blank
fot. Tottenham Hotspur
Udostępnij:

Jak Ange Postecoglou odmienił Tottenham?

Kibice Tottenhamu mają w tym sezonie powody do radości. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Trenerem ich zespołu jest Ange Postecoglou. Australijczyk wywarł ogromny wpływ na styl gry i wyniki drużyny Spurs. To nie podlega najmniejszej dyskusji. Ale jak to jest właściwie możliwe, że "Big Ange" zaprowadził porządki w "stajni Augiasza"?

6 czerwca 2023 roku. W tym dniu Ange Postecoglou został nowym trenerem Tottenhamu.

Daniel Levy (prezes Tottenhamu Hotspur) zadziałał błyskawicznie. Błyskawicznie, ale co najważniejsze - z pomysłem i przekonaniem, że zatrudnia właściwego człowieka.

Poprzedni sezon był dla Tottenhamu najgorszym od rozgrywek w latach 2008-2009. Wówczas Spurs, podobnie jak w minionej kampanii, zajęli 8. miejsce w tabeli. Pozycja ta ostatecznie nie dała im możliwości gry na europejskiej scenie. Pod koniec marca z pracą w klubie z północnego Londynu pożegnał się Antonio Conte. Postanowiono, że przynajmniej do końca sezonu zastąpi go jego dotychczasowy asystent, Cristian Stellini, jednak i jemu podziękowano po dotkliwej porażce 6:1 przeciwko Newcastle United. Po Stellinim stołek trenera objął... jego asystent, Ryan Mason. Anglik dotrwał na nowym stanowisku do ostatniej kolejki, ale jego bilans jako głównego szkoleniowca także nie był zachwycający (2 zwycięstwa, 1 remis i 3 porażki). Potem przyszedł Ange.

Kim jest Ange Postecoglou?

Droga Ange'a Postecoglou do północnego Londynu prowadziła przez egzotyczne kierunki na mapie piłkarskiego świata. Swoją trenerską karierę rozpoczynał w South Melbourne. Następnie był szkoleniowcem w młodzieżowych drużynach reprezentacji Australii, po czym zaliczył krótkie epizody w greckim Panachaiki GE i australijskim Whittlesea Zebras. We wrześniu 2009 roku zgłosiło się po niego Brisbane Roar. Podczas 2,5-letniego okresu pracy w zespole "The Roar" Postecoglou dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo kraju. Później jego przygoda zaczęła nabierać tempa. Objął Melbourne Victory, z którym podpisał trzyletni kontrakt. Umowa nie została jednak wypełniona. Już po półtora roku Ange otrzymał propozycję na stanowisku, o jakie kiedyś zabiegał - stanowisku trenera seniorskiej reprezentacji Australii. Postecoglou miał przygotować australijskich piłkarzy do zbliżającego się mundialu w Brazylii. "Socceroos" trafili do grupy z Hiszpanią, Holandią, a także Chile. Wszystkie trzy mecze w ich wykonaniu zakończyły się porażką, ale Australijczycy prowadzeni przez Ange'a Postecoglou starali się pokazywać ofensywny futbol, co spotkało się z uznaniem ze strony opinii publicznej. Rok później reprezentacja pod jego wodzą wygrała Puchar Azji (odpowiednik mistrzostw Europy). Kryzys nastąpił na kilka miesięcy przed rozpoczęciem kolejnych mistrzostw świata. Australia zakwalifikowała się na ten turniej rzutem na taśmę, pokonując w barażach strefy azjatyckiej reprezentację Syrii (dw. 3:2 po dogrywce), a także wygrywając w barażach o bezpośredni awans z Hondurasem (dw. 3:1). Mimo że Ange osiągnął z kadrą narodową wyznaczony cel, nie wszyscy byli zadowoleni ze sposobu, w jaki to zrobił. Krytyka kierowana w stronę ówczesnego selekcjonera mocno dała mu się we znaki. Wkrótce Postecoglou zrezygnował z pracy w reprezentacji. Nie długo pozostawał jednak bezrobotny. Niecały miesiąc później został objął funkcję trenera w japońskim Yokohama F. Marinos. Dla niego była to szansa wypróbowania swojej filozofii gry na innym kontynencie. Nie wiedział, czy się sprawdzi, ale podjął tę - jak się później okazało - skuteczną próbę. Podczas drugiego sezonu za sterami w japońskim klubie Postecoglou wywalczył mistrzostwo kraju, a jego drużyna zachwyciła ofensywnym i odważnym stylem gry. W lipcu 2019 roku australijski szkoleniowiec miał okazję zmierzenia się z Manchesterem City Pepa Guardioli w ramach meczu towarzyskiego. Yokohama F. Marinos przegrali co prawda tamto spotkanie 1:3, ale nie było to tak istotne, jak fakt, że na przestrzeni 90 minut przy piłce dłużej utrzymywali się gracze japońskiego zespołu. Już wtedy wywarło to spore wrażenie na Guardioli, który po meczu zachwalał drużynę rywala. Po ponad 3 latach spędzonych w Kraju Kwitnącej Wiśni Ange Postecoglou przeniósł się do Celticu Glasgow. Australijczyk przychodził do zespołu, który właśnie został zepchnięty z tronu po 9 latach nieprzerwanego panowania w lidze szkockiej. A co gorsza, po mistrzostwo, z dużą przewagą punktową w tabeli, sięgnął znienawidzony przez fanów "The Bhoys" zespół Rangers FC. Nowy menadżer Celticu miał świadomość, jak duże wyzwanie stawia przed samym sobą. Ale jest to coś, co lubi, co go napędza i co motywuje go do pracy. Początkowo nie wszyscy byli do niego pozytywnie nastawieni. Jednak Ange finalnie udowodnił, że jego nominacja w czerwcu 2021 roku nie była błędem. W pierwszym sezonie na Celtic Park zdobył mistrzostwo Szkocji i wygrał Puchar Ligi. Rok później powtórzył swój wyczyn, dorzucając do tego zwycięstwo w Pucharze Szkocji. Wkrótce Postecoglou dołączył do Tottenhamu.

