PKO Ekstraklasa: Dośrodkowania Durmuşa 2:0 Śląsk Wrocław

pilkarskiswiat.com

W ostatnim sobotnim spotkaniu PKO Ekstraklasy Lechia Gdańsk zasłużenie pokonała na swoim boisku 2:0 (1:0) Śląsk Wrocław. Bramki dla miejscowych po dośrodkowaniach İlkaya Durmuşa strzelili Jakub Kałuziński i Michał Nalepa.

Za wyżej notowaną w tabeli Lechią Gdańsk względnie spokojna zima, podczas której do klubu przyszło kilku nowych zawodników. Szansę gry od pierwszej minuty otrzymał jednak tylko David Stec, a na ławce pozostali Michał Buchalik, Christian Clemens i Tomasz Neugebauer. Odważniej na świeżą krew postawił Jacek Magiera, który do gry od początku desygnował pozyskanego z Herthy Berlin Dennisa Jastrzembskiego oraz Fabiana Piaseckiego, który został ściągnięty z wypożyczenia do Stali Mielec. W przypadku Piaseckiego oczywiście trudno mówić o rewolucyjnej zmianie, jednak faktem jest, że jego dyspozycja w “nowym” zespole będzie zagadką.

Pierwsze minuty tego napastnika po powrocie do macierzystego klubu nie były zbyt udane. Zarówno Piasecki, jak i zresztą cały Śląsk, przez większość pierwszej połowy nie potrafił stworzyć realnego zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Dušana Kuciaka. Dopiero tuż przed przerwą coś drgnęło w grze “Wojskowych”, co spowodowało większy wysiłek u słowackiego golkipera. Z lewej strony pola karnego piłkę otrzymał Piasecki, który oddał mocny strzał na bramkę rywala. Kuciak odbił futbolówkę przed siebie, a dobitka Róberta Picha była bardzo niedokładna.

Zdecydowanie więcej działo się po drugiej stronie boiska, gdzie Michał Szromnik miał sporo roboty. Niestety dla przyjezdnych, nie obyło się bez strat. W 22. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego İlkaya Durmuşa i przedłużeniu futbolówki głową na dalszy słupek przez Mario Maločę piłkę z bliska do bramki wpakował Jakub Kałuziński. W tej sytuacji nie popisał się Łukasz Bejger, który miał zabezpieczać drugi słupek bramki Śląska, a finalnie nie zdążył zareagować i uniemożliwić Kałuzińskiemu strzelenie swojej premierowej bramki na boiskach PKO Ekstraklasy. Swojej drużynie nie pomogli również pozostali zawodnicy Śląska znajdujący się w tej sytuacji w polu karnym. Kałuziński został bez opieki tuż przed bramką, a takie błędy mszczą się błyskawicznie.

Przewaga Lechii nie była jakoś bardzo wyraźna, jednak pozwalała na kontrolowanie wydarzeń na boisku. Poza golem z 22. minuty, gospodarze mieli na koncie jeszcze jeden zryw w okolicach 15. minuty. Najpierw Flávio Paixão strzałem z dystansu nabił plecy Diogo Verdasci, co mogło zaskoczyć Michała Szromnika. Golkiper Śląska popisał się jednak refleksem zbijając futbolówkę na rzut rożny. Chwilę później po próbie strzału przewrotką Durmuşa przytomnie wybijał Bejger. Mini oblężenie bramki Śląska niecelną próbą za pola karnego zakończył Conrado.

Kibice liczący na odrodzenie się Śląska po przerwie srogo się zawiedli. W przeciągu kilku minut po wznowieniu gry gospodarze zdominowali rywala, a za symbol bezradności przyjezdnych posłużyć może zagranie Dino Štigleca, który trudnym podaniem skierowanym w światło własnej bramki wrzucił Szromnika “na konia”. Ten uratował się wybiciem na róg, co po chwili spowodowało jeszcze większe problemy Śląska. Najpierw bramkarz Śląska niepewnie wypiąstkował futbolówkę z własnego pola karnego. Po chwili groźnie uderzał Conrado, a Joseph Ceesay strzelił głową w poprzeczkę.

