Prawdziwych piłkarzy w Hiszpanii już nie ma

Po ostatnim meczu Barcelony z PSG, po raz kolejny “pseudokibice” Realu Madryt i klubu z Katalonii rozpoczęli następną bitwę w kibicowskiej wojnie. Kiedyś ich zapędy tonowali chociaż piłkarze, teraz już takich graczy jest coraz mniej.

Czy po dość kontrowersyjnym awansie, fala hejtu napłynęła ze strony kibiców PSG? Przecież takowych w Polsce nie ma. Ponownie fani Realu dostali pożywkę, żeby dokopać Barcelonie. Tylko czy na sam klub to w jakikolwiek sposób wpływa? To i tak bez różnicy.

W przypadku rewanżu pomiędzy Barceloną, a PSG wiedziałem, że to nie będzie normalny mecz. Czułem, że Barcelona nie odda pola tak łatwo i na Camp Nou będzie ciekawie. No i faktycznie było i w żadnym wypadku nie żałuję, że oglądałem, jakby nie patrzeć historyczny mecz. Szczególnie podobało mi się to, że nie sympatyzując z żadnym z tych zespołów, czułem jakbym oglądał kosmitów. Wszystko co pozytywne skończyło się jednak, gdy odpaliłem Twittera.

Spodziewałem się niezbyt pozytywnych opinii na temat sędziego, nawet w odosobnionych przypadkach kolejne wersje o tym, jak sędzia wprowadził Barcelonę do ćwierćfinału itp. itd. Natomiast to co zobaczyłem przerosło mnie. Hejt, hejt, a w przerwie między hejtem, hejt. Dramat. Nienawiść w kierunku drugiego zespołu w przypadku Hiszpanii jest chora. I większość z tego prowadzą dzieci. Gdy dzwoniłem do kolegi (kibica Realu Madryt), żeby mu przekazać, że moim zdaniem, po czymś takim Barcelona musi wygrać Ligę Mistrzów, nie spodziewałem się, że internet wrze. Zapewne i on się nie spodziewał, bo sam powiedział, że to coś niesamowitego, a już godzinę później świszczał inaczej.

Umówmy się co do jednej rzeczy. Sędzia został zawieszony, bo po prostu koszmarnie poprowadził to spotkanie. Popełniał mnóstwo błędów, natomiast absolutnie nie powiem, że w jedną stronę. Karny na Neymarze był dla mnie bardziej kontrowersyjny, niż ten na Suarezie. Chodzi o fatalne zachowanie Marquinhosa, uważanego za największy talent wśród obrońców obok Umtitiego i Varane’a. Po czymś takim straciłem wiarę w te słowa. Brazylijczyk wbiegł w Suareza, który był już na czystej pozycji, wyprzedził go.

Nie chodzi broń Boże o rękę położoną na ramieniu snajpera “Dumy Katalonii”. Chodzi o uderzenie kolanem w jego nogę. Być może nieświadomie, jednak niepotrzebnie dał się wyprzedzić, zamiast wcześniej walczyć o pozycję. A Suarez? Wykorzystał to, z pewnością dałby radę ustać, ale jako napastnik z krwi i kości, dla którego najważniejsze są bramki, przewrócił się, bo wiedział, że z tej akcji więcej nie wyciśnie. Natomiast jego gra aktorska w powietrzu to prawdziwy skandal. Powinien zostać zawieszony za coś takiego.

Sędzia podjął mnóstwo kontrowersyjnych decyzji: m.in. pozwalając na pięć fauli Meuniera, bez żadnej kary, dając tylko żółtą kartkę Neymarowi, nie karząc Di Marii za kopnięcie od tyłu, puszczając grę, po tym jak Verratti ciągnął za koszulkę Messiego na skraju pola karnego i wreszcie za tą akcję w końcówce, gdy Mascherano zahaczył nogą Di Marię. Sytuacja, która powinna skończyć się karnym, ale to pokazało, że w futbolu są potrzebne powtórki video. Sędzia to człowiek, nie miał prawa widzieć, czy kilkadziesiąt metrów dalej doszło do jakiegoś kontaktu. Nawet perspektywa sędziego bramkowego nie pozwalała na takie stwierdzenie.

