Ekstraklasa: Ligowych kompromitacji Legii ciąg dalszy. Dziś lepsza od mistrza Polski okazała się Stal Mielec

Emreli

Zdjęcie: twitter.com/LegiaWarszawa

Legia ma już tyle porażek w lidze, ile punktów. Tym razem zbyt mocna dla warszawskiego klubu okazała się Stal Mielec. Przyjezdni wygrali dziś wynikiem 3:1. Legia spędzi przerwę reprezentacyjnej na przedostatnim miejscu w tabeli Ekstraklasy.

Niekorzystna pogoda i listopadowa aura meczu nie przeszkodziła kibicom Legii stawić się dość licznie na dzisiejszym meczu. Ich doping był szczególnie potrzebny gospodarzom wobec historycznego kryzysu, jaki ich obecnie dopadł. Piłkarze zachęceni obecnością fanów od razu zaczęli ofensywną grę bez kalkulacji. Już w początkowych minutach mieli parę niezłych sytuacji do zdobycia gola. Z czasem jednak Stal nauczyła się odpierać ataki Legii i mecz przeniósł się głównie do środkowej tercji boiska.

Zachowując odpowiednie proporcje Legia, chciała dziś zagrać taktyką Manchesteru City i Pepa Guardioli. Wojskowi starali się rozgrywać piłkę, a po jej stracie natychmiastowo wywierać na rywala pressing lub faulować go w dużej odległości od swojej bramki. Skutkowało to tym, że Stal długo nie mogła wyjść z własnej połowy, a gdy jej się to już udawało, to Legia szybko i łatwo radziła sobie z jej zawodnikami i odbierała im piłkę.

W grze Legii mogło cieszyć jej sympatyków zapał piłkarzy. Widać było po nich, że cały czas starają się i po prostu pracują na całym boisku. Każdym swoim zagraniem dążyli do strzelenia gola i to stało się w 42′ minucie. Josue świetnie dorzucił z rzutu wolnego i do piłki dopadł Mateusz Wieteska. Obrońca po raz kolejny pokazał, że gra głową to jego mocna strona.

Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Po momencie szczęścia ewidentnie zagapili się w obronie i dopuścili do wyprowadzenia jednej z nielicznych akcji Stali. Maksymilian Sitek dostał piłkę idealnie wyłożoną na pustą bramkę i wystarczyło mu tylko dołożyć nogę do zdobycia gola. To nie był koniec dramatu Legii. Stal wkrótce po tym wywalczyła rzut wolny na jej połowie. Szybko go rozegrała, a Fabian Piasecki pięknym finezyjnym strzałem zdołał pokonać Cezarego Misztę. W dwie minuty Stal była groźniejsza niż przez całą pierwszą połowę i dwukrotnie ukąsiła gospodarzy.

Legia po przerwie szybko miała szansę na wyrównanie wyniku. Wydawało się, że Emreli, kiedy dostał piłkę był na spalonym, ale sędzia puścił akcję. Azer biegł sam na bramkę, miał piłkę na swojej lepszej nodze i… posłał ją wysoko nad poprzeczką. Wydawało się, że gorzej tego uderzyć się nie dało!

O ile pierwsza połowa otworzyła się obiecująco, to kolejne minuty pokazywały bezradność Legii. Niestety, ale jej jedyną taktyką na sforsowanie szyków rywala była wrzutka na Pekharta. To zdecydowanie za mało, bo obrona mielczan szybko połapała się w tych działaniach przeciwnika. To pokazywało, w jak beznadziejnym momencie znajduje się drużyna gospodarzy. Kolejna porażka zbliżała się już nie małymi a dużymi krokami…

Trudno o słowa pochwale w kierunku piłkarzy Legii, ale na duże słowa uznania zasłużył Filip Piasecki, napastnik Stali. Nie raz świetnie zastawiał się z piłką, pokazywał się do gry. Pod koniec pierwszej połowy zdobył również gola dającego jemu zespołowi prowadzenie. Napastnik wypożyczony ze Śląska Wrocław zagrał dziś bardzo dobre spotkanie i kto wie, czy nie był najlepszym zawodnikiem meczu.

Beznadziejność Legii przekroczyła już wszelkie granice po osiemdziesiątej minucie. Stal była pod jej bramką bardzo sporadycznie, ale taki moment nastąpił właśnie we wskazanym momencie. Przyjezdni mieli rzut rożny, pierwszy w tej połowie. Obrona Legii zupełnie bez walki oddała pozycje ustawienia zawodników, więc postanowił to wykorzystać Mateusz Żyro. Były zawodnik Legii idealnie strącił piłkę i zdobył gola. Dziewiąta ligowa porażka Legii była już przesądzona.

Wątkiem humorystycznym tego meczu może być jedynie to, że nawet zirytowani fatalną postawą Legii kibice gości zaczęli nagle nawoływać ich do gry…


Legia Warszawa – Stal Mielec 1:3 (1:2)

Bramki: 42′ Wieteska – 43′ Sitek, 45+1′ Piasecki, 81′ Żyro

Legia Warszawa: Miszta – Y. Ribeiro (61′ M. Johansson), Wieteska, Jędrzejczyk, Mladenović – Martins (61′ Muci), Slisz, Josue (74′ Kastrati) – Emreli (74′ Skibicki), Pekhart, Luquinhas.

Stal Mielec: Strączek – de Amo, Żyro, Matras, Flis, Getinger – Mateusz Mak (64′ Wrzesiński), Kort (69′ Kościelny), Tomasiewicz, Sitek (85′ Kłos)– Piasecki.

Kartki: 19′ Y. Ribeiro (LEG), 38′ Emreli (LEG), 44′ Jędrzejczyk (LEG), 78′ Mladenović (LEG) – 41′ Flis (STM)

Sędzia: Piotr Lasyk 



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x