Słabość, niemoc i rozgoryczenie – czy przygoda Koemana na pewno dobiega końca?

Ronald Koeman

fcbacelona.com

Barcelona podtrzymuje swoją słabą serię. Wczorajsza porażka definitywnie wykluczyła ich z walki o mistrzostwo kraju, a posada Koemana wisi na włosku. Co dalej z Holenderskim szkoleniowcem?

Ronald Koeman objął Barcelonę w bardzo trudnym momencie. Klub, tak samo jak i piłkarze, byli w rozsypce. Blamaż z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów, brak trofeów na własnym podwórku i wewnętrzne konflikty. Mimo tego wszystkiego Holender postanowił rzucić reprezentację Holandii i zaryzykować. Chciał pomóc w odbudowaniu drużyny.

Przed sezonem wielu kibiców spisywało ten sezon na starty, nie mieli praktycznie żadnych oczekiwań. Po prostu wychodzono z założenia, że sezon 2020/21 będzie sezonem przejściowym. Patrząc na kadrę, którą miał do dyspozycji Holender, nie ma co się dziwić, że właśnie tak zakładano – brak topowego napastnika, podstarzała kadra i zero jakichkolwiek wzmocnień; nie licząc transferu Pedriego czy Desta. Ciężko było patrzeć na to z pozytywnym nastawieniem. Poza tym; lepiej się miło zaskoczyć, niżeli srogo rozczarować.

– “Ciężko mi określić, czego spodziewać się po tym sezonie. Uważam, że może być to sezon stracony, głównie przez panującą sytuację w klubie” – mówiła Julia Cicha (redaktor naczelna FCBarca.com).

Plan był jasny i klarowny – postarać się odmłodzić kadrę, pozbyć się wypalonych zawodników i jakoś przetrwać ten trudny okres. I tak to mniej więcej wyglądało. Klub zaliczył najgorszy start w rozgrywkach od ponad 30 lat, ale ku zdziwieniu wszystkich końcówka rundy wiosennej przyniosła Katalończykom wielką szansę i zarazem, niestety, nadzieję.

Nadzieja ty…

Całe zamieszanie pojawiło się tak naprawdę na początku bieżącego roku. Cules chcieli zapomnieć o tragicznym 2020 i traktować nowy rok jako czystą kartę. Paradoksalnie nowy etap zapoczątkowała kontuzja Philipe Coutniho, który wypadł z kadry chwilę przed sylwestrem i jak wiemy już do niej wrócił. To pozwoliło na większą swobodę w doborze składu z czym był problem w pierwszej części sezonu. Trzeba też dodać, że duży wpływ na formę Barcy miała forma Atletico. Przewaga Madrytczyków była tak duża, że z piłkarzy Koemana została zdjęta jakakolwiek presja, a to pozwoliło na zaprezentowanie swoich umiejętności i wygrywanie kolejnych meczy.

Od początku roku, aż do koncertu w San Sebastian Barcelona straciła tylko raz punkty – z Cadiz, które dwukrotnie w tym sezonie zagrało na nosie piłkarzom Barcelony. Z ekipy, która miała nie liczyć się w tym sezonie, zrobił się jeden z faworytów do wygrania ligi. Forma była imponująca i mogło się zdawać, że wszystko wraca na właściwe tory.

Bardzo możliwe, że ktoś przytoczy dwumecz z PSG w Lidze Mistrzów, gdzie sprawę załatwił przegrany mecz na Camp Nou 1:4 – co by było gdyby Messi strzelił karnego przed przerwą na Parc des Princes… Mimo to, nadzieja pozostawała złudna, bowiem kto (z ręką na sercu) spodziewał się, że Barca będzie w walce o jakiekolwiek trofeum? Drużyna Koemana była w gazie, a kibice nie mogli doczekać się kolejnego El Clasico. Tyle, że w międzyczasie pojawiła się ona,

Przerwa reprezentacyjna

Zmora wielu kibiców. Klubowi sympatycy dostają białej gorączki, kiedy ich ulubieńcy rozjeżdżają się na różne strony świata. Najbardziej boli nas to wtedy, kiedy drużyna jest w gazie i ma się świadomość, że ktoś może doznać urazu na zgrupowaniu. Na szczęście na miejscu, w Barcelonie, został Leo Messi , który mógł zbierać siły na decydującą fazę sezonu.

