fot. pilkarskiswiat.com
Udostępnij:

Trzy po Trzy – Podsumowanie 19. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Przedostatnia w tym roku kolejka LOTTO Ekstraklasy była naprawdę dobra. Od meczu przyjaźni, po mecz któremu do takiej łatki daleko (Derby Krakowa). Od deklasacji Piasta przez Legie, po zacięty bój w Płocku. Działo się bardzo dużo, zapraszam na przedostanie w tym roku 3P3!

bez-nazwy-1-odzyskano
Lechia Gdańsk po ostatniej porażce na wyjeździe 0:3 miała wyraźnie podrażnione apetyty. Nic więc dziwnego, że w ostatnim meczu w 2016 roku w Gdańsku chciała wygrać i godnie pożegnać się z kibicami. Możemy śmiało powiedzieć, udało im się to. Wygrali 3:0 bez większych nakładów sił, ale też bez większej finezji i polotu. W sumie to i Śląsk na to spotkanie wyszedł bez większego namysłu. Grał bardzo asekuracyjnie i nawet czasem udawało się strzelić na bramkę Savicia. Sytuacja na dwóch biegunach po tym meczu jest dramatyczna. Trener Rumak otwarcie nie przyznaje że ma za małą kadrę i przy takiej długości sezonu nic z tym nie zrobią. Nie przeskoczy tego że na dzień meczowy miał tylko sprawnych i gotowych do gry dwóch środkowych obrońców.  Sytuacja na drugim biegunie jest całkiem inna. Wygrać 3:0 nie męcząc się przy tym za bardzo to też olbrzymia sztuka i oznaka rodzącej się jakości.

Skrót meczu


bez-nazwy21-odzyskano

Przed 19. serią spotkań patrząc na mecze jakie nas czekały, starcie Wisły Płock z Ruchem Chorzów wydawało się być jednym z mniej ciekawych i mniej atrakcyjnych medialnie spotkań. Jak jednak się okazało, Ekstraklasa lubi grać każdemu na nosi i gdy ktoś myśli że się na piłce choć trochę zna, to nasza rodzima liga wypacza mu to stwierdzenie i pokazuje że rządzi się galaktycznymi prawami. Mecz w Płocku okazał się bardzo sytym sobotnim obiadem. Był pełen zwrotów akcji, błędów w obronie, efektywnych rajdów i podań. Nie trzeba jednak ukrywać, że daniem głównym sobotniego obiadu był Wlazło. Nie dość że strzelił trzy bramki, to swoją ostatnią spokojnie zadbał o to, aby nawet największy krytyk kulinarny ocenił całość tego obiadku na najwyższą notę.

Skrót meczu


bez-nazwy55-1-odzyskano

Ostatnimi czasy Legia Warszawa rozstrzelała się w najlepsze. Machina naoliwiona przez Jacka Magierę sprawia wrażenie że w Ekstraklasie mogą rozjechać praktycznie każdego. Ostatnimi czasy przekonał się o tym wicemistrz z Gliwic. Mistrzowie Polski rozprawili się z Piastem aż 5:1. Byli niemal o klasę lepsi, a przede wszystkim szybsi. Widać było, że przede wszystkim są po prostu szybsi. Doskonale było to widać przy bramce na 4:0, gdzie naprzeciw Szmatuły było aż trzech piłkarzy Legii Warszawa. Niedzielny występ możemy zaliczyć na plus między innymi dla Ofoe, Radovicia i Nikolicia, którzy strzelili kolejno jedną i po dwie bramki.

Skrót meczu


nadokladke

♦ W pierwszym piątkowym meczu na przeciw siebie stanęły ekipy Pogoni Szczecin i Zagłębia Lubin, czyli ekipy które ze stałych fragmentów gry strzelają najwięcej. Co ciekawe ani jednej, ani drugiej drużynie ta sztuka się w piątek nie udała. Bramkę dla "Miedziowych" po feralnej interwencji Słowika strzelił Buksa, a dosłownie chwilkę później Pogoń popisała się wyborną kombinacyjną akcją, którą na bramkę zamienił Frączczak. Finalnie mecz skończył się remisem 1:1.

