Emocje zaczynają się od nowa – podsumowanie 30 kolejki PKO BP Ekstraklasy

www.piast-gliwice.eu

30 kolejka PKO BP Ekstraklasy za nami. W ostatniej serii gier sezonu zasadniczego, drużyny się nie oszczędzały. Zawiodło spotkanie Arki z Wisłą Kraków, ale o większe emocje zadbali piłkarze Górnika oraz Piasta Gliwice. Zapraszamy na podsumowanie wszystkich meczów ostatniej kolejki, przed podziałem na grupy.

Miało być najciekawiej, a wyszło tak sobie – Arka Gdynia – Wisła Kraków 0-0

Spotkanie rozgrywane na stadionie Arki od początku było zapowiadane, jako najciekawszy mecz ostatniej kolejki sezonu zasadniczego. Dlaczego? A dlatego, że wygrana jednej bądź drugiej drużyny pozwalałaby na nabranie rozpędu na ostatnie 7 meczów w grupie spadkowej. Najgorszym wynikiem z perspektywy kibiców z Gdyni i Krakowa był remis. I jak łatwo przewidzieć, ten mecz zakończył się remisem. 0-0, które nikomu nic nie daje. Bliżej wygranej byli goście z Krakowa. Po uderzeniu Jakuba Błaszczykowskiego i zamieszaniu pod bramką Steinborsa, piłka zatańczyła na linii bramkowej. Piłkę meczową na nodze miał Nikola Kuveljić, ale nie potrafił zdobyć gola w ostatniej akcji meczu. Z kolei Arka Gdynia wygląda na zespół pogodzony z ewentualnym spadkiem. Bardzo szanuję warsztat trenera Ireneusza Mamrota, ale boję się, że będzie on musiał walczyć w przyszłym sezonie na zapleczu Ekstraklasy.

Powolne ciułanie punktów – Cracovia – Wisła Płock 1-1

Na stadionie przy ulicy Józefa Kałuży w Krakowie, spotkały się ze sobą zespoły, które łączy to, że obie w mozolny sposób ciułają ligowe punkty. Cracovia, która jeszcze nie tak dawno obrywała od każdego, z kim się mierzyła i Wisła Płock, która pod wodzą Radosława Sobolewskiego zszokowała piłkarską Polskę i był taki moment, że była liderem PKO BP Ekstraklasy. Dziś ekipa z Płocka musi realnie obawiać się spadku, bo do pewnego utrzymania jeszcze bardzo daleka droga. Przewaga 8 punktów nad Arką Gdynia niby jest duża, ale wiemy doskonale, że w naszej lidze nie takie straty były odrabiane. Jeśli chodzi o zawodników Michała Probierza, to nie mogli oni wymyślić sobie lepszego momentu na zdobycie 4 punktów w dwóch meczach. Pokonanie Lechii Gdańsk i remis z „Nafciarzami” dały „Pasom” nadzieję na walkę o awans do europejskich pucharów poprzez ligę. A warto pamiętać, że Cracovia w półfinale Pucharu Polski zmierzy się z Legią. I w tym pojedynku też nie jest bez szans.

Szok i niedowierzanie w Warszawie – Górnik Zabrze – Legia Warszawa 2-0

Przed pierwszym gwizdkiem meczu Górnik – Legia, wielu ekspertów zastanawiało się, kiedy warszawiacy zapewnią sobie mistrzowski tytuł. Nikt nie zakładał, że w pojedynku z Górnikiem zgubią oni punkty. Mając nawet na uwadzę to, że Górnik u siebie jest bardzo mocny. Legia nie zagrała słabego meczu. Mało tego, trzeba napisać, że to piłkarze Aleksandara Vukovicia byli zdecydowanie lepszym zespołem. W oczy rzucał się brak skuteczności, który w połączeniu z błędem Radosława Majeckiego sprawił, że legioniści musieli odrabiać straty. Piękny gol Igora Angulo, który ma jakiś patent na Legię również nie podciął im skrzydeł. Niestety dla kibiców Legii, żadnemu z zawodników nie udało się skierować piłki do siatki Martina Chudego. Dla reszty piłkarskiej Polski, ten wynik oznacza mniej więcej to, że emocje jeszcze się nie skończyły.

Bez wielkich deklaracji, cały czas robiąc swoje – Jagiellonia Białystok – Piast Gliwice 0-2

Konia z rzędem temu, który przed sezonem stawiał na taki sam scenariusz, jaki mieliśmy miejsce w zeszłym roku. Koniec sezonu zasadniczego – Piast Gliwice zajmuje 2 miejsce, ze stratą 7 punktów do liderującej Legii. Tak było w sezonie 2018/2019. Dziś – Piast Gliwice zajmuje 2 miejsce, ze stratą 7 punktów do liderującej Legii. Resztę można sobie dopowiedzieć. Czy po raz drugi z rzędu, możemy być świadkami pięknej historii pisanej przez zawodników Waldemara Fornalika? Moim zdaniem – tak! Mistrzowie Polski wyglądają na boisku bardzo solidnie. Ekipa, która nie posiada plejady gwiazd, potrafi tak się skonsolidować, że pokonanie ich, często graniczy z cudem. Będąca w dobrej formie Jagiellonia przekonała się, że Piast bez Jorge Felixa nadal potrafi być mocny. Dwa gole z rzutów karnych, dały „Pisatunkom” pewną wygraną. Ekipa Fornalika już w zeszłym sezonie kupiła sobie sympatię wielu kibiców w całym kraju. Gdyby tak powtórzyli zeszłoroczny wyczyn, to w ciemno można założyć, że znów słów sympatii i podziwu będzie bez liku.

