Dycha wiecznie żywa
FC Barcelona miała wiele „10” w swojej w historii; Maradona, Rivaldo, Ronaldinho, Messi i wielu innych. Teraz ciężki bagaż na swoich plecach nosi Ansu Fati i widać, że numer ten mu nie ciąży.
Ansu to nadzieja wielu kibiców na to, aby otrzeć łzy po Leo Messim i dalej cieszyć się z oglądania swojego klubu z uśmiechem na twarzy. Mam wrażenie, że Fatiego nie trzeba już nikomu przedstawiać, doskonale zrobił to osobiście w zeszłym sezonie i niedawno kiedy wrócił po bardzo długiej kontuzji kolana. 18-latek jest jedną z perełek La Masii, która przebojowo wdarła się do pierwszego zespołu w kampanii 18/19 (wówczas miał 16 lat); niespełna dwa sezony później Ansu stanowi o sile ofensywnej drużyny, a jego powrót do zdrowia może okazać się zbawienny dla całego barcelonismo.
Rok przerwy, trzy operacje i przedłużająca się rehabilitacja; z pewnością dołujące przeżycie, o czym zresztą mówił sam zawodnik.
Bardzo cieszę się ze zwycięstwa i z gry przed publicznością, ponieważ bardzo mi tego brakowało przez ostatnie miesiące. Znów mogłem cieszyć się tym, co kocham najbardziej. Chciałbym bardzo podziękować kibicom, ponieważ gra tutaj to duma. Czuć, że fani nas kochają, będziemy ich potrzebować, ponieważ sezon jest bardzo długi, a z ich dopingiem wszystko będzie łatwiejsze – mówił Fati po wygranym meczu z Levante.
Kibice zaczęli się niecierpliwić, a w szczególności bać, ponieważ nie chcieli powtórki z rozrywki, gdzie młody talent stopuje swój rozwój przez pechowe kontuzje. Powrót odkładano w czasie i nic w tym dziwnego. W końcu wszyscy chcieli, aby Ansu ze spokojem doszedł do pełni zdrowia i był gotowy w stu procentach. Każdy chciał dla piłkarza jak najlepiej i nikt nie chciał podejmować zbędnego ryzyka.
Reprezentuje radość i nadzieję. Podobało mi się, gdy zobaczyłem, jak wrócił na plac gry i jego wdzięczność dla lekarzy i rodziny. Pięknie jest widzieć zawodnika, który jest wdzięczny tym, którzy o niego dbali w trudnych chwilach. Powrót po kontuzji i strzelenie tego gola wywołało wybuch emocji u wszystkich cules. Z powodu swojej osobowości, którą krok po kroku poznajemy, chciał mieć „10”. Powiedział, że wybiera „10”, jeśli kapitanowie wyrażą zgodę. To akt pokory, w którym pokazał swoją osobowość. Potrafi zaatakować, jest decydujący i zdobywa bramki – mówił Laporta.
Nie boi się presji
Ten sezon dla samego Ansu jest mocno znamienny. Z klubu odszedł Leo Messi i ktoś w te buty musiał wejść. Wielu w Barcelonie wiedziało, że Hiszpan prędzej czy później będzie gwiazdą numer jeden, ale chyba nikt nie sądził, że nadejdzie to tak szybko. Leo odszedł niespodziewanie, więc nic dziwnego, że w klubie zapanowała panika; tym bardziej że niecodziennie z klubu odchodzi najlepszy piłkarz na świecie. Presja została „zrzucona” na Fatiego. Chłopak nie wrócił jeszcze do pełni zdrowia, a już stał się twarzą Barcy, która miałby dać przynajmniej część tego, co dawał Argentyńczyk – sportowo i marketingowo.
𝙉𝙪𝙢𝙗𝙚𝙧 𝙩𝙚𝙣 pic.twitter.com/HrcSyBq0Qj
— FC Barcelona (@FCBarcelona) September 1, 2021
Wśród kibiców rozpoczęła się debata na temat tego, czy ten numer powinien zostać od razu oddany, czy może trzeba byłoby poczekać, żeby emocje trochę opadły? Niby to tylko głupia liczba na koszulce, ale w historii Barcelony jest najważniejszą wśród numerów. To właśnie z nim grali najwięksi magicy, którzy dawali uśmiech kibicom i powód do przyjścia na trybuny. Z dychą na plecach grali między innymi Maradona, Stoichkov, Rivaldo czy Ronaldinho (więcej zawodników z tym numerem znajdziecie tutaj), jednak już zawsze będzie się ona kojarzyła z Leo. Dlatego też przejęcie tego numeru wiąże się z odpowiedzialnością. Trzeba mieć naprawdę jaja, żeby przywdziać ten numer i to jeszcze po takich wydarzeniach. 18-latek jednak nie bał się presji. Chce być najlepszy i brać odpowiedzialności na swoje barki. Rozmawiał o tym z kapitanami i Joanem Laportą, czy na pewno wypada, odpowiedź była jasna – oczywiście, że tak!
