eWinner II liga: Beniaminki rządzą na półmetku

Źródło: PZPN

Znajdujemy się już na półmetku zmagań eWinner II ligi. Dwie czołowe lokaty zajmują dwa beniaminki – Kotwica Kołobrzeg i Polonia Warszawa, a na najniższym stopniu podium znajduje się KKS 1925 Kalisz.

Pogoń Siedlce – Kotwica Kołobrzeg 0:0

Pogoń: Maciej Kikolski – Przemysław Misiak, Tomasz Lewandowski, Michał Rutkowski, Krystian Miś – Cezary Bujalski (Bartosz Wicenciak 79′), Ernest Dzięcioł, Kamil Włodyka, Damian Szuprytowski (Marcinho 79′), Cezary Demianiuk – Damian Nowak.

Kotwica: Miłosz Garstkiewicz – Michał Kozajda, Piotr Witasik, Robert Obst, Sebastian Murawski, Radosław Tuleja (Sebastian Szczytniewski 90′) – Michał Cywiński (Tomasz Kaczmarek 64′), Dominik Chromiński (José Cabrera 65′), Josip Šoljić, Paweł Łysiak (Grzegorz Goncerz 74′) – Jakub Bojas (Dawid Cempa 74′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Kotwicy

Z debiutu na stanowisku trenera Pogoni Siedlce Marek Saganowski może być umiarkowanie zadowolony. Jego nowym podopiecznym udało się zrealizować podstawowy cel – nie pozwolić na zbyt wiele liderowi i finalnie urwać mu choćby jeden punkt. Ta zdobycz niewiele zmienia w sytuacji w tabeli Pogoni, jednak może stanowić pozytywny bodziec na końcówkę tegorocznych zmagań ligowych.

Nie było to zbyt porywające widowisko. Przez całe spotkanie oba zespoły oddały zaledwie trzy celne strzały na bramkę swojego przeciwnika (via Statscore). O dziwo jednak do przerwy znacznie groźniejsza była Pogoń, którą na prowadzenie wyprowadzić mogli m.in. Cezary Demianiuk, Cezary Bujalski i najlepszy strzelec zespołu Damian Nowak. Kotwica zaatakowało w praktyce tylko raz, gdy uderzenie z dystansu Dominika Chromińskiego obronił wypożyczony z Legii Warszawa Maciej Kikolski.

Po przerwie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Z jedną różnicą – Pogoń znacznie rzadziej zagrażała bramce Miłosza Garstkiewicza. Pomimo kolejnej straty punktów Kotwica oficjalnie został najlepszym zespołem rundy jesiennej eWinner II ligi. Na półmetku mistrz drugiej grupy III ligi wyprzedza o trzy punkty drugą Polonię Warszawa oraz ma pięciopunktową przewagę nad trzecim KKS-em 1925 Kalisz.

Motor Lublin – Polonia Warszawa 0:1 (0:0)

Marcin Kluska 69

Motor: Łukasz Budziłek – Filip Wójcik, Przemysław Szarek, Arkadiusz Najemski, Sebastian Rudol – Jakub Lis (Leszek Jagodziński 73′), Marcel Gąsior (Wojciech Reiman 64′), Rafał Król, Mariusz Rybicki (Piotr Ceglarz 58′), Mikołaj Kosior (Jakub Szuta 59′) – Ezana Kahsay (Kamil Wojtkowski 58′).

Polonia: Michał Brudnicki – Adam Pazio, Eryk Mikołajewski, Michał Grudniewski, Maciej Kowalski-Haberek, Bartosz Biedrzycki – Krzysztof Koton (Michał Bajdur 46′), Piotr Marciniec, Łukasz Piątek (Jan Majsterek 65′), Marcin Kluska (Jakub Wawszczyk 80′) – Michał Fidziukiewicz.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Polonii

Mają czego żałować piłkarze Motoru Lublin. Prowadzona od niedawna przez Gonçalo Feio drużyna dotychczas prezentowała się znakomicie i szybko zdołała wydostać się nie tylko z ostatniej pozycji w tabeli, ale również i ze strefy spadkowej. W domowym spotkaniu z wiceliderem niedawny outsider powinien spokojnie sięgnąć po komplet punktów. Tak się jednak nie stało, w czym zasługa przede wszystkim świetnie dysponowanej i grającej ofiarnie defensywy Polonii Warszawa.

