Lech Poznań: Dobrze zakończyć rok

Lech Poznań

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Lech Poznań po raz pierwszy pod wodzą Dariusza Żurawia może pochwalić się tak dobrą serią. Zawodnicy Kolejorza wygrali ostatnie trzy mecze ligowe bez straty gola. Łącznie poznaniacy mają za sobą serię pięciu spotkań z czystym kontem – remis z Koroną, wygrana w Pucharze Polski ze Stalą Stalowa Wola powodują, że na twarzach kibiców Lecha zagościł uśmiech. Jak to się mówi – lepiej późno niż wcale. Jednak przestrzegam przed popadaniem w przesadny hurraoptymizm. 

Dobrze zakończyć rok

Już w sobotę zawodnicy Lecha rozegrają rewanżowe starcie ze Śląskiem Wrocław. W pierwszym ligowym starciu tego sezonu, lechici zaprezentowali się dobrze. Niestety dla licznie zgromadzonej publiczności, miłe dla oka efekty na nic się zdały. Co z tego, że niebiesko-biali wyglądali w tamtym starciu lepiej od zawodników z Wrocławia, skoro kibice opuszczali stadion z poczuciem niedosytu. Porażka 1-3 na swoim boisku była pierwszym ostrzeżeniem dla sztabu szkoleniowego Lecha.

Lech zaczął ten sezon dość solidnie, co już niejednokrotnie podkreślałem i nawet wspomniana przegrana nie zamazała tego obrazu. Wszystko co najgorsze dla kibiców Kolejorza miało dopiero nadejść. Seria nieprzekonujących spotkań, które Lech przegrywał z pewnością nie pomagały Dariuszowi Żurawiowi w budowie zupełnie nowego zespołu, który przed startem rozgrywek przeszedł poważną metamorfozę. Na całe szczęście urok naszej ligi jest taki, że kilka wygranych meczów pod rząd powoduje awans zespołu nawet o kilka pozycji. Kolejorz aktualnie zajmuję 6 miejsce w tabeli. W ciągu trzech tygodni poznaniacy przesunęli się na tę pozycję z miejsca 9-tego. Strata punktowa, która powstała w trakcie sezonu pozwala na razie na taki skok w ligowej tabeli. Jednak żeby uznać ostatni etap sezonu za udany, potrzebne są wygrane w meczach kończących 2019 rok ze Śląskiem we Wrocławiu, oraz z Arką Gdynia u siebie.

Przewidywanie się powiodło

Przed spotkaniami, które miały zostać rozegrane po ostatniej przerwie reprezentacyjnej napisałem, że wierzę w dobrą grę Lecha w końcówce tego roku. Wskazywało na to, nie tylko solidne punktowanie Kolejorza w poprzednich latach w meczach grudniowych, ale również zestaw rywali, z którymi Lech miał się zmierzyć.

Piast, Wisła Płock, ŁKS, Śląsk i Arka Gdynia – to grając właśnie z tymi zespołami Kolejorz wyglądał na boisku najlepiej. Oczywiście nie były to same zwycięstwa, ale gra zawodników Dariusza Żurawia przypadła kibicom do gustu. Owszem piłka nożna to nie łyżwiarstwo figurowe i nie ma tutaj pucharów za efektowny styl, jednak na początku sezonu zawodnicy Lecha rozpalili nadzieję niektórych fanów. Zgodnie z przysłowiem, które mówi, że wszystko co dobre szybko się kończy, nie inaczej było z dobrą grą piłkarzy z Poznania. Po meczach z ww. rywalami Lecha Poznań dopadł marazm, który udało się przezwyciężyć z meczu z Piastem Gliwice wygranym przez poznaniaków 3-0.

Pewnym było, że jedna wygrana nie powinna nikogo w Poznaniu zadowalać. Począwszy od kibiców, a kończąc na piłkarzach wraz ze sztabem szkoleniowym. Po pokonaniu aktualnego Mistrza Polski lechici nabrali rozpędu. Wygrali dość pewnie starcia z Wisłą Płock oraz ŁKS-em, co pozwoliło zawodnikom Lecha na poprawę minorowych nastrojów panujących od dłuższego czasu wokół zespołu. Jasne, że te wygrane nic Lechowi nie dały – pełna zgoda. Wiem jednak, że w naszej lidze żeby cokolwiek ugrać trzeba solidnie punktować w większości ligowych potyczek. Mam nadzieję, że dobra seria Lecha Poznań nie zakończy się we Wrocławiu. A wygrane w dwóch ostatnich meczach pozwolą patrzeć z optymizmem na rundę wiosenną.

Podkarpacki tryptyk

Resovia Rzeszów, Stal Stalowa Wola, a teraz Stal Mielec – taki zestaw rywali ślepy los przydzielił Lechowi w rozgrywkach Pucharu Polski. Do tej pory Lechowi dopisywało szczęście w losowaniach, ale przy okazji ćwierćfinału wielu podejrzewało, że niebiosa okażą się tym razem mniej przychylne i Kolejorz trafi na któregoś z rywali z Ekstraklasy.

Nic podobnego! Piłkarze z Poznania po raz kolejny trafili na niżej notowanego rywala i po raz kolejny jest to ekipa z województwa Podkarpackiego. Stal Mielec, bo o tej drużynie mowa bardzo jasno słowami swojego szkoleniowca daję do zrozumienia, że dla nich najważniejsza jest walka o awans do Ekstraklasy od sezonu 2020/2021. Sam Puchar Polski jest tylko przyjemnym dodatkiem. Mimo tego, że lechici mają doświadczenie w potyczkach z ekipami z tego regionu, to mecz ze Stalą będzie zupełnie innym spotkaniem.

Drużyna z Mielca jest o poziom wyżej od dwóch poprzednich rywali, a przed nami przerwa zimowa, przed którą jest mnóstwo znaków zapytania i dziś ciężko wyrokować jak potoczy się to spotkanie. Absolutnie żaden z kibiców Lecha nie wyobraża sobie odpadnięcia z pucharu na ostatniej prostej, jednak Lech Poznań już nie raz pokazywał, że niemożliwe nie istnieje (porażka z Arką w finale PP i koncertowe spartaczenie szansy na MP pod wodzą Nenada Bjelicy). Tym razem jednak osobiście mam zaufanie do sztabu szkoleniowego pod batutą Dariusza Żurawia. Sam trener Żuraw wielokrotnie podkreślał, że on się uczy zawodu i z pewnością będą się jemu przydarzały błędy. Jasna sprawa. Osobiście widzę to, że Dariusz Żuraw uczy się na własnych błędach i potrafi wyciągać z nich wnioski. Życzyłbym sobie i wszystkim kibicom, aby tak pozostało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x