PKO Ekstraklasa: Korona zwycięska. Znamy pierwszego spadkowicza?

Korona Kielce / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Koniec marzeń o Ekstraklasie? Korona pokonała ŁKS 1:0 po bramce Kovacevica z karnego i prawdopodobnie pozbawiła Łodzian szans na utrzymanie. “Rycerze wiosny” tracą do bezpiecznego miejsca już 11 punktów i powoli przygotowują się do spadku. Sytuacja Korony również nie jest wesoła. Do 13. Wisły Kraków tracą 5 oczek.

Takie starcia zwykło się nazywać meczami o sześć punktów. Zarówno Korona jak i ŁKS znajdowały się przed meczem w strefie spadkowej. W znacznie gorszej sytuacji od dawna jest klub z Łodzi. Dowodzeni przez Kazimierza Moskala “rycerze wiosny” okupują ostatnie miejsce w Ekstraklasie i ich szanse na utrzymanie wydają się być minimalnie. Paradoksalnie jednak są oni w lepszej sytuacji niż Korona. Spadek dla ŁKS-u nie będzie tragedią, a jeśli z ligi poleci Korona, to oznaczałoby być może nawet upadek klubu. Dla kielczan ten mecz był zatem jeszcze ważniejszy. Osiem punktów straty do bezpiecznego miejsca, tragiczna skuteczność i fatalna gra – temu zaradzić miał Marcin Bartoszek, czyli nowa, trenerska miotła w Koronie.

Nic się nie dzieje

Szybko można było zauważyć efekt trenera Bartoszka. Gospodarze grali znacznie żwawiej, jakby czuli bat trenera na plecach. Nie przekładało się to niestety na sytuacje bramkowe, ale do tego Korona zdążyła już przyzwyczaić. Niestety ŁKS również postanowił przystać na zawieszenie broni, przez co oglądaliśmy kompletnie nieciekawą pierwszą połowę. Wystarczy powiedzieć, że nie licząc “podań do bramkarza” obie drużyny oddały jeden celny strzał. Na więcej kibice liczyli w drugiej połowie.

Przez błąd Morosa zrobiło się ciekawie. Obrońca ŁKS-u zamiast w piłkę trafił w głowę rywala i sędzia po spojrzeniu na powtórkę wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Kovacević i pewnym strzałem pokonał Malarza. To zmusiło Moskala do dokonania kilku roszad w składzie. Coś zaczęło się dziać. Kotłowało się pod bramką Malarza, a były gracz Legii dwa razy uratował swój zespół, raz po dobitce, a potem po strzale głową. ŁKS odpowiedział ogniem i był bliski wyrównania. Na osiem minut przed końcem piłkę meczową miał na nodze Zalazar. Po świetnej akcji Kovacevicia piłka trafiła do napastnika Korony, który fatalnym strzałem z woleja zmarnował okazję.

Zdecydowanie brakowało w składzie ŁKS-u jakiejkolwiek indywidualności. Praktycznie zero groźnych sytuacji i nawet chaotyczna gra Korony nie pomogła zawodnikom Moskala w strzeleniu bramki i to Maciej Bartoszek mógł cieszyć się pierwszym zwycięstwem po powrocie na ławkę trenerską. Dzięki trzem punktom Korona może jeszcze walczyć o utrzymanie, a ŁKS, no cóż, pierwsza liga już na nich czeka.

Korona Kielce – ŁKS 1:0 (0:0)

Kovacević 53′ (k.)

Korona: Kozioł – Szymusik, Tzimopoulos, Kovacević, Spychała – Gnjatić, Żubrowski, Forsell (Lisowski 90+1), Radin (Kiełb 73′), Pucko – Cecarić (Zalazar 31′)

ŁKS: Malarz – Vidmajer, Dąbrowski, Moros Garcia, Bogusz – Guimaraes, Dominguez (Pirulo 61′), Trąbka (Samu Corral 79′) , Srnić – Ratajczyk – Wróbel (Sekulski 61′)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x