W samej tylko pierwszej połowie futbolówkę zmierzającą do własnej bramki wybijali dwaj stoperzy Polonii Maciej Kowalski-Haberek oraz Eryk Mikołajewski. Dodatkowo, po strzale zza pola karnego Mariusza Rybickiego dobrze interweniował Michał Brudnicki. Z czasem do głosu zaczęła dochodzić także Polonia. Łukasz Budziłek poradził sobie jednak z próbami Krzysztofa Kotona i Michała Fidziukiewicza.

Po żywej pierwszej połowie tempo po przerwie znacznie spadło. Polonia jednak słaby początek meczu miała za sobą i to “Czarne Koszule” dążyły do strzelenia gola. Swojej okazji nie wykorzystał m.in. Adam Pazio, jednak zdecydowanie przytomniej w sytuacji strzeleckiej zachował się Marcin Kluska, który w 69. minucie wyprowadził Polonię na prowadzenie. Jeszcze przed stratą gola na boisko wpuszczony został m.in. Kamil Wojtkowski. To właśnie on w końcówce napędzał kolejne ataki Motoru, które jednak nie przyniosły goli. W doliczonym czasie Motor posłał jeszcze kilka wrzutek w pole karne gości, ale i to nic nie dało.

Polonia kończy pierwszą rundę spotkań na pozycji wicelidera ze stratą trzech punktów do liderującej Kotwicy Kołobrzeg. Jak na beniaminka, który zaliczył mocno średni start sezonu, jest to wynik świetny. Polonia obecnie jest jedną z najregularniejszych drużyn w eWinner II lidze, która przegrała zaledwie jeden z 17 rozegranych spotkań. Obecnie drużyna prowadzona przez Rafała Smalca kontynuuje serię trzech zwycięstw z rzędu. “Czarne Koszule” po raz ostatni w lidze przegrały … 23 lipca w derbowym spotkaniu z Pogonią Siedlce.

KKS 1925 Kalisz – Zagłębie II Lubin 5:2 (4:2)

Piotr Giel 23, 41, 78, Néstor Gordillo 27, Nikodem Zawistowski 32 – Szymon Kobusiński 14, 22 (karny)

KKS 1925: Maciej Krakowiak – Nikodem Zawistowski (Jakub Głaz 72′), Wiktor Smoliński, Mateusz Gawlik, Filip Kendzia, Kamil Koczy (Kasjan Lipkowski 72′) – Michał Borecki (Kacper Dudek 84′), Adrian Łuszkiewicz, Mateusz Wysokiński, Néstor Gordillo (Bartłomiej Putno 77′) – Piotr Giel (Wiktor Staszak 84′).

Zagłębie: Szymon Weirauch – Jakub Kolan, Milan Posmyk (Szymon Panasiuk 89′), Michał Bogacz (Jakub Rogalski 82′), Kamil Sobczak – Kacper Masiak (Szymon Tarkowski 46′), Mateusz Kizyma, Kacper Terlecki, Mateusz Chmarek (Oskar Kozdroń 82′), Wojciech Szafranek (Saša Živec 56′) – Szymon Kobusiński.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo KKS-u 1925

Przedziwne to było spotkanie. Siedem goli, z czego aż sześć do przerwy, odrobienie strat z 0:2 na 5:2, widmo przerwania meczu z powodu mgły. Formalna runda jesienna eWinner II ligi zakończyła się z przytupem. Trzeci w tabeli KKS 1925 Kalisz przespał początek spotkania z rezerwami Zagłębia Lubin, jednak szybko się otrząsnął i błyskawicznie odrobił straty.

