Premier League – podsumowanie 12. kolejki

twitter.com/PremierLeague

Triumf Liverpoolu nad Manchesterem City i towarzyszące mu kontrowersje to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie dwunastej kolejki Premier League. W pozostałych dziewięciu meczach także nie zabrakło jednak emocji. Przedstawiamy podsumowanie minionego weekendu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii.

Jak co roku, 11 listopada Polacy świętują kolejną rocznicę odzyskania niepodległości. Dla Brytyjczyków zaś, dzień ten jest okazją do upamiętnienia żołnierzy poległych w działaniach wojennych. W rocznicę zakończenia I Wojny Światowej, obchodzą oni Dzień Pamięci, którego nierozłącznym symbolem jest czerwony mak. O poległych żołnierzach pamiętano tradycyjnie podczas ligowych meczów. Jak co roku, każde ze spotkań poprzedziła minuta ciszy, a piłkarze wybiegli na boiska w koszulkach z przypiętym makiem na piersi.

Czerwony kolor królował w tej serii gier nie tylko ze względu na maki. Choć wielki hit pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem City kończył dwunastą kolejkę, musimy od niego zacząć. Spotkanie było bowiem zapowiadane jako najważniejsze nie tylko w ten weekend, ale i w całym obecnym sezonie. Szlagier nie zawiódł. W zasadzie było w nim niemal wszystko, czego piłkarski kibic może oczekiwać. Cztery gole, piękne akcje, mnóstwo emocji, lecz także – niestety – kontrowersje. Pierwsza z nich już po upływie zaledwie pięciu minut gry. Zagranie ręką Trenta Alexandra-Arnolda we własnym polu karnym przeanalizowano już wielokrotnie i wciąż nie wydano werdyktu, czy decyzja Michaela Olivera o puszczeniu gry była słuszna. Z jednej strony ewidentny kontakt ręki obrońcy Liverpoolu z piłką. Z drugiej zaś – duża dynamika akcji i wcześniejsza ręka Bernardo Silvy. Możemy jedynie zgadywać, jak potoczyłby się mecz, gdyby sędzia podjął inną decyzję. Abstrahując już jednak od tej sytuacji, należy jasno stwierdzić, że Liverpool był w niedzielę zespołem lepszym. Piękny gol Fabinho, szybkie pójście za ciosem i wreszcie trzeci gol, który obnażył wszelkie słabości defensywy mistrzów Anglii. The Citizens odpowiedzieli tylko jednym trafieniem. 34 punkty na 36 możliwych po dwunastu kolejkach mówią same za siebie. Piłkarze Liverpoolu są na dobrej drodze do mistrzowskiego tytułu, wyczekiwanego przez fanów The Reds od trzech dekad. Mimo, że za nami niespełna jedna trzecia sezonu, trudno w całej stawce znaleźć kogoś, kto byłby w stanie zatrzymać rozpędzoną maszynę Jürgena Kloppa. Po niedzielnym triumfie przewaga zespołu z Anfield nad wiceliderem wynosi już osiem punktów.

Dorobek 25 punktów po dwunastu meczach to najgorszy rezultat w całej trenerskiej karierze Pepa Guardioli. Porażka w mieście Beatlesów kosztowała obrońców mistrzowskiego tytułu spadek na czwarte miejsce w tabeli. Tempa nie zwalniają bowiem Chelsea i Leicester. The Blues notują obecnie najdłuższą serię wygranych w całej lidze. Ich sobotni triumf 2:0 nad Crystal Palace był już szóstym z rzędu. W takim samym stosunku zwyciężyły także Lisy. Podopieczni Brendana Rodgersa pokonali Arsenal. Po raz kolejny katem Kanonierów okazał się Jamie Vardy. Snajper Leicester strzelił gola i zaliczył asystę. Bramka ta była już jego dziewiątym trafieniem w dziewiątym meczu przeciwko Arsenalowi. Dzięki zwycięstwom Chelsea i Leicester coraz widoczniej krystalizuje nam się czołowa czwórka ligowej tabeli. Różnica między czwartym Manchesterem City a piątym Sheffield wynosi już osiem oczek. Arsenal, po czwartym kolejnym meczu bez wygranej, spadł natomiast na szóste miejsce. Fatalne serie notują także dwa inne zespoły z Londynu. Ostatni wygrany mecz Tottenhamu miał miejsce 28 września, a West Hamu – sześć dni wcześniej. W sobotę Koguty ledwie zremisowały na własnym stadionie ze wspomnianym rewelacyjnym beniaminkiem z Sheffield 1:1. Podopieczni Manuela Pellegriniego zostali natomiast rozbici na Turf Moor przez Burnley 0:3.

