Fortuna I liga: Zmarnowana szansa Warty

Piotr Tworek

Zdjęcie: Warta Poznań

W jednym z wtorkowych spotkań 32. kolejki Fortuna I ligi Warta Poznań zremisowała w Grodzisku Wielkopolskim 2:2 (2:0) z GKS-em Tychy. Bramki dla gospodarzy w pierwszej połowie strzelili Bartosz Kieliba i Mateusz Kupczak z rzutu karnego. Remis GKS-owi po przerwie dali Jan Biegański i Łukasz Sołowiej. Goście mogli to spotkanie wygrać, lecz w 86. minucie rzut karny wykonywany przez Łukasza Grzeszczyka obronił Adrian Lis.

Warta udział w barażach ma już zapewniony. Bardzo możliwe, że przypadnie jej przywilej rozegrania spotkań barażowych na swoim obiekcie (w półfinale trzeci zespół gra z szóstym, a czwarty z piątym). Niewykluczony jest także powrót po wielu latach do Ekstraklasy już po zakończeniu sezonu zasadniczego. Strata podopiecznych Piotra Tworka do drugiej Stali Mielec wynosi zaledwie dwa punkty. Dzisiejsze zwycięstwo i kolejne potknięcie Mielczan dałoby Warcie wielką szansę na ogromny sukces. Warto przypomnieć, że Poznaniacy występowali na najwyższym szczeblu rozgrywkowym po raz ostatni w sezonie 1994/95.

GKS Tychy z ligi raczej już nie spadnie. Na trzy kolejki przed końcem ich strata nad strefą spadkową wynosiła pięć punktów. Mało tego, Tyszanie (jak i wiele innych drużyn) wciąż liczą się w walce o prawo gry w barażach o awans do Ekstraklasy. Obecnie ostatnie miejsce premiowane barażami zajmują Bruk-Bet Termalica Nieciecza – strata Tyszan do nich wynosiła przed meczem zaledwie dwa punkty. Przy tak wyrównanej stawce wszystko jest jeszcze możliwe. Pod jednym warunkiem – GKS zacznie w końcu regularnie wygrywać. Śledząc ostatnie wyniki uzyskane przez ten zespół można wskazać na wiele rzeczy, ale na pewno nie na stabilizację. Przez ostatni miesiąc zespół ze Śląska wygrał trzy mecze, dwukrotnie zremisował i przegrał.

Warta zabiła mecz już w pierwszym kwadransie, wykorzystując bardzo proste błędy obrońców gości. Najpierw fatalnie w polu karnym zachował się Łukasz Sołowiej, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego nie potrafił upilnować Bartosza Kieliby. Kapitan Warty celną główką dał swojej drużynie prowadzenie. W 12. minucie Robert Janicki został sfaulowany w polu karnym przez Dominika Połapa, który w bardzo łatwy sposób dał się minąć. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mateusz Kupczak. Środkowy pomocnik Warty nie powtórzył błędu z Sosnowca, gdzie w piątek nie wykorzystał rzutu karnego. Kupczak tym razem okazał się lepszy w pojedynku z bramkarzem rywali.

Za największego pechowca wśród gości z pewnością uznać można Konrada Jałochę. W obu sytuacjach bramkarz GKS-u był bardzo interwencji, miał już piłkę na rękach, ale ostatecznie nie był w stanie powstrzymać nieuniknionego. Po strzale głową Kieliby Jałocha sparował niezbyt mocne uderzenie, piłka jednak wpadła odbijając się jeszcze od słupka przy biernej postawie zdezorientowanego Sebastiana Stebleckiego. Trener Warty Piotr Tworek powinien się chyba powoli zastanowić nad zmianą egzekutora rzutów karnych. Bramkarz rywali po raz drugi z rzędu wyczuł intencję Kupczaka, jednak tym razem szczęscie było po stronie 28-letniego pomocnika.