Początek meczu zdecydowanie należał do Szymona Kobusińskiego, który dotychczas częściej występował w pierwszym zespole Zagłębia w rozgrywkach PKO Ekstraklasy. W 14. minucie napastnik wykorzystał świetny rajd i zagranie z lewego skrzydła Kamila Sobczaka. Kilka minut później ten sam zawodnik wykorzystał rzut karny podyktowany za faul w polu karnym gospodarzy. Równie dobrze tych goli dla Zagłębia II powinno być jeszcze więcej. Pod bramką Macieja Krakowiaka działo się bardzo dużo, jednak finalnie w kilku sytuacjach przyjezdnym brakowało i szczęścia i precyzji.

Odpowiedź drużyny prowadzonej przez Bartosza Tarachulskiego była natychmiastowa i bardzo brutalna. W przeciągu zaledwie dziewięciu minut gospodarze strzelili aż trzy gole i całkowicie odwrócili przebieg meczu. Wielkie strzelanie w 23. minucie rozpoczął Piotr Giel, dla którego niedzielne spotkanie stanowiło prawdziwy popis umiejętności strzeleckich. Przy pierwszym golu napastnik KKS-u 1295 celną główką wykończył dośrodkowanie z prawego skrzydła autorstwa Nikodema Zawistowskiego. Niewiele jednak zabrakło, by Zagłębie błyskawicznie wróciło na dwubramkowe prowadzenie. Gol Mateusza Chmarka nie został uznany jednak z powodu spalonego, co było decyzją słuszną.

Bardzo szybko przemieściliśmy się na drugą stronę boiska, gdzie w zasadzie pozostaliśmy aż do zejścia zawodników do szatni. Cztery minuty po trafieniu Giela strzał Néstora Gordillo przełamał ręce Szymona Weiraucha, przez co był już remis. Miejscowi jednak nie mieli zamiaru się zatrzymać i na przerwę zeszli z dwubramkowym prowadzeniem. Najpierw piłkę do pustej bramki wbił kompletnie niekryty przed bramką Zawistowski, a w 41. minucie drugiego gola w tym spotkaniu po ładnym podaniu piętą strzelił Giel.

Start drugiej połowy przeciągnął się aż o 36 minut (według portalu 90minut.pl). Powodem była gęsta mgła, która rozpostarła się nad stadionem w Kaliszu. Po dyskusjach sędziów i kapitanów obu drużyn z delegatem PZPN oraz odczekaniu chwili sytuacja poprawiła się na tyle, by móc dograć ten mecz. Po przerwie tylu bramek kibice już nie obserwowali. W dalszym ciągu było jednak ciekawie, zwłaszcza, że kaliszanie wciąż dążyli do kolejnych bramek. Zwycięstwo KKS-u 1925 po podaniu Kasjana Lipkowskiego w 78. minucie przypieczętował Giel. Dla napastnika KKS-u 1925 był to pierwszy hat trick w tym sezonie.

KKS 1925 kończy rundę jesienną na najniższym stopniu podium i traci do liderującej Kotwicy Kołobrzeg pięć punktów. Za tydzień zespół ten stanie jednak przed szansą wdrapania się na pozycję wicelidera. Stanie się tak w przypadku wygranej nad aktualną drugą drużyną w tabeli Polonią Warszawa. Zagłębie II Lubin natomiast znajduje się w środku stawki. W ich przypadku kluczowa jest liczba pięć – właśnie tyle punktów dzieli “Miedziowych” zarówno od strefy barażowej, jak i spadkowej.

Stomil Olsztyn – Radunia Stężyca 3:2 (2:0)

Maciej Spychała 14, Jakub Tecław 17 (karny), Werick Caetano 90 – Jakub Letniowski 59 (karny), Wojciech Łuczak 63

Stomil: Jakub Mądrzyk – Filip Wójcik, Igor Kośmicki (Filip Szabaciuk 82′), Jakub Tecław, Bartosz Waleńcik, Karol Żwir – Hubert Krawczun (Bartosz Florek 67′), Maciej Spychała (Michał Karlikowski 62′), Shun Shibata, Werick Caetano – Piotr Kurbiel (Sebastian Szypulski 82′).