W przypadku młodych kibiców Realu Madryt, albo inaczej, przeciwników Barcelony, żadne tłumaczenie nie jest dobre. I faktycznie, tłumaczenie jest głupie, ale wystarczy trochę logiki. Postawić się w roli sędziego, albo po prostu włączając mecz, oczekując dobrego futbolu, a nie siedząc przed telewizorem, wcinając chipsy, powtarzać “Niech ta cholerna Barcelona przegra”. No i tu schodzimy do sedna. Szalenie podobało mi się, to co powiedział Sergio Ramos. Myślałem, że takich piłkarzy, którzy potrafią opanować emocje, w Hiszpanii już nie ma. Kapitan Realu Madryt stwierdził, że nie chce się wypowiadać się na temat pracy sędziego, natomiast liczył na to, że Barcelona odpadnie, bo to bardzo groźny przeciwnik.

Nawet w internecie krążył urywek filmiku, na którym Cristiano Ronaldo, skwitował uśmiechem to co wydarzyło się na Camp Nou. Hejt na Michaela Owena? Błagam. To, że grał w Realu, oznacza, że nie mogą ponieść go emocje, po wygranej Barcelony. Szczególnie z zespołem, bądź co bądź szczerze nie lubianym, podobnie jak Manchester City.

Teraz niestety pryzmat wzajemnego szacunku pomiędzy Barceloną, a Realem jest niszczony przez młodzieniaszków, uważających się za kibiców, jednego z tych zespołów. A szczególnie “wojna” stworzona przez nich pomiędzy Ronaldo, a Messim. Sam jestem większym zwolennikiem Messiego, ale to nie oznacza, że nie szanuję Portugalczyka. Wręcz przeciwnie, to jak zachowują się względem siebie przywraca mi wiarę w prawdziwy futbol. Ale takich piłkarzy jest coraz mniej. Nie znoszę hiszpańskiej piłki. Jeżeli życzyłbym komuś z hiszpańskich drużyn zwycięstwa w Lidze Mistrzów, to Atletico. Uwielbiam jednak grę Barcelony, jednak nie cierpię tego klubu. Real niestety obecnie oglądam bez przyjemności. Nie wierzę, że kibice Realu nie włączają nigdy meczu “Blaugrany”, żeby zobaczyć co wyprawia Messi, czy Iniesta.

Kiedyś natomiast chętnie oglądałem Real Madryt, absolutnie mu nie kibicując. Genialnie oglądało się Ronaldo, Zidane’a, Figo, Roberto Carlosa i tego niedocenianego geniusza, Gutiego. I absolutnie nie robi mi to żadnej różnicy, że kibicuje Arsenalowi. Co do Arsenalu podobna sytuacja. “Gul mi nie skacze” jak wygrywa Tottenhma, czy Chelsea. Mam to gdzieś. Czasami nawet lubię obejrzeć w akcji Eriksena, Kante, czy nawet Fabregasa. Ja po prostu kibicuje dobrej piłce, a dopiero później Arsenalowi.

W Anglii nienawiść też się pojawia, ale nie ma takiego stężenia, jak na półwyspie Iberyjskim. Kiedyś tonowali to jeszcze piłkarze, ale teraz? Rzadko się zdarzają. Wzajemne wbijanie szpili rywalowi, to zagranie, które nie warto naśladować. Dlatego tacy zawodnicy jak Pique, powinni mieć zakaz dostępu do internetu.

Dlaczego obecnie nie ma takich piłkarzy jak Iker Casillas, czy Carles Puyol. Tacy piłkarze, na których zachowanie patrzyło się z wielką przyjemnością. Puyol, do tej pory uchodzi za wzór piłkarza, jeżeli chodzi o grę fair play. A Casillas? Urodzony kapitan. Teraz pozostają jednostki. Z obecnego składu staram się szanować w ten sposób chyba tylko Sergio Ramosa. Symulowanie, prowokowanie. Teraz to tym pokazują się piłkarze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x