wisły

Biorąc pod uwagę mecze inauguracyjnej kolejki mogliśmy pokusić się o stwierdzenie, że we Wronkach Wisła Puławy jest zdolna wywalczyć nawet komplet punktów. Sytuacja w zasadzie zmieniła się już przed meczem, gdy poznaliśmy skład Lecha II wzmocniony kilkoma piłkarzami z Ekstraklasy. Począwszy od Arona Jóhannssona, który w mniej niż 20 minut strzelił dwa gole, a tuż przed przerwą zszedł z boiska z powodu urazu. W drugiej połowie trzecią bramkę dołożył kolejny z zawodników z pierwszej drużyny Filip Marchwiński. Prócz nich Artur Węska mógł liczyć również na pomoc Thomasa Rogne, Jana Sýkory czy Radosława Murawskiego.

Beniaminka z Puław tego dnia stać było tylko na kontaktowe, a finalnie honorowe trafienie Ednilsona Furtado. Portugalczyk wrzutkę z rzutu rożnego wykończył precyzyjnym uderzeniem głową. 25-latek nie popisał się za to w samej końcówce, gdy zobaczył czerwoną kartkę za brutalny faul na Mateuszu Skrzypczaku. Chwilę wcześniej Wisłę dobił Norbert Pacławski, który zrobił użytek z dogrania Filipa Wilaka. Po dwóch kolejkach oba zespoły plasują się w środku stawki, mając na koncie po jednym zwycięstwie i jednej porażce.


Pogoń Siedlce - Śląsk II Wrocław 0:3 (0:1)

Grzegorz Kotowicz 29, Bartosz Marchewka 63, Lubambo Musonda 90

Pogoń: Bartosz Klebaniuk - Wiktor Preuss, Maciej Wichtowski, Robert Majewski, Michał Kwiecień - Franciszek Wróblewski (Eduards Višņakovs 70'), Mateusz Piotrowski (Bartosz Rymek 83'), Michał Kobiałka (Wojciech Trochim 59'), Krystian Miś ( Cezary Demianiuk 59') - Maciej Górski, Miłosz Przybecki (Marcin Kozłowski 83').

Śląsk II: Józef Burta - Lubambo Musonda, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Patryk Caliński - Grzegorz Kotowicz (Hubert Konstanty 69'), Mateusz Młynarczyk (Filip Olejniczak 69'), Adrian Bukowski, Javier Ajenjo Hyjek (Filip Michalsk 84'), Przemysław Bargiel (Michał Szmigiel 90') - Bartosz Marchewka (Szymon Michalski 84').

Przewidywany typ: zwycięstwo Śląska II

Tym razem historia z Chorzowa się nie powtórzyła. Pogoń ponownie była słabsza od swojego rywala, jednak ostatecznie nie zdołała wywalczyć choćby punktu. Początek nie zwiastował porażki gospodarzy. W 14. minucie Józef Burta zaliczył dwie świetne interwencje po strzałach Macieja Górskiego i Miłosza Przybeckiego. Ogólnie przez cały mecz sprowadzony z Piasta Żmigród golkiper był pewnym punktem swojego zespołu.

Tego samego nie można powiedzieć o wypożyczonym z Pogoni Szczecin Bartoszu Klebaniuku. W 29. minucie po jego złym wyjściu z bramki futbolówkę do pustej bramki głową skierował Grzegorz Kotowicz. Przy drugim trafieniu dla Śląska II młody bramkarz nie miał już zbyt wiele do powiedzenia - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego debiutujący we wrocławskim zespole Bartosz Marchewka strzałem z najbliższej odległości znacznie przybliżył swój zespół do zwycięstwa. Klebaniuk musiał przedwcześnie opuścić boisko, gdy tuż przed rozpoczęciem doliczonego czasu gry sfaulował poza polem karnym wychodzącego na czystą pozycję Huberta Konstantego, za co słusznie został ukarany czerwoną kartką. Pogoń kilka minut wcześniej wykorzystała limit zmian, przez co w końcówce w bramce Pogoni stanął nominalny prawy obrońca Wiktor Preuss. Tuż przed końcowym gwizdkiem Lubambo Musonda dobił gospodarzy dobijając odbitą od słupka futbolówkę do pustej bramki.