Chyba na nikim przerwa ta nie odbiła się tak, jak na Barcelonie. Po powrocie do klubu wszyscy, bez wyjątku, wyglądali na wybitych z rytmu. Z rozpędzonego pociągu nie zostało kompletnie nic. Drużyna była cieniem samych siebie. Ledwo wygrane spotkanie z Valladolid po bramce Dembele w końcówce meczu. Zaraz po tym meczu nadszedł czas na El Clasico. Arcyważny mecz w kontekście końcowego triumfu, dlatego Barcelona też nie dała rady go wygrać. Wtedy w kibicach po raz kolejny zaczęło narastać zwątpienie. Do czasu, kiedy okazało się, że tej ligi nikt nie chce wygrać. Wszyscy zaczęli odczuwać ciężary tego sezonu. Każdy z faworytów, złapał zadyszkę i jechał na oparach. W między czasie Barcelona wygrała Puchar Króla co w jakimś stopniu podbudowało morale drużny.

Wyścig żółwi

Skazywane, przez kibiców i ekspertów, na końcowy sukces Atletico niespodziewanie zaczęło gubić punkty i walczyć o miano przegrywa roku. Do tego Real, który zamiast klubem stał się szpitalem, też zaczął gubić punkty, a na dodatek próbował ratować honor hiszpańskich drużyn w Lidze Mistrzów.

Niespodziewanie Duma Katalonii mogła wskoczyć na fotel lidera, była zależna tylko od siebie – nie do pomyślenia w połowie sezonu. Wystarczyło pokonać na własnym stadionie Granadę. Niestety, kolejny ważny mecz i Barcelona Holendra nie poradziła sobie z oczekiwaniami. W rezultacie straciła trzy punkty na rzecz ekipy Diego Martineza i możliwość objęcia pozycji lidera. Później przyszła wygrana z Valencią (3:2) i kolejna seria rozczarowań – remis po bezbarwnym meczu z Atletico (0:0), remis z Levante (3:3) i wczorajsza porażka z Celtą (1:2). Koeman z wielkiego bohatera stał się tym najgorszym. Holender spadł z piedestału, a kibice już pakują jego walizki i wrzucają na jego miejsce… No właśnie, kogo?

Kółko trenerskie

W mediach głównymi kandydatami na objęcie stanowiska trenera wymienia się Xaviego oraz Garcię Pimientę. Poza nimi pojawiały się takie nazwiska jak Allegri, Flick czy Klopp. Ostatnia trójka wydaje się wręcz abstrakcyjna. Allegri ze swoim defensywnym stylem nie zostałby ciepło przywitany na Camp Nou. Do tego wydaje się, że bliżej mu do Juventusu bądź Realu Madryt. Jeśli chodzi o Flicka, tutaj raczej sprawa jest przesądzona. Niemiec wraz z końcem sezonu postanowił odejść z Bayernu Monachium i prawdopodobnie skusi się na posadę selekcjonera reprezentacji Niemiec, z której tuż po EURO ustępuje Joahim Low. Laporta raczej też nie ma co liczyć na Kloppa, który ma jeszcze ważny kontrakt z Liverpoolem, a on sam nie myśli o przeprowadzce.

Czyli pozostają dwaj Panowie, którzy są bardzo mocno związani z Barceloną. Wielu kibiców widzi w nich kolejnego Guardiolę – zbawcę, który wyniesie klub na wyżyny. Jednak w mojej opinii nie są to nazwiska, które powalają na kolana i są jedną wielką niewidomą. Xavi bardzo dobrze radzi sobie w Arabii Saudyjskiej, jego Al Sadd  świetnie się spisuje i zbiera same pochwały. No ale Qatar Stars League ni jak ma się do poziomu LaLigi. Według mnie Xaviemu może brakować doświadczenia na pewnym poziomie. Z pewnością trafi on do Barcelony w roli szkoleniowca, ale na to chyba jeszcze za wcześnie.