Najwięcej problemów Śląsk miał jednak ze stałymi fragmentami gry, których w tym meczu Lechia wykonywała naprawdę sporo. Po dośrodkowaniu Durmuşa w pierwszej połowie padła jedna bramka dla gospodarzy, a po przerwie Turek ponownie skrzywdził rywala. Tym razem nie z rzutu rożnego, ale rzutu wolnego z okolic narożnika boiska Turek posłał precyzyjne dośrodkowanie w pole karne, a Michał Nalepa w umiejętny sposób podłożył stopę pod piłkę. Sporą zasługę przy tym trafieniu miał takze David Stec. To po jego odważnym zagraniu podyktowano rzut wolny, po którym padł drugi gol dla miejscowych.

Zmiany personalne i wprowadzenie na boisko kolejnych ofensywnych piłkarzy na dłuższą metę nic nie dały Śląskowi. Przebłyski jednak były, nawet lepsze niż w pierwszej połowie. W 71. minucie po wrzutce aktywnego, debiutującego w barwach nowego zespołu Dennisa Jastrzembskiego, strzał z bliska w słupek oddał Caye Quintana. Chwilę później Marcel Zylla pokusił się o ciekawe uderzenie zza pola karnego, z którym Kuciak poradził sobie. Obaj ci zawodnicy zostali wprowadznie na boisko po przerwie. Niewiele wyszło także z kontry i samotnego rajdu Jastrzembskiego, który zakończyła kolejna interwencja Kuciaka. Jastrzembski chyba jako jedyny zawodnik Śląska może być zadowolony ze swojego występu. Debiutujący w barwach “Wojskowych” młodzieżowy reprezentant Polski był zdecydowanie najbardziej kreatywnym zawodnikiem swojego zespołu, niemal samodzielnie kreując okazje bramkowe.

W końcówce Śląska dobić mógł wprowadzony z ławki Łukasz Zwoliński. Z dwubramkowego, jak najbardziej zasłużonego zwycięstwa, Lechia może być bardzo zadowolona. Dzięki tej wygranej gdańszczanie wyprzedzają Radomiaka Radom oraz Raków Częstochowa i chwilowo przesuwa się na trzecią pozycję w ligowej tabeli. Wrocławianie, którzy łącznie zagrali dzisiaj przyzwoite 15 minut, pozostają na dziesiątej pozycji. Okazją do odbicia sobie tej porażki będzie wyjazd do Górnika Łęczna. W tej potyczce to raczej Śląsk będzie faworytem, jednak taka postawa jak w Gdańsku, może skończyć się kolejną klęską.

5 lutego 2022, 20. kolejka PKO Ekstraklasy, Polsat Plus Arena Gdańsk, Frekwencja: 6431

Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)

Jakub Kałuziński 22, Michał Nalepa 57

Lechia: Dušan Kuciak – David Stec, Michał Nalepa, Mario Maloča, Conrado – Joseph Ceesay (Filip Koperski 81′), Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (Marco Terazzino 76′), Jakub Kałuziński (Jan Biegański 76′), İlkay Durmuş (Rafał Pietrzak 87′) – Flávio Paixão (Łukasz Zwoliński 87′).

Śląsk: Michał Szromnik – Łukasz Bejger, Wojciech Golla, Diogo Verdasca – Patryk Janasik (Jakub Iskra 82′), Szymon Lewkot (Krzysztof Mączyński 64′), Petr Schwarz, Róbert Pich (Caye Quintana 64′), Dennis Jastrzembski, Dino Štiglec (Marcel Zylla 64′) – Fabian Piasecki (Adrian Łyszczarz 82′).

Żółte kartki: Terazzino – Lewkot, Mączyński.

Sędzia: Bartosz Frankowski z Torunia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x