Dzięki tej wygranej Śląsk II przesunął się na najniższy stopień podium. Pogoń natomiast podobnie jak przez cały poprzedni sezon znajduje się tuż nad strefą spadkową. Oczywiście dwa mecze to zdecydowanie zbyt mało, by kreślić scenariusze na pozostałą część sezonu. Faktem jest jednak, że w spotkaniu z rezerwami Śląska drużyna prowadzona przez Bartosza Tarachulskiego pokazała się ze zdecydowanie gorszej strony, co nie napawa optymizmem przed dalszą częścią rywalizacji. Wzmocniony na stałe doświadczonymi Piotrem Celebanem i Mariuszem Pawelcem Śląsk II po raz kolejny pokazuje, że wyniki osiągnięte w poprzednim sezonie niekoniecznie muszą być jednorazowym wyskokiem debiutanta.


Motor Lublin - Ruch Chorzów 1:2 (0:1)

Michał Fidziukiewicz 62 - Tomasz Foszmańczyk 34, Łukasz Janoszka 57

Motor: Seweryn Kiełpin - Adrian Dudziński, Wojciech Błyszko, Ariel Wawszczyk, Paweł Moskwik - Filip Wójcik (Adam Ryczkowski 58'), Sebastian Rak (Damian Sędzikowski 79'), Piotr Kusiński (Tomasz Swędrowski 46'), Piotr Ceglarz (Maciej Firlej 78'), Vitinho (Krzysztof Ropski 90') - Michał Fidziukiewicz.

Ruch: Jakub Bielecki - Konrad Kasolik, Filip Nawrocki, Bartłomiej Kulejewski - Tomasz Wójtowicz (Jakub Siwek 71'), Tomasz Foszmańczyk (Filip Żagiel 89'), Tomasz Neugebauer, Michał Mokrzycki (Piotr Wyroba 85'), Łukasz Janoszka (Kacper Będzieszak 71'), Przemysław Szkatuła (Marcin Kowalski 85') - Daniel Szczepan.

Przewidywany typ: remis

Do fantastycznej atmosfery na trybunach dostosowali się pikarze obu drużyn. Ponad dziewięć tysięcy widzów obejrzało bardzo ciekawe spotkanie, w którym pierwsze w tym sezonie zwycięstwo odnieśli piłkarze Ruchu Chorzów.

Mistrz trzeciej grupy III ligi w Lublinie przeczekał początkowe natarcie gospodarzy, by na jedenaście minut przed przerwą wyjść na prowadzenie. Tomasz Neugebauer dostrzegł troszkę wolnego miejsca na lewym skrzydle i dograł tam futbolówkę do Przemysława Szkatuły. Sprowadzony z trzecioligowego Pniówka Pawłowice wahadłowy dograł piłkę wprost do niepilnowanego Tomasza Foszmańczyka, który zdołał sięgnąć futbolówkę i skierować ją do pustej bramki. Po przerwie goście nie zwolnili tempa. Wręcz przeciwnie, stwarzali jeszcze większe zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Seweryna Kiełpina. Efektem tego było drugie trafienie dla Ruchu, które było uderzająco podobne do gola Foszmańczyka. Ponownie płaską piłkę z lewego skrzydła posłał Szkatuła, a tym razem Łukasz Janoszka zachował zimną krew, wykorzystał błąd Kiełpina i wyprowadził Ruch na dwubramkowe prowadzenie.

Już tydzień temu Michał Fidziukiewicz pokazał swoje możliwości, strzelając w debiucie hat tricka Zniczowi. W spotkaniu z Ruchem tak okazale nie było, jednak to ten zawodnik w 62. minucie dał Motorowi sygnał do odrabiania strat, gdy wykorzystał precyzyjne dogranie na stopę od Vitinho i mocnym uderzeniem z najbliższej odległości pokonał Jakuba Bieleckiego. W końcówce momentami oglądaliśmy swoistą wymianę ciosów i akcje z jednej i drugiej strony, jednak ostatecznie wynik na tablicy świetlnej już nie drgnął. Ruch Chorzów wygrał pierwsze spotkanie po powrocie na szczebel centralny. Było to dla nich pierwsze zwycięstwo od 20 kwietnia 2019 roku, gdy na swoim boisku wygrali 3:0 z ROW-em 1964 Rybnik, który obecnie występuje w IV lidze. Z tamtego składu na murawę Areny Lublin w niedzielny wieczór wyszli Michał Mokrzycki i Tomasz Foszmańczyk.