Słaby początek odbił się na postawie gości, którzy przez pierwsze 30 minut meczu w zasadzie nie byli w stanie zagrozić bramce Adriana Lisa. W 31. minucie po akcji Sebastiana Stebleckiego mocny strzał oddał Wilson Kamavuaka. Lis mimo strzału w środek bramki popisał się nie lada refleksem, po raz kolejny udowadniając, że jest jednym z najlepszych golkiperów w całej Fortuna I lidze.

Duet trenerski Tomasz Horwat-Jarosław Zadylak dostrzegła apatię swoich podopiecznych w ofensywie. W związku z tym postawili na młodzież. Od początku drugiej połowy w miejsce niewidocznych Łukasza Monety i Szymona Lewickiego na placu gry pojawili się 19-letni Kacper Piątek i rok starszy Dawid Kasprzyk. Te roszady odnalazły pewne odzwierciedlenie w grze gości. GKS Tychy od początku drugiej połowy grał odważniej w ofensywie, stopniowo osiągając przewagę – przynajmniej optyczną – nad Wartą. Piątek i Kasprzyk mieli swoje okazje, ale dość wyraźnie pudłowali. Na pewno po przerwie zawiodła Warta. Co prawda, wynik był dla nich bardzo komfortowy, przez co nie musieli grać bardzo ofensywnie. Przewaga Tyszan była jednak zanadto widoczna, przez co drugą połowę podopieczni Piotra Tworka muszą zapisać na minus.

Wycofana postawa gospodarzy zemściła się w 75. minucie kiedy po bardzo ładnym strzale z dystansu swoją drugą bramkę w tym sezonie strzelił 17-letni środkowy pomocnik Jan Biegański. Tychy poczuły krew i przycsnęły rywala jeszcze mocniej. W 84. minucie wprowadzony z ławki Krzysztof Danielewicz zagrał ręką w polu karnym i Damian Kos był zmuszony podyktować drugi tego dnia rzut karny. Do futbolówki podszedł kapitan GKS-u Łukasz Grzeszczyk. Jego intencję wyczuł Adrian Lis, który najpierw obronił strzał z jedenastego metra, a chwilę później w świetnym stylu zatrzymał dobitkę. Można byłoby uznać w tym momencie, że Lis został bohaterem spotkania.

Tylko, że nie. W drugiej minucie doliczonego czasu gry zagapili się defensorzy Warty, a Łukasz Sołowiej dał gościom upragniony remis. Czy zasłużony? W zasadzie tak. Oba zespoły zagrały po jednej dobrej połowie, a w drugich 45 minutach zaprezentowali się bardzo słabo. Z takiego wyniku nikt w Grodzisku Wielkopolskim nie był zadowolony. Warta zaprzepaściła szansę na wyprzedzenie Stali Mielec, natomiast GKS Tychy nie nadrobił dystansu do strefy barażowej.

14 lipca 2020, 32. kolejka Fortuna I ligi, Hotel Rodan-Groklin w Grodzisku Wielkopolskim

Warta Poznań – GKS Tychy 2:2 (2:0)

Bartosz Kieliba 6, Mateusz Kupczak 13 (karny) – Jan Biegański 75, Łukasz Sołowiej 90

Warta: Adrian Lis – Jakub Kuzdra, Bartosz Kieliba, Aleks Ławniczak, Jakub Kiełb – Mariusz Rybicki (Jakub Apolinarski 63′), Mateusz Kupczak, Łukasz Trałka, Robert Janicki (Krzysztof Danielewicz 67′), Michał Jakóbowski – Łukasz Spławski (Mateusz Szczepaniak 73′).

GKS: Konrad Jałocha – Dominik Połap, Dario Krišto, Łukasz Sołowiej, Maciej Mańka – Sebastian Steblecki (Wojciech Szumilas 80′), Wilson Kamavuaka, Jan Biegański, Łukasz Grzeszczyk, Łukasz Moneta (Kacper Piątek 46′) – Szymon Lewicki (Dawid Kasprzyk 46′).

Żółte kartki: Kuzdra, Kiełb, Trałka, Danielewicz – Mańka, Grzeszczyk.

Sędzia: Damian Kos z Gdańska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x