Radunia: Kacper Tułowiecki – Maciej Orłowski (Szymon Nowicki 8′), Tomasz Dejewski, Rafał Kosznik – Cezary Sauczek (Eryk Sobków 46′), Jakub Letniowski, Jonatan Straus, Marcel Górski, Wojciech Jakubik (Bartosz Zynek 68′) – Wojciech Łuczak (Adrian Rajski 82′), Radosław Stępień.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stomilu

Kolejny raz ogromne emocje swoim kibicom zgotowali zawodnicy Stomilu Olsztyn. I po raz trzeci z rzędu zespół ten w doliczonym czasie gry strzelił gola na wagę trzech punktów. W dwóch poprzednich spotkaniach bohaterem swojego zespołu był Piotr Kurbiel, jednak tym razem to miano przejął Werick Caetano.

Radunia już po 17 minutach była w sporych tarapatach. Wówczas Stomil wyszedł na dwubramkowe prowadzenie i wydawało się, że tym razem zdoła sięgnąć po kolejne punkty bez większych komplikacji. W 14. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Shuna Shibaty głową strzelał Hubert Krawczun. Po jego uderzeniu futbolówka przeszła jeszcze po głowie zawodnika Raduni i odbiła się od poprzeczki. Najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Maciej Spychała, który z bliska dobił do “pustaka”. Tuż po wznowieniu gry w pole karne Raduni wpadł Filip Wójcik, którego nieprzepisowo powstrzymał Tomasz Dejewski. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jakub Tecław, który pewnie pokonał Kacpra Tułowieckiego i strzelił swojego już ósmego gola w tym sezonie eWinner II ligi (w tym sześć po rzutach karnych).

Zawodnikom Raduni należą się pochwały za to, że po otrzymaniu dwóch szybkich ciosów nie odpuścili i uparcie dążyli do wyrównania. W pierwszej połowie z ich starań co prawda niewiele wychodziło, jednak po przerwie aż dwukrotnie znaleźli sposób na Jakuba Mądrzyka. Golkipera Stomilu najpierw uderzeniem z rzutu karnego pokonał Jakub Letniowski, a cztery minuty później precyzyjnym uderzeniem z ostrego kąta wyrównał Wojciech Łuczak.

Niewykluczone, że w 81. minucie Eryk Sobków miał na swojej głowie piłkę meczową. Wprowadzony w przerwie zawodnik Raduni otrzymał precyzyjne dogranie z prawego skrzydła od Letniowskiego i starał się przymierzyć głową w okolice dalszego słupka bramki Stomilu. Ostatecznie skończyło się na sporym niedosycie – futbolówka odbiła się od słupka i wyszła w pole. Takiego uczucia nie poznali kibice gospodarzy, ponieważ Stomil wykorzystał swoją okazję i sięgnął po komplet punktów. W ostatniej akcji meczu świetnym strzałem Tułowieckiego zaskoczył Werick Caetano.

Znicz Pruszków – Hutnik Kraków 0:1 (0:0)

Patryk Kieliś 58

Znicz: Piotr Misztal – Tymon Proczek (Krystian Tabara 87′), Łukasz Bogusławski (Patryk Skórecki 62′), Dmytro Juchymowycz (Jakub Wójcicki 71′), Mateusz Grudziński, Paweł Moskwik (Krzysztof Wingralek 87′) – Wiktor Nowak, Krystian Pomorski, Mateusz Cegiełka (Mateusz Możdżeń 62′) – Patryk Czarnowski, Maciej Firlej.

Hutnik: Patryk Królczyk – Michał Zięba, Kacper Andrzejewski (Krzysztof Iwanicki 46′), Adrian Jurkowski, Damian Urban, Patryk Kieliś (Wiktor Zarzycki 80′) – Krzysztof Świątek, Miłosz Drąg, Dominik Zawadzki, Patryk Serafin (Jakub Marcinkowski 71′) – Krystian Lelek.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Znicza

Efekt nowej miotły w Hutniku trwa w najlepsze. Od momentu zatrudnienia Bartłomieja Bobli na stanowisku pierwszego trenera krakowianie przegrali tylko raz (w szalonym spotkaniu ze Stomilem Olsztyn), zdobywając w pozostałych trzech meczach aż siedem punktów. Do niedawna jeszcze najgorsza drużyna w tabeli tuż przed startem rundy rewanżowej jest blisko wydostania się ze strefy spadkowej.

