PKO Ekstraklasa: Miał być ogień, a nie było nawet dymu. Nudny remis Piasta z Rakowem

Fornalik

Waldemar Fornalik / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Ostatni mecz w tym roku kalendarzowym na stadionie w Gliwicach zapowiadał się obiecująco. Gospodarze liczyli na kolejny popis Jakuba Świerczoka, a goście z Częstochowy chcieli wygrać, aby przezimować na pozycji lidera PKO Ekstraklasy. Ostatecznie z oczekiwań nie zostało nic i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Dobrze zaczęli, ale szybko skończyli

Pomimo tego, że Piasta Gliwice i Raków Częstochowa przed tym meczem dzieliło w tabeli ponad 10 miejsc, a różnica punktowa była dwukrotnie większa na korzyść zespołu Marka Papszuna, to śmiało można się było spodziewać solidnego ligowego grania. Obie drużyny w ostatnich meczach pokazywały się z dobrej strony i obie chciały zakończyć rok zwycięstwem. Odważniej to spotkanie rozpoczęli goście z Częstochowy. Już w 3. minucie mogli, a nawet powinni wyjść na prowadzenie. Świetnie rozegraną akcję, dośrodkowaniem zakończył wahadłowy Fran Tudor. Piłka spadła na głowę Daniela Bartla, a ten z kilku metrów skierował ją w stronę bramki. Kibice Rakowa chyba zaczęli się już cieszyć, ale nagle na linii bramkowej wyrósł Patryk Sokołowski i zdołał wybić piłkę.

Zawodnicy Waldemara Fornalika nie grali źle, ale nie potrafili skutecznie rozbić defensywy Rakowa. Tymczasem po upływie 10. minut meczu sędzia główny podyktował rzut karny dla Rakowa. Po wrzutce Poletanovicia, ręką w polu karnym zagrał Dominik Steczyk. Piłkę na 11 metrze ustawił sobie Schwarz. W międzyczasie arbiter został poproszony o obejrzenie sobie nagrania z wozu VAR. Po konsultacji z Pawłem Gilem, sędzia Sylwestrzak zmienił swoją decyzję i nakazał wznowienie gry Frantiskowi Plachowi. Gospodarze pierwszy celny strzał zanotowali za sprawą Milewskiego, ale uderzenie głową pomocnika Piasta było bardzo łatwe do obrony.

Następnie na boisku przestało się dziać cokolwiek. Zawodnicy Piasta i Rakowa pogrążyli się w letargu, niedokładnościach i braku pomysłów na rozegranie akcji ofensywnej. Dopiero w 39. minucie po strzale Bartla, piłka wylądowała na rzucie rożnym. Po dośrodkowaniu z lewej strony blisko gola był Fran Tudor, ale uderzenie Chorwata było niecelne. Po gwizdku kończącym pierwszą połowę, wszyscy odczuli ulgę. Mecz, który zapowiadał się na bardzo ciekawy, wyglądał jak granie przemęczonych oldboyów.

Druga połowa nie była lepsza

Pierwsze kilkanaście minut drugiej połowy, niczym nie różniło się od tego, co widzieliśmy przez dłuższą cześć pierwszych 45. minut. Piłkarze wyszli z szatni i wyglądali na takich, którzy wypili po kubeczku melisy. Próżno było szukać czegokolwiek w ofensywie obu drużyn. Na dwa strzały zdecydowali się zawodnicy Rakowa. Obie te próby pofrunęły jednak daleko od bramki Frantiska Placha. W 60. minucie fajną indywidualną akcję przeprowadził Marcin Cebula. Ofensywny zawodnik gości z Częstochowy oddał strzał, ale nie trafił w bramkę. Duże pretensje miał do niego Daniel Bartl, który wbiegał w pole karne i tylko czekał na podanie.

Z marazmu wszystkich obserwujących to spotkanie wybudził Piast Gliwice. Piłkarze Waldemara Fornalika pierwszy raz w trakcie trwania meczu wymienili więcej niż trzy podania. Piłka trafiła do Jakuba Holubka, a ten dośrodkował do wbiegającego w pole karne Świerczoka. Napastnik gospodarzy skierował futbolówkę do bramki Rakowa. Zrobił to barkiem, a nie głową, ale nie mógł cieszyć się z kolejnego gola. Powtórki wykazały, że był on na minimalnym spalonym.

Przez resztę czasu ten mecz był bardzo trudny do oglądania. Monotonne tempo i brak aktywności w linii ataku rzucał się w oczy z daleka. Gdyby nie żółte kartki, to w protokole meczowym, który po ostatnim gwizdku sporządza sędzia nie byłoby napisane nic. Obie drużyny zawiodły siebie, a co ważniejsze zawiodły też swoich kibiców. Bezbramkowy remis nie jest wynikiem, na który tutaj liczono.

20.11.2020 r. Stadion Miejski w Gliwicach, godz.15.00, 14 kolejka PKO BP Ekstraklasy

Piast Gliwice – Raków Częstochowa 0-0

Kartki: Piotr Malarczyk 90+2 – Marcin Cebula 53′, Oskar Zawada 85′

Sędzia: Damian Sylwestrzak

Piast: Frantisek Plach – Bartosz Rymaniak, Piotr Malarczyk, Jakub Czerwiński, Jakub Holubek – Tomasz Jodłowiec, Patryk Sokołowski (Lipski 81′) – Sebastian Milewski (Badia 64′), Michał Chrapek (Tiago Alves 81′), Dominik Steczyk – Jakub Świerczok (Żyro 88′)

Raków: Branislav Pindroch – Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Petr Schwarz – Fran Tudor, Igor Sapała, Marko Poletanović, Daniel Bartl (Malinowski 90′) – Marcin Cebula, Vladislavs Gutkovskis (Zawada 84′), David Tijanić (Lopez 64′)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x