blank
fot. Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

PKO BP Ekstraklasa: Lech Poznań z brązowym medalem. Czerwona kartka, niewykorzystany karny

Lech Poznań pokonał 2:0 Jagiellonię Białystok w ostatniej kolejce PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2022/23. Bramki zdobyli Artur Sobiech i Lubomir Satka. Był to 56. mecz niebiesko-białych w bieżącej kampanii. "Kolejorz" zakończył kampanię na trzeciej lokacie i latem będzie walczyć w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy UEFA. "Duma Podlasia" zajęła 14. w tabeli.

Dzięki zwycięstwu z Koroną (3:0) i potknięciu Pogoni z Górnikiem Zabrze (1:2), Lech Poznań wskoczył na trzecią lokatę w tabeli ligowej PKO BP Ekstraklasy. Ostatni raz „Kolejorz” wypadł ze strefy medalowej trzy lata temu kiedy zajął 11 miejsce z 37 punktami na koncie. Bramka Lukasa Podolskiego w doliczonym czasie gry w meczu z „Portowcami” sprawiła, że w stolicy Wielkopolski wybuchła wielka radość. Były reprezentant Niemiec skorzystał z okazji i zamieścił wpis na mediach społecznościowych, w którym zaczepił „Kolejorza”. Na odpowiedź fanów nie trzeba było długo czekać, Podolski otrzymał od nich przesyłkę z rogalami świętomarcińskimi i piwami. 326 dni trwał sezon niebiesko-białych w bieżących rozgrywkach. – W ostatnich tygodniach nasz zespół pokazywał pewność siebie. Udowadniał, że cieszy się grą. Z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę powiedzieć, że teraz w końcu mieliśmy czas, aby regularnie trenować – powiedział John van den Brom przed starciem. Na finalne spotkanie wybrała się masa widzów, której zawodnicy z pewnością nie chcieli zawieźć. W tym tygodniu władze poznańskiego klubu poinformowały o przedłużeniu kontraktów z Filipem Szymczakiem, Barry’m Douglasem i Filipem Dagerstalem.

Chociaż dla drużyny z Białegostoku to starcie nie miało już większego znaczenia, chcieli pożegnać się z tym sezonem w jak najlepszym stylu i przełamać zawstydzającą passę w delegacji. „Duma Podlasia” zaledwie raz z 16. potyczek wywoziła zwycięstwo z terenu rywali. Taras Romanczuk na przedmeczowej konferencji mówił, że kilka wspomina dobrze przy Bułgarskiej: - Mam w pamięci dwa mecze z Lechem. Pierwszy to oczywiście zremisowany 2:2, który dał nam wicemistrzostwo Polski. Inne spotkanie, to już właśnie mecz w Poznaniu. Wygrana w maju 2015 roku 3:1. Myślę, że jesteśmy w stanie powtórzyć ten wynik – powiedział.

Sytuacja kadrowa

Na przedmeczowej konferencji prasowej John van den Brom poinformował, że w zespole zabraknie kilku kluczowych graczy. Występ Alfonso Sousy, Antonio Milicia, Niki Kwekweskiriego i Mikaela Ishaka został wykluczony.

Jeśli chodzi o przyjezdnych, to do stolicy Wielkopolski nie przyjechali Wojciech Łaski (kontuzja) oraz Miłosza Piekutowskiego, który przebywa na mistrzostwach świata do lat 17. Udział Zlatana Alomerovicia stał pod znakiem zapytania.

John van den Brom wprowadził tylko jedną zmianę do składu wyjściowego w porównaniu z poprzednim zwycięstwem z Koroną (3:0). W miejsce Kvekveskiriego został wprowadzony Artur Sobiech i dzięki tej roszadzie Filip Marchwiński mógł wrócić do środka pola.  Z kolei Adrian Siemieniec dokonał aż cztery zmiany personalne. Alomerović, Matysik, Pazdaz i Prikryl musieli ustąpić miejsca Abramowicz, Lewicki, Olszewski oraz Strojinović.

Podanie Filipa Dagerstala kluczem do bramki Artura Sobiecha

Gospodarze wspierani całą wuchtą kibiców postraszył swoich rywali już w  drugiej minucie po groźnym strzale Pedro Rebocho. Niektórzy kibice zaczęli cieszyć się ze po jego strzale, ponieważ mieli wrażenie, że piłka wpadła do siatki. Perspektywa boiskowa czasami jest złudna. "Kolejorz" od samego początku narzucił swoje warunki gry, jednak zabrakło konkretów. W pierwszym kwadransie serca kibiców Lecha mogły zabić mocniej tylko raz - po przejęciu futbolówki z rzutu rożnego przez gości. Zawodnicy "Dumy Podlasia" ruszyli trójką na bramkę Filipa Bednarka, ale ostatecznie nie zdołali oddać nawet strzału. Plan Jagiellonii na to spotkanie był prosty do odczytania - bronić dostępu do swojej bramki i polegać na kontratakach. Blok defensywny stworzony z pięciu zawodników Adriana Siemienca funkcjonował poprawnie przez pierwsze pół godziny.