Faworyzowany Znicz starał się od początku spotkania narzucić swoje warunki, a najlepiej szybko objąć prowadzenie. Patryk Królczyk okazał się jednak przeszkodą nie do przejścia. Sprowadzony w ostatnich dniach do Hutnika bramkarz w pierwszej połowie udanie interweniował przy strzale głową Pawła Moskwika, a próby m.in Łukasza Bogusławskiego, Pawła Czarnowskiego i Macieja Firleja nie przyniosły oczekiwanych skutków. W drugiej połowie świetnej okazji do strzelenia gola nie wykorzystał Czarnowski, który przegrał kolejny tego dnia pojedynek z Królczykiem.

Niewykorzystane okazje zemściły się na Zniczu w 57. minucie, gdy piłkę na prawe skrzydło otrzymał Patryk Kieliś. Wahadłowy Hutnika umiejętnym przyjęciem z łatwością wyprzedził Tymona Proczka i dobrym uderzeniem z ostrego kąta pokonał Piotra Misztala. Trzeba jednak szczerze przyznać – Hutnik od początku drugiej połowy konsekwentnie pracował na tego gola. Celny strzał Kielisia poprzedziły m.in. groźne strzały Dominika Zawadzkiego i Patryka Serafina.

Ostatnie 30 minut spotkania to coraz groźniejsze ataki Znicza. Fortuna tego dnia im jednak nie sprzyjała – aż dwukrotnie Królczyka ratował słupek bramki. Czarnowski i Firlej robili wiele, by odmienić losy spotkania, jednak ostatecznie Znicz musiał obejść się smakiem. Po cennym zwycięstwie nad Wisłą Puławy podopieczni Mariusza Misiury nie poszli za ciosem, a w konsekwencji wypadli z czołowej szóstki.

GKS Jastrzębie – Olimpia Elbląg 0:2 (0:1)

Jan Sienkiewicz 14, Aron Stasiak 75

GKS: Grzegorz Drazik – Bartosz Boruń, Mateusz Słodowy, Jewhenij Zacharczenko, Dominik Kulawiak (Dawid Szkudlarek 36′) – Daniel Szymczak, Przemysław Lech, Nataniel Wybraniec (Farid Ali 78′), Krystian Mucha (Miłosz Misala 84′), Szymon Gołuch (Kacper Kawula 46′) – Daniel Stanclik.

Olimpia: Andrzej Witan – Łukasz Sarnowski, Michał Kuczałek, Adrian Piekarski – Patryk Jakubczyk (Konrad Gutowski 80′), Marcin Czernis, Dawid Danilczyk (Maciej Famulak 86′), Jan Sienkiewicz, Marcel Stefaniak (Kacper Filipczyk 80′) – Aron Stasiak (Konrad Łabecki 85′), Dawid Wojtyra (Marcin Rajch 71′).

Przedmeczowy typ: remis

Nietypowo, bo w środę rozegrano pierwsze spotkanie 17. kolejki eWinner II ligi. Ku niezadowoleniu miejscowych kibiców GKS Jastrzębie przegrał drugi domowy mecz z rzędu i oddalił się od strefy barażowej na trzy punkty. Olimpia natomiast pod koniec roku notuje zwyżkę formy. Zwycięstwo na Śląsku było drugim z rzędu odniesionym w delegacji. Zespół prowadzony przez Przemysława Gomułkę na półmetku zmagań znajduje się w strefie barażowej.

Jana Sienkiewicza bez wątpienia można określać mianem największej gwiazdy Olimpii. Białoruski pomocnik zaliczył kolejny udany występ w tym sezonie, który tym razem okrasił piątym golem w tym sezonie. W 14. minucie Sienkiewicz dostał świetne prostopadłe podanie od Marcina Czernisa, wbiegł w pole karne i technicznym, płaskim uderzeniem pokonał Grzegorza Drazika.