Garbarnia Kraków - Radunia Stężyca 1:0 (0:0)

Bartłomiej Korbecki 90

Garbarnia: Dorian Frątczak - Patryk Warczak, Kacper Laskoś (Mateusz Kardas 54'), Jakub Banach, Kamil Bentkowski - Bartłomiej Purcha (Wojciech Słomka 54'), Mateusz Duda, Wiktor Szywacz (Dawid Malik 80'), Michal Klec, Grzegorz Marszalik (Bartłomiej Korbecki 69') - Michał Feliks (Jakub Kuczera 80').

Radunia: Kacper Czajkowski - Kuba Lizakowski, Dmytro Baszłaj, Przemysław Szur, Rafał Kosznik - Paweł Wojowski (Damian Szuprytowski 73'), Jakub Letniowski, Sebastian Deja, Wojciech Łuczak (Radosław Stępień 62'), Michał Miller (Wojciech Fadecki 46') - Dawid Retlewski (Janusz Surdykowski 72').

Przewidywany typ: zwycięstwo Garbarni

Ciężkie są początki trenera Macieja Musiała w Garbarni Kraków. Po zeszłotygodniowej bardzo wysokiej porażce w Rzeszowie jego zawodnicy za wszelką cenę chcieli zrehabilitować się przed własną publicznością. A rywal nie był łatwy, bo Radunia Stężyca w opinii wielu może stać się czarnym koniem tegorocznych rozgrywek II ligi.

Więcej z gry zdawali się mieć przybysze z północy kraju. Ze świetnej strony w tym spotkaniu pokazał się jednak Dorian Frątczak, który kilkukrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. Ataki Raduni nabrały na sile w ostatnich dziesięciu minutach, jednak i wówczas Frątczak był bardzo dobrze dysponowany. Goście za swoją nieskuteczność zostali ukarani w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Wprowadzony z ławki Bartłomiej Korbecki dostał piłkę z prawego skrzydła od Dawida Malika, w świetnym stylu przerzucił futbolówkę nad Kubą Lizakowskim i precyzyjnym strzałem dał swojej drużynie pierwsze w tym sezonie trzy punkty.


GKS Bełchatów - Znicz Pruszków 3:2 (1:1)

Dawid Flaszka 40, Waldemar Gancarczyk 47, Artur Golański 49 (karny) - Bartłomiej Kręcichwost 13, Maciej Machalski 90

GKS: Kewin Komar - Mateusz Gancarczyk, Martin Klabník, Adam Dobosz, Mateusz Szymorek - Damian Warnecki (Oskar Przywara 88'), Michał Graczyk, Waldemar Gancarczyk (Jakub Miarka 87'), Artur Golański (Adrian Bielka 80'), Szymon Sołtysiński (Kamil Mizera 76') - Dawid Flaszka.

Znicz: Piotr Misztal - Marcin Bochenek, Igor Lewczuk, Krystian Pomorski, Peter Drobňák - Krystian Tabara (Gabor Grabowski 83'), Szymon Kaliniec (Adrian Olpiński 83'), Tymon Proczek (Maciej Machalski 74'), Lukáš Hrnčiar, Artur Stawikowski (Dawid Barnowski 52') - Bartłomiej Kręcichwost.

Przewidywany typ: zwycięstwo GKS-u

Pozory mylą. Spotkanie GKS-u Bełchatów ze Zniczem Pruszków nie zapowiadało się na zbytnio ciekawe widowisko. Na terenie spadkowicza z Fortuna I ligi działo się jednak całkiem sporo, padło pięć bramek, w tym jedna z kategorii "stadiony świata".

Zanim on padł, dość nieoczekiwanie goście już w 13. minucie strzelili pierwszego gola. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i wrzutce na dalszy supek Bartłomiej Kręcichwost świetnie uwolnił się od opieki kryjącego go zawodnika GKS-u i mocnym strzałem głową pokonał Kewina Komara. Z czasem gospodarze podejmowali próby zagrożenia bramce Piotra Misztala. Przełom nastąpił w 40. minucie, gdy Dawid Flaszka po dośrodkowaniu i przedłużeniu piłki głową popisał się absolutnie fantastycznym strzałem z przewrotki. GKS na prowadzenie mógł wyjść jeszcze przed przerwą, jednak po dograniu Artura Golańskiego żaden z piłkarzy nie przeciął lotu piłki. Mimo to, na gole kibice gospodarzy długo czekać nie musieli.

