Ronaldinho zagra na mundialu?

W swoim debiucie na mistrzostwach świata w 2002 roku Ronaldinho wraz z kolegami sięgnął od razu po tytuł. Cztery lata później w Niemczech powodów do radości miał znacznie mniej, a turniej w RPA oglądał już tylko z perspektywy widza. W roku – jako lider Atletico Mineiro – „R10” chce znowu znaleźć się w brazylijskiej kadrze na najważniejszą imprezę świata. I jeszcze raz oczarować rodaków…

Zdobycie Pucharu Świata było spełnieniem najskrytszych marzeń. Każde dziecko w Brazylii kochające futbol wyobraża sobie grę dla profesjonalnego klubu, trafienie do reprezentacji kraju i zostanie mistrzem świata. Tamta grupa zawodników była niesamowita i dość nietypowa. A Luis Felipe Scolari to wielki trener. To kolejny z moich wzorów, dlatego wygrana jego drużyny była dla mnie jeszcze większym zaszczytem wspomina niespełna 33-letni obecnie Ronaldinho. „R10” nie ukrywa, że ze wszystkich wydarzeń turnieju rozgrywanego w Japonii i Korei Południowej najbardziej utkwił mu w głowie ćwierćfinałowy mecz z Anglikami.

– Dla mnie działo się tam wszystko. Zaliczyłem asystę, strzeliłem gola i na końcu zostałem wyrzucony z boiska. Tamta bramka z wolnego była trudna do wyobrażenia, ale jednak się udało. Czerwone kartki nie przytrafiały mi się zbyt często, ale jedną z nich dostałem właśnie w tamtym spotkaniu.

Podczas azjatyckiego mundialu Ronaldinho był zawodnikiem PSG. Przywdziewał jeszcze koszulki Barcelony, Milanu i Flamengo, a od 2012 roku reprezentuje barwy Atletico Mineiro Belo Horizonte, z którym wygrał m.in. Copa Libertadores. Choć wydawało, że „R10” najlepsze lata kariery ma już dawno za sobą, nie brak głosów, że postawa w klubie z południowo-wschodniej części Brazylii może dać mu przepustkę do kadry.

– Idę krok po kroku. Zamierzam dalej odpowiednio pracować ku chwale Atletico. Wtedy zobaczymy jak to się wszystko potoczy – mówi dyplomatycznie o swoich szansach główny zainteresowany. Ale nie jest tajemnicą, że letnie występy u boku Neymara w trykocie „Canarinhos” są w tej chwili podstawowym celem najlepszego piłkarza świata z 2005 roku.

– Wspaniale jest widzieć, że twój przyjaciel dołącza do starych znajomych z Barcelony. Barca zawsze będzie miała dla mnie wyjątkowe znaczenie, bo współtworzyłem piękną historię tej ekipy. Uwielbiam oglądać ich grę. Neymar już zaczął tam błyszczeć. Wielu spodziewało się, że będzie potrzebował dużo czasu na adaptację. Okazał się jednym z boiskowych bohaterów, bez żadnego kłopotu – w ten sposób Ronaldinho komentuje na razie pierwsze miesiące młodszego kolegi w klubie z Camp Nou.A o własnej pozycji w kolejnych drużynach wypowiada się tak:

– Zawsze wcielałem się w rolę lidera na boisku. To wynikało z mojego stylu gry. Gdy byłem młodszy, często byłem kapitanem swoich drużyn. Tak też działo się w czasie profesjonalnej kariery. Wszystko odbywa się bardzo naturalnie. Nie lubię jednak mówić, że jestem liderem. Wolę przekazywać swoje piłkarskie doświadczenia, co służy nam wszystkim.

Brazylijski gwiazdor nie ukrywa, że z upływem czasu nabrał też dystansu do krytycznych opinii pod własnym adresem.

– Dla mnie one są motywujące. Miło myśleć, że inni chcą, abym zawsze robił różnicę. To napędza mnie do dobrych treningów. Wszyscy oczekują czegoś wyjątkowego, bo wiedzą, że jestem w stanie to zapewnić. Te oczekiwania dają mi większą pewność siebie – podkreśla „R10”

Piłkarz doskonale pamięta okres, kiedy sam był tylko jednym z milionów chłopców podziwiających grę swoich idoli.

– Nigdy nie zapomnę choćby finału mistrzostw świata w 1994 roku, kiedy ponad połowa zawodników na boisku nosiła buty z serii Nike Tiempo. Od tego czasu zawsze lubiłem ten model korków. Był dla mnie wyjątkowy. Gram w tym obuwiu już długi czas i cały czas cieszę się, że je noszę.

 

 

Źródło: FourFourTwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x