fot. Piotr de Bever (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Co było dalej? Złoty rocznik 82

W 2001 roku reprezentacja Polski U-18 prowadzona przez Michała Globisza dość niespodziewanie zgarnęła mistrzostwo Europy, w turnieju rozgrywanym w Finlandii. W decydującym meczu „Biało-czerwoni” pokonali 3:1 reprezentację Czech. Co stało się z tamtymi zawodnikami w późniejszych latach?

TOMASZ KUSZCZAK

W czasach mistrzostw bronił w rezerwach Herthy Berlin. Uchodził za wielki talent i powoli zaczynał przebijać się do składu niemieckiej drużyny. Następnym przystankiem było Premier League i gra w West Bromwich Albion. Okazało się, to świetnym wyborem, Kuszczak był jednym, z liderów swojej drużyny. Zaliczył m.in. pamiętną interwencję w meczu z Wigan, która została uznana paradą sezonu. Trafił też do Manchesteru United, w którym zagrał przez sześć lat 32 spotkania. Do dziś gra w Championship. Wielu uważa, że gdyby nie ciężki charakter Polaka, zaszedłby dużo wyżej.

PAWEŁ KAPSA

Jadąc na mistrzostwa, miał już za sobą debiut w pierwszym zespole KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Próbował później swoich sił m.in. w Wiśle Płock i Lechii Gdańsk. Bronił z tymi zespołami w Ekstraklasie. Po odejściu z Gdańska przeprowadził się na Cypr, a następnie do Azerbejdżanu. Po nieudanej przygodzie z Chazarem Lenkoran wrócił do Polski i zakotwiczył w Miedzi Legnica, gdzie stał się podstawowym bramkarzem.

ŁUKASZ NAWOTCZYŃSKI

Wychowanek Wisły Kraków na euroczempionacie był najlepszym strzelcem drużyny, trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Przez lata próbował przebijać się w ekipie „Białej Gwiazdy”, nigdy mu się to jednak nie udało. Tułał się na wypożyczeniach, w końcu opuścił na stałe Kraków na rzecz Jagiellonii. Następnie grał w Koronie, Cracovii i Zawiszy, gdzie uchodził za solidnego ligowca. W wieku 34 lat przeszedł jeszcze do MKS Ciechanów, grającym w IV lidze.

PAWEŁ GOLAŃSKI

Wychowanek ŁKS Łódź najlepsze lata spędził w Steaua Bukareszt, która przelała za niego Koronie milion euro. Polski obrońca szybko odnalazł się w nowym zespole, trafił też do reprezentacji Polski. Po trzech latach wrócił do Korony, gdzie spędził kolejne pięć lat. W końcu jednak odszedł do Targu Mures, co okazało się nieporozumieniem. Próbował swoich sił jeszcze w Górniku Zabrze i Chojniczance, jednak nie dostawał już szans na grę. Ostatnio występował w drużynie beachsoccera, BSCC SAN AZS Łódź.

BŁAŻEJ RADLER

Nigdy nie potrafił na dłużej pozostać w jednym klubie. Przez sześć lat reprezentował barwy Górnika Zabrze, później jednak było jedno wielkie tułanie się. Podbeskidzie, Odra Wodzisław, Tubize, Znicz, Pogoń, Chojniczanka, Energetyk, Raków, Unia Turza Śląska. W tych klubach rosły obrońca próbował się wybić, jednak w końcu w kompletnym zapomnieniu zrezygnował z zawodowej kariery. Obecnie gra w klasie okręgowej w Odrze Wodzisław Śląski.

ROBERT SIERANT

Przez dziesięć lat grał w ŁKS Łódź. Przez lata był w klubie na dobre i na złe. Odszedł jeszcze na wypożyczenie do Kolejarza Stróże i jego kariera przyhamowała. Próbował odbudować się jeszcze w Chojniczance i Olimpii Elbląg, ostatecznie jednak ambitne plany skończyły się wraz z wiekiem i obecnie gra w A Klasie, a barwach Orła Piątkowisko.

ADRIAN NAPIERAŁA

Przez lata próbował się przebijać, ostatecznie zagrał jednak zaledwie sześć spotkań w Ekstraklasie w barwach Jagiellonii. Większość kariery spędził w I lidze. W 2015 roku postawił na trenowanie i dołączył do sztabu szkoleniowego GKS-u Katowice.

MATEUSZ ŻYTKO

W Ekstraklasie zaliczył ponad 150 spotkań. Najlepsze chwile spędził już po 30-tce, grając w barwach Cracovii. Przez lata uchodził za bardzo solidnego ligowca, co udowadniał nie raz. Nigdy jednak nie wybił się wyżej, ze swojej kariery może jednak być zadowolonym. Od dwóch i pół roku gra w Pogoni Siedlce, w I lidze.

KAROL PIĄTEK

Przez lata dobijał się do Ekstraklasy. Zagrał jeden pełny sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach Lechii Gdańsk. Był jednym z liderów Termaliki, jednak ostatecznie rozstał się z tym klubem w sezonie poprzedzającym awans do Ekstraklasy. Z pewnością jego kariera mogła potoczyć się inaczej, gdyby nie kontuzje.

