Athletic tropem Barcelony? Znamy wyniki walnego zgromadzenia [KOMENTARZ]

Athletic

fot. Athletic Club

Drugie Walne Zgromadzenie Członków Zobowiązań już za nami. Bilans finansowy za ubiegły sezon oraz budżet klubowy za sezon aktualny zostały zaakceptowane. Jest rozejm, ale na jak długo?

Wczoraj odbyło się drugie z serii walnych zgromadzeń, dotyczących akceptacji budżetu za sezon 2020/21 oraz klubowych wydatków za 2019/20. Podczas obrad grudniowych po raz pierwszy w historii Athletiku zarząd nie uzyskał poparcia strony socios. Dlaczego tak się stało? O tym pisałem już TUTAJ.

Tym samym w obliczu odrzucenia proponowanych wykazów prezydent Aitor Elizegi był zmuszony do powtórzenia głosowania. W styczniu zarząd ustalił datę na 21 lutego. Termin nie wszystkim przypadł do gustu. Głównie ze względu – o ironio – na wyniki sportowe. Tak, brzmi to, co najmniej zabawnie. Dobra postawa drużyny na boisku przekłada się negatywnie na kwestie pozasportowe. Niemniej jednak spora część socios zdaje sobie sprawę, iż wyniki Marcelino będą kartą przetargową w kwestiach z nim niezwiązanych. Tak jak w tym przypadku.

Zarząd doszedł do porozumienia z delegatami, natomiast należy do traktować jego rozejm. Konsensus dla dobra klubu, choć niekoniecznie poparcie dla pracy Aitora Elizegi i jego kierownictwa. Zacznijmy jednak od początku.

Dyrektywa i zgromadzenie

Dyrektywa omawiania na zgromadzeniu przedstawiała kilka kont, które powiększają straty z powodu koronawirusa do 42 mln euro. Aitor Elizegi wiedział, iż jego zarząd może nie otrzymać wystarczającego poparcia, dlatego też postanowił zmienić format głosowania. Wprowadził coś nowego. Poszczególne tematy podzielił na trzy odrębne. Jedno z nich, dotyczyło pracy zarządu. W ten sposób wystawił się na atak, ale ta modyfikacja była decydująca. To ona pozwoliła mu na uzyskanie aprobaty w kontekście rozliczeń oraz budżetu klubu.

Już na samym początku zgromadzenia złożył wniosek o wotum zaufania. Poprosił o stabilizację i wskazał termin zakończenia swojej kadencji – czerwiec 2022 roku. Delegaci, mimo że poparli wniosek, to swoje niezadowolenie wykazali już podczas głosowania. Zarząd uzyskał zaledwie 36% poparcia. Warto zaznaczyć, iż grudniowa porażka zarządu również była przytłaczająca. Wówczas za władzą Aitora Elizegi odpowiedziało się tylko 33% delegatów.

Podczas zgromadzenia głos zabrał także księgowy Jon Ander de las Fuentes. Oświadczył on, iż bilans za ubiegły rok jest odzwierciedleniem rzeczywistości, więc musi zostać zatwierdzony. O zgrozo – trudno się z tym nie zgodzić, ale dlaczego jest taki, a nie inny? Tego się nie dowiedzieliśmy. De las Fuentes odniósł się także do składek członkowskich i argumentował, że Athletic zrezygnował ze zbierania ich w 2021 roku. Ponownie – nie ma mowy o uzasadnieniu, jak to wpłynie na budżet w przyszłości. Korzystanie z rezerwy pozostawionej przez poprzednika nie jest rozwiązaniem. Wspomniał także, iż wzrost kosztów wynika z przedłużenia kontraktów sportowych, czy zmian związanych z kadrą trenerską. Wypowiedź uzupełnił porozumieniem w kontekście obniżki wynagrodzeń.

O czym się nie mówi?

Athletic to klub mocno zżyty ze swoimi socios. To społeczność ma wpływ na rozwój klubu. Dotychczas nikt nie wypowiadał się na temat następcy Elizegi, natomiast kwestie odwołania zarządu poruszano wielokrotnie. Gdyby wczoraj nie udało się uzyskać poparcia w kontekście budżetu, czy bilansu rozliczeń, to Athletic wszedłby na drogę odwołania aktualnego kierownictwa. Do wotum nieufności, które część z polskich kibiców zna z ostatnich wydarzeń w Barcelonie. W taki sposób obalono rząd Josepa Marii Bartomeu.

Aitor Elizegi nie zamierzał jednak próżnować. Tuż przed zgromadzeniem przedłużył umowy kilku ważnych piłkarzy, ogłosił porozumienie w kontekście obniżki pensji personelu (ustaloną już na początku stycznia) oraz przedstawił stustronicową dyrektywę… Na dzień przed zgromadzeniem. To i tak byłoby za mało, gdyby nie podział głosowania gospodarczego z instytucjonalnym. Wiemy więc, iż społeczność nie chce Elizegi w klubie, ale da mu pracować przez najbliższy rok. Ciężko dziś przewidzieć, co w tym czasie się wydarzy. Czy ta stagnacja to dobry pomysł, bo w końcu zapewnia swego rodzaju stabilizację, czy może nie, bo popiera człowieka, który tego poparcia wśród społeczności nie ma.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x