Wracamy do porządku chronologicznego. Dwunastą serię gier zainaugurowało starcie ligowych outsiderów. Zarówno Norwich, jak i Watford potrzebują punktów jak tlenu. Każda kolejna porażka znacznie przybliża je do spadku z ligi, a kosztowne są zwłaszcza te przegrane z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Wiedzieli o tym zarówno Daniel Farke, jak i Quique Sánchez Flores. Po piątkowym meczu można stwierdzić, iż to ten drugi lepiej odrobił zadanie domowe. Jego podopieczni już na samym początku uśpili czujność rywali. Gerard Deulofeu potrzebował zaledwie 76 sekund, aby otworzyć wynik spotkania. Na początku drugiej połowy na 2:0 podwyższył Andre Gray. Gospodarze mieli znaczną przewagę w posiadaniu piłki i oddali więcej strzałów, ale na niewiele się to zdało. Nie pomogła także czerwona kartka dla Christiana Kabasele w 65. minucie. Piłkarze Norwich przegrali już dziewiąty mecz w sezonie. Dla Watfordu była to natomiast premierowa wygrana. Dzięki niej Szerszenie opuściły – na rzecz ich piątkowego rywala – ostatnie miejsce w ligowej tabeli.

Istotne zwycięstwa w kontekście walki o utrzymanie odniosły także Newcastle i Everton. Sroki długo przegrywały u siebie z Bournemouth po golu Harry’ego Wilsona, wieńczącym bardzo pomysłowo i efektownie wykonany rzut rożny. Później sprawy w swoje ręce wzięli jednak obrońcy Newcastle. Najpierw do siatki trafił DeAndre Yedlin, a następnie Ciaran Clark. Podopieczni Steve’a Bruce odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu i oddalili się nieco od strefy spadkowej. Oddech powoli łapie także Everton. The Toffies – również 2:1 – pokonali na wyjeździe Southampton. Cały mecz w barwach przegranego zespołu rozegrał Jan Bednarek.

Środkowa część ligowej tabeli jest bardzo spłaszczona. Różnica między piątym a szesnastym zespołem wynosi ledwie cztery punkty. Nic dziwnego zatem, że jedno zwycięstwo może spowodować awans o kilka pozycji. Doświadczyli tego w niedzielę Manchester United oraz Wolverhampton. Obydwa zespoły spisują się w tym sezonie poniżej oczekiwań, ale za sprawą swoich niedzielnych zwycięstw tracą już tylko po jednym punkcie do piątego miejsca. Obie ekipy miały zapewne jeszcze w nogach czwartkowe mecze Ligi Europy, ale nie przeszkodziło im to w pokonaniu niżej notowanych rywali. Podopieczni Nuno Espírito Santo pokonali Aston Villę 2:1, z kolei Czerwone Diabły rozprawiły się z Brighton, wygrywając 3:1.

Emocje po dwunastej kolejce – zwłaszcza meczu na Anfield – nie opadną z pewnością zbyt prędko. Zwłaszcza, że do następnego ligowego meczu pozostaje wyjątkowo dużo czasu. Najbliższe dni upłyną bowiem pod znakiem rywalizacji reprezentacji narodowych o ostatnie punkty w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy. Dla kogo trzynasta kolejka Premier League okaże się pechowa, a kto nie będzie miał powodów do wiary w przesądy? Przekonamy się za dwa tygodnie.


Jedenastka 12. kolejki Premier League wg PilkarskiSwiat.com:

Piłkarz kolejki – Jamie Vardy


Wyniki 12. kolejki i tabela Premier League:

Norwich City – Watford FC 0:2
Chelsea FC – Crystal Palace FC 2:0
Burnley FC – West Ham United 3:0
Newcastle United – AFC Bournemouth 2:1
Southampton FC – Everton FC 1:2
Tottenham Hotspur FC – Sheffield United 1:1
Leicester City – Arsenal FC 2:0
Manchester United – Brighton & Hove Albion 3:1
Wolverhampton Wanderers – Aston Villa FC 2:1
Liverpool FC – Manchester City 3:1


Czołówka klasyfikacji strzelców Premier League:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x