Od pewnego czasu w szeregach Olimpii wyróżnia się również Aron Stasiak. Wypożyczony z Pogoni Szczecin napastnik w pierwszej połowie był bliski strzelenia gola, jednak wówczas jego strzał z powietrza w kapitalny sposób wybronił Drazik. W drugiej połowie jednak 23-latek miał więcej szczęścia. W 75. minucie Olimpia wyszła z szybką kontrą. Bramkarz GKS-u wyszedł daleko poza bramkę, by przerwać rajd na bramkę Marcina Rajcha. Na jego nieszczęście futbolówka trafiła do Stasiaka, który z ostrego kąta nie spudłował do opustoszałej bramki.

GKS Jastrzębie w środę zawiódł przede wszystkim w ofensywie. Tym razem Daniel Stanclik nie miał zbyt wielu okazji do zagrożenia bramce Andrzeja Witana – najlepszy strzelec GKS-u został skutecznie wyłączony z gry przez defensorów Olimpii. Zarówno Stanclik, jak i m.in. Bartosz Boruń, Dawid Szkudlarek czy Jewhenij Zacharczenko oddawali mniej lub bardziej celne strzały na bramkę rywala. Witanowi jednak większej krzywdy to nie zrobiło. Wydaje się, że najlepszej okazji w 38. minucie nie wykorzystał Szymon Gołuch. Lewy pomocnik GKS-u z kilku metrów strzelił głową obok bramki.

Górnik Polkowice – Garbarnia Kraków 2:1 (1:1)

Rafał Karmelita 8, Abdallah Hafez 60 – Patryk Mularczyk 44

Górnik: Marcin Furtak – Kacper Poczwardowski (Oskar Leopold 84′), Michał Bojdys, Jarosław Ratajczak – Karol Fryzowicz, Dawid Burka, Damian Makuch, Arkadiusz Piech (Bartosz Dyszy 84′), Szymon Kiebzak (Dominik Pisarek 58′), Rafał Karmelita – Abdallah Hafez (Filip Baranowski 74′).

Garbarnia: Mateusz Bartusik – Patryk Warczak, Mateusz Bartków (Bartłomiej Purcha 79′), Donatas Nakrošius, Cezary Polak (Grzegorz Marszalik 79′) – Wojciech Słomka, Dorian Gądek (Karol Dziedzic 64′), Konrad Handzlik (Adrian Dziedzic 71′), Patryk Mularczyk, Jakub Karbownik (Thomas Pranica 64′) – Adam Żak.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Garbarni

Garbarnia ma coraz większe problemy. W Polkowicach zespół z Krakowa nie wygrał szóstego kolejnego meczu z rzędu – w tym czasie zdobyli zaledwie dwa punkty. W efekcie zespół z Rydlówki znalazł się w strefie spadkowej. Nie oznacza to jeszcze niczego złego, jednak obniżkę formy podopiecznych Macieja Musiała trudno zbagatelizować.

Górnik Polkowice natomiast cały czas zachowuje względnie bezpieczny dystans od ostatnich miejsc w tabeli. Jednocześnie zespół ten traci obecnie sześć punktów do strefy barażowej. Jest to całkiem obiecujący prognostyk przed rundą rewanżową. Potrzebna będą chyba jednak wzmocnienia oraz wykorzystanie potencjału, który drzemie w ofensywie składającej się z Arkadiusza Piecha i Abdallaha Hafeza.

Duży wpływ na dalszy przebieg meczu wywarła szybko strzelona bramka przez gospodarzy. W 8. minucie dogranie z rzutu rożnego wykorzystał Rafał Karmelita. Górnik spokojnie mógł jeszcze przed przerwą podwyższyć prowadzenie, co prawdopodobnie dobiłoby Garbarnię. Pojedynki z Mateuszem Bartusikiem przegrali jednak wspomniany wcześniej Hafez oraz Szymon Kiebzak. W zamian Górnik stracił gola tuż przed przerwą za sprawą Patryka Mularczyka. Po przerwie Garbarnia miała kilka okazji, by z Polkowic wyjechać nawet nie z jednym, ale może i z kompletem punktów. Żadnej z nich jednak nie wykorzystali, a po drugiej stronie boiska Hafez zdołał przechytrzyć Bartusika.