Lokomotywa się rozpędza. Szkoda, że tak późno – Korona Kielce – Lech Poznań 0-3

Przed meczem Korona – Lech pisałem, że może to być „mecz pułapka” dla drużyny Dariusza Żurawia. Wiemy doskonale, że Kolejorzowi mecze na Suzuki Arenie często kompletnie nie wychodzą. Aby poprawić nastroje, nawiązałem do sierpnia 2009, kiedy to Lech pod wodzą Jacka Zielińskiego rozbił w puch Koronę. Wynik tamtego meczu to 5-0 dla poznaniaków. Nie przewidywałem, że tym razem będzie podobnie, bo wiem jaką drużyną jest Korona prowadzona przez Macieja Bartoszka. W starciu z Lechem Poznań, tej zadziorności i waleczności ze strony „Koroniarzy” było bardzo mało. Lechici wykorzystali to w sposób najlepszy z możliwych. Kapitalne akcję, trzy gole Christiana Gytkjaera i pewna wygrana sprawiła, że na Lecha znów patrzy się z przyjemnością. Szkoda tylko, że wnioski zostały wyciągnięte trochę za późno. Bo na tytuł mistrzowski Kolejorz chyba nie ma już szans.

Remis, a za tydzień rewanż – Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 1-1

Pojedynek Pogoni z Lechią można było nazwać – starciem zespołów, które powoli myślą o końcu sezonu. Żadne zapewnienia trenerów i zawodników nie sprawią, że nagle te zespoły zaczną biegać na 100% w każdym z 7 ostatnich meczów. Oczywiście dla Lechii priorytetem będzie półfinał Pucharu Polski z Lechem. I jestem pewny, że na ten mecz piłkarze Piotra Stokowca będą zmobilizowani na maksa. Skupiając się jednak na samym starciu z Pogonią, to remis jest wynikiem, który mógł być spodziewany. Pisząc z przymrużeniem oka, to już za tydzień będzie okazja do rewanżu. Terminarz ułożył się bowiem tak, że w pierwszej kolejce po podziale na grupy Pogoń znów podejmie Lechię na swoim boisku.

Nieporozumienie zwane Zagłębie Lubin – Raków Częstochowa – Zagłębie Lubin 2-1

Na samym początku trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie. Raków Częstochowa wygrał ten mecz, po golach Petraska i Forbesa. Podopieczni Marka Papszuna mogli cieszyć się z trzech zdobytych oczek. Niemniej jednak, mam wrażenie, że to bardziej Zagłębie ten mecz przegrało niż Raków wygrał. W ogóle w odniesieniu do „Miedziowych” trzeba zadać sobie pytanie: co tam się u licha wyrabia!? Na dziś Zagłębie, które ma podwaliny bardzo solidnego klubu, nie może być pewne utrzymania. Osiem punktów przewagi to oczywiście solidny zapas. Ale gdyby tak, w dodatkowej rundzie piłkarzom Martina Seveli dwa razy powinęła się noga? I nagle postawiliby siebie w sytuacji: wygrana, albo spadek, to nie wiadomo jak mogłoby się to skończyć. Przyznam, że jestem bardzo negatywnie zaskoczony tym, jak prezentują się zawodnicy z Lubina. Nawet jeśli lubinianie utrzymają się w lidze bez większych problemów, to pewien niesmak po tym sezonie pozostanie.

Solidny (kolejny) gwóźdź do trumny – Śląsk Wrocław – ŁKS Łódź 4-0

Od kilku kolejek jesteśmy świadkami powolnego dogorywania ŁKS-u w PKO BP Ekstraklasie. Zawodnicy najpierw Kazimierza Moskala, a teraz Wojciecha Stawowego co mecz ośmieszają się, a sprowadzeni zawodnicy grają tak, jakby byli już spakowani do wyprowadzki z Łodzi. Przed meczem ze Śląskiem raczej niewielu wierzyło w to, że piłkarze beniaminka, nagle przypomną sobie jak gra się w piłkę. I słusznie. Zrezygnowani goście, otrzymali do zawodników Vitezlava Lavicki lekcję futbolu. I nawet jeśli statystyki meczu, po raz kolejny były po stronie ŁKS – u, to nie zmienia to faktu, że spadają oni z ligi w bardzo konkretnym „stylu”. Być może po roku zdołają wrócić, ale na dziś nie są drużyną godną gry w Ekstraklasie. Przed Śląskiem bardzo ważna runda. W pierwszym meczu grupy mistrzowskiej zmierzą się oni w Warszawie z Legią. Ewentualna wygrana wrocławian, może dodać im impetu na resztę sezonu.

Najlepsza jedenastka 30 kolejki:

Martin Chudy – Paweł Bochniewicz, Jakub Czerwiński, Dino Stiglec – Maciej Gajos, Pedro Tiba, David Tijanić, Erik Janża – Erik Exsposito, Felicio Brown-Forbes, Christian Gytkjaer

Najlepszy zawodnik: Christian Gytkjaer

Najgorsza jedenastka 30 kolejki:

Arkadiusz Malarz – Mateusz Spychała, Maciej Dąbrowski, Jan Sobociński, Zoran Arsenić – Ognjen Gnjatić, Jakub Żubrowski, Luquinhas, Maciej Wolski – Łukasz Zwoliński, Łukasz Sekulski

Najgorszy zawodnik: Maciej Dąbrowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x