Losy spotkania de facto rozstrzygnął jeden zryw GKS-u na początku drugiej połowy. Niewiele ponad minutę po wznowieniu gry Misztala świetnym strzałem z rzutu wolnego zaskoczył Waldemar Gancarczyk. Dwie minut później było już 3:1, gdy Artur Golański wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Szymonie Sołtysińskim. Znicz stworzył sobie w końcówce kilka okazji, dzięki którym mogli wywieźć z Bełchatowa choćby jeden punkt. Ostatecznie przyjezdnych stać było jedynie na drugą bramkę, którą w czwartej minucie doliczonego czasu gry precyzyjnym strzałem zza pola karnego zdobył Maciej Machalski.

Pomimo wygranej GKS pozostaje na ostatniej pozycji w tabeli ligowej. Jest to pokłosie oczywiście kary czterech ujemnych punktów wymierzonej za zaległości finansowe. 3/4 strat zostało już odrobionych, a po zwycięstwie z Ruchem Chorzów podopieczni Patryka Rachwała mogą opuścić nie tylko ostatnie miejsce, ale nawet i strefę spadkową. Znicz natomiast po dwóch kolejkach jest jednym z trzech klubów, które nie zdobyły dotychczas żadnego punktu.


KKS 1925 Kalisz - Wigry Suwałki 1:0 (1:0)

Piotr Giel 45

KKS 1925: Maciej Krakowiak - Karol Smajdor (Jakub Staszak 67'), Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Mateusz Mączyński, Marcin Radzewicz (Nikodem Zawistowski 68') - Kamil Koczy (Mateusz Wysokiński 64'), Michał Borecki (Mateusz Majewski 82'), Adrian Łuszkiewicz, Bartłomiej Putno (Bartłomiej Maćczak 64') - Piotr Giel.

Wigry: Hieronim Zoch - Bartosz Prętnik (Mikołaj Randak 83'), Michał Ozga, Tomasz Lewandowski, Łukasz Bogusławski, Elso Brito - Denis Gojko, Patryk Mularczyk (Piotr Pierzchała 82'), Patryk Czułowski (Bartłomiej Babiarz 82'), Mateusz Sowiński (Kacper Zaborski 62') - João Criciúma (Kamil Adamek 62').

Przewidywany typ: remis

Tym razem nie do końca drugiej, a tylko pierwszej połowy zawodnicy KKS-u 1925 kazali czekać swoim sympatykom na bramkę. Było to trafienie podkreślające nieznaczną, lecz mimo wszystko wyraźną przewagę nad Wigrami Suwałki, które notują fatalny start nowego sezonu. W jednej z ostatnich akcji pierwszej połowy spotkania Karol Smajdor idealnie dograł futbolówkę z prawego skrzydła do Piotra Giela. Sprowadzony z Bytovii Bytów napastnik popisał się świetnym uderzeniem przewrotką, przy którym Hieronim Zoch nie miał szans na interwencję.

W drugiej połowie Wigry nie potrafiły pomścić niedawnej porażki z KKS-em 1925 po serii rzutów karnych w półfinale baraży o awans do Fortuna I ligi. Od tego meczu minęło jednak trochę czasu, a jak na razie drużyna prowadzona przez Dawida Szulczka nie przypomina tego, który otarł się o powrót na zaplecze Ekstraklasy. Wigry na ten moment wraz z Sokołem Ostróda są najgorszymi zespołami tej ligi, które nie zdołały strzelić ani jednego gola. O ile w przypadku zespołu z Ostródy naprawdę jest o co się martwić, to Wigry powinny w najbliższym czasie wskoczyć we właściwy rytm. Jeżeli przełamanie nie przyjdzie po meczu z dobrze dyspononowaną Olimpią Elbląg, to w środku tygodnia suwalczanie powinni poradzić sobie z Sokołem.


Olimpia Elbląg - Hutnik Kraków 1:0 (0:0)

Adrian Piekarski 72

Olimpia: Andrzej Witan - João Guilherme, Adrian Piekarski, Michał Czarny, Kamil Wenger, Miłosz Kałahur - Hubert Krawczun, Klaudiusz Krasa, Jan Sienkiewicz - Piotr Kurbiel (Szymon Stanisławski 75'), Jakub Branecki (Marcin Czernis 83').

