blank
fot.
Udostępnij:

Górnik Zabrze — wielka niespodzianka sezonu 2024/25 czy kompletny niewypał?

Przed nową kampanią w Zabrzu widzimy wielkie trzęsienie ziemi i to bynajmniej nie przez to, że to tereny kopalniane. Lukas Podolski spełnia swoje obietnice dane kibicom Trójkolorowych. 

Nie czarujmy się, Lukas Podolski w Górniku to parafrazując... murarz, tynkarz, akrobata. Oprócz czynnego grania jest on człowiekiem instytucją i robi wiele dobrego także poza boiskiem. Wielokrotnie zapewniał o swojej miłości do 14-krotnych mistrzów Polski i nie były to słowa rzucane na wiatr. Sytuacja w klubie obróciła się o 180 stopni w momencie wyborów na urząd prezydenta. Władzę oddała delikatnie mówiąc nielubiana w Zabrzu Małgorzata Mańka-Szulik, zaś w jej miejsce wskoczyła Agnieszka Rupniewska. Od tego momentu rozpoczął się proces prywatyzacji KSG.

Wielkie boom, idzie nowe (lepsze?)

14 mistrzostw Polski, 6 Pucharów Polski, Superpuchar oraz Puchar Ligi, finał Pucharu Zdobywców Pucharów oraz ćwierćfinał Pucharu Mistrzów i Pucharu Intertoto, 3. miejsce w tabeli wszech czasów Ekstraklasy i 3. miejsce w tabeli medalowej Mistrzostw Polski. To nie byle jakie osiągnięcia, choć ostatni wielki sukces to dosyć zamierzchłe czasy.

• 1988 rok - ostatnie mistrzostwo Polski,

• 1991 rok - wicemistrzostwo Polski

• 1994 rok - trzecie miejsce w I Lidze (Ekstraklasie)

• 2001 rok - finalista Pucharu Polski

A później? Bywało nieco gorzej...

• 2009 rok - spadek do I Ligi

• 2016 rok - drugi spadek do I Ligi

Oczywiście, w międzyczasie mieliśmy erę Adama Nawałki, który fenomenalną pracą w Zabrzu zapracował na transfer do reprezentacji Polski. Mieliśmy także Marcina Brosza, który dokonał niemożliwego, awansując najpierw do Ekstraklasy, a później do europejskich pucharów, które skończyły się na drugiej rundzie. Wtedy utarł się słynny slogan wśród fanatyków do młodzieży świat należy. A potem znowu powrót do szarej rzeczywistości... Jan Urban i iskierka nadziei, odejście i kompletna klapa w postaci Bartoscha Gaula i powrót Jana Urbana. To tylko pokazuje nieudolność ówczesnego zarządu.

Na szczęście – tak z pewnością odetchnęli kibice zabrzańskiej drużyny gdy dowiedzieli się o rezygnacji Adama Matyska. Później z zarządu odeszli Małgorzata Miller-Gogolińska i Tomasz Masoń. Członkiem zarządu został Bartłomiej Gabryś a jako dyrektor sportowy wrócił Łukasz Milik. I coś ruszyło.

Nagle okazało się, że można budować drużynę nie na ostatnią chwilę. Nawet gdy odchodzą ważni gracze, sprowadza się na ich miejsce niemniej utalentowanych następców.

• W miejsce Daniela Bielicy, który odszedł do NAC Bredy, pojawił się Filip Majchrowicz z Radomiaka Radom. W klubie jest przecież wciąż także Michał Szromnik, który prawdopodobnie będzie pierwszym wyborem trenera.

• Łapano się za głowę, gdy Górnik Zabrze ogłaszał odejścia Daniego Pacheco, Sebastiana Musiolika, Borisa Sekulicia, Konstantinosa Triantafyllopoulosa, Michala Siplaka. Należy jednak zauważyć, że na Roosevelta przybyło kilka nowych, całkiem solidnych twarzy.