"Ange-Ball"

Zatrudnienie Ange'a Postecoglou przez Daniela Levy'ego miało na celu wprowadzenie zmian w sposobie gry Tottenhamu. Po zwolnieniu Mauricio Pochettino zespół ten stopniowo stawał się coraz gorszy w aspektach czysto sportowych. Spurs nie mieli własnego DNA. Ciężar gry spoczywał na barkach Harry'ego Kane'a, a to było do przesady widać w poprzednim sezonie. Wystarczy powiedzieć, że Anglik zdobył 30 ze wszystkich 70 bramek strzelonych przez Tottenham w minionej kampanii. Letnie odejście najlepszego strzelca w historii klubu skutkowało pojawieniem się wielu pytań, z których jedno brzmiało: Jak będzie wyglądało życie bez Harry'ego Kane'a?

Ange Postecoglou od zawsze wyznawał filozofię opartą na posiadaniu piłki. Chciał, aby gra jego drużyny była przyjemna dla oka. Tak, jak chciał jego tata. To on zaszczepił w młodym Ange miłość do futbolu, który według niego powinien dawać radość ludziom przychodzącym na stadiony.

Australijczyk wychodzi z założenia, że prowadzone przez niego zespoły mają mieć futbolówkę przy nodze. A gdy jest odwrotnie, jego gracze powinni jak najszybciej zareagować i odebrać ją rywalowi. To wiąże się też z kolejnym aspektem charakteryzującym drużyny Ange'a Postecoglou, czyli wysokim pressingiem. W sezonie 2021/2022 Celtic Glasgow znalazł się na drugim miejscu pod względem ilości odbiorów piłki po wykonaniu skoku pressingowego w odległości mniejszej niż 40 metrów od bramki rywala w całej lidze szkockiej (298). Podczas następnej kampanii "The Bhoys" nie mieli już sobie równych, zaliczając 342 odbiory w fazie wysokiego pressingu.

Jedną z ważniejszych zmian, jaką zaaplikował Ange Postecoglou, była zmiana formacji. W poprzednich sezonach Tottenham był przyzwyczajony do systemu gry z trzema środkowymi obrońcami. Najczęściej używano zestawienia 3-4-3. Postecoglou postawił na sprawdzone przez siebie (umowne) 4-3-3, którego używał podczas pracy w Celticu. Szczególnie istotnym elementem było przejście z trójki na czwórkę obrońców, a także to, jak role bocznych defensorów postrzega Australijczyk. Aby to zwizualizować, przygotowaliśmy poniższą grafikę.

