Filip Marchwiński przed meczem z Koroną: Spodziewam się twardego i ciężkiego meczu

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Już jutro o godzinie 20:30 Lech Poznań zmierzy się na wyjeździe z Koroną Kielce w meczu 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Filip Marchwiński w “BRIEF-ie Z…” zapowiedział, że spodziewa się trudnego spotkania.

Korona Kielce w poprzedniej kolejce przegrała z Piastem Gliwice (1:2), co przy rozstrzygnięciu innych spotkań sprawiło, że na nowo uwikłała się w walkę o utrzymanie. Drużyna Kamila Kuzery zrobi wszystko, żeby nie polegnąć w piątkowym starciu z “Kolejorzem”.

Spodziewam się ciężkiego meczu. Słyszałem, że cały stadion tam przychodzi. Wygrana w tym meczu pozwoli Koronie utrzymać się w Ekstraklasie i Korona zrobi wszystko, żeby z nami wygrać i urwać nam punkty. Ale tak, jak już wcześniej wspominałem – my mamy swoje cele. Uważam, że jesteśmy lepszym zespołem niż Korona i to my będziemy w większym posiadaniu piłki. Spodziewam się twardego i ciężkiego meczu, który będzie mocno fizycznego. Ale myślę, że jak poukładamy sobie wszystko ku naszej grze i strzelimy pierwszą bramkę, to będzie nam łatwiej – zaznaczył Marchwiński.

Łączenie gry na kilku frontach jest wymagające. Plan tygodnia jest skrojony pod mecze, a czasu na treningi jest bardzo mało. – Po odpadnięciu z Ligi Konferencji Europy nasza gra zaczęła się zazębiać. Po meczu z Cracovią i Rakowem zaczęliśmy grać taką piłkę, jaką chcemy, czyli taką z polotem. Chcemy strzelać dużo bramek, cieszyć się tą grą. Mieliśmy postawione cele do osiągnięcia. Cel dotyczący grania w pucharach krajowych w najbliższym sezonie udało się zrealizować. Teraz idziemy po kolejne celem, jakim jest zakończenie rozgrywek na trzecim miejscu – zdradził.

Zawodnicy Lecha Poznań cały tydzień mieli wypełniony treningami. Filip Marchwiński z uśmiechem na twarzy opowiadał o tym, że zapomniał, jak to jest mieć tyle jednostek treningowych.

Dawno nie trenowałem przez cały tydzień i w sumie zapomniałem, jak to wygląda. Jest więcej czasu na różne ćwiczenia taktyczne, które przygotowują na grę przeciwko najbliższemu rywalowi. Wcześniej nie było za bardzo na to czasu. Możemy dobrze przygotować się do meczu. Zawsze fajnie mieć wolne i to wpływa pozytywnie na głowę, jeśli jest wykorzystywane z głową –  podkreślił.

John van den Brom w spotkaniu z Rakowem Częstochowa (2:0) zdecydował się wystawić Marchwińskiego w roli napastnika. 21-latek tłumaczył, że już w przeszłości zdarzało mu się pełnić taką funkcję na boisku.

Na pozycji nr. 9 grałem w juniorach i na obozie przygotowawczym za kadencji trenera Skorży. Nie jest to dla mnie nowość. Lubię strzelać bramki i to poruszanie się, nie jest dla mnie trudne. Na pewno ciężko było dostać piłkę pomiędzy piątką obrońców zawodników Rakowa i walczyć z nimi w powietrzu. Ale spokojnie i cierpliwie czekałem na swoją sytuację, która przyszła i tylko musiałem zamienić ją na bramkę. Bardzo z tego powodu cieszę się – zakończył.

Źródło: lechpoznan.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x