Lech II Poznań – Wisła Puławy 1:1 (1:1)

Patryk Olejnik 11 – Przemysław Skałecki 41

Lech: Krzysztof Bąkowski – Jakub Zagórski, Patryk Olejnik, Patryk Waliś, Krystian Palacz – Norbert Pacławski (Filip Wolski 88′), Tomasz Cywka, Bruno Żołądź (Patryk Gogół 58′), Antoni Kozubal (Eryk Kryg 58′), Jakub Antczak (Krystian Sanocki 58′) – Łukasz Spławski (Filip Wełniak 74′).

Wisła: Albert Posiadała – Oskar Przywara (Robert Majewski 32′), Przemysław Skałecki, Łukasz Wiech, Dominik Cheba – Dominik Banach, Maciej Kona, Marcin Ryszka (Aghwan Papikjan 67′), Krystian Puton (Damian Kołtański 90′), Mateusz Klichowicz – Adrian Paluchowski (Dawid Retlewski 32′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wisły

Zawodnicy Wisły Puławy nie mogą być zbytnio zadowoleni z podziału punktów we Wronkach. Piłkarze z Puław remisując z rezerwami Lecha powiększyli swoją stratę do ligowego podium do czterech “oczek”. Lech II natomiast nie przegrał trzeciego kolejnego spotkania w eWinner II lidze i małymi kroczkami oddala się od strefy zagrożonej relegacją ze szczebla centralnego.

Ponownie rezerwom Lecha udało się wyjść na prowadzenie w pierwszym kwadransie. Tym razem jednak bramkarza rywala nie pokonał Krystian Palacz. W jego buty wszedł za to inny defensor “Kolejorza” Patryk Olejnik. Zaledwie 16-letni obrońca w 11. minucie strzałem głową wykończył rzut rożny. Co ciekawe, Olejnik pierwotnie nie miał znaleźć się w pierwszym składzie Lecha II na mecz z Wisłą. Prawdopodobnie na rozgrzewce urazu doznał jednak Bartosz Tomaszewski, którego zastąpił aktualny reprezentant Polski do lat 17.

W przeciwieństwie do dwóch poprzednich spotkań, tym razem podopiecznym Artura Węski nie udało się dowieźć korzystnego rezultatu do końca spotkania. Ba, nie udało im się utrzymać prowadzenia nawet do przerwy. W 41. minucie wyrównującego gola dla Wisły strzelił Przemysław Skałecki. Środkowy obrońca gości wykorzystał zamieszanie w polu karnym, które wynikło po wrzutce z rzutu rożnego i strzałem z powietrza zaskoczył zasłoniętego Krzysztofa Bąkowskiego.

W dalszej części spotkania oba zespoły miały szanse na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Obronną ręką wychodzili jednak dwaj bramkarza. Jeszcze przed przerwą Bąkowski świetnie interweniował po strzale głową Dawida Retlewskiego. Po drugiej stronie boiska groźniej zrobiło się w samej końcówce. Drugą w tym spotkaniu próbę Olejnika zdołał powstrzymać Albert Posiadała.

Śląsk II Wrocław – Siarka Tarnobrzeg 0:0

Śląsk: Józef Burta – Kuba Lizakowski, Patryk Caliński, Hubert Muszyński, Mariusz Pawelec (Jehor Macenko 82′), Szymon Krocz – Mateusz Młynarczyk (Jakub Jezierski 65′), Robert Pisarczuk, Adrian Bukowski (Filip Gryglak 83′), Przemysław Bargiel (Miłosz Kurowski 87′) – Michał Dryja (Kacper Radkowski 65′).

Siarka: Wojciech Muzyk – Wojciech Bieniarz, Michał Bierzało, Marcin Stefanik – Cezary Stańczyk (Piotr Kwaśniewski 58′), Szymon Kaliniec (Krzysztof Zawiślak 79′), Lukáš Hrnčiar, Paweł Mróz (Dawid Bałdyga 58′), Iván Agudo, Bartosz Sulkowski (Piotr Cichocki 58′) – Kamil Adamek.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Siarki

Obserwowanie spotkania przy Oporowskiej z pewnością nie było najlepszą opcją na spędzenie wolnego czasu w niedzielne wczesne popołudnie. Walczący o odskoczenie od strefy spadkowej piłkarze rezerw Śląska Wrocław i Siarki Tarnobrzeg zaprezentowali marny futbol, pozbawiony precyzji i tego co kibice lubią najbardziej – okazji strzeleckich. Przez całe spotkanie padły zaledwie dwa celne strzały na bramkę. Po stronie gospodarzy tuż przed przerwą na strzał z przewrotki zdecydował się Michał Dryja. Uderzenie napastnika było jednak lekkie i wprost w dobrze ustawionego Wojciecha Muzyka.