Patrik Hellebrand, obyty w lidze czeskiej pomocnik. Podwędzony Ruchowi Chorzów Josema, który przez ostatnie pół roku był podstawowym graczem Niebieskich i to naprawdę wyróżniającym się. W rywalizacjach z Jagiellonią czy Cracovią zostawał najlepszym zawodnikiem spotkania. Drugim z obrońców, tym razem prawym, jest Manu Sanchez. 28-latek w trzeciej lidze hiszpańskiej w minionej kampanii na 34 spotkania strzelił aż osiem goli i zaliczył dwie asysty. O mały włos nie awansował z Castellon szczebel wyżej. Największymi zagwozdkami pozostają tacy zawodnicy jak Aleksander Buksa i Luka Zahović. Wydaje się, że młodziutki napastnik zbyt pochopnie podjął decyzję o wyjeździe z kraju, ale gdzie ma się odbudować jak nie w swojej ojczyźnie? Jego nieco starszy kolega pokazywał niejednokrotnie w Pogoni Szczecin, że potrafi grać. Nie bez powodu dostawał powołania do reprezentacji Słowenii. Końcówka jego przygody w zachodniopomorskim nie była wyśniona, więc on także ma coś do udowodnienia. Prosto z Wolfsburga przybył także Lukas Ambros. Na wypożyczeniu w drugiej drużynie Freiburga zdobył jednego gola i dwie asysty w 29 spotkaniach, ale w drużynie U19 Wolfsburga w 35 spotkaniach zdobył pięć goli i zaliczył dziewięć asyst. Transfery te może na pierwszy rzut oka nie są wow, ale od razu na myśl przychodzi historia Daisuke Yokoty lub Lawrence Ennaliego...

• W Zabrzu zatrzymano także Erika Janżę, kapitana i jedną z gwiazd. Saga ciągnęła się długo, ale w końcu skończyła się happy endem. Po dobrym występie na EURO 2024 Słoweniec byłby łakomym kąskiem na rynku transferowym jako wolny zawodnik. Na szczęście obrońca jest bardzo zżyty z fanami i miastem. Nie tylko Janża, ale także Paweł Olkowski będzie wspierał swoim doświadczeniem kolegów przynajmniej jeszcze przez rok. W marcu kontrakt przedłużył Rafał Janicki. Zakusy z Rumunii koniec końców odrzucił Damian Rasak. O Podolskim już nie wspominając...

Okno wystawowe, jednak bez późniejszego gorączkowego łatania dziur?

No właśnie, niemiecki skrzydłowy w ostatnich miesiącach wyrósł na pierwszoplanową postać w drużynie. Niestety dla fanów, niebawem zostanie on graczem Houston Dynamo. Ennali kosztował Górników 40 tysięcy euro, a teraz zespół dostanie za niego ponad dwa miliony euro. Yokota kosztował 30 tysięcy, a poszedł za 2,5 miliona euro. To nie byli zawodnicy, którzy mieli oszałamiające liczby, a jednak pomogli klubowi w wzbogaceniu się. Ich następcy już ustawili się w kolejce do wypromowania się. Nie są ściągani na dzień przed wznowieniem rozgrywek, czy w połowie sezonu by ratować się przed spadkiem. Przepracowali cały okres przygotowawczy, zdołali zasymilować się z Polską, drużyną, stadionem i powoli z kibicami.

Musimy pamiętać także, że jeśli chodzi o grupy młodzieżowe Górnika, to zajmują one regularnie wysokie miejsca w swoich rozgrywkach. Drużyna U19 w zeszłym sezonie była piąta, dwa lata temu zdobyła wicemistrzostwo. Nieco młodsi piłkarze, do lat 17, w 2023 roku wygrali całe rozgrywki. Z pewnością Jan Urban skorzysta z kilku juniorów, jak robił to w minionych latach. Szala czy Lukoszek to pełnoprawni członkowie pierwszej drużyny.

