Tymoteusz Puchacz rozpamiętuje spotkanie z Rakowem Częstochowa

Tymoteusz Puchacz

Lech Poznań - Legia Warszawa, 04.07.2020 / fot. Mikołaj Barbanell

O godzinie 21:00 Lech Poznań zagra ze Standardem Liege w czwartej kolejce Ligi Europy. – Jesteśmy w pełni skupieni na tym spotkaniu i zwycięstwie, a po ostatnim gwizdku sędziego będziemy myśleć o Gdańsku – przekonuje Puchacz.

Przed trzema tygodniami wicemistrzowie Polski ograli przy Bułgarskiej Belgów (3:1). Ich szanse na wyjście z grupy będą niezwykle skomplikowane, ale zwycięstwo można przybliżyć ich do celu. – Każdy piłkarz, każdy sportowiec ma ambicję, która niezależnie od rangi sprawia, że tak samo się przykłada do zadania. Jesteśmy w pełni skupieni na tym spotkaniu i zwycięstwie, a po ostatnim gwizdku sędziego będziemy myśleć o Gdańsku, żeby zacząć punktować i piąć się w górę tabeli ekstraklasy – uważa 21-latek.

Cały czas w pamięci pozostaje niedzielny mecz. Akcja jaką stworzyli piłkarze Rakowa i doprowadziła do remisu. –  Było w nas dużo frustracji i niedowarzania. To trudny moment, który – mam nadzieję – zbuduje drużynę i zmotywuje, aby jutro zdobyć trzy punkty. Jeśli chodzi o mnie, to zdecydowanie powinienem przerwać tę akcję, bo wtedy Raków nie miałby szansy – przyznaje.

– Generalnie po meczach trudno mi się zasypia. Czy wygrywamy, czy przegrywamy, potrafię leżeć do późnych godzin wieczornych i mam problem z zaśnięciem. Gdy mówimy o spotkaniach typu tego z Rakowem, rozmyślam nad tym, co mogłem zrobić lepiej. Chce się wystąpić od razu, żeby zmazać plamę. Gramy co trzy dni i myślę, że to dobrze, bo straciliśmy punkty w lidze, ale teraz szybko możemy się zrehabilitować w starciu Ligi Europy oraz w poniedziałek w Gdańsku – dodał.

źródło: lechpoznan.pl / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x