Legia Warszawa 1991
fot. Źródło: Legia.com
Udostępnij:

20 marca 1991 roku: Legia lepsza od naszpikowanej gwiazdami Sampdorii

To był jeden z ostatnich tak dobrych sezonów dla polskiej piłki w europejskich pucharach. 20 marca 1991 roku Legia Warszawa w ćwierćfinałach Pucharu Zdobywców Pucharów wyeliminowała Sampdorię Genua.

Wokół tego spotkania było sporo kontrowersji. Głównie przez zachowanie włoskich kibiców i sędziego. Wojciech Kowalczyk dość szybko wyprowadził Legię na prowadzenie strzałem na dalszy róg. Chwilę później Wojciech Szczęsny dostał żółtą kartkę za przedłużanie gry... mimo różnych przedmiotów rzucanych przez kibiców na boisko.

Mam wybić piłkę, a w tym czasie dostaję 500-lirówką, która była dużo większej wagi i średnicy niż nasza dzisiejsza pięciozłotówka. Jak trafiała w potylicę, to nie było przyjemne. Gdy tylko dostałem w podstawę czaszki, natychmiast podniosłem i pokazałem sędziemu. W tym momencie podszedł Mancini i trzepnął mnie po łapach. I co? Dostałem żółtą kartkę, a Mancini nie. To jest jednoznaczny dowód na to, że sędziował w sposób stronniczy, a do tego pozbawiony jakichkolwiek skrupułów. Szedł po całości! - wspomina Szczęsny cytowany przez "Przegląd Sportowy".

Dość niespodziewanie Kowalczyk podwyższył prowadzenie w 54. minucie. Wtedy do ataku rzucili się Włosi. W 67. minucie Roberto Mancini nie dał szans Szczęsnemu strzałem z woleja. Tuż przed końcem spotkania wyrównał Gianluca Vialli. Gra robiła się coraz agresywniejsza. Po straconym golu Szczęsny przytrzymuje piłkę, więc Mancini próbuje wyrwać mu piłkę. Bramkarz Legii pociągnął zatem Włocha, a ten aktorsko upadł na murawę. Sędzia natychmiast zareagował drugą żółtą kartką dla Szczęsnego.

Arbiter widział doskonale, co dzieje się na boisku. Byliśmy szczypani, kopani przez rywali, którzy byli zdesperowani, bo uciekał im awans. Sam to odczułem, bo musiałem pod koniec opuścić boisko po faulu jednego z przeciwników. Ale nie odpuszczałem im do końca, bo byłem z Bródna, z Pragi, z Warszawy - podkreśla Kowalczyk.

Legia w pierwszym meczu przy Łazienkowskiej odniosła zwycięstwo 1:0. Tym samym awansowała do półfinałów.

Rezultat dwumeczu można było uznać za dużą sensację. W najwyższej klasie rozgrywkowej Legia radziła sobie przeciętnie. Sezon 1990/91 skończyła dziewiątym miejscu ze sporą stratą do czołówki. Mistrzem wtedy było Zagłębie Lubin. Trenerem legionistów był wtedy Władysław Stachurski.

W półfinałach Legia nie poradziła już sobie z Manchesterem United, późniejszym triumfatorem Pucharu Zdobywców Pucharów.


20-03-1991 | Genua | Sędziował: Ziller (Niemcy) | Widzów: 30 000

Puchar Zdobywców Pucharów-ćwierćfinał (rewanż)

Sampdoria Genua - Legia Warszawa 2-2 (0-1)

Bramki: Roberto Mancini (67'), Gianluca Vialli (86') - Wojciech Kowalczyk (19', 54')

Składy:

Sampdoria: Gianluca Pagliuca - Marco Lanna, Moreno Mannini, Michele Mignani, Pietro Vierchowod - Cerezo, Giuseppe Dossena, Aleksei Mihailichenko, Attilio Lombardo - Roberto Mancini, Gianluca Vialli

Legia: Maciej Szczęsny - Jacek Bąk (68' Marek Jóźwiak), Dariusz Kubicki, Arkadiusz Gmur, Dariusz Czykier. Piotr Czachowski, Leszek Pisz, Krzysztof Iwanicki, Jacek Sobczak, Jacek Cyzio, Wojciech Kowalczyk (85' Artur Kupiec).

czerwona kartka: Szczęsny (86')

Źródło: własne/Wikipedia/legiavideo.fora.pl/Przegląd Sportowy


Kamil Gieroba
Data publikacji: 20 marca 2020, 5:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.