Zwycięska Wisła Płock. Pech i nieskuteczność Lechii

Wisła Płock wygrała 1:0 (0:0) w starciu z wiceliderem Lotto Ekstraklasy po golu Karola Angielskiego. Nafciarze awansowali tym samym na 11. miejsce w tabeli. 

Tego dnia nikt i nic nie było w stanie sprawić, żeby piłkarze Piotra Stokowca cieszyli się z prowadzenia w tym meczu. Mocno nieskuteczni zawodnicy Lechii trzy razy trafiali w słupek i zdobyli dwie nieuznane przez sędziego bramki – w tym jedną w ogromnie kontrowersyjnych okolicznościach.

Dużo ruchu w ataku, ale bez efektów

Do przerwy gra była naprawdę wyrównana – przez pierwsze 20 minut grę prowadziła Lechia Gdańsk, w drugiej części lepsi byli gospodarze. Goście dwukrotnie obijali lewy słupek bramki Żynela. Najpierw w 17. minucie Michał Nalepa świetnie zgubił krycie, ale nie wykorzystał fantastycznego dośrodkowania z rzutu rożnego. Następnie na bardzo dobre uderzenie z 25. metra zdecydował się Daniel Łukasik. Środkowy pomocnik czeka na ligowe trafienie już przez 54 spotkania. Wisła Płock rozegrała dwie ciekawe akcje z udziałem Karola Angielskiego oraz Nico Vareli. Brakowało dokładności i lepszego podejmowania decyzji. W 14. minucie Urugwajczyk za późno podał piłkę koledze i gol został nieuznany z powodu ofsajdu. Karol Angielski zrewanżował się kilka minut później, gdy nie dostrzegł świetnie ustawionego Vareli i wywalczył tylko rzut rożny po indywidualnej akcji. W konkursie na zmarnowaną okazję bramkową w tym spotkaniu zdecydowanie wygrał Dominik Furman. Nico Varela pięknie dośrodkował do wbiegającego w tempo pomocnika Nafciarzy. Furman miał przed sobą tylko bramkarza, uderzył z powietrza i piłka przeleciała nad poprzeczką. Ricardinho przebudził się w 42. minucie. Po krótkim rajdzie, otoczony przez czterech przeciwników dostrzegł na dobrej pozycji Dominika Furmana. Zlatana Alomerovicia wyręczył wślizgiem Karol Fila. Do przerwy zamiast 0:0 na tablicy wyników powinno być co najmniej 1:1.

Słupek po raz trzeci i niezrozumiała decyzja sędziego

Flavio Paixao w 54. minucie zmarnował drugi rzut karny w tym sezonie oraz szansę na dogonienie Zdenka Ondraska w klasyfikacji strzelców. Portugalczyk uderzył w słupek i bez zastanowienia dobił piłkę. Gol został nieuznany, ponieważ wcześniej inny piłkarz nie dotknął futbolówki. Sędzia Paweł Raczkowski potrzebował kilku minut, by dzięki wideoweryfikacji zauważyć faul wewnątrz “szesnastki” Ricardinho na Lukasie Haraslinie. Słowak przekroczył prawą nogą linię pola karnego. W 61. minucie Wisła Płock straciła bramkę, ale sędzia po analizie VAR gola nie uznał – prawdopodobnie z powodu zagrania ręką Paixao. Z powtórek wynikało jednak, że to Alan Uryga był tym, który zagrał w nieprzepisowy sposób i strzelił samobója.

Lechia Gdańsk była mocno nieskuteczna, a mecz układał się dla niej dość pechowo. Na tym w 75. minucie skorzystała Wisła Płock. Po doskonałym dośrodkowaniu Dominika Furmana z lewego skrzydła spod opieki obrońców uwolnił się Karol Angielski i na wślizgu wpakował piłkę do siatki. Piotr Stokowiec zareagował w 79. minucie  zdjęciem z boiska piłkarza – widmo w tym meczu, czyli Artura Sobiecha oraz Flavio Paixao. Portugalczyk nie był niewidoczny, za to bezmyślnie zachował się przy “jedenastce”. Lechiści jakby “wystrzelali się” przez godzinę gry i później nie potrafili już pomysłowo zaatakować. Wisła Płock z kolei mocno poprawiła grę w obronie i odsunęła przeciwników od własnego pola karnego. W końcówce gospodarze nie ustrzegli się jednak błędów. Arak uderzył przewrotką, dobrą szansę zmarnował Lipski, kolejną okazję do wpakowania piłki do siatki głową miał Nalepa. Ostatecznie Wisła Płock sensacyjnie wygrała z biało – zielonymi.


28.09.2018 r., 10. kolejka Lotto Ekstraklasy

Wisła Płock – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Karol Angielski 75′

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.