Jeśli chodzi o Pimientę mam te same obawy, chociaż nieco mniejsze. Tutaj również mamy materiał na dobrego trenera, ale nadal nie jest to swego rodzaju zbawca. Czas na eksperymenty już był i właśnie dobiega końca. Garcia świetnie radzi sobie z drużyną rezerw, rozumie założenia klubu i zna szkółkę jak mało kto, ale czy to wystarczy aby objąć rolę pierwszego trenera? Przeskok może być za duży, a za nim Pimienta czy Xavi zorientują się, które klocki nie pasują do układanki minie zbyt wiele czasu.

Gdzieś już to widziałem…

Sezon 07/08. Barcelona prowadzona przez Rijkaarda nie wygrała żadnego trofeum. Swoją przygodę z Ligą Mistrzów zakończyła na etapie półfinałów, z resztą tak jak i w Pucharze Króla. W lidze jeszcze gorzej, trzecie miejsce za plecami Villarrealu (10 punktów straty) oraz Realu Madryt (18 punktów starty). Drużyna z kilkoma wyjadaczami i uzdolnionymi młodzieńcami prezentowała się średnio. Na boisku prezentowała się przeciętnie, a z jej najlepszych lat pozostały tylko wspomnienia i nieliczne przebłyski. W drużynie panował marazm. Prosiło się o radykalne zmiany, przewietrzenie szatni i podziękowaniu pewnemu Holendrowi.

Na jego miejsce wszedł legendarny pomocnik Barcy, który czekał cierpliwie na swoją szansę prowadząc rezerwy. Pep Guardiola został obdarzony zaufaniem ówczesnego prezesa klubu, którym był nie kto inny jak Joan Laporta. Obecnie wygląda to bardzo podobnie, ale czy Joan po raz kolejny zaryzykuje i postawi vabank?

Zatem, co dalej?

Bardzo często bije się z myślami. Z jednej strony Koeman zasługuje na drugą szansę – wprowadził młodzież, dał nowe życie drużynie i bardzo dobrze spisywał się (do czasu) w drugiej części sezonu. Jednak z drugiej strony, obawiam się, że pewnego poziomu nie przeskoczy, że wciąż będzie szukał winnych dookoła, byle tylko nie wskazać palcem na siebie. Mam wrażenie, że Koeman nie zacznie magicznie dostrzegać tego, czego nie widział przez cały sezon.

Do tego razi niemoc drużyny w starciach z czołowi zespołami, czy po prostu w meczach o stawkę. Ale akurat w tym przypadku nasuwa się pytanie, czy to tylko wina Koemana? Nie możemy zapominać o Romie, Anfield czy Lizbonie, gdzie drużyna gubiła swój charakter oraz “mental”. Nie możemy obwiniać Koemana o wylewy w grze obronnej, szczególnie Lengleta, który nie raz w tym sezonie był koniem trojańskim, o nieskuteczność Dembele oraz Braithwaita. Ciężki sezon, brak wzmocnień i kontuzje – zważywszy na fakt z czym zmagał się Koeman i jakie były oczekiwania, mam wrażenie, że mimo wszystko spisał się na plus.

Oczywiście nie możemy usprawiedliwiać wpadek z Granadą; Levante czy Celtą, ale sam trener na jednej z konferencji wspominał:

–  “ Chcę zostać, jestem zadowolony i widzę duże pole do poprawy pewnych rzeczy.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest w mniejszości. Rozumiem argumenty, które są przeciw Koemanowi i te, które są za Xavim/Pimientą. Niestety żadne mnie nie przekonuje. Jeśli na rynku nie będzie dostępnego trenera z prawdziwego topu, to Koeman powinien dostać jeszcze jedną szansę. Dla mnie powinno unikać się półśrodków, szczególnie, kiedy nie gwarantują one poprawy. Dajmy Holendrowi szanse oraz kilka wzmocnień. Nowy sezon będzie równał się z oczekiwaniami z każdej ze stron i nie będzie miejsca na jakąkolwiek taryfę ulgową. Oczywiście decyzja nie należy do mnie. Równie dobrze może okazać się, że lada moment Koeaman zostanie zwolniony, a mój cały wywód pójdzie do kosza. Nie pozostało nam nic innego, jak tylko czekać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.