Na czym dziś polega kibicowanie?

“Pikniki, ultrasi i hoolsi. Wszystko zaczyna się od piknika. Tata prowadzi na mecz i sadza w sektorze rodzinnym, cisza, spokój, kultura. (…) Chłopiec wkręca się dorasta i w końcu opuszcza sektor rodzinny. Zakłada barwy klubu i staje się ultrasem. Teraz już nie przychodzi na stadion, żeby oglądać mecz, teraz robi doping.” Słowami z filmu “Skrzydlate świnie” zdecydowałem się zacząć ten felieton, aby  nawiązać z wami kontakt. Na czym więc polega kibicowanie? Kogo dziś można nazwać kibicem, a kogo kibolem?

Zacznijmy od kilku klasyfikacji, podstawowych typów sympatyków piłki nożnej. Tu sprawa również jest na ogół prosta wyróżniamy trzy typy: fan, kibic i fanatyk. Fan to taki typ kibica, który ogląda swoje mecze w telewizji ,względnie na internecie i jest na bieżąco z wynikami swojej ukochanej drużyny. Najczęściej ludzie zostają fanami klubów zagranicznych (np. Manchesteru United czy Realu Madryt). Fan wspiera klubowy budżet kupując klubowe pamiątki, koszulki i plakaty. Na ogół fani pozostają wierni barwom bardzo długo, ale mają szacunek do innych drużyn. Kibic to fan miejscowej drużyny, który chodzi na mecze, najczęściej siadając na sektorze rodzinnym, czasem w innych. Zna kilka przyśpiewek i skład drużyny. Nieznacznie faworyzuje swoich ulubieńców, pozostawiając jednak przynajmniej minimum szacunku do drużyn przeciwnych.  Fanatyk to najbardziej zagorzała wersja kibica, połączona często z elementami typowymi dla fana takimi jak noszenie koszulek czy szalików klubowych. Fanatyk węszy spiski sędziowskie i zawsze staje murem za swoją drużyną. Jest gotowy walczyć za nią z każdym, kto zasugeruje, że nie jest najlepsza. Zna wszystkie przyśpiewki i zawsze siada na młynie. Fanatyk jest odpowiedzialny za doping i oprawę i w tym momencie możemy przejść do “typów mieszanych” lub “podgrup’ jak kto woli.

Fan internetowy – najczęściej wierny przez okres udany dla danej drużyny, odchodzi wraz z końcem zwycięstw. Rzadko ogląda mecze, ale zna hasła lub przyśpiewki. Nigdy nie okazuje szacunku rywalom i uważa, że tylko on ma rację. Najczęściej rozpoczyna “flame war”, w którym udział biorą najczęściej fani internetowi innych drużyn. Kibic celebryta – ci kibice chodzą od czasu do czasu i za każdym razem gdy to robią,chwalą się tym w przeróżnych mediach społecznościowych, jak i znajomym. Często ubierają się w niecodzienny sposób, lub robią coś głupiego, byle tylko zostać wyłapanym przez kamerę. Kibic wychowany – kibic który drużynie kibicuje od dziecka, aż do śmierci, a mimo to widzi, kiedy idzie im źle,  kiedy drużyna ma kryzys i akceptuje to. Nigdy nie obraża kibiców rywali i wyraża zaniepokojenie z powodu sławy jaką przynoszą pseudokibice. Najczęściej są to ludzie z lat osiemdziesiątych, siedemdziesiątych i wcześniejszych. Kibic sukcesu – bardzo podobny do fana internetowego z tym, że ten kibic ma jakieś pojęcie na temat kubu, któremu nagle zaczyna kibicować. Podobnie jak jego cybernetyczny odpowiednik, tak i on porzuca barwy danego zespołu, ale często wraca do nich po jakimś czasie. No i tak dochodzimy do ostatnich grup. Ultrasi i hoolsi – w zasadzie można ich potraktować razem, gdyż często razem działają. Ultrasi to najwierniejsi i najbardziej fanatyczni kibice, gotowi  dopingować  swoją drużynę w każdej godzinie, każdego dnia. Idąc przez miasto noszą barwy, nieraz prowokując do bójki. Hoolsi – malują ściany, co często wygląda jak prawdziwe dzieła sztuki, częściej jak nieudolna kopia herbu. Chodzą na młyn i podobnie jak ultrasi są oddani i fanatyczni. Z tą różnicą, że to głównie hoolsi dogadują się na temat “walk o honor i barwy” z fanami innych drużyn. No i najbardziej znienawidzona grupa czyli kibole. Kibol może o sobie mówić, że jest “ultrasem”, “hoolsem” a nawet, że jest “zwykłym kibicem”. Tak jednak nie jest. Kibol maluje bloki wypisując niewybredne hasła.  Kibole szukają zaczepki i chodzą “w stadach”. Kibole zakłócają mecz wchodząc na murawę i atakują przechodniów, kibiców i policjantów. Kibol jest postrachem dzielnicy i nikt nie potrafi dać sobie z nim rady, bo za jednym kibolem zawsze stoi cała chmara innych. To właśnie oni dają nam wspaniałe “świadectwo” polskich kibiców na całą Europę. Oczywiście, nie każdy kto pokłóci się o upodobania klubowe to kibol. Jednak należy pamiętać, że piłka nożna to sport dla dżentelmenów, a nie bandy baranów z maczetami, wychodzących na mecze okręgówki. Kibicowanie nie polega na okradaniu czy biciu sympatyków innych drużyn. Kibicowanie to duma oglądania swoich jedenastu przedstawicieli. To poczucie odpowiedzialności i przywiązania do dyscypliny, którą kochamy. Oczywiście, czasem ponoszą emocje, ale prawdziwy kibic zawsze pamięta, że życie to coś więcej niż 90 minut biegania za piłką 22 ludzi. Że życie jest ważniejsze niż chęć zaimponowania komuś czy pozorną obronę honoru. Wszak to nie my mamy bronić honoru klubu, ale piłkarze! To oni biegają na  boisku, to oni tworzą historię. Bądźmy mądrzy i siedźmy na swoich miejscach. Oczywiście, możemy krzyczeć, a nieraz w stronę piłkarzy lecą epitety. Ale to tylko kilka chwil w całym spotkaniu. Czy chcemy być postrzegani jak Serbowie czy Bośniacy, albo Turcy? Czy chcemy stworzyć atmosferę terroru i grozy wśród “królowej sportu”? Zacząłem dziś od cytatu, więc cytatem skończę. Zanim kolejny raz zwyzywasz / pobijesz / zagrozisz komuś bo gra w innej drużynie lub jest jej sympatykiem zapamiętaj słowa Franza Beckenbauera :

Piłka nożna jest najważniejszą wśród rzeczy nieważnych

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x