fot.
Udostępnij:
WhatsApp
Kopiuj link
URL has been copied successfully!

Europa coraz słabsza

Jeszcze niedawno przedstawiciele europejskich reprezentacji podczas losowania grup finałowych mistrzostw świata obawiali się przede wszystkim rywali ze Starego Kontynentu. Patrząc na to, co dzieje się na mundialu w Brazylii, za cztery lata w Rosji uwaga europejskich ekip powinna się raczej skupić na drużynach z pozostałych części globu!


Wszystko wskazuje na to, że to będzie rekordowo słaby mundial dla zespołów z Europy. Przynajmniej w kwestii ilości drużyn, którym uda się dotrzeć do fazy pucharowej turnieju. Wygląda zatem na to, że wydarzenia z RPA, gdzie do 1/8 finału po raz pierwszy w historii awansowało więcej drużyn nieeuropejskich, nie były jednorazowym wypadkiem przy pracy, ale początkiem całkiem nowego trendu. Trendu, z którym kibicom europejskich potentatów coraz trudniej jest się pogodzić…
Wystarczy tylko pobieżny rzut oka na statystyki dotyczące uczestników meczów 1/8 finału, które na mistrzostwach rozgrywane są nieprzerwanie od 28 lat (choć w międzyczasie zdążyła się zmienić liczba uczestników turnieju finałowego – z 24 do 32 w 1998 roku), aby dostrzec proporcje zmieniające się na niekorzyść reprezentacji z Europy. W Meksyku w 1986 roku, kiedy po raz pierwszy w drugiej rundzie mundialu znalazło się 16 ekip, przedstawicieli Starego Kontynentu było 10, z czego pięciu awansowało następnie do ćwierćfinału. Honoru reszty świata w fazie pucharowej broniły wówczas: Brazylia, Maroko, Meksyk, Argentyna, Urugwaj i Paragwaj.
Cztery lata później we Włoszech ponownie dziesiątka europejskich reprezentacji wyszła ze swoich grup (w ¼ finału zameldowało się ich sześć), a resztę stawki uzupełniły: Kostaryka, Kamerun, Kolumbia, Urugwaj, Brazylia i Argentyna. W 1994 roku w Stanach Zjednoczonych zespołów spoza Europy w czołowej „16” było ponownie sześć (Brazylia, USA, Arabia Saudyjska, Argentyna, Nigeria, Meksyk), tak samo jak i na kolejnym turnieju we Francji (Brazylia, Chile, Nigeria, Argentyna, Paragwaj i Meksyk). Z tego grona do ćwierćfinałów awansowały wówczas odpowiednio jedynie Brazylia oraz Brazylia i Argentyna.
Nieco lepiej poszło nie-Europejczykom na mundialu w Korei Południowej i Japonii dwanaście lat temu. Wtedy na 16 zespołów w drugiej fazie mistrzostw mieli oni siedmiu przedstawicieli: Paragwaj, Meksyk, USA, Brazylię, Senegal oraz obie ekipy gospodarzy. Warto też dodać, że w ćwierćfinale Europa i „reszta świata” reprezentowane były na azjatyckim turnieju po połowie. Przed ośmioma laty w Niemczech w 1/8 finału górą znowu zdecydowanie był Stary Kontynent. Spoza naszej części świata do walki o ćwierćfinał stanęło bowiem tylko sześć drużyn (Argentyna, Meksyk, Australia, Ekwador, Brazylia i Ghana), z których dalej zagrały jeszcze raptem dwie.

Przełom nastąpił cztery lata temu na boiskach w Republice Południowej Afryki, kiedy po raz pierwszy europejskie reprezentacje znalazły się w mniejszości po fazie grupowej. Aż pięć par w 1/8 finału było bowiem obsadzonych tylko przez zespoły spoza naszego kontynentu (Urugwaj i Korea Płd., USA i Ghana, Brazylia i Chile, Argentyna i Meksyk, Paragwaj i Japonia). Wówczas wydawało się, że to dużo, ale w tym roku jest wielce prawdopodobne, że jeszcze więcej europejskich zespołów czeka przedwczesny powrót do domu. Po zakończeniu rywalizacji w czterech grupach pewne dalszej gry o Puchar Świata są już bowiem: Brazylia, Meksyk, Chile, Kolumbia, Kostaryka, Urugwaj i Argentyna, czyli siedem drużyn.
Stawkę mogą jednak uzupełnić aż cztery kolejne. W grupie E cały czas nadzieje na awans ma Ekwador, który w ostatniej serii zmierzy się z pewną już awansu Francją. W grupie F kwestię drugiego miejsca premiowanego grą w 1/8 finału rozstrzygną między sobą Nigeria oraz Iran. W grupie G bardzo blisko znalezienia się w najlepszej „16” turnieju są Stany Zjednoczone, a ostatniego słowa na pewno nie powiedzieli również zawodnicy Ghany, którzy – przynajmniej matematycznie – mają większe szanse na sukces od zamykającej na razie tabelę Portugalii. No i wreszcie w grupie H uzasadnione nadzieje na historyczny sukces mają gracze Algierii, którzy w decydującym meczu zagrają z Rosją. Wprawdzie, jak wynika z notowań kursów firmy bukmacherskiej Fortuna, faworytem tej potyczki są podopieczni Fabio Capello, ale ich dotychczasowa dyspozycja w Brazylii nie rzuciła jednak nikogo na kolana.
Czy w ślad za wyjątkowo udaną postawą w fazie grupowej jedenastek spoza Europy pójdą sukcesy w kolejnych częściach tegorocznego turnieju, tego jeszcze oczywiście nie sposób przewidzieć. Ale niezależnie od dalszych rozstrzygnięć już teraz wiadomo, że do mistrzostw w Rosji za cztery lata będą one mogły przystąpić bez najmniejszych kompleksów względem rywali ze Starego Kontynentu. A to oznacza, że parafrazując powiedzenie pewnego znanego polskiego trenera, mundial będzie jeszcze ciekawszy…

 

Źródło: FourFourTwo


Data publikacji: 26 czerwca 2014, 15:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.