Wyczekiwany powrót
Powrót na boisko po tak długiej przerwie był czymś niesamowitym, przyznał Fati. Gdy Ansu wchodził na boisko w 81. minucie meczu przeciwko Levante, tłumnie zgromadzeni kibice na stadionie zorganizowali mu niesamowite powitanie. Wrzawa na trybunach, oklaski na stojąco i skandowanie nazwiska; czuć było, że to nie był zwykły powrót, Camp Nou znowu miało swoją „10”. Ansu ma niezwykłą łatwość zdobywania bramek. Jest skuteczny, jak mało kto i właśnie takiego gościa brakowało pod koniec zeszłego sezonu. Udowodnił to już w meczu z Levante, gdzie przebywał zaledwie dziesięć minut i zdołał wpisać się na listę strzelców.
68,7% - Since February 2020, Ansu Fati 🇪🇸 has scored 11 goals in his last 16 shots on target (68,7% of conversion rate), the second best percentage for a #LaLiga player after Cádiz's Álex Fernández (75%), at least five goals. Efficacy@FCBarcelona #ansufati pic.twitter.com/oJjgfg9r74
— OptaJose (@OptaJose) October 17, 2021
Wczorajszy mecz przeciwko Valencii również był bardzo ważny. Nie tylko ze względu na wynik i trochę lepszą grę w porównaniu z ostatnimi spotkaniami, ale ze względu na osobę Fatiego. Ostatnie spotkanie pokazało, jak ważne jest posiadanie nominalnego skrzydłowego, który będzie rozszerzać grę i nie będzie bać się wchodzić w pojedynki biegowe i kreować sytuacji. Nie wyobrażam sobie, kto miałby przeprowadzać takie akcje, jak nie on. Strzelona bramka dająca remis; wywalczony karny (kontrowersyjny), który został pewnie wykorzystany przed Depaya; współpraca z Albą i Depayem – naprawdę wzorcowa postawa zawodnika. W tych kilku spotkaniach pokazał już, że kontuzja go nie zatrzymała, że dalej potrafi robić to, co umie najlepiej, czyli grać w piłkę i czerpać z niej radość. Wrócił z uśmiechem na twarzy i „bezczelnym” stylem gry, a ostatnim, takim skrzydłowym w Barcelonie był chyba Neymar...
Ansu Fati pokazuje, że 🔟 na koszulce to nie przypadek! 😍
Zobaczcie niezwykle precyzyjne uderzenie piłkarza FC Barcelony! 🎯 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/455IWycajp
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) October 17, 2021
Wielka scena czeka
Zatrzymując się na chwilę przy najbliższym El Clasico, które odbędzie się w tę niedzielę. Postać Ansu może odegrać w tym meczu kluczową rolę. Nie jestem pewien, czy obecny Real uda się pokonać. Głównie dlatego, że w świetnej formie znajduje się Karim Benzema, a i Carlo Ancelotti wydaje się lepszym trenerem. Niemniej jednak pewność siebie, głód gry i łatwość zdobywania goli jaką posiada Ansu, może okazać się naprawdę problematyczne dla defensywy Realu Madryt. Piłkarz jest pełen wigoru. Do tego wypełniony stadion i ranga meczu może ponieść go, i wszystkich piłkarzy, do o wiele lepszej gry. Już raz strzelił Realowi, również na Camp Nou i niewykluczone, że uda mu się to powtórzyć.
-
Kwadrans futboluBARCELONA znowu PRZEGRYWA, ATLETICO zostaje LIDEREM! I KWADRANS FUTBOLU #140
Rafał Makowski / 22 grudnia 2024, 15:07
-
AktualnościLa Liga: Cholo Simeone przełamał klątwę! Atletico wygrywa w Barcelonie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 21 grudnia 2024, 23:25
-
PolecanePremier League: Koszmar Manchesteru City trwa. Kolejna porażka
Karolina Kurek / 21 grudnia 2024, 15:31
-
Plotki transferoweZ drugiej ligi polskiej.. do Serie B? Sensacyjne doniesienia z Półwyspu Apenińskiego
Victoria Gierula / 21 grudnia 2024, 11:15
-
1 Liga PolskaArka Gdynia znacząco wzmocni się zimą? Dawid Szwarga chce zaszaleć na rynku transferowym
Victoria Gierula / 21 grudnia 2024, 9:51
-
Mistrzostwa ŚwiataNetflix informuje: platforma streamingowa zdobyła prawa do mistrzostw Świata kobiet [Oficjalnie]
Victoria Gierula / 21 grudnia 2024, 9:34