La Liga: Zwycięstwo Realu Madryt w pięknym stylu! Lewandowski bez gola!

Benzema

twitter.com/realmadrid/

W ramach 9. kolejki La Lii rozegrano 250. w historii El Clasico, czyli rywalizację Realu Madryt z Barceloną. Spotkanie to zakończyło się okazałym i pewnym zwycięstwem Realu 3:1. Na listę strzelców wpisali się Karim Benzema, Fede Valverde, Rodrygo i Ferran Torres. Z kolei Robert Lewandowski nie znalazł drogi siatki, choć miał ku temu kilka okazji. 

Przed tym meczem w obu klubach panowały odmienne nastroje. Wpływ miały na to ostatnie tygodnie, a także rywalizacje w Lidze Mistrzów. Real jest niemal pewny wyjścia z grupy, zaś Barca remisem z Interem te szanse sobie na 90% zaprzepaściła. W lidze jest inaczej. Królewscy i Duma Katalonii idą łeb w łeb, depczą po sobie wzajemnie, a ta rywalizacja mogła ustawić jeden z zespołów w bardziej uprzywilejowanej pozycji przed nadchodzącym mundialem.

Do składu wyjściowego powrócił Jules Kounde, który ostatnio leczył uraz. Zastąpił on Gerarda Pique, z którym defensywa grała dużo niżej. Z Kounde linia obrony wychodziła wyżej, lecz Francuz jest piłkarzem szybszym i bardziej mobilnym. Od pierwszej minuty gospodarze przejęli inicjatywę, szukali sobie okazji, by jak najszybciej otworzyć worek z bramkami. Pierwszą dogodną okazję miał Vinicius, lecz futbolówka odbiła się od stoperów. W 12. minucie gry Vinicius otrzymał podanie od Toniego Kroosa, następnie oddał strzał, który wybronił Ter Stegen. Futbolówka powróciła na plac gry, a tam z dobitką zdążył Karim Benzema, który kopnął ją do pustej bramki.

Barcelona miała problem z kreacją akcji. Ekipa wyglądała na zastraszoną, niepewną i bez planu działania. Zdarzało się sporo niedokładnych podań, głównie przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy, bądź też przy finalizacji akcji. Gdy podopieczni Xaviego próbowali coś stworzyć w ofensywie Real bronił się cały zespołem. Królewscy wiedzieli, że mogą sobie pozwolić na sporo w tym spotkaniu, dlatego też dali pole do popisu piłkarzom rywali. Ci zaś nie zaprezentowali się dobrze. Okazję na gola miał Raphinia, lecz jego strzał był zbyt łatwy dla Łunina. Chwilę później sytuację miał Lewandowski, lecz nie trafił do siatki z bliskiej odległości.

Mogło się wydawać, że Barcelona odzyskuje równowagę w tym meczu, ale było to mylne złudzenie. Real zamknął usta wszystkim, a dowodem tego był gol w 35. minucie. Vinicius z Ferlandem Mendym i Karimem Benzemą wyczyścili pole przed polem karnym, a tam strzał po ziemi oddał Fede Valverde. Ter Stegen nie miał szans na skuteczna interwencję. Po przewie gra przyjezdnych nie uległa poprawie. Xavi dokonał kilku korekt w celu wzmocnienia i poprawy jakości gry. Na bosiku pojawili się Ferran Torres, Gavi i Jordi Alba. Z placem gry pożegnał się między innymi Raphinia, który był mocno pasywny, nie ingerował w destrukcję akcji tworzonych przez Real.

Real Madryt nie odpuszczał. Cały czas czuł głód zdobywania kolejnych goli, a Barcelona mogła tylko patrzeć się i bronić. Gola zdobył między innymi Benzema, lecz jego trafienie zostało anulowane z powodu pozycji spalonej. Barcelona zaczęła powoli odżywać, kiedy Dembele przeniósł się na prawą stronę. Spisywał się tam o wiele lepiej niż na lewym skrzydle, a w 70. minucie wywalczył rzut wolny. Do jego wykonania podszedł Robert Lewandowski, który trafił w mur. Blaugrana w kolejnych minutach wyglądała słabo fizycznie i mentalnie. Zaczęło brakować pewności siebie i wiary, że ten wynik można jeszcze jakoś uratować. Tymczasem dał o sobie znać Ansu Fati, który uderzył mocno zza pola karnego, ale i minimalnie niecelnie. W 83. minucie Barca w końcu złapała kontakt! Ansu Fati wyprowadził kapitalną akcję, gdzie posłał futbolówkę w pole karne. Tam piłkę strącił Lewandowski, a gola zdobył Ferran Torres.

Goście poczuli krew, szukali jeszcze szansy, by wywalczyć remis. Aktywny w końcówce był Fati, dzięki któremu ofensywa Blaugrany zaczęła być z minuty na minutę coraz groźniejsza. Tymczasem Real wyszedł z jedną akcją, która zaowocowała rzutem karnym. Sędzia dopiero po VAR-ze podjął decyzję o przyznaniu jedenastki. Strzał z jedenastu metrów oddał Rodrygo, Ter Stegen wyczuł jego intencję, lecz nie zdołał wybronić tego uderzenia. Tym samym Królewscy przypieczętowali zwycięstwo w El Clasico i powrócili na fotel lidera.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x