fot. Kamil Grosicki / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Kamil Grosicki znowu w kadrze. Dlaczego?

Kamil Grosicki nadal w kadrze. Paulo Sousa zdecydował powołać się niegrającego w tym sezonie skrzydłowego West Bromwich Albion na najbliższe mecze reprezentacji Polski. Powołanie za zasługi, drugi "Atmosferić", czy może sugestie osób trzecich? Co wpłynęło na wybór Portugalczyka?

Kolejny raz dyskutujemy o tym, czy Kamil Grosicki powinien grać w reprezentacji Polski. Od początku sezonu zagrał w zaledwie pięciu meczach pierwszej kadry WBA, z czego dwa z nich to spotkania pucharowe z drużynami z trzeciej i czwartej ligi angielskiej. Nie są to liczby, którymi można się chwalić. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że z trzech występów w Premier League, jeden z nich trwał 10 minut, a dwa kolejne były najprawdopodobniej próbą promocji piłkarza, by ktoś zainteresował się nim przed końcem okna transferowego. W większości meczów angielskiego zespołu Grosik nie pojawił się nawet na ławce rezerwowych. Możemy więc z całą stanowczością stwierdzić, że po prostu nie gra i nie ma co roztrząsać tej sprawy. Dlaczego więc znowu przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski?

"Ma to serducho!"

Paulo Sousa na konferencji, podczas której ogłoszony został oficjalny skład reprezentacji Polski na najbliższe mecze eliminacji mistrzostw Świata odpowiedział na pytanie dotyczące Kamila Grosickiego. Docenił jego zaangażowanie w grę drużyny narodowej i podkreślił, że jest częścią grupy. Dodał też, że jest przekonany, że Grosik będzie przydatny podczas najbliższych trzech spotkań. Nie wątpię, że w przeszłości Grosicki nie raz pokazał, że należy do najlepszych skrzydłowych reprezentacji Polski. Jego liczby również temu dowodzą. Tylko, że to była przeszłość. Aktualnie Grosik po prostu nie gra w piłkę.

W ślad za Grosickim podążał Arkadiusz Milik. Obaj byli powoływani we wrześniu i listopadzie na mecze kadry. Obaj niezasłużenie. Powołania wrześniowe można było wybaczyć - panowie zaliczyli w miarę krótką przerwę od piłki, bo jeszcze pod koniec lipca trwały rozgrywki zarówno Serie A jak i Championship. Dwa miesiące później sprawa stała się bardziej śliska. Jakości na skrzydłach nam w tamtym okresie nie brakowało, a Grosik w kadrze się pojawił.

Pojawił się też Milik - w ataku może nie było łatwo o lepszego piłkarza, ale nie zmienia to faktu, że reprezentacja narodowa nie jest miejscem dla ludzi, którzy nie wychodzą na boisko. Milik rozwiązał skomplikowaną sytuację klubową, przeniósł się do Francji, gdzie zaczął regularnie strzelać i teraz nikt nie podważy jego pozycji w kadrze. Nad Grosickim musimy debatować. A warto dodać, że sam skrzydłowy zdawał się temat zakończyć, kiedy to w wywiadzie udzielonym Weszło stwierdził, że "Zawodnik, który nie gra w klubie, nie może myśleć o kadrze". Być może Kamil o niej nie myślał, ale powołania przyjmował.

"Lepszych i tak nie ma"

Niektórzy starają się puszczać w świat przekaz, że nie mamy lepszych skrzydłowych, więc jesteśmy skazani na niegrającego Kamila Grosickiego. Idąc w ślad za tymi pomysłami, powinniśmy rozważyć powołanie Jakuba Błaszczykowskiego - najlepszego bocznego pomocnika naszej kadry w XXI wieku.

To podejście jest oczywiście absurdalne, bo jeśli założymy, że Grosik ma grać na lewym skrzydle, mamy na jego pozycję Płachetę, Jóźwiaka i jeśli będzie trzeba, Zielińskiego. Lewe wahadło obsadza Rybus i Reca. Brakuje nam za to graczy na prawą flankę. Skrzydłowych można przerzucać między stronami i powinni sobie poradzić, ale z defensorów powołany został tylko Bereszyński. Nie ujmując mu niczego, przydałaby się jednak alternatywa i szokuje brak Tomasza Kędziory. Poza obrońcą Dynama Kijów, można by zastanowić się nad tym, czy do kadry nie nadaje się też. Paweł Wszołek. 28-latek nie tylko regularnie gra w Legii, co już pokazuje jego przewagę nad Grosickim, ale gra nawet nieźle. Fakt, że w Legii gra na pozycji wahadłowego, jest jego dużym atutem. Grosik w obronie raczej nie błyszczy, a Paulo Sousa prawdopodobnie będzie chciał rozgrywać mecze w formacji z trzema stoperami.

Reprezentacja dla najlepszych, czy dla zasłużonych?

Pojawia się wobec tego pytanie - kto ma grać w reprezentacji? Piłkarze najlepsi, czy zasłużeni. A może ci, których ktoś wskazał palcem i powiedział "On powinien zagrać"? Trudno uwierzyć, że Paulo Sousa zdecydował się na powołanie Kamila Grosickiego wierząc w jego wartość sportową, bo w tym sezonie trudno było ją po prostu dostrzec. Do drużyny narodowej nie został powołany inny, doświadczony zawodnik, czyli Tomasz Kędziora. Brakuje tu konsekwencji w działaniu. Jeśli powoływać tych, którzy byli dla drużyny kluczowi, to jak mogło zabraknąć miejsca dla obrońcy Dynama? Kędziora opuścił tylko jedno spotkanie w tym sezonie. Dziwi też brak Bartosza Kapustki. Pomocnik Legii został wybrany najlepszym piłkarzem lutego w PKO Ekstraklasie, a mimo to nie dostał szansy od portugalskiego szkoleniowca.

Albo ja nie dostrzegam zasad, którymi kierował się Sousa, albo nie są one zbyt klarowne. Wiem jedno - każde powołanie można w łatwy sposób obronić. Każde, poza powołaniem Kamila Grosickiego.


Avatar
Data publikacji: 15 marca 2021, 20:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.