La Liga redaktorskim okiem

Mikołaj Barbanell

Siódma kolejka hiszpańskiej La Liga już za nami. Było kilka niespodzianek, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Redaktorzy działu Primera Division dzielą się swoimi refleksjami. Zapraszamy do co tygodniowej lektury.

Mikołaj Barbanell: Po siedmiu seriach gier prowadzi Atletico. W tym akurat nic dziwnego, od pewnego czasu mają poukładany skład walczący o trofea na kilku frontach. Tym razem Rojiblancos pokonało Valencię 2:0. I w tym wszystkim szkoda mi jedynie dwóch piłkarzy przegranej drużyny: Diego Alvesa i Naniego. Ten pierwszy obronił dwa rzutu karne, a ten drugi rozgrywał 500. oficjalne spotkanie. Teraz czas na zaskoczenia. Dlaczego Atletico jest liderem? Oprócz dobrej gry podopiecznych Diego Simeone, przeciętnie radzą sobie najgroźniejsi rywale. Real Madryt zremisował po przeciętnym spotkaniu z Eibar 1:1. Kolejny remis i zawód, jak tak dalej pójdzie Fiorentino Perez może stracić cierpliwość do trenera Zidane’a. Za to piłkarze Eibar świętowali korzystny wynik, w końcu nie co dzień remisuje się na Santiago Bernabeu. Jeszcze większy szok wywołało u mnie spotkanie w Vigo. Miejscowa Celta pokonała 4:3 FC Barcelonę. I wszystko w tym spotkaniu było zaskakujące, prowadzenie Celty 3:0 do przerwy, fatalne błędy ter Stegen oraz fakt, że najskuteczniejszym piłkarzem w tym meczu był… Gerard Pique. Na pochwały zasługuje również zespół Sevilli, który po wygranej 2:1 nad Alaves wskoczył na podium La Liga. Przewaga lidera jest bardzo krucha, szósty Athletic Bilbao traci do Altetico zaledwie trzy punkty. W dolnej części tabeli zaś mamy na ten moment dwie czerwone latarnie – Granadę (2 punkty) oraz Osasunę (3 punkty).

Jakub Królak: W 7. kolejce La Liga mieliśmy dwie niewątpliwie ogromne niespodzianki. Czwarty z rzędu remis Realu Madryt i porażka FC Barcelony. Po ostatniej kolejce sądziłem, że kryzys Królewskich jest chwilowy i za chwilę znów znajdą się na zwycięskiej ścieżce jednak remis z Eibar trochę przygasił mój optymizm. Real zupełnie bez błysku remisuje kolejny mecz z teoretycznie słabszym rywalem po słabej grze. Zinedine Zidane musi podjąć zdecydowane kroki aby oczyścić obecną sytuację i przywrócić Realowi styl oraz wyniki. Kolejną niespodzianką jest porażka Barcelony. Celta od zawsze była ciężkim przeciwnikiem, szczególnie na własnym stadionie jednak błędy zawodników Blaugrany, w tym przede wszystkim Ter Stegena były rażące. To prawdopodobnie tylko wypadek przy pracy, z którego na pewno wyciągną wnioski. Warte odnotowania w tej kolejce są dwa obronione karne Diego Alvesa w meczu z Atletico. Szkoda że jego koledzy nie zagrali na równie wysokim poziomie przegrywając 0:2 jednak zatrudnienie Prandelliego może w końcu tchnąć ducha w ten zespół.