Na niej widzimy, że Tottenham, będąc w fazie posiadania piłki, przyjmuje formację 2-3-5 z dwoma bocznymi obrońcami schodzącymi do środka (wyróżnieni na grafice). Pomaga to Spurs w przeniesieniu futbolówki do wyższych partii boiska, a także w umiejętnym wychodzeniu spod wysokiego pressingu przeciwnika poprzez tworzenie trójkątów między piłkarzami. Ponadto boczni defensorzy, znajdując się w tzw. "półprzestrzeniach", po otrzymaniu podania mogą obrócić się w stronę bramki rywala i napędzić akcję ofensywną swojego zespołu. A gdy piłka powędruje do szeroko ustawionego skrzydłowego, wówczas ich zadaniem jest wbiegnięcie na wolną przestrzeń.

Nowe życie

Ange Postecoglou odmienił Tottenham nie tylko na płaszczyźnie taktycznej, ale i personalnej. Rzecz jasna największą stratą było odejście Harry'ego Kane'a. Angielski snajper był od kilku dobrych lat gwarancją kilkunastu strzelonych goli w sezonie. W końcu przyszedł czas na rozstanie, ale Ange Postecoglou sprawił, że na ten moment żaden z kibiców Spurs nie płacze po odejściu 30-latka do Bayernu Monachium. W letnim oknie transferowym Australijczyk dokonał reorganizacji szatni. Z klubem pożegnali się m.in. Harry Winks (Leicester City) oraz Davinson Sanchez (Galatasaray), a na wypożyczenia udali się gracze tacy jak Djed Spence, Tanguy Ndombele, Sergio Reguilon czy Japhet Tanganga. Do północnego Londynu zawitały natomiast nowe twarze. Sprowadzono Jamesa Maddisona, Micky'ego van de Vena, Guglielmo Vicario, Manora Solomona, Brennana Johnsona i nastoletnich jeszcze Alejo Veliza oraz Ashleya Phillipsa. Po okresach wypożyczeń w Tottenhamie na stałe zostali Dejan Kulusevski, a także Pedro Porro.

Nowym kapitanem zespołu został Heung-min Son, a jego zastępcami James Maddison i Cristian Romero. Postecoglou dał nowe życie tym, którzy do tej pory w oczach innych szkoleniowców Spurs nie byli opcjami numer jeden. Do tego grona z pewnością należy zaliczyć Yvesa Bissoumę oraz Pape Matar Sarra. Wspomniany duet środka pola rozpoczął 5 z 6 spotkań na starcie nowego sezonu Premier League.

Podstawowym bramkarzem został Guglielmo Vicario. W ostatnich dwóch sezonach 26-letni golkiper występował we włoskim Empoli, gdzie zbierał pozytywne recenzje. Parę stoperów tworzą Cristian Romero i Micky van de Ven. Ten drugi trafił do Tottenhamu na niecały tydzień przed inauguracją rozgrywek ligowych, lecz z miejsca stał się graczem wyjściowego składu i na tę chwilę nie wydaje się, aby miał go oddać komuś innemu. Role odwróconych bocznych obrońców spełniają Destiny Udogie (wcześniej wyp. do Udinese) oraz Pedro Porro. Na samym początku kampanii obaj wyglądają bardzo obiecująco. Najgłębiej spośród trójki środkowych pomocników gra Yves Bissouma. Przeważnie Malijczyk schodzi niżej do rozegrania i jest odpowiedzialny za budowanie akcji. Jego dyspozycja w pierwszych meczach nowego sezonu jest niezwykle imponująca. Bissouma wyrasta na jednego z liderów zespołu, a już teraz wymienia się go w gronie najlepszych pomocników w całej lidze. Nieco wyżej gra Pape Matar Sarr. To kolejny z graczy, którzy teraz stanowią o sile drużyny. Spośród trójki pomocników najwyżej ustawiony jest James Maddison. To on bierze odpowiedzialność za kreowanie okazji pod bramką przeciwnika, a także wspiera "dziewiątkę". Na skrzydłach mogą występować Dejan Kulusevski, Manor Solomon, Brennan Johnson oraz Heung-min Son, choć Koreańczyk świetnie odnalazł się na pozycji środkowego napastnika, gdzie w ostatnich trzech meczach zdobył pięć goli. Na dzień dzisiejszy miejsce w wyjściowej jedenastce stracił Richarlison, ale Ange mocno wspiera Brazylijczyka, który ostatnio zmaga się z różnymi problemami.