Hutnik: Bartłomiej Frasik - Łukasz Kędziora, Tomasz Wojcinowicz, Daniel Hoyo-Kowalski - Michał Stasz (Bartosz Tetych 80'), Mateusz Gajda (Javier Bernal 80'), Tomasz Jaklik, Krzysztof Świątek (Miłosz Drąg 70'), Abdallah Hafez (Dominik Zawadzki 70'), Piotr Zmorzyński - Michał Kitliński (Kamil Sobala 59').

Przewidywany typ: zwycięstwo Hutnika

Zerkając w poprzedni sezon oraz dyspozycję obu drużyn na tamtym etapie rozgrywek widzimy swoistą zamianę ról. Olimpia Elbląg prowadzona przez Tomasza Grzegorczyka jest jedną z sześciu drużyn, które w tym sezonie jeszcze nie przegrały swojego spotkania. Po remisie w Kaliszu utraconym w ostatnich minutach spotkania Olimpia odniosła skromne, lecz w pełni zasłużone zwycięstwo nad Hutnikiem Kraków.

Po dośc nudnym początku spotkania z czasem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Pod koniec pierwszej połowy dwukrotnie czujność Bartłomieja Frasika sprawdzał Hubert Krawczun. Wypożyczony ze Śląska Wrocław dobrze interweniował po strzale z dystansu i uderzeniu głową pomocnika Olimpii, który poprzedni sezon spędził w zdegradowanych Błękitnych Stargard. W drugiej połowie napór gospodarzy nie tylko słabł, ale się jeszcze wzmorzył. Frasik tuż po przerwie musiał interweniować po strzale głową João Guilherme. Kilka minut później z opresji bramkarza Hutnika uratował słupek, w który z bliska trafił Adrian Piekarski. Środkowy obrońca Olimpii zdecydowanie więcej szczęścia miał w 72. minucie spotkania. Po długiej wrzutce z rzutu wolnego Jana Sienkiewicza i zgraniu futbolówki głową przez Michała Czarnego Piekarski wykorzystał "obcięcie się" jednego z defensorów Hutnika i z bliska pokonał Frasika.

W końcówce Hutnik jeszcze próbował odmienić losy spotkania, ale na dobrą sprawę Andrzej Witan w żadnym momencie nie mógł czuć się zagrożony utratą gola. Po dwóch kolejkach podopieczni Szymona Szydełki mają jeden punkt pochodzący ze spotkania z rezerwami Śląska Wrocław, gdy krakowianie stracili zwycięstwo w ostatnich sekundach po kontrowersyjnym rzucie karnym. Hutnik na razie nie zachwyca, ale już w następnej kolejce może się przełamać. Okazja do tego jest nielicha, bo Pogoń Siedlce jest zespołem jak najbardziej do ogrania.

Tabela eWinner II ligi po 2. kolejce

[table id=117 /]

Jedenastka kolejki według tygodnika Piłka Nożna:

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 2. kolejce

1.) Michał Fidziukiewicz (Motor Lublin) - 4 gole

2.) Krzysztof Danielewicz (Stal Rzeszów), Jean Franco Sarmiento (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Aron Jóhannsson (Lech II Poznań), Maciej Kona (Chojniczanka Chojnice), Patryk Małecki (Stal Rzeszów), Tomasz Mikołajczak (Chojniczanka Chojnice), Sam van Huffel (Chojniczanka Chojnice) - 2 gole

Terminarz 3. kolejki eWinner II ligi

13 sierpnia (piątek)

Znicz Pruszków - Lech II Poznań, godz. 19:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2

Wigry Suwałki - Olimpia Elbląg, godz. 19:47, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1

14 sierpnia (sobota)

Ruch Chorzów - GKS Bełchatów, godz. 13:20, transmisja w TVP Sport, Typ: 1

Sokół Ostróda - KKS 1925 Kalisz, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2

Hutnik Kraków - Pogoń Siedlce, godz. 17:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1

Wisła Puławy - Garbarnia Kraków, godz. 18:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: X

Stal Rzeszów - Chojniczanka Chojnice, godz. 19:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 2

15 sierpnia (niedziela)

Śląsk II Wrocław - Motor Lublin, godz. 12:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: X

Radunia Stężyca - Pogoń Grodzisk Mazowiecki, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie Sportize, Typ: 1X


Avatar
Data publikacji: 10 sierpnia 2021, 14:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.