PRZEMYSŁAW KAŹMIERCZAK

Karierę jako jeden z niewielu zrobił międzynarodową. Jego fantastycznym ruchem okazało się przejście na wypożyczenie do Boavisty, w której wyrobił sobie renomę na tyle poważną, że zainteresował się nim portugalski potentat, FC Porto. W ekipie „Smoków” nie był jednak w stanie przebić się do składu i odchodził na wypożyczenia. Świetne lata spędził też w Śląsku Wrocław. W końcu jednak dopadły go poważne kontuzje, które całkowicie pozbawiły go szans na grę. Jak sam mówił w wywiadach wolał odpuścić grę niż skończyć z protezą. Występował na pozycji defensywnego pomocnika, słynął z potężnego uderzenia z lewej nogi.


RAFAŁ GRZELAK

Razem z Kaźmierczakiem odszedł na wypożyczenie do Boavisty, gdzie również spisywał się bardzo dobrze. Grał m.in. w Skodzie Xanthi, Steaua Bukareszt, czy Ruchu Chorzów. Nie potrafił zagrzać sobie dłużej miejsca w żadnym klubie. Najdłuższy okres przypada na teraz, gdy już dwa i pół roku gra w barwach Chojniczanki Chojnice.

DARIUSZ ZAWADZKI

Przez całą karierę dążył do Ekstraklasy. Zaliczył mnóstwo spotkań w I lidze, nigdy jednak nie było mu dane zagrać w Ekstraklasie. Dwukrotnie za to awansował do I ligi z Cracovią i Kmitą Zabierzów. Ostatnie lata na boisku spędził w Sparcie Kazimierza Wielka. Uchodził za najbardziej niespełniony talent z rocznika 1982.

SEBASTIAN MILA

W jego przypadku często pojawia się stwierdzenie zmarnowanej kariery. I faktycznie patrząc na początek jego przygody z zawodowym graniem i kapitalne mecze w barwach Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, można odnieść wrażenie, że Mila nie wyciągnął ze swojego talentu nawet połowy. Pobyt w Austrii Wiedeń wyszedł dobrze, jednak Valerenga Oslo była nieporozumieniem. Wrócił następnie do kraju i odbudował się w Śląsku Wrocław, którego szybko stał się liderem. Odkurzył go też Adam Nawałka, dzięki czemu pomocnik stał się bohaterem jesieni 2014, gdy ustalił wynik historycznego meczu, w którym reprezentacja Polski pokonała Niemców 2:0. Wrócił do swojej ojczystej Lechii Gdańsk, jednak w ostatnim czasie w gdańskim klubie bardziej jest, niż gra.


ŁUKASZ MADEJ

O jego przygodzie z piłką można powiedzieć sporo. Stał się żywą legendą Ekstraklasy, grał m.in. w Lechu Poznań, Ruchu Chorzów, czy Śląsku Wrocław, w którym gra do dziś. Zaliczył też pięć występów w reprezentacji Polski. Nos za granicę wystawił jednak tylko na chwilę, podpisując kontrakt z Academicą Coimbra. W portugalskim zespole kompletnie jednak przepadł, a później nie chciał go nawet Chazar Lenkoran. Na tle Ekstraklasy uchodził jednak przez lata za dobrego zawodnika.

WOJCIECH ŁOBODZIŃSKI

Miał swój moment w latach 2007-2009, gdy często wychodził w pierwszym składzie reprezentacji Polski. Na turnieju w Finlandii to on ustalił wynik spotkania z Czechami na 3:1, dzięki czemu podopieczni Michała Globisza mogli cieszyć się ze złotego medalu. Od kilku lat gra w Miedzi Legnica, jednak z pewnością w głowie ma kapitalne występy w barwach Zagłębia Lubin i Wisły Kraków.

ŁUKASZ MIERZEJEWSKI

Przez lata uchodził za solidnego ligowca. Ma też za sobą kilka epizodów w reprezentacji, pięć razy występując w towarzyskich spotkaniach. Ma na swoim koncie też aferę korupcyjną. Najlepsze lata spędził w ekipie Zagłębia Lubin. Ostatnie trzy lata grał z kolei w Górniku Łęczna. Obecnie trenuje IV-ligowy Lewart Lubartów.

PAWEŁ BROŻEK

Prawdziwa legenda Ekstraklasy, a przede wszystkim Wisły Kraków. W najwyższej lidze w Polsce ma już na koncie grubo powyżej stu bramek. Próbował też zagranicznych wyjazdów, jednak z tych po dwóch latach wrócił ponownie do Wisły i nadal strzelał jak na zawołanie. W reprezentacji Polski pojawiał się i znikał, ale ma za sobą też wiele wspaniałych momentów w biało-czerwonych barwach, jak piękna bramka, dająca zwycięstwo w meczu z Czechami w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2010.

ŁUKASZ PACHELSKI

Zdecydowanie zrobił zbyt małą karierę jak na swoje warunki. Szybko zadebiutował w Ekstraklasie w barwach Wisły Płock, jednak mimo trzech bramek w ośmiu występach z każdym miesiącem wyglądał coraz słabiej. Szybko przestał żyć marzeniami i porzucił granie, na rzecz zawodowej kariery, którą rozwinął fantastycznie, będąc jednym z najbardziej uznanych trenerów fitness.

MICHAŁ GLOBISZ

Przez lata trenował Lechię Gdańsk, a przede wszystkim wychował mnóstwo pokoleń reprezentantów Polski, prowadząc młodzieżowe kadry. Rozstał się z pracą trenerską, gdy zaczął mieć poważne problemy ze wzrokiem. Dla wielu trenerów młodzieży jest prawdziwym mentorem.

 


Avatar
Data publikacji: 22 lutego 2018, 13:38
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.