Marek Papszun po awansie do finału: Myśleli, że jest już po nas. Jeszcze żyjemy

Marek Papszun

rakow.com

Zaprzeczyliśmy tym, którzy myśleli, że jest już po nas. Jeszcze żyjemy – mówił trener Marek Papszun na konferencji prasowej po wygranej 1:0 z Górnikiem Łęczna.

W ostatnim czasie karuzela emocjonalna w Częstochowie jest rozkręcona do granic możliwości. Nie brakuje miejsca na przepychanki słowne. Sezon wchodzi w decydującą fazę. Drużynę prowadzoną przez Marka Papszuna czeka osiem spotkań ligowych do upragnionego mistrzostwa Polski. Obecnie utrzymują przewagę sześciu punktów nad zajmującą drugie miejsce Legią Warszawa. Obie drużyny spotkały się ze sobą w minioną sobotę w hicie 26. kolejki Ekstraklasy. Wówczas, lepszy okazał się zespół ze stolicy Polski (3:1). Po ostatnim gwizdku nie zabrakło kontrowersji, rozwścieczony trener “Medalików” miał wielkie pretensje do arbitrów meczu.

Do ośmiu ligowych “finałów” doszedł trenerowi Papszunowi jeszcze jeden wielki mecz. A mianowicie, po wczorajszej skromnej wygranej z Górnikiem Łęczna (1:0), zespół z południa Polski awansował do finału Fortuna Pucharu Polski. Decydujące starcie zaplanowane jest na 2. maja, a areną zmagań będzie tradycyjnie PGE Narodowy w Warszawie. Rywalem “Medalików” będzie Legia Warszawa. Możemy więc spodziewać się kolejnych emocji i gry psychologicznej.

Raków Częstochowa miał kilka problemów w pierwszej połowie w pojedynku z Górnikiem Łęczna, jednak w drugiej odsłonie wydarzenia boiskowe uległy zmianie:

Rola faworyta jest mobilitująca, ale trudna, ponieważ nie jesteśmy robotami. W Pucharze czasami teoretycznie słabsze drużyny wygrywają z mocniejszymi. Nawet Bayern Monachium odpadł w tym tygodniu z Pucharu Niemiec. My z kolei mamy za sobą 16 wygranych z rzędu w rozgrywkach, a przed sobą trzeci finał. To dlatego, że drużyna podchodzi do tych spotkań skoncentrowana i odpowiedzialna, a także ma ambicje – powiedział Papszun.

Już przed przerwą mieliśmy więcej sytuacji podbramkowych, ale mecz nie był w pełni pod naszą kontrolą. Po przerwie dominowaliśmy. Wygrana z Górnikiem była nieobfita, ale zasłużona. Drużyna pokazała dojrzałość, odpowiedzialność i jakość, a największym mankamentem była niska skuteczność – podkreślił szkoleniowiec Rakowa Częstochowa.

Raków Częstochowa w finale zmierzy się z Legią Warszawa. Szkoleniowiec “Medalików” krótko skomentował ten pojedynek: – Szykuje się dobry mecz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x