W 29. minucie podopieczni Johna van den Broma w końcu potwierdzili swoją boiskową przewagę zmieniając wynik spotkania na swoją korzyść. Filip Dagerstal wykonał prostopadłe podanie do Artura Sobiecha, które po drodze minęło cały środek pola i linię defensywy żółto-czerwonych i trafiła do Artura Sobiecha. 32-letni napastnik stanął twarzą w twarz ze Sławomirem Abramowiczem i nie dał mu najmniejszych szans na skuteczną interwencję. W kolejnych minutach gra "Kolejorza" prezentowała się wyśmienicie, nie pozwalali gościom na zbyt wiele, o czym mogło świadczyć coraz wyższe utrzymywanie się przy piłce i nabijanie sobie kolejnych procent w tej statystyce.

Lubomir Satka efektownie żegna się z kibicami

Po przerwie żaden ze szkoleniowców nie zdecydował się na wprowadzenie żadnych roszad. W pierwszej odsłonie Sławomir Abramowicz próbował wznawiać grę krótkim podaniem od swojej bramki, ale zawodnicy gospodarzy skutecznie uniemożliwiali mu ten sposób rozgrywania piłki. W drugiej połowie udało im się w ten sposób wznowić piłkę tylko raz. Drugie 45. minut podopieczni Johna van den Broma rozpoczęli obiecująco i z impetem ruszli na swoich rywali. Gospodarze wyprowadzali kolejne kontrataki, które były wyciągane przez Abramowicza. Ich dominacja została potwierdzona w 56. minucie dzięki bramce Lubomira Satki. 27-letni defensor zdobył swoją pierwszą bramkę w tych rozgrywkach Ekstraklasy i ostatnią w barwach niebiesko-białych. Satka wraz z końcem czerwca opuści klub, w którym spędził aż cztery lata. W tym sezonie jego minuty boiskowe zostały mocno ograniczone, gdyż wystąpił zaledwie w 13. spotkaniach.

W 74. minucie Jesper Karlstrom i Michał Skóraś opuścili plac gry, a ich miejsce pojawili się Alan Czerwiński i Adriel Ba Loua. Dla Skórasia było to emocjonalne pożegnanie z Lechem. 23-latek od przyszłego sezonu będzie reprezentować barwy Club Brugge. Pod koniec spotkania gospodarze mogli jeszcze podwyższyć wynik spotkania. Szymon Marciniak wyrzucił Puerto z boiska po drugiej żółtej kartce i wskazał na "wapno". Gospodarze jednak nie potrafili wykorzystać karnego i ostatecznie musieli się zadowolić zwycięstwem 2:0.

Zwycięstwo drużyny z Wielkopolski pozwoliło jej zająć trzecie miejsce i nie oglądać się tym samym na wynik "Portowców". Gospodarze zakończyli rozgrywki ligowe z 61. punktami na koncie. "Kolejorz" zdobył siódmy brązowy medal, a ogółem 18. medal w historii klubu.  Jagiellonia zakończyła rozgrywki ligowe na 14. miejscu z 41. punktami na koncie. Zawodnicy Lecha i Jagiellonii wybiorą się teraz na urlopy. Do pracy obie ekipy wrócą w czerwcu. Poznański klub potwierdził, że ich przerwa wakacyjna będzie trwała do 26 czerwca. Obóz przygotowawczy odbędzie się od 3 do 8 lipca nie w Opalenicy, ale we Wronkach w Centrum Badawczo-Rozwojowym Akademii Lecha. Zaplanowane są trzy sparingi, ale szczegóły poznamy później. Klub z Białegostoku jeszcze nie ujawnić swoich letnich planów.

27.05.2023 rok, 34. kolejka PKO BP Ekstraklasy, Stadion Miejski (Poznań)

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok  2:0 (1:0)

Artur Sobiech 29', Lubomir Satka 56'

Lech Poznań: Bednarek - Pereira, Dagerstal, Satka, Rebocho (Rebocho 86') - Murawski, Karlstrom (Czerwiński 74'), Skóraś (Ba Loua 74'), Marchwiński (Amaral 79'), Velde - Sobiech (Wilak 86')

Jagiellonia Białystok: Abramowicz - Lewicki (Wdowik 72'), Puerto, Olszewski (Kupisz 64') - Stojinovic, Sacek (Mena 64'), Romanczuk, Nastic, Nguiamba (Nene 64') - Gual, Imaz

Żółte kartki: Pereira - Pereira, Murawski - Romanczuk, Nguiamba, Nastić,

Czerwona kartka: Puerto (66', 89')

Sędzia: Szymon Marciniak

Widzów: 39 123


Avatar
Data publikacji: 27 maja 2023, 19:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.