Niepokonany

Podczas swojej trenerskiej kariery Postecoglou zasłynął z budowania silnych więzi z kibicami. Przychodząc do Celticu wiedział, ile ten klub znaczy dla tamtejszej społeczności. Podobnie było wówczas, gdy dołączał do Tottenhamu. Australijczyk dąży do tego, aby fani wychodzili ze stadionu zadowoleni. Chce dać im powody do radości i świętowania. Wielokrotnie podkreślał, jak ważna jest dla niego atmosfera podczas domowych spotkań. To kibice mogą pomóc drużynie w trudnych chwilach, a następnie wspólnie cieszyć się po zdobyciu bramki lub wygraniu meczu.

Obecnie Ange Postecoglou jest niepokonany od 50 domowych spotkań (biorąc pod uwagę tylko rozgrywki ligowe). Ta niesamowita seria rozpoczęła się za czasów pracy 58-latka w japońskim Yokohama F. Marinos i trwa do dziś. Chyba najbliżej do przerwania owej passy było podczas ostatniego starcia Spurs z Sheffield United, bowiem bramka wyrównująca dla gospodarzy padła dopiero w ósmej minucie doliczonego czasu gry. Ostatecznie Tottenham zdołał nawet wygrać tamto starcie.

Drużyna prowadzona przez australijskiego szkoleniowca należy również do zacnego grona czterech ekip, które w aktualnym sezonie Premier League nie zaznały jeszcze goryczy porażki. Bilans Spurs to 4 zwycięstwa i 2 remisy. Oprócz Tottenhamu niepokonany pozostaje Manchester City, Liverpool oraz Arsenal.

Jak wysoko sufit ma Tottenham Ange'a Postecoglou?

Ktoś, kto nie oglądał Tottenhamu Ange'a Postecoglou mógłby pomyśleć, że mamy do czynienia z efektem nowej miotły. Wchodzi nowy trener, na samym starcie odnotowuje wysoki procent wygranych meczów, ale później nie będzie już tak kolorowo. Dla przykładu Antonio Conte. Kiedy Włoch objął drużynę Spurs, był niepokonany w pierwszych dziewięciu ligowych spotkaniach. Dlaczego więc teraz miałoby być inaczej?

Na tle swoich poprzedników Australijczyk wyróżnia się sprecyzowanym pomysłem na grę i długoterminowym planem. Tego nie było u Jose Mourinho, Nuno Espirito Santo czy Antonio Conte. Wyniki Tottenhamu na początku tego sezonu mogą być zaskakująco dobre. Nie tylko ze względu na problemy, które pojawiły się w tym klubie pod koniec ubiegłej kampanii, ale i dlatego, że w ostatnich latach Postecoglou nie notował tak dobrych wejść do nowych drużyn. Wystarczy powiedzieć, że podczas pierwszego sezonu pracy w Yokohama F. Marinos japoński zespół bił się o utrzymanie, z kolei Celtic Glasgow znajdował się w środku tabeli Scottish Premiership po siedmiu ligowych kolejkach. Następnie Ange Postecoglou spłacał powierzony mu kredyt zaufania. A czynnikiem, który pozwalał mu to robić, było konsekwentne trzymanie się nakreślonego, długoterminowego planu. Australijczyk nie zmieniał sposobu gry prowadzonych przez siebie drużyn ze względu na to, że nie zdobywały one punktów. Wiedział, że prędzej czy później to się zmieni, a wprowadzona przez niego filozofia przyniesie efekty. Był jej wierny do tego stopnia, że wolał, aby jego zawodnicy popełniali błędy, robiąc to, czego on od nich oczekuje, niż żeby gracze bali się podjąć ryzyko. Wpajał im: "Niezależnie od sytuacji staraj się robić to, czego od ciebie oczekuję, a nie zostaniesz przeze mnie skrytykowany". 

Ange Postecoglou przebył niełatwą ścieżkę. Nigdy nie był szkoleniowcem, którego kibice witali z ogromnym entuzjazmem. Zawsze i wszędzie musiał udowadniać swój niezawodny fach. Teraz musi zrobić to ponownie, jednak ma przed sobą najcięższe z dotychczasowych zadań. Trafił bowiem do najlepszej ligi świata, jaką jest Premier League. A do tego do klubu, który w XXI w. cierpi na deficyt trofeów. Jednak z Postecoglou kibice Spurs mogą mieć uzasadnioną nadzieję, że to się w końcu zmieni.


Avatar
Data publikacji: 28 września 2023, 13:25
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.