Skrót meczu 


Górnik Łęczna zwycięstwem 3:0 zaskoczył niemal wszystkich. Co prawda ostatnimi czasy Termalica nieco zwolniła z tempa, jednak mimo to nikt nie spodziewał się że to właśnie tym meczu piłkarze z Łęcznej wygrają po raz czwarty w tym sezonie. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Wszystko zaczęło się od niepozornego rajdu "na hura" Sasina, który zszedł z bocznej strefy boiska i oddał sprytny uderzeniem z za obrońców obok słupka Pilarza. Po niemal 10 minutach na zegarze w Lublinie widniał już wynik 2:0 dla gospodarzy. Piłkę ręką w polu karnym zagrywał Fryc, gwiazdkowy prezent wykorzystał Drewniak, choć Pilarz był bardzo blisko. Wynik spotkania ustalił na 3:0 Grzelczak. W Łęcznej, gdzie nowym szkoleniowcem zostanie Smuda zapaliła się iskierka nadziei na dobrą grę i dobre wyniki.

Skrót meczu 


♦ Ozdobą 19. kolejki LOTTO Ekstraklasy były Wielkie Derby Krakowa. Parę miesięcy temu nastroju w obu klubach z dawnej stolicy Polski były odmienne. Cracovia grała bardzo efektownie i efektywnie i plasowała się w tabeli dość wysoko, natomiast Wisła pogrążona w problemach klubowych spadła praktycznie na samo dno. Przed końcem 2016 roku sytuacja nie jest może aż tak drastycznie nie jest, bo Cracovia na samym końcu nie jest (14 miejsce), ale na pewno Wisła Kraków się odmieniła. Wisła już bardzo długo nie zaznała goryczy porażki i nawet udało jej się już wrócić do pierwszej ósemki, co w kontekście naszego systemu rozgrywek jest bardzo ważne. Derby zaczęły się z wielkiego C, choć w tym wypadku należy powiedzieć "z wielkiego W". W trzeciej minucie prowadziła już Wisła po fenomenalnym strzale z dystansu Brleka. Obok sytuacji czysto sportowych atmosfera derbów udzieliła się zawodnikom. Piątek popychał Sadloka, Popović Piątka, a sędziowie mieli ręce pełne roboty. Na szczęście Piątek pokazał, że nogi ma równie sprawne co ręce i strzelił gola wyrównującego, ustalając tym samym wynik spotkania na 1:1.

Skrót spotkania


♦ Piłkarze Lecha Poznań mieli sporo rachunków do wyrównania po ostatnim meczu z Koroną, który przegrali aż 4:1. Ostatni w 2016 roku mecz w Poznaniu na pewno kibiców nie zawiódł. Obydwie drużyny strzelały bardzo dużo, a Małkowski rzucił n swoją bramkę czary. Piłkarze Lecha na ten typ Kieleckiej magii nie mogli znaleźć sposób przez niemal 80 minut. Sztuki tej dokonał Dawid Kownacki, który dał dobrą zmianę i popisał się świetnym uderzeniem wprost pod poprzeczkę. Na takie uderzenia żadna magia nic nie da. Finalnie Lech zemścił się na Koronie i wygrał 1:0, choć ta wcale nie była taka zła.

Skrót spotkania


Arka Gdynia po udanej batalii z Drutexem w Pucharze Polsku znowu zaczęli grać. Udało im się nawet w końcu w Ekstrkalasie wygrać. Nic więc dziwnego, że chcieli rok 2016, w ostatnim meczu w Gdyni zakończyć dobrze. Mieli jednak trudne zadanie. Lider Ekstraklasy - Jagiellonia, nawet osłabiona nadal jest groźnym zespołem. Potwierdziły się jednak słowa o odbudowującej się formie Gdynian. Z liderem Ekstraklasy prowadzili bowiem dwukrotnie. Raz po uderzeniu Łukasiewicza, który strzelił pierwszą od wielu lat bramkę w Ekstraklasie, a drugi po strzale Siemaszki, a raczej nabiciu go przez Sochę. Dla Jagiellonii strzelali Cernych i Guti. Najwięcej kontrowersji wywołał rzut wolny podyktowany przez Marciniaka. Sędzia zinterpretował że obrońca Arki (wykonując wślizg zza napastnika) celowo zagrywał do bramkarza i podyktował wolny pośredni, który i tak został powtórzony. Finalnie takiego gwiazdkowego prezentu nie zmarnował Vassiliev, który wpakował piłkę do siatki, a w drodze do Białegostoku zahaczając o Gdańsk zabrał fotel lidera. Finalnie Arka przegrała 2:3 a w Gdyni pozostał ogromny niedosyt.

Skrót spotkania 


19kolejk

Kamil Borkusewicz
Kamil Borkusewicz


Avatar
Data publikacji: 14 grudnia 2016, 16:19
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.