La Liga: Szalony mecz na Benito Villamarin, Villarreal demoluje Levante

źródło: twitter.com/DaniParejo

Kolejne mecze 33. kolejki La Ligi przyniosły nam sporo emocji i przede wszystkim pięknych goli. Cztery gole padły w spotkaniach na Benito Villamarin w Sewilli, zaś sześć na Ciudat de Valencia. Bezbramkowy remis za to miał miejsce na Ramon de Carranza.

Cadiz – Celta Vigo 0:0 

Jedyne starcie, w którym nie padł żaden gol. Celta miała ogromną dominację, chciała się odkuć po feralnej porażce z Sevillą. Strzelili wtedy trzy bramki, a i tak nie wywalczyli chociażby punktu. W pierwszej połowie do siatki trafił Hugo Mallo, lecz sędzia odgwizdał spalonego. Po zmianie stron gości przycisnęli, lecz nie udało im się przechylić szali na swoją korzyść.

Betis – Valencia 2:2

Betis jest na dobrej drodze, by w przyszłym sezonie zagrać w europejskich pucharach. Dziś byli blisko wywalczenia sobie kompletu punktów, jednak przez własne błędy zaprzepaścili sobie tę szanse. Pierwszego gola zdobył w 12. minucie Nabil Fekir. Francuz wykorzystał podanie od Joaquina i pewnie uderzył z dystansu. Niedługo później jeszcze lepsze trafienie z dużej odległości zanotował Goncalo Guedes. Portugalczyk uderzył nie do obrony dla Claudio Bravo, tym samym wyrównał stan meczu.

Tuż przed przerwą świetnie rzut wolny rozegrali gospodarze. Wydawało się, że o strzał pokusi się Fekir, tymczasem jednak piłka sprytnie trafiła pod nogi Sergio Canalesa. Pomocnik oddał fenomenalny strzał, z którym nie prowadził sobie Domenech. Betis wyglądał lepiej od Nietoperzy, jednak ci także potrafili stworzyć sobie groźną akcję. W 61. minucie piłkę ręką w polu karnym zagrał Alex Moreno, a rzut karny na gola zamienił Carlos Soler. W końcówce obie ekipy miały szansę na decydujące trafienie, jednak dobrze interweniowali bramkarze.

Levante – Villarreal 1:5

Sześć bramek mogli zobaczyć kibice, którzy zdecydowali się obejrzeć ten mecz. Strzelanie rozpoczęło się od samobójczej bramki Sergio Postigo. Niedługo później kapitalną akcje na prawej flance przeprowadził Gerard Moreno. Wszedł w pole karne i z dużą łatwością i pewnym uderzeniem posłał piłkę do siatki. Levante starało się odrobić straty, a okazja nadarzyła się w 21. minucie. Fatalny błąd tuż przed własnym polem karnym popełnił Francis Coquelin, który stracił futbolówkę. Presję na nim wywarł Mickael Malsa, który następnie oddał celny strzał na bramkę Sergio Asenjo.

Po zmianie stron najjaśniejszą postacią był Samuel Chukwueze, który starał się wpisać na listę strzelców. W pewnych momentach brakowało mu wykończenia, przypominał Viniciusa z jego najgorszego okresu. Wielką zaletą zaś był fakt, że szarpał defensywę Levante swoją dynamiką i sprintem. W końcu młody Nigeryjczyk dopiął swego i po kapitalnej akcji i zgraniu Paco Alcacera wpakował piłkę do siatki. W 72. minucie chwilę po wejściu na plac gry pechowo interweniował Ruben Vezo. Był to tym samym drugi samobój w tym meczu. Kropkę nad “i” postawił Chukwueze, który w sytuacji “sam na sam” oddał płaski strzał po ziemi tuż przy lewym słupku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x