FA Cup: Boufal w ostatnich minutach daje remis w meczu Southampton – Tottenham

fot. twitter.com/SpursOfficial

Długo obu drużynom brakowało wykończenia. Gdy wszyscy byli pewni, że to Tottenham przejdzie dalej, to Sofiane Boufal uratował Świętym szansę na 1/8 finału FA Cup.

Starcie Świętych z Kogutami na pewno rozpoczęło się pozytywnym akcentem dla polskich kibiców. Tak jak zapowiadano uraz Jana Bednarka nie okazał się tak poważny i po jednym opuszczonym spotkaniu w Premier League reprezentant Polski mógł ponownie wrócić do składu Ralpha Hasenhuttla. A w owym składzie jak wszyscy dobrze wiemy ma wykupione dożywotnie miejsce. W zespole Jose Mourinho również mamy niedawnego rekonwalescenta w postaci Hugo Llorisa. Warto też odnotować pierwszy start w wyjściowym składzie Gedsona Fernandes, czyli najnowszego nabytku w zespole Tottenhamu. W meczowej 18-stce nie znalazł się natomiast Christian Eriksen, który był w niej przewidywany. Można to interpretować, że jego transfer do Interu Mediolan jest już na ostatniej prostej.

Przewaga Tottenhamu

Tottenham na pewno chciał zrewanżować się gospodarzom za ich ostatnie starcie w Premier League, kiedy to Spurs ulegli Southampton 0:1 po bramce znajdującego się w kapitalnej formie Danny’ego Ingsa. Zatem nie może dziwić, że pierwszą groźną sytuacją popisali się dzisiejsi goście. Długie podanie z własnej połowy Tottenhamu zostało zbite przez obrońców So’ton. Piłka trafiła do Lucasa Moury, który odegrał do Delle Allego, a Anglik wypatrzył Heung-min Sona na lewej flance stwarzając mu kapitalną okazję na strzelenie pierwszej w tym meczu bramki. Pechowo dla reprezentanta Korei Południowej, piłka minimalnie minęła prawy słupek.

W 28. minucie Tottenham rozpoczął kapitalną akcję od własnej bramki. Ze spokojnego wznowienia przeszli do tiki-taki na lewej flance, by dopiero pod koniec akcji pogubić się lekko w polu karnym Southampton, co i tak pozwoliło Giovaniemu Lo Celso na zdobycie bramki po asyście Allego, który był tyłem do Argentyńczyka. Ostatecznie jednak gol nie został uznany – strzał Lo Celso musnął nogę znajdującego się na spalonym Sona. Ledwie 5 minut później Tottenham miał kolejną stuprocentową sytuację. Ostatecznie jednak strzał Lucasa Moury końcówką stopy wybronił Angus Gunn.

Nieskuteczne próby Southampton

Chwilę po tej akcji to Southampton powinno prowadzić 1:0. Piłka po strzale Danny’ego Ingsa zmierzała już w światło pustej bramki i Japhet Tanganga kapitalnie się znalazł w tej sytuacji i głową wybił futbolówkę z przed linii bramkowej. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do piłkarzy Spurs, ale było widać w niej to samo co w dotychczasowych meczach Kogutów bez Harry’ego Kane’a – brakuje snajpera. Sytuacje Sona i Lucasa powinny być wykorzystane i nominalny napastnik zapewne by to zrobił.

W 53. minucie kolejną okazję na otwarcie wyniku miał Ings. Pierre-Emile Hojbjerg znalazł podaniem prostopadłym wbiegającego w pole karne Moussę Djenepo, ten podał na bliższy słupek do najlepszego strzelca Southamtpom, ale próba Ingsa minimalnie minęła lewy słupek. Porównywalnie do strzału Sona z początku meczu. Chwilę później Anglik miał znów okazję na bramkę, ale nie zdołał sięgnąć piłki po rykoszecie po wcześniejszym strzale kolegi z Southampton zza pola karnego.

Po tych dwóch zagrożeniach ze strony gospodarzy to goście w końcu wzięli się do roboty. I to w jakim stylu. Akcja rozpoczęta od własnej bramki, piłkę przejął Lo Celso. Argentyńczyk obrócił się z rywalem na plecach i rozpoczął kapitalny rajd, by skończył go odegraniem do swojego rodaka – Erika Lameli. Ten od razu wypatrzył Sona na lewej stronie, który wbiegł w pole karne i strzałem lewą nogą pokonał Gunna, któremu brakowało niewiele to powstrzymania płaskiego strzału na dłuższy słupek. Son miał okazję na dublet ledwie chwilę później, ale jego strzał po kapitalnym podaniu Lo Celso powędrował nad poprzeczkę.

Niemoc strzelecka Ingsa

To nie był dzień Danny’ego Ingsa. W 83. minucie 27-latek miał wszystko, by dać swojej drużynie wyrównanie – czysta pozycja w polu karnym, świetne dośrodkowanie Nathana Redmonda, obrońcy Tottenhamu daleko. Ostatecznie jednak Ings strzałem głową chybił obok prawego słupka bramki Llorisa. Jednak co nie szło Ingsowi w strzelaniu zwróciło się w podawaniu. W 87. minucie to właśnie on podał w pole karne do Sofiane’a Boufala, który zdobył swoją pierwszą bramkę dla Southampton od dwóch lat! Poprzednia, w Boxing Day 2017, padła co ciekawe również przeciwko Tottenhamowi. Marokańczyk do końca tamtej kampanii już nie trafił ani razu, sezon 18/19 spędził na wypożyczeniu w Celcie Vigo (3 bramki), a od początku tego sezonu kontynuował swoją strzelecką niemoc dla Świętych. Remis w tym spotkaniu oznacza jedno – drużyny czeka rewanż na Tottenham Hotspur Stadium w północnym Londynie.

25.01.2020, 1/16 finału FA Cup, St. Mary’s Stadium (Southampton)

Southampton FC – Tottenham Hotspur 1:1 (0:0)

Boufal 87′ – Son 58′

So’ton: Gunn – Danso (Boufal 71′), Stephens, Bednarek, Bertrand – Armstrong (Djenepo 43′), Ward-Prowse, Hojbjerg, Redmond – Obafemi (Adams 74′), Ings.

Spurs: Lloris – Aurier, Alderweireld, Sanchez, Tanganga – Winks, Gedson (Lamela 56′) – Lo Celso, Alli (Dier 88′), Son – Lucas

Żółte kartki: Bertrand 77′, Bednarek 90+1′ (obaj Southampton)

Sędzia: Peter Banks

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x