Kamil Kosowski: Dla mnie zespół z Poznania z tym trenerem przyszłości nie ma

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Kamil Kosowski w cotygodniowym felietonie w “Przeglądzie Sportowym” przyznał, że nie Lech Poznań nie ma przyszłości pod wodzą Johna van den Broma.

Mistrz Polski w starciu z FC Bodo/Glimt (0:0) w LKE, nie był wskazywany w roli faworyta. Zważywszy na fakt, że Norwegowie odpadli w ubiegłej edycji europejskich pucharów na ćwierćfinale, po boju z późniejszym triumfatorem – AS Romą, to należy uznać remis za niewielki, ale sukces.

– Uczucia są dwojakie, wiedząc, że mówimy o polskiej drużynie, która potrafiła jesienią pokonać Villarreal. Z jednej strony na wyjeździe nie przegrała, ale nie chcemy, żeby tak się Lech prezentował. Chcemy, aby grał ofensywnie i dawał radość. Bardzo pragmatycznie do tego podeszli Lechici i trener van den Brom. Wydaje mi się, że jeśli teraz nie wyjdzie Lechowi to mistrzowie Polski powinni rozejrzeć się nad innym szkoleniowcem – uważa Kosowski.

Przed czwartkowym rewanżem przy Bułgarskiej, uczcicie rzec biorąc sprawę, wszystkie możliwości są otwarte. – Potencjał piłkarzy jest niewykorzystany. Najlepszy strzelec ubiegłego sezonu ma obecnie 9 trafień na koncie. Nie jest to wynik, który powoduje dumę. Mikael Ishak powinien mieć tych goli dwa razy więcej. On sam jednak nie gra, jemu te sytuacje ktoś musi wypracować, a tego też brakuje. Ktoś może powiedzieć “Kosowski sobie gada, a Lech cały czas gra w Europie”. W lidze nie ma już większych szans na dogonienie Rakowa i obronę tytułu, więc będzie nacisk na rywalizację w Europie – kontynuuje były reprezentant biało-czerwonych.

– Trzeba się zastanowić nad tym, co będzie w przyszłości. Dla mnie zespół z Poznania z tym trenerem przyszłości nie ma, ale to oczywiście moje subiektywne odczucie. To jest dzisiaj. Być może za kilka dni będzie zupełnie inaczej, Lech będzie wygrywał i będziemy bić brawo. Teraz mam wrażenie, że trzeba zastanowić się nad przyszłością. Jeśli za kilka miesięcy będzie tak, jak do tej pory, to Lech będzie miał nowego trenera – kończy.

źródło: przegladsportowy.pl 


Szymon Marciniak: Nie jestem w stanie powiedzieć, gdzie piłka dotknęła ciała Mikaela Ishaka



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.