Liga Mistrzów: Atletico bezradne na Anfield, Inter górą nad mistrzem Mołdawii

https://twitter.com/JamesMilner/status/1456036625755090947/photo/3

Liverpool bez większych problemów pokonał Atletico Madryt w ramach 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. W innym spotkaniu Sheriff Tiraspol musiał uznać wyższość drużyny z Mediolanu. 

The Reds w ostatnim czasie grają jak natchnieni, napędzeni. W poprzedniej rywalizacji z Los Colchoneros w Madrycie okazali się lepsi o jedna bramkę, po zaciętym meczu wygrali wtedy 3:2. Dziś zwycięstwo także było kwestią czasu, przynajmniej po pierwszych 30. minutach oglądania ich gry. Diego Simeone nie umiał odpowiednio zatrzymać rozpędzonych piłkarzy ofensywnych, Salaha, Mane, Jotę i spółki. W dodatku jego plan na zgarnięcie jakichkolwiek punktów legł w gruzach i to dość szybko. W 13. minucie gry wynik otworzył Diogo Jota, który wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony od Trenta Alexandra-Arnolda. Napastnik idealnie wkleił się w linie defensywną i oddał strzał głową z bliskiej odległości. Jan Oblak był bezradny. Niedługo później prowadzenie podwyższył Sadio Mane! Tym razem Alexander-Arnold posłał prostopadłe podanie po ziemii, które przechwycił Senegalczyk. Zmienił on tor lotu piłki, która potem wpadła do siatki. Gdyby tego nie zrobił futbolówka trafiłaby wprost w ręce Oblaka.

To jednak nie koniec kłopotów Atletico. Prócz bezsilności w ofensywie doszedł problem z tyłu. Felipe w jednej z akcji faulował Sadio Mane, za co potem otrzymał od sędziego czerwoną kartkę. Gra w osłabieniu mocno przełożyła się na ich grę, skupili się na tym, by nie stracić kolejnych goli. Gdy dochodziło do dalszych wyjść, ani Luis Suarez, ani Joao Felix, ani inny piłkarz nie umieli poważnie zagrozić bramce Alissona. Tuż po wznowieniu gry gola na 3:0 zdobył Jota. Arbiter jednak nie uznał tego trafienia, ponieważ napastnik był na minimalnym spalonym.

Gdy wydawało się, że Liverpool ma wszystko pod kontrolą dość niespodziewanie dał o sobie znać Luis Suarez. Były snajper między innymi Liverpoolu otrzymał piłkę przed 16-stką i oddał z niej mocny mierzony strzał. Futbolówka jeszcze odbiła się od jednego ze stoperów i wpadła do siatki. Niestety we wcześniejszej fazie akcji także ktoś złamał linię spalonego, trafienie to nie zostało uznane. W kolejnych minutach bardzo mogła podobać się gra Mohameda Salaha, który wręcz ośmieszał rywali na prawej flance. Nikt nie mógł sobie z nim poradzić, a Egipcjanin niemalże z każdego starcia z rywalem wychodził zwycięsko. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie.

W drugim spotkaniu Sheriff Tiraspol przegrał na własnym stadionie z Interem Mediolan 1:3. Poprzednia rywalizacja tych ekip zakończyła się takim samym rezultatem. Inter dominował niemalże przez całe spotkanie, a na wynik przekuli to dopiero w drugiej połowie. Do przerwy defensywa gospodarzy radziła sobie całkiem nieźle, ale gdy rywal strzelił pierwszego gola, to potem zaczęły wkradać się kolejne błędy. W 54. minucie Marcelo Brozovic znalazł drogę do siatki przy pomocy Arturo Vidala. Niedługo później po rozegraniu stałego fragmentu gry prowadzenie podwyższył Milan Skriniar. Kropkę nad “i” postawił Alexis Sanchez. Gospodarze w doliczonym czasie gry zdobyli gola honorowego, by lekko przypudrować ten wynik. Sheriff spadł z pierwszego na trzecie miejsce w tabeli, Inter zaś znajduje się tuż za plecami Królewskich.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x