Nie ma jednak co popadać w huraoptymizm.

Polacy mają to do siebie, że cokolwiek im się nie przedstawi, i tak znajdą powód do narzekania. Nie inaczej jest w tym przypadku. Oczywiście, nie brakuje słów uznania w kierunku Lukasa Podolskiego, czy wsparcia dla Jana Urbana. Kibice starają się dać kredyt zaufania nowym zarządzającym. Pojawiają się jednak pytania: a kim my będziemy grać? Czemu odchodzi połowa zespołu? Znowu nowi, niezgrani... Umówmy się, Górnik Zabrze to marka, jednak na samej historii i to jeszcze tak zamierzchłej, daleko się nie zajedzie. Wydaje się, że w końcu znaleziono sposób na to, jak przywrócić dawny blask 14-krotnym mistrzom Polski. Wciąż nad klubem ciążą długi, które najpierw trzeba spłacić, by potem mierzyć jeszcze wyżej i wyżej. Zainwestowanie w drużynę to jedno, ale zatrudnienie kompetentnych ludzi to drugie. Przebudowa strukturalna nie będzie trwała miesiąc, dwa, czy pół roku. Na Śląsk nie przyjadą zaraz wielkie nazwiska. Promowanie zawodników za grosze i sprzedawanie ich z dużym zyskiem jest sposobem na przywrócenie blasku. Zadaniem Górnika jest w tym momencie zbudowanie takiej marki, by dla zawodników był to klub docelowy, w którym mogą grać długo, zdobywając trofea i walcząc o europejskie puchary. Czy to wyjdzie? Jeśli tylko trener Urban w spokoju będzie mógł wykonywać swoją pracę, jak najbardziej. Nie można jednak zawieszać bardzo wysoko poprzeczki temu projektowi już teraz. Sukces lubi ciszę, a w zeszłym sezonie mieliśmy jedynie preludium tego, co potrafi drużyna. Drużyna z Górnego Śląska wychowała naprawdę wielu, klasowych graczy i wspaniale byłoby gdyby kontynuowali tę tradycję. Jeśli kolejne sezony będą obfitować w sukcesy, mniejsze lub większe, łatwiej będzie o zatrzymanie wyróżniających się piłkarzy. Ostatnie lata w Zabrzu to była jednak jedna wielka sinusoida i trudno było o stabilność. Jeszcze niedawno przecież był problem z wypłacaniem wypłat piłkarzom.

Górnik Zabrze — wielka niespodzianka sezonu 2024/25 czy kompletny niewypał?

Czy wielka, może nie, ale ekipa Jana Urbana na pewno będzie zdolna do podjęcia rywalizacji o górną część tabeli. Na wielki plus jest to, że większość drużyny przepracowała cały okres przygotowawczy, a nie zawsze była taka możliwość. Sztab szkoleniowy mógł na spokojnie przyjrzeć się zawodnikom, podjąć ważne decyzje na początek sezonu i zgrywać całą kadrę. Podczas całego cyklu pierwsza drużyna rozegrała pięć meczów. Na dobry początek wygrali 2:1 z Odrą Opole. Później zremisowali z austriackim Tirolem 1:1 i nieznacznie ulegli Basel 1:2. Dwa ostatnie sparingi to wygrana 3:0 z Karlsruher i 1:0 z Kosicami. Jest to więc bardzo obiecujący prognostyk.

Jeśli czekają nas w Zabrzu jakieś transfery, to będą to kosmetyczne posunięcia. W Górniku pojawił się ktoś, kto kocha klub całym sercem i jest jego ambasadorem na całym świecie. Przed Trójkolorowymi jeszcze bardzo dużo pracy i jeśli wszystko pójdzie po myśli, fanatycy będą mogli poczuć się jak ich ojcowie czy dziadkowie, którzy świętowali wielkie triumfy Górnika.


Avatar
Data publikacji: 15 lipca 2024, 15:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.