Choroba dwubiegunowa w Sosnowcu. Zagłębie remisuje ze Śląskiem 3:3!

Zagłębie Sosnowiec / fot. MIkołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Beznadziejne w pierwszej połowie Zagłębię odrobiło stratę aż dwóch goli, ale podyktowany na koniec rzut karny dla gości sprawił, że drużyny musiały podzielić się punktami.

 

Tadeusz Pawłowski musi zachodzić w głowę: “jak bardziej można sobie utrudnić spotkanie?”. Śląsk Wrocław nie tylko zaprzepaścił dwubramkowe prowadzenie w zaledwie osiem minut, ale również utrudnił sobie potencjalne odrobienie strat poprzez czerwoną kartkę dla Augusto. Kibice zgromadzeni na Stadionie Ludowym dostali dwa zupełnie inne obrazy Zagłębia Sosnowiec: niedokładnego, niecierpliwego, niezgranego oraz przebojowego i niesamowicie skutecznego. Rzut karny podyktowany w ostatnich minutach spotkania uratował Wrocławianom jeden punkt. Jedni i drudzy mogą sobie pluć w brodę, ponieważ zwycięstwo było dla każdego na wyciągnięcie ręki.

 

Zaraz po gwizdku oznajmującym rozpoczęcie spotkania miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. W polu karnym Śląska Wrocław doszło do zamieszania, po którym Vamara Sanogo padł na murawę. Powtórki wskazywała jasno, że Wojciech Golla faulował łokciem francuskiego napastnika. Ostatecznie, sędzia Tomasz Kwiatkowski, po długiej analizie systemu VAR orzekł, że nie było żadnego przewinienia. Chwilę później Sosnowiczanie musieli już gonić wyniku. Zawodnicy Śląska rozbili gospodarzy szybką wymianą piłek i dograniem do świetnie ustawionego Marcina Robaka, który zrobił to do czego nas przyzwyczaił. Wrocławianie prezentowali się lepiej na boisku, ale nie zabrakło błędów w defensywie. Najlepsza okazja dla Zagłębia nadarzyła się w 22.minucie, kiedy Szymon Pawłowski przejął bezpańską piłkę i z najbliższej odległości uderzył wprost w wychodzącego Słowika. Kilka minut później Śląsk podwyższył prowadzenie. Zawodnicy trenera Pawłowskiego ponownie wyprowadzili dynamiczną akcję z przerzutem za plecy obrońców. Akcję wykończył Farshad Amhadzadeh, który po przejęciu dośrodkowania z lewej strony, zdążył jeszcze zmylić Kudłę i trafić pod poprzeczkę. Wynik do przerwy nie uległ zmianie. Goście wyraźnie wycofali się i próbowali zatrzymywać ofensywne próby rywali.

 

W przerwie musiało dojść do cudu w szatni drużyny trenera Dariusz Dudka, ponieważ po wyjściu na murawę widzieliśmy zupełnie odmienny zespół gospodarzy. Sosnowiczanie wypracowywali sobie okazję za okazję do zdobycia bramki. Pierwsza z nich nadarzyła się siedem minut po wznowieniu. Pawłowski dograł do Sanogo, ten piętką odegrał do kapitalnie ustawionego kolegi, by ten…podał na bok i zmarnować stuprocentową sytuację. Kibice musieli jeszcze chwilę uzbroić się w cierpliwość, ale prezent jaki dostali przeszedł ich najśmielsze oczekiwania. Między 56. a 64. minutą Sosnowiczanie strzelili aż trzy gole, w tym dwa Vamara Sanogo, a gracz Śląska – Augusto, otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Zagłębie mogło strzelić jeszcze kilka goli. Okazji do podwyższenia wyniku nie brakowało, a najbliżej tego był strzelający z dystansu w poprzeczkę Szymon Pawłowski. Jeszcze w 86.minucie golkiper Zagłębia miał okazję się wykazać i świetnie sparował próbę rywali ze stałego fragmentu gry. Na sam koniec emocje sięgnęły zenitu – Śląsk otrzymał rzut karny. Prezent z nieba uratował gości. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:3.

 

Zagłębie Sosnowiec – Śląsk Wrocław 3:3 (0:2)
0:1 – Marcin Robak (11.)
0:2 – Farshad Amhadzadeh (25.)
1:2 – Vamara Sanogo (56.)
2:2 – Vamara Sanogo (59.)
Czerwona kartka (druga żółta) – Augusto (61.)
3:2 – Žarko Udovičić (64.)
3:3 – Marcin Robak (90.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x