Michniewicz: Postawiliśmy na stabilizację i to się opłaciło

fot. Mateusz Kostrzewa/Legia.com

– Zastanawialiśmy się wspólnie ze sztabem jaki skład wystawić na to spotkanie i ostatecznie postawiliśmy na stabilizację. To się opłaciło, bo zagraliśmy dobry mecz – nie krył radości Czesław Michniewicz.

Piłkarze Śląska Wrocław nie postawili wysokich wymagań przed legionistami. Mistrzowie Polski przez całe spotkanie dominowali i na przeszkodzie nie stanęła chwila dekoncentracji Artura Jędrzejczyka. – Trafienia na 2:1 nie widziałem, bo akurat udzielałem instrukcji Rafie Lopesowi, ale wiem, że zawinił Artur Jędrzejczyk, za co zresztą przeprosił zespół w szatni. Powiedziałem mu, że dziś popełnił błąd i drużyna pomogła jemu, następnym razem drużyna popełni błąd i on pomoże jej. Gdy się wygrywa pomyłki idą w zapomnienie. Gratuluję drużynie, spotkanie toczyło się w dobrym tempie – podkreślił trener.

Środowego spotkania nie dokończył Tomas Pekhart, który zdobył jedną z bramek i umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców. Tomas Pekhart ma zbite żebro, nie wiemy czy to stłuczenie czy pęknięcie – jutro przejdzie badania. Niepokoi mnie to, że musiał zejść z boiska, bo wielką szkodą byłoby stracić zawodnika w takiej formie, który zdobywa tak ważne bramki – przyznał.

Szkoleniowiec miał trochę pretensji, że po wielu dobrze budowanych sytuacjach piłka nie znajdowała się w siatce. – Po meczu śmiałem się do Michała Karbownika, że zrobił akcję jak Maradona, tylko on ją skończył bramką a Michał nie, więc jego sytuacja szybko pójdzie w zapomnienie. Zagrał dzisiaj jednak naprawdę bardzo dobre spotkanie – dodał. Nowo upieczony reprezentant Polski jest ustawiany ostatnio wyżej niż miało to miejsce za kadencji Vukovicia.

W sobotę zespół ze stolicy zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Szczecin, która z kolei udanie zaprezentowała się w Gdańsku po miesięcznej przerwie. – Celem w każdym meczu jest zwycięstwo. Nieelegancko byłoby mówić, gdzie konkretnie szukaliśmy swoich szans w grze Śląska. Trochę ich sobie stworzyliśmy, bardzo mądrze graliśmy również po straconej bramce. Często śmieję się , ze 2:0 to niebezpieczny wynik, ale u nas nie było nerwowości nawet po golu na 2:1 Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa i mam nadzieję, że korzystny rezultat osiągniemy również w sobotę – podsumował Michniewicz.

źródło: legia.com / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x