Karol Kowalski: Kolejka pełna zawirowań i warta zapamiętania z kilku szczególnych względów. Zmiana na pozycji lidera, gdzie Atletico wróciło już chyba na dobre na swoje tory i znów sprawia wrażenie drużyny nie do przejścia. Po zwycięstwie z Bayernem w LM teraz dorzuciło trzy punkty w starciu z Valencią. Jednak to spotkanie miało bohatera w postaci Diego Alvesa, bramkarza “Nietoperzy”, który obronił… dwa rzuty karne. Dla brazylijskiego bramkarza to 19 obroniony strzał z jedenastu metrów na 41 takich prób. Mr. Penalty! Po Rojiblancos grała pozostała dwójka wielkich i niespodziewanie się wyłożyła. Najpierw Real na własnym stadionie zaledwie zremisował z Eibar, notując czwarty z rzędu remis, zaś później mieliśmy prawdziwy recital w Vigo, gdzie Celta po pół godzinie gry prowadziła… 3:0! Blaugrana próbowała gonić i niemalże doszła Celtę, jednak fatalny błąd popełnił Ter Stegen, rozwiewając marzenia o uzyskaniu dobrego rezultatu. Niewątpliwym plusem tej kolejki jest Sevilla, która wygrywa czwarte spotkanie u siebie w lidze i jest już na trzecim miejscu. Błysnął zwłaszcza nowy nabytek – Ben Yedder, który dubletem zapewnił swojej ekipie trzy oczka w starciu z beniaminkiem z Alaves. Jeśli ten sezon będzie przebiegał tak jak do tej pory to możemy być świadkami jednego z najbardziej zaciętych sezonów od lat.

Michał Kozłowski: Gdzie się człowiek śpieszy, tam się diabeł cieszy… i tak też było w tym przypadku. Real Madryt po raz trzeci z rzędu (!) nie potrafił zdobyć kompletu punktów w lidze i tylko zremisował 1:1 z Eibarem. W takim przypadku Barca grała o lidera z groźną ekipą z Vigo. Kibice Blaugrany już przed meczem zapisywali sobie trzy punkty, gdyż – nie ukrywajmy – Barcelona powinna sobie poradzić z Celtą. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. W 37 minucie włączyłem telewizor, żeby sprawdzić jak sobie radzi Duma Katalonii i przyznam szczerze, że dawno się tak nie zdziwiłem jak wtedy. Owszem porażka 3:4 nie jest taka zła (w uwadze mam tutaj blamaż z zeszłego sezonu, właśnie przeciwko Celcie), no ale jednak każdy tutaj liczył na co najmniej punkt. Co zawiniło? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, ale komentarze w stylu: “Enrique Out”, “Mathieu na sprzedaż”, “Suarez drewno” (tak, taką perełkę też znalazłem) są co najmniej nie na miejscu. Co do innych spotkań to zaimponowało mi Atletico, po 7 meczach tylko dwie stracone bramki i brak porażki. Nie ma co ukrywać, żaden inny zespół z La Liga Santander nie zasłużył bardziej na otwieranie tabeli. No i tradycyjnie Griezmann z golem, ale to jest tak monotonne, że już się każdy przyzwyczaił. Inne spotkania raczej nie przykuły zbytnio mojej uwagi, oprócz potyczki Osasuny z Las Palmas. Mimo, że to goście prowadzili przez cały mecz to do 90 minuty przegrywali 1:2. Taka trochę “FIFA” w realnym świecie. Jednak karma wraca i ostatecznie mecz zakończył się remisem. Wśród kilku zespołów, które zdobyły mój szacunek przez kilka pierwszych meczy sezonu jest właśnie zespół z Gran Canarii. TOP8 jest całkowicie w ich zasięgu.

Wyniki 7. kolejki La Liga:

Real Sociedad – Betis 1:0

Granada – Leganes 0:1

Sevilla – Alaves 2:1

Osasuna – Las Palmas 2:2

Deportivo La Coruna – Sporting Gijon 2:1

Valencia – Atletico 0:2

Real Madryt – Eibar 1:1

Espanyol – Villareal 0:0

Malaga – Athletic Bilbao 2:1 (obie drużyny kończyły mecz w 10-tkę)

Celta Vigo – FC Barcelona 4:3

Tabela:

#DrużynaM.Pkt.Bramki
1Atletico Madryt (M)388667:25
2Real Madryt 388467:28
3FC Barcelona (P)38 7985:38
4Sevilla FC387753:33
5Real Sociedad386259:38
6Real Betis386150:50
7Villarreal CF385860:44
8Celta Vigo385355:57
9Granada CF 384647:65
10Athletic Bilbao384646:42
11Osasuna Pampeluna 384437:48
12Cadiz CF (B)384436:58
13Valencia CF 384350:53
14Levante UD384146:57
15Getafe CF383828:43
16Deportivo Alaves383836:57
17Elche CF (B)383634:55
18SD Huesca (B)383434:53
19Real Valladolid 383134:57
20SD Eibar 383029:52

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x