Lepszą okazję do zapewnienia sobie kompletu punktów miała jednak Siarka. W 58. minucie prawym skrzydłem szarżował wprowadzony sekundy wcześniej na boisko Piotr Kwaśniewski. Tuż przy linii końcowej został on nieprzepisowo powstrzymywany przez Huberta Muszyńskiego, za co podyktowano rzut karny. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Marcin Stefanik, który przegrał jednak pojedynek z Józefem Burtą.

Rezerwy Śląska Wrocław na półmetku rywalizacji zajmują ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli, mając nieznacznie lepszy bilans bramkowy od znajdującego się pozycję niżej Hutnika Kraków. Siarka natomiast ma tyle samo punktów co “Wojskowi”, lecz zajmuje dopiero 16. pozycję. Nie ma co ukrywać, jednych i drugich na wiosnę czeka walka o ligowy byt.

Tabela eWinner II ligi po 17. kolejce

#DrużynaM. Pkt.Bramki
1Kotwica Kołobrzeg (b)193829:16
2KKS 1925 Kalisz193540:26
3Polonia Warszawa (b)193431:20
4Stomil Olsztyn (s)193331:22
5Wisła Puławy193236:23
6Olimpia Elbląg193230:21
7Znicz Pruszków192924:23
8Górnik Polkowice (s)192426:26
9GKS Jastrzębie (s)192420:28
10Lech II Poznań192325:29
11Motor Lublin192222:26
12Pogoń Siedlce192221:25
13Radunia Stężyca192230:36
14Zagłębie II Lubin (b)192224:41
15Siarka Tarnobrzeg (b)192024:31
16Garbarnia Kraków191933:38
17Hutnik Kraków191930:38
18Śląsk II Wrocław191822:29

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 17. kolejce

1.) Maciej Firlej (Znicz Pruszków) – 11 goli

2.) Piotr Giel (KKS 1925 Kalisz), Néstor Gordillo (KKS 1925 Kalisz), Krzysztof Świątek (Hutnik Kraków) – 10 goli

3.) Michał Fidziukiewicz (Polonia Warszawa) – 9 goli

4.) Damian Nowak (Pogoń Siedlce), Daniel Stanclik (GKS Jastrzębie), Jakub Tecław (Stomil Olsztyn) – 8 goli

5.) Grzegorz Goncerz (Kotwica Kołobrzeg), Bartłomiej Purcha (Garbarnia Kraków) – 7 goli

Terminarz 18. kolejki eWinner II ligi

4 listopada (piątek)

KKS 1925 Kalisz – Polonia Warszawa, godz 18:30, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie WP Pilot, typ: 2

Znicz Pruszków – Siarka Tarnobrzeg, godz 19:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie WP Pilot, typ: 1

5 listopada (sobota)

Pogoń Siedlce – Zagłębie II Lubin, godz 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie WP Pilot, typ: 1

Śląsk II Wrocław – Radunia Stężyca, godz 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie WP Pilot, typ: X

Górnik Polkowice – Olimpia Elbląg, godz 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie WP Pilot, typ: 2

GKS Jastrzębie – Wisła Puławy, godz 13:30, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie WP Pilot, typ: 1

Motor Lublin – Garbarnia Kraków, godz 17:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie WP Pilot, typ: 1

6 listopada (niedziela)

Lech II Poznań – Hutnik Kraków, godz 13:00, transmisja w aplikacji eWinner i na platformie WP Pilot, typ: X

7 listopada (poniedziałek)

Stomil Olsztyn – Kotwica Kołobrzeg, godz 18:15, transmisja w TVP Sport, typ: 1

